Post 26 sty 2009, o 21:07

Karl Lagerfeld gupio broni przemysłu futrzarskiego

Ok, poznęcajmy się nad gasnