Post 26 gru 2010, o 14:21

"Karp a polityczna wrażliwość"

Tekst Magdaleny Środy: "Karp a polityczna wrażliwość"

fragment:
Idą święta i idzie czas rytualnych okrutnych mordów. Ich ofiarą jest karp. Nie dość, że go jemy (ssak musi czasem jeść mięso), nie dość, że zabijamy, to dodatkowo znęcamy się nad nim w wyrafinowany sposób i kultywujemy ignorancję, by owo sadystyczne znęcanie się uczynić niewinnym. Karp? A co to karp? - mówią klienci mordowni, jakimi w czasie świąt stają się stoiska rybne (zwłaszcza w dużych supermarketach). Ryba wszak nie człowiek, ani nawet zwierz! Co tam zresztą zwierz! Poznęcać się można i nad nim! W naszym systemie wartości ochronie podlega przede wszystkim ludzki blastocyst, kilka komórek nie zdolnych do odczuwania cierpienia, ale uświęconych kulturowo, religijnie a zwłaszcza politycznie.
(...)
Jest hańbą ludzkości, że traktuje zwierzęta jak rzeczy, nie zważając na ich cierpienie, strach, ból i wolę życia, która stanowi - jak mówią chrześcijanie - boskie prawo natury.

Barbarzyństwem jest tolerowanie tego barbarzyństwa. Czy wrażliwi politycy włączą się w ochronę życia? Lub przynajmniej w ochronę przed niepotrzebnym cierpieniem? Byłby to dowód na to, że w innych sprawach występują serio. Że życie, wszelkie życie, traktują jako wartość, która trzeba chronić. Jeśli nie przed unicestwieniem to przed cierpieniem.


Rzeczywiście, jest hańbą ludzkości stosunek większości ludzi do innych zwierząt pozaludzkich, szczególnie dziś, gdy coraz więcej o nich wiemy - jako o istotach czujących oraz gdy wiemy już, że takie ssaki jak my nie muszą jeść nie tylko mięsa, ale żadnych produktów odzwierzęcych.