Posty: 86
Dołączył(a): 28 kwi 2011, o 06:25
Akcja Wikipedia
Ile osób przeczyta artykulik zamieszczony na prywatnym blogasku? Ile osób prześledzi forumową dyskusję? Malutko, mocium państwo.
Co innego - Wikipedia!
Kluczem jest pozycjonowanie. Wpiszę w Google "weganizm" - i na pierwszej pozycji będę miał artykuł z Wikipedii. Natomiast artykuł o weganizmie z bloga szlachetnego Jurka czy Gosi? Będzie daleko, oj, daleko. I mało kto go przeczyta.
Google lubi Wikipedię. Faworyzuje ją podczas wyszukiwania. I należy z tego skorzystać. Jeśli chcemy upowszechnić jakiś problem związany z eksploatacją zwierząt czy poglądy jakiegoś wegańskiego myśliciela - to twórzmy hasła w tejże encyklopedii. Dotrzemy do tysiąca razy więcej osób niż w przypadku pisania na blogach czy nawet na zacnym portalu http://www.empatia.pl.
Rozbudujmy Wikipedię pod kątem praw zwierząt. Na razie sprawa wygląda po prostu żałośnie. Hasło "Tom Regan" ma sześć linijek. Hasło "Gary L. Francione" ma jeszcze mniej - a wczoraj w ogóle go nie było, dopiero w nocy niejaki Poranek skrobnął te parę zdanek.
No żenada. Co robią przy komputerach prozwierzęcy aktywiści? Grzeją w pasjansa? Tym raczej nie pomogą sprawie.
Jeśli komuś leży na sercu los zwierząt, to powinien przynajmniej godzinę w tygodniu poświęcić na rozbudowywanie Wikipedii. W żaden inny sposób nie dotrze do tak wielu odbiorców.
Gdyby znalazło się dwudziestu skorych do działania ideowców i przez wakacje dodawaliby dziennie po jednym artykule, to pod koniec sierpnia Wikipedia zyskałaby aż 1200 haseł! Wiecie, ile w sumie mogłyby one generować odwiedzin w ciągu roku? MILIONY.
Jeśli promować weganizm w Internecie - to tylko za sprawą Wikipedii.
A to nawet wysiłku nie wymaga! Angielska Wikipedia ma przyzwoicie rozbudowany dział poświęcony prawom zwierząt. Wystarczy w luźny sposób tłumaczyć artykuły i wrzucać je po polsku. No to odpoczynek prawie.
Obecność problemu w Wikipedii sprawiłaby, że ludzie zaczęliby inaczej podchodzić do sprawy eksploatacji zwierząt. Zaczęliby ją w ogóle zauważać. A to poszerzyłoby grono wegan.
Jest tyle tematów do poruszenia. Wiwisekcja, przemysł skórzany, wielkoprzemysłowa hodowla zwierząt, najważniejsze postaci ruchu. To się samo nie napisze. A jeśli w ogóle się nie napisze, to nikt z szarych ludzi nie pozna przykrej prawdy.
Twórzmy tego typu hasła. Rozwiewajmy mity. Okraszajmy już istniejące artykuły o znanych osobistościach informacją, że są wegetarianami czy weganami. Poruszając te wszystkie zagadnienia w sposób bezstronny uświadomimy ludzi, na czym polega problem. Bo problem jest na tyle duży, że nawet przedstawiony bezstronnie zdrowo ryje psychę.
Przyłączacie się do frontu?