Cyrk z tresurą nie jest kulturą
Cyrk z tresurą nie jest kulturą
GW Szczecin
Dyrektorzy szczecińskich instytucji kulturalnych podpisali pismo, w którym podkreślają, że cyrki z dzikimi zwierzętami nie są formą kultury i są niehumanitarne. Pismo trafi do szkół i przedszkoli oraz prezydenta
Pismo stworzył Łukasz Musiał, szczeciński ekolog. Czytamy w nim m.in., że "cyrki ze zwierzętami pozbawione są walorów wychowawczych", a "treserzy prezentują niehumanitarne spektakle, kształtując w dziecku fałszywe wyobrażenie o zwierzętach, ich potrzebach oraz naturalnych zachowaniach". Musiał zwraca też uwagę, że cyrki starannie ukrywają metody tresury, a dzieci kuszą kolorowymi plakatami. Na koniec czytamy, że władze Szczecina powinny dostosować przepisy tak, by cyrki ze zwierzętami nie mogły odwiedzać naszego miasta.
- Roześlę to pismo do wszystkich szkół i przedszkoli - mówi Musiał. - Podpisy dyrektorów są bardzo ważne. Liczę na to, że instytucje oświatowe zainteresują się problemem, zaczną edukować dzieci i rodziców, że to nie jest godna rozrywka. Przekażę to też prezydentowi miasta. Zależy mi, żeby wywołać dyskusję na ten temat. Liczę, że się uda i może władze w końcu rozwiążą ten problem.
Pod pismem podpisali się dyrektorzy Teatru Lalek Pleciuga, Ośrodka Teatralnego Kana, Pałacu Młodzieży i 13 Muz.
- Cyrk to forma sztuki, która ma długą historię - wyjaśnia Zbigniew Niecikowski, dyrektor Teatru Lalek Pleciuga. - I może być wspaniałą rozrywką, kiedy prezentują się ludzie o niesłychanych umiejętnościach. Ale może się to odbywać bez zwierząt, w których naturze nie leżą występy przed publicznością.
- Zdecydowanie jestem przeciwny zwierzętom w cyrku - dodaje Rafał Roguszka, dyrektor klubu 13 Muz. - Domyślam się, że nikt już tych zwierząt nie głodzi i nie katuje. Ale uważam, że ludzie nie mają prawa zmuszać zwierząt do czynności, które nie leżą w ich naturze.
Przykładem miasta, które stara się rozwiązać problem cyrków z tresurą, jest Bielsko-Biała. W 1992 r. radni podjęli uchwałę intencyjną, w której deklarują, że nie chcą takiej rozrywki w swoim mieście.
- Niestety ta uchwała nie ma mocy prawnej, jest tylko symboliczna - tłumaczy Tomasz Ficoń, rzecznik Urzędu Miasta w Bielsku-Białej. - Postanowiliśmy więc walczyć nieformalnie. Dlatego po prostu odmawiamy dzierżawy gminnych terenów pod tego rodzaju działalność.
Okazuje się, że w Szczecinie takie rozwiązanie nie jest brane pod uwagę.
- Nie mamy prawnych możliwości, żeby zabronić cyrkom wjazdu do miasta - mówi Tomasz Klek ze szczecińskiego magistratu. - Te kwestie reguluje Ustawa o ochronie praw zwierząt, a ta na cyrki z tresurą zezwala. Nie możemy też odmówić ziemi pod taką działalność, bo nie mamy czym tego poprzeć. A nawet jeżeli byśmy odmówili, to cyrkowcy będą ustawiać namioty na prywatnych gruntach. Prywaciarze tylko czekają, żeby zarobić. Żeby to zmienić, trzeba zmienić prawo w Polsce.
Bojkot cyrków to najlepsza broń. Komentarz
Dla mnie sprawa jest bezdyskusyjna. Cyrki, w których występują dzikie zwierzęta, powinny być zabronione. Argumenty, że zmieniły się sposoby tresury, że nikt nie wydłubuje niedźwiedziom oczu, jak było w ZSRR, że zwierzęta mieszkają w dobrych warunkach mnie nie przekonują. Lew, słoń czy krokodyl nie są po to, żeby w krepinowej spódniczce tańczyć lambadę, skakać przez obręcze albo ryczeć na komendę. A oklaskiwanie małpy jeżdżącej na wrotkach jest po prostu żałosne. Ludzie nie mają prawa wykorzystywać dzikich zwierząt dla pieniędzy. Trzymane w małych klatkach, wożone z miasta do miasta, otoczone cały czas tłumem gapiów zwierzęta męczą się, a nawet zapadają na choroby psychiczne - najczęściej stereotypię, która polega na ciągłym kiwaniu się. Na scenie tego nie widać, ale wystarczy spojrzeć od kulis...
Do cyrku najczęściej przychodzą rodziny z dziećmi. Rodzice chcą, aby maluchy zobaczyły na żywo słonia czy panterę, chcą - nie wysilając się zbytnio - zapewnić im rozrywkę. Czy rzeczywiście chcecie przekonywać swoje dzieci, że taki sposób prezentacji zwierząt jest w porządku? Czy w XXI wieku potrzebujemy rozrywki tylko niewiele różniącej się od pokazywania kobiety z brodą czy dwugłowego cielęcia? Nie ma przepisów, które jednoznacznie mogą zabronić cyrkom wjazdu do miasta. Wiadomo, że cyrki z dzikimi zwierzętami będą przyjeżdżać, jeśli mieszkańcy będą chcieli je odwiedzać. Dlatego namawiam do bojkotu cyrków. Może jak nie będzie zainteresowania i przestanie się to opłacać, cyrki zaczną omijać Szczecin.
