Mailing do redakcji promujących futra naturalne
Z pewnością wiele razy widzieliście w kolorowych pismach reklamy ubrań zrobionych z futer naturalnych. Wielu projektantów wciąż ubiera w nie swoje modelki. Czy nie starcza im wyobraźni, by zdać sobie sprawę jakie są koszty takiej beztroski? Część kreatorów mody bierze te koszty pod uwagę ale z bezdusznego rachunku wychodzi im, że opłaca się nie poddawać głębszej refleksji i dalej przykładać rękę do rzezi zwierząt. Zapewne samym redakcjom czasopism zajmujących się modą również opłaca się nie pamiętać, że futra nie rosną na drzewach. Przypomnijmy im wspólnie, skąd się biorą naturalne futra.
Napiszcie jeden mail dla zwierząt.
Zajmie Wam to tylko chwilę czasu, a będzie wspaniałym i mocnym gestem. Tysiące takich listów być może przekonają redakcje, żeby nie myślały o zysku za wszelką cenę, za cenę miliona zwierząt. Tyle właśnie zwierząt ginie co roku w Polsce dla kaprysu amatorów futer naturalnych.
Przekażcie znajomym informację o akcji. Dziękujemy za to, że nie jesteście obojętni.
Maile wysyłajcie pod następujące adresy (wklejcie je w odpowiednią rubrykę w programie pocztowym):
elle@elle.com.pl, cosmo@cosmo.pl, skrzynkanalisty@glamour.pl, redakcja@twojstyl.com.pl, uroda.redakcja@edipresse.pl, redakcja@pani.pl, obcasy-p@agora.pl, skred@bauer.pl, biuro@moda.com.pl, biuro@rynekmody.pl, redakcja@rynekmody.pl, reklama@rynekmody.pl, redakcja@fashionmagazine.pl, fashion@fashionmagazine.pl
Oto przykładowa treść listu (zachęcamy do pisania własnej):
Szanowni Państwo,
Proszę o zaprzestanie promowania na łamach Państwa pisma wyrobów z futer naturalnych. Okrucieństwo nie jest modne! Dla uszycia jednego futra musi zginąć wiele zwierząt. Te wciąż dzikie zwierzęta, jak norki czy lisy, są więzione na fermach, w długich rzędach niewielkich, drucianych klatek. Stres związany z przebywaniem w takich warunkach powoduje samookaleczanie, kanibalizm, szaleństwo. Ich krótkie życie kończy się śmiercią zadawaną w przerażający sposób, np. za pomocą elektrody włożonej w odbyt. Udostępniając swoje łamy dla promocji okrucieństwa, stajecie się Państwo częścią przemysłu, który je zadaje. Jest co najmniej milion powodów, żeby tego nie robić. Tyle, ile co roku ginie zwierząt w Polsce dla zaspokojenia ludzkiego kaprysu posiadania ich futra.
Imię i nazwisko
Miasto
Uwaga: lepiej jest podpisać list niż wysyłać anonim, wygląda to i jest traktowane poważniej.
Napiszcie jeden mail dla zwierząt.
Zajmie Wam to tylko chwilę czasu, a będzie wspaniałym i mocnym gestem. Tysiące takich listów być może przekonają redakcje, żeby nie myślały o zysku za wszelką cenę, za cenę miliona zwierząt. Tyle właśnie zwierząt ginie co roku w Polsce dla kaprysu amatorów futer naturalnych.
Przekażcie znajomym informację o akcji. Dziękujemy za to, że nie jesteście obojętni.
Maile wysyłajcie pod następujące adresy (wklejcie je w odpowiednią rubrykę w programie pocztowym):
elle@elle.com.pl, cosmo@cosmo.pl, skrzynkanalisty@glamour.pl, redakcja@twojstyl.com.pl, uroda.redakcja@edipresse.pl, redakcja@pani.pl, obcasy-p@agora.pl, skred@bauer.pl, biuro@moda.com.pl, biuro@rynekmody.pl, redakcja@rynekmody.pl, reklama@rynekmody.pl, redakcja@fashionmagazine.pl, fashion@fashionmagazine.pl
Oto przykładowa treść listu (zachęcamy do pisania własnej):
Szanowni Państwo,
Proszę o zaprzestanie promowania na łamach Państwa pisma wyrobów z futer naturalnych. Okrucieństwo nie jest modne! Dla uszycia jednego futra musi zginąć wiele zwierząt. Te wciąż dzikie zwierzęta, jak norki czy lisy, są więzione na fermach, w długich rzędach niewielkich, drucianych klatek. Stres związany z przebywaniem w takich warunkach powoduje samookaleczanie, kanibalizm, szaleństwo. Ich krótkie życie kończy się śmiercią zadawaną w przerażający sposób, np. za pomocą elektrody włożonej w odbyt. Udostępniając swoje łamy dla promocji okrucieństwa, stajecie się Państwo częścią przemysłu, który je zadaje. Jest co najmniej milion powodów, żeby tego nie robić. Tyle, ile co roku ginie zwierząt w Polsce dla zaspokojenia ludzkiego kaprysu posiadania ich futra.
Imię i nazwisko
Miasto
Uwaga: lepiej jest podpisać list niż wysyłać anonim, wygląda to i jest traktowane poważniej.