Strona 1 z 1

coś na uspokojenie

PostNapisane: 10 mar 2009, o 11:32
przez martami
Alispo, co sądzisz o środkach uspokajających dla psa? wiem, że najważniejsze są ćwiczenia wychowawcze, ale w książkach, np "O psie, który kochał zbyt mocno" weterynarz oprócz ćwiczeń przepisuje środki uspokajające i zmianę diety psa, by wszystko razem lepiej działało. a może jest coś naturalnego, co działa podobnie jak leki? (kto zna moje psy, wie, czemu pytam ;) )

Re: coś na uspokojenie

PostNapisane: 10 mar 2009, o 17:03
przez Tunnrida
Mam trochę inne, ale podobne pytanie;]
mam kotkę, która jest agresywna, ale tylko do gości mojej mamy(co dziwniejsze- do moich nic nie ma) i poszukuję czegoś, co by ją uspokoiło przy znajomych, szczególnie, że niedługo moja siostra ma mieć dziecko i martwimy się, żeby kotka nie atakowała dziecka...
Niektórzy mówią, że jak ją wysterylizuję to będzie spokojniejsza- inni mówią, że nie-> jaka jest więc prawda?

Re: coś na uspokojenie

PostNapisane: 11 mar 2009, o 08:24
przez martami
Tunnrida napisał(a):Mam trochę inne, ale podobne pytanie;]
mam kotkę, która jest agresywna, ale tylko do gości mojej mamy(co dziwniejsze- do moich nic nie ma) i poszukuję czegoś, co by ją uspokoiło przy znajomych, szczególnie, że niedługo moja siostra ma mieć dziecko i martwimy się, żeby kotka nie atakowała dziecka...
Niektórzy mówią, że jak ją wysterylizuję to będzie spokojniejsza- inni mówią, że nie-> jaka jest więc prawda?


wysterylizować tak czy inaczej nie zaszkodzi ;)

Re: coś na uspokojenie

PostNapisane: 11 mar 2009, o 09:08
przez Tunnrida
no tak, ale jeśli się nie uspokoi nie trzeba;p

tak, czy siak w najbliższym czasie zostanie wysterylizowana, tylko jeśli się nie uspokoi chcę wiedzieć jak dalej działać;)

Re: coś na uspokojenie

PostNapisane: 12 mar 2009, o 23:06
przez Alispo
martami-napisz coś więcej,bo ja akurat nie znam Twoich psów:)A co na temat diety jest napisane w tej książce?
Tak na dłuższą metę,nie w danym momencie,niezłą sprawą są preparaty oparte na feromonach(dla psów D.A.P/odpowiednik feromonów suki karmiącej/ ,dla kotów Feliway/odpowiednik feromonów policzkowych kota/),w spreju albo włączane do kontaktu,tak jak na komary,przepraszam za to anty-zwierzęce porównanie..One działają ogólnie uspokajająco i"uszczęśliwiająco";) Poza tym,poza ciężkimi lekami chemicznymi można próbować środków naturalnych z tych, popularnie stosowanych przy stresach typu noc sylwestrowa,np. Stresnal,Serene-um.
Sterylizacja u kotki jak najbardziej może pomóc,ale gwarancji nie ma.Tak czy siak jest więcej powodów ,żeby wysterylizować,a możliwe, że zachowanie się też zmieni,bo buzujące hormony nie są tu bez znaczenia..


lek.wet.Alicja Spodenkiewicz

Re: coś na uspokojenie

PostNapisane: 13 mar 2009, o 09:52
przez martami
Alispo, dzięki. a chodzi mi głównie o to, że psy są wyjątkowo nadpobudliwe i nie lubią obcych ludzi w domu, chyba, że ludzie siedzą i się nie ruszają, ale o to trudno czasami ;) stąd się bierze mój główny problem, bo bardzo długo się przyzwyczajają do nowych osób. zresztą problemów wychowawczych mamy sporo, a nie będę tu wszystkiego opisywać, chyba, że ktoś chce, to napiszę lepszą książkę niż Marley i ja ;)

o diecie pisali, że powinna być niskobiałkowa i niskokaloryczna.

Re: coś na uspokojenie

PostNapisane: 11 maja 2011, o 19:58
przez Tunnrida
Mam ogromny problem z moją kotką i już na prawdę nie wiem co zrobić;/ POMOCY!!!
może zacznę od początku:
kilka dni temu do mojego mieszkania wszedł kot- pers (zadzwonił sąsiad z pytaniem, czy to nie moje zwierze kręci się po korytarzu) i nim się obejrzałam przeszedł całe moje mieszkanie. Moja kotka jest bardzo cięta na inne zwierzaki a na inne koty tym bardziej, więc od razu doskoczyła do tego kota i zaczęła strasznie warczeć. Koty nafukały na siebie, pers uciekł do kuchni, poprosiłam chłopaka, żeby wziął na ręce mojego kota i trochę uspokoił (kot uważa go za drugiego pana i w pełni akceptuje), a ja wzięłam na ręce tego drugiego kota i wyniosłam na korytarz.

I tu się zaczął prawdziwy koszmar!!!
Moja kotka zaczęła strasznie warczeć, fukać i atakować nogi mojego chłopaka, wpadła dosłownie w dziką furię! nie dało się jej uspokoić, dopiero odepchnięcie miotłą od nóg chłopaka poskutkowało na tyle, że uciekła do łazienki (po drodze trysnęła moczem) a tam dalej zaczęła w dziwny, wysoki sposób miauczeć. Udało się ją uspokoić po jakiejś godzinie, gdy owinęłam ją w koc i przeszłam po mieszkaniu, żeby zobaczyła, że tego drugiego kota nie ma. I przy tym zauważyłam, że w kuchni jest nasikane a tam był tylko ten nieznajomy pers. sprzątnęliśmy silnymi środkami, żeby nie było zapachu i myślałam, że wszystko będzie ok. Niestety...
jest strasznie agresywna do chłopaka;/ niby przychodzi i go wącha, ale za chwile znowu atakuje, sika, dziwacznie miauczy, warczy, jest nie do uspokojenia- jedyne co można zrobić to zdzielić ją miotłą, żeby poszła do łazienki, tam się uspokaja... Chłopak ma w domu kota, ale mojej kotce nigdy nie przeszkadzało to w zaakceptowaniu go... byłam u weterynarza, dostałam na uspokojenie dla niej KALM AID KOT , ale to uspokaja ją na chwile, a wystarczy, że chłopak wyjdzie z pokoju a ona od razu skrada się do niego z nastroszonym ogonem, gdy ja reaguję (próbuję ją zdekoncentrować wołając ją) zaczyna pomiaukiwać w taki dziwny sposób na mnie. Dziś wystarczyło, że chłopak wszedł do domu (ja siedziałam już jakiś czas i kot był normalny) ona doszła do niego, zaczęła wąchać na odległość i... znów zaatakowała...

najgorsze jest to, że do mnie zachowuje się normalnie - a przecież to ja trzymałam jakiegoś obcego kota, a chłopak, którego do tej pory uważała za rodzinę nagle jest potwornie agresywna...

co robić? ani ja ani chłopak nie zrezygnujemy z naszych kotów. Chłopak praktycznie u mnie mieszka, więc widywanie się gdzieś indziej też nie wchodzi w grę...
tylko co teraz robić??!!
BŁAGAM O POMOC!!!
i z góry dziękuję!