Strona 1 z 1

O ludziach bez głowy i psie z Lipnicy. W odpowiedzi Hołowni

PostNapisane: 27 cze 2011, o 19:55
przez Administrator
W serwisie neurokultura.pl został opublikowany obszerny tekst Darka Gzyry z Empatii pt. "Decydenci to my. O ludziach bez głowy i psie z Lipnicy. W odpowiedzi Szymonowi Hołowni". Fragment na zachętę:

Początkiem zmiany może być wiele różnych zdarzeń, myśli, obrazów, słów. Nie ma jednego uniwersalnego scenariusza prowadzącego do głębszego zrozumienia sytuacji zwierząt i własnej roli w jej budowaniu. Wielu ludzi już teraz widzi w zwierzętach coś więcej niż kartezjańskie automaty i istoty, których wartość zależy wyłącznie od stopnia użyteczności dla człowieka. Wielu wie o tym, że zwierzęta mają uczucia, osobowości, potrzeby. Z pewnością wiedzą o tym przede wszystkim ci, którzy mają przywilej dzielić ze zwierzętami życie. Dokładniej: z tymi z nich, których bliskość jest społecznie akceptowana, a wręcz celebrowana. Ten zalążek, którego istnienie potwierdziła siła niedawnej reakcji na przypadki przemocy wobec zwierząt, warty jest pielęgnacji i inwestycji. Narzędzie analogii jest w tym przypadku nie do przecenienia, chociaż widać wyraźnie jak skutecznie jest stępione tradycją, mocno wdrukowanym nawykiem segregacji, która była i jest częścią naszej kultury.

Rzadko jesteśmy zdolni do zmiany szybkiej i radykalnej. Być może zresztą jej trwałość w większości wypadków musi się wiązać z procesem oswajania się, z ewolucją przekonań i nawyków. Nie znam nikogo, kto ukształtowany byłby tak doskonale, żeby nie mógł nadal zmieniać się na lepsze. Weganizm nie jest szczytem rozwoju osobistego i nie stanowi wyżyn moralnej dojrzałości. Jest natomiast adekwatną, dostępną odpowiedzią na patologię normy traktowania zwierząt i pozytywną propozycją jej zmiany. Nie dzieli zwierząt na bliskie i dalekie, bo zgoda na taki podział byłaby akceptacją mechanizmu stworzonego z premedytacją po to, aby efektywniej wykorzystywać. Parasol ochrony, przywilej imion, biografii, pieszczot, opieki aż do naturalnej śmierci, zarezerwowany jest normalnie jedynie dla zwierzęcych wybrańców. I dopóki odpowiedzią na pytanie o problem produkcji smalcu w Polsce będzie przytaczanie i piętnowanie przykładów sporadycznego wytapiania tłuszczu z psów, a nie powszechnego ze świń, to przede wszystkim norma będzie wymagała protestu.

Re: O ludziach bez głowy i psie z Lipnicy. W odpowiedzi Hoło

PostNapisane: 4 lip 2011, o 00:32
przez Adam Gac
Pierwsze wrażenia, po przeczytaniu obu artykułów.

Szymon Hołownia pisze w swoim artykule wiele mądrych, ciekawych rzeczy, które są niepopularne w naszym kraju, wymagają odwagi i są pisane w obronie zwierząt. Pisze on, że w interesie samych nas, ludzi, społeczeństwa jest to aby eliminować przejawy okrucieństwa wobec zwierząt. Postuluje on wręcz aby wyzwalać w ludziach uczucie empatii wobec zwierząt. Dodaje, że nie ma sensu spierać się o to czy zwierzęta mają duszę czy też nie. Wreszcie artykułuje wyraźny sprzeciw wobec myśliwych, piętnując ich hipokryzję. (Ratują jednego razu sarnę dryfującą na krze po to aby zwierzę to zabić jakiś czas później). Samemu będąc katolikiem, Hołownia piętnuje księży katolickich, którzy patronują i "uświęcają" polowania i zabijanie zwierząt. Zwraca uwagę, że problem okrucieństwa wobec zwierząt to nie tylko kwestia samych zwyrodnialców którzy dopuszczają się tego rodzaju czynów ale także "zwykłych obywateli", którzy nie reagują na tego rodzaju przypadki bestialstwa.
To prawda, Hołownia nie promuje weganizmu ani wegetarianizmu. Nie wiem czy sam je mięso i inne produkty odzwierzęce. W moim odczuciu jest on jednak osobą, której postawa wobec zwierząt wróży tym ostatnim bardzo dobrze.

Natomiast Dariusz Gzyra w swoim artykule na pierwszy plan wyciąga niedociągnięcia i zapewne błędy Hołowni. Gzyra pisze, że Hołownia wyraża zgodę na przemoc wobec zwyrodnialców katujących zwierzęta. Myślę, że ten pierwszy ma tutaj rację i słusznie wytyka temu drugiemu ten jakże zrozumiały błąd. Jednak drażni mnie postawienie przez Gzyrę akcentów. Najpierw krytyka Hołowni, wytknięcie jego błędów. Gzyra niejako mimichodem przyznaje publicyście Newsweeka, że "Hołownia, który, oddajmy sprawiedliwość, jest jednym z niewielu osób publicznych wypowiadających się w kwestii zwierząt śmielej również w dobrym sensie tego słowa".
Uważam, że publicystów takich jak Hołownia trzeba traktować z szacunkiem, starać się dyskutować i przekonywać do weganizmu oraz szerszego rozumienia terminu "prawa zwierząt".
Moim zdaniem Gzyra w swoim artykule przestawił akcenty inaczej i nie zachęca a wręcz zraża Hołownię do dyskusji i przyjrzenia się bliżej takim ideom jak weganizm, abolicjonizm, wyzwolenie zwierząt.

Re: O ludziach bez głowy i psie z Lipnicy. W odpowiedzi Hoło

PostNapisane: 4 lip 2011, o 19:44
przez poranek
Adam Gac napisał(a): To prawda, Hołownia nie promuje weganizmu ani wegetarianizmu. Nie wiem czy sam je mięso i inne produkty odzwierzęce.


Wege raczej nie jest, ale - o dziwo - troszkę ma w tym katolickim łbie poukładane. Dowodzi tego niniejszy felieton.
W zapatrywaniu na zwierzęta daleko mu do typowego przykruchtasa.