Post 21 maja 2011, o 10:13

"Krokodyle hodowane na ubój"

"Krokodyle hodowane na ubój"
rp.pl, 21.05.2011

Najpierw jednogatunkowy ogród zoologiczny, zwierzęta przedstawiane jako eksponaty, do których pielgrzymują zadziwione wycieczki szkolne i uprawiający swoistą edukację rodzice z dziećmi.

Teraz, dzięki staraniom bogatego i przedsiębiorczego czeskiego biznesmena, ogród zoologiczny (hodowla na pokaz) będzie być może zamieniony na farmę (hodowla na mięso), po otrzymaniu stosownych zezwoleń.

Zamiast eksponatów, widzów i kolekcjonerów, będą sztuki i konsumenci. Kto wie, może widzowie pozostaną, a przedsiębiorczy biznesmen po prostu skorzysta podwójnie, zgarniając kasę tak za krokodyle za życia jak za ich kawałki po śmierci.

Zabijanie na mięso egzotycznych dla nas zwierząt, zawsze wzbudza większe emocje, często również sprzeciw, bo nie przywykliśmy myśleć o nich jako o mięsie. Złożenie "mięso z krokodyla" brzmi nienaturalnie. Zanim krokodyl stanie się synonimem potrawy z krokodyla tak jak potrawą (a nie zwierzęciem) jest dla większości kurczak - minie dużo czasu.

Zanim jednak ludzie zaczną się przyzwyczajać do potrawki z krokodyla, warto przypomnieć im zwierzęcość kurczaka, jego głowę, oczy i wszędobylski dziób, jego ruchliwe stopy z pazurami, opierzone skrzydła i zdolność do odczuwania bólu, cierpienia, pragnienie życia. Niełatwe jednak to zadanie: kurczaki leżą poćwiartowane w setkach tysięcy sklepów i - przenośnie - w milionach ludzkich głów.