GW Szczecin
Dyrektorzy szczecińskich instytucji kulturalnych podpisali pismo, w którym podkreślają, że cyrki z dzikimi zwierzętami nie są formą kultury i są niehumanitarne. Pismo trafi do szkół i przedszkoli oraz prezydenta
Pismo stworzył Łukasz Musiał, szczeciński ekolog. Czytamy w nim m.in., że "cyrki ze zwierzętami pozbawione są walorów wychowawczych", a "treserzy prezentują niehumanitarne spektakle, kształtując w dziecku fałszywe wyobrażenie o zwierzętach, ich potrzebach oraz naturalnych zachowaniach". Musiał zwraca też uwagę, że cyrki starannie ukrywają metody tresury, a dzieci kuszą kolorowymi plakatami. Na koniec czytamy, że władze Szczecina powinny dostosować przepisy tak, by cyrki ze zwierzętami nie mogły odwiedzać naszego miasta.
- Roześlę to pismo do wszystkich szkół i przedszkoli - mówi Musiał. - Podpisy dyrektorów są bardzo ważne. Liczę na to, że instytucje oświatowe zainteresują się problemem, zaczną edukować dzieci i rodziców, że to nie jest godna rozrywka. Przekażę to też prezydentowi miasta. Zależy mi, żeby wywołać dyskusję na ten temat. Liczę, że się uda i może władze w końcu rozwiążą ten problem.
Pod pismem podpisali się dyrektorzy Teatru Lalek Pleciuga, Ośrodka Teatralnego Kana, Pałacu Młodzieży i 13 Muz.
- Cyrk to forma sztuki, która ma długą historię - wyjaśnia Zbigniew Niecikowski, dyrektor Teatru Lalek Pleciuga. - I może być wspaniałą rozrywką, kiedy prezentują się ludzie o niesłychanych umiejętnościach. Ale może się to odbywać bez zwierząt, w których naturze nie leżą występy przed publicznością.
- Zdecydowanie jestem przeciwny zwierzętom w cyrku - dodaje Rafał Roguszka, dyrektor klubu 13 Muz. - Domyślam się, że nikt już tych zwierząt nie głodzi i nie katuje. Ale uważam, że ludzie nie mają prawa zmuszać zwierząt do czynności, które nie leżą w ich naturze.
Przykładem miasta, które stara się rozwiązać problem cyrków z tresurą, jest Bielsko-Biała. W 1992 r. radni podjęli uchwałę intencyjną, w której deklarują, że nie chcą takiej rozrywki w swoim mieście.
- Niestety ta uchwała nie ma mocy prawnej, jest tylko symboliczna - tłumaczy Tomasz Ficoń, rzecznik Urzędu Miasta w Bielsku-Białej. - Postanowiliśmy więc walczyć nieformalnie. Dlatego po prostu odmawiamy dzierżawy gminnych terenów pod tego rodzaju działalność.
Okazuje się, że w Szczecinie takie rozwiązanie nie jest brane pod uwagę.
- Nie mamy prawnych możliwości, żeby zabronić cyrkom wjazdu do miasta - mówi Tomasz Klek ze szczecińskiego magistratu. - Te kwestie reguluje Ustawa o ochronie praw zwierząt, a ta na cyrki z tresurą zezwala. Nie możemy też odmówić ziemi pod taką działalność, bo nie mamy czym tego poprzeć. A nawet jeżeli byśmy odmówili, to cyrkowcy będą ustawiać namioty na prywatnych gruntach. Prywaciarze tylko czekają, żeby zarobić. Żeby to zmienić, trzeba zmienić prawo w Polsce.
Bojkot cyrków to najlepsza broń. Komentarz
Dla mnie sprawa jest bezdyskusyjna. Cyrki, w których występują dzikie zwierzęta, powinny być zabronione. Argumenty, że zmieniły się sposoby tresury, że nikt nie wydłubuje niedźwiedziom oczu, jak było w ZSRR, że zwierzęta mieszkają w dobrych warunkach mnie nie przekonują. Lew, słoń czy krokodyl nie są po to, żeby w krepinowej spódniczce tańczyć lambadę, skakać przez obręcze albo ryczeć na komendę. A oklaskiwanie małpy jeżdżącej na wrotkach jest po prostu żałosne. Ludzie nie mają prawa wykorzystywać dzikich zwierząt dla pieniędzy. Trzymane w małych klatkach, wożone z miasta do miasta, otoczone cały czas tłumem gapiów zwierzęta męczą się, a nawet zapadają na choroby psychiczne - najczęściej stereotypię, która polega na ciągłym kiwaniu się. Na scenie tego nie widać, ale wystarczy spojrzeć od kulis...
Do cyrku najczęściej przychodzą rodziny z dziećmi. Rodzice chcą, aby maluchy zobaczyły na żywo słonia czy panterę, chcą - nie wysilając się zbytnio - zapewnić im rozrywkę. Czy rzeczywiście chcecie przekonywać swoje dzieci, że taki sposób prezentacji zwierząt jest w porządku? Czy w XXI wieku potrzebujemy rozrywki tylko niewiele różniącej się od pokazywania kobiety z brodą czy dwugłowego cielęcia? Nie ma przepisów, które jednoznacznie mogą zabronić cyrkom wjazdu do miasta. Wiadomo, że cyrki z dzikimi zwierzętami będą przyjeżdżać, jeśli mieszkańcy będą chcieli je odwiedzać. Dlatego namawiam do bojkotu cyrków. Może jak nie będzie zainteresowania i przestanie się to opłacać, cyrki zaczną omijać Szczecin.