Nędza łódzkiego zoo
Polska The Times/Dziennik Łódzki zamieściły artykuł o łódzkim zoo "Zapaść w zoo - bez wielkich zwierząt i inwestycji". Wygląda na to, że sytuacja w tamtejszym zoo wygląda marnie, ale zamiast wykorzystać ten moment, żeby zakończyć więzienie zwierząt, radni planują rozwój zoo...
"Tak duże miasto jak Łódź powinno mieć zoo z prawdziwego zdarzenia - podkreśla łódzki radny Mateusz Walasek, dla którego ogród zoologiczny stał się oczkiem w głowie"
Podejrzewam, że według tego człowieka zoo ma być po prostu kolejną atrakcją dla ludzi, jak kino, lodowisko, czy sala koncertowa. Za cholerę nie mogę zrozumieć dlaczego duże miasta miałyby "mieć zoo".
"Padł hipopotam, padł nosorożec, padło kilka żyraf - wylicza radny Walasek"
Padły to znaczy umarły. Jeśli wynika to z zaniedbań, związane jest ze stanem zoo, dlaczego nie słyszy się o kontrolach Inspekcji Weterynaryjnej i o planach zamknięcia przybytku niebezpiecznego dla zwierząt?
"Roczny budżet zoo wynosi 6 mln zł, z czego wpływy z biletów stanowią tylko 20-25 proc. I jak tu mówić o wielkich przedsięwzięciach, skoro otwarte niedawno w poznańskim zoo słoniarium kosztowało 36 mln zł. (...) Tymczasem łódzcy radni marzą o wybudowaniu w naszym zoo afrykanarium, czyli obiektu, w którym mieszkałyby wodne zwierzęta Afryki łącznie z delfinami, pingwinami i krokodylami. Na dnie afrykanarium miałby być zatopiony galeon kosztujący 50 mln zł"
Jest tyle potrzeb, brakuje pieniędzy na tak wiele szlachetnych inicjatyw, a oni się zastanawiają jak zdobyć i wydać kasę na afrykanarium...
"Tak duże miasto jak Łódź powinno mieć zoo z prawdziwego zdarzenia - podkreśla łódzki radny Mateusz Walasek, dla którego ogród zoologiczny stał się oczkiem w głowie"
Podejrzewam, że według tego człowieka zoo ma być po prostu kolejną atrakcją dla ludzi, jak kino, lodowisko, czy sala koncertowa. Za cholerę nie mogę zrozumieć dlaczego duże miasta miałyby "mieć zoo".
"Padł hipopotam, padł nosorożec, padło kilka żyraf - wylicza radny Walasek"
Padły to znaczy umarły. Jeśli wynika to z zaniedbań, związane jest ze stanem zoo, dlaczego nie słyszy się o kontrolach Inspekcji Weterynaryjnej i o planach zamknięcia przybytku niebezpiecznego dla zwierząt?
"Roczny budżet zoo wynosi 6 mln zł, z czego wpływy z biletów stanowią tylko 20-25 proc. I jak tu mówić o wielkich przedsięwzięciach, skoro otwarte niedawno w poznańskim zoo słoniarium kosztowało 36 mln zł. (...) Tymczasem łódzcy radni marzą o wybudowaniu w naszym zoo afrykanarium, czyli obiektu, w którym mieszkałyby wodne zwierzęta Afryki łącznie z delfinami, pingwinami i krokodylami. Na dnie afrykanarium miałby być zatopiony galeon kosztujący 50 mln zł"
Jest tyle potrzeb, brakuje pieniędzy na tak wiele szlachetnych inicjatyw, a oni się zastanawiają jak zdobyć i wydać kasę na afrykanarium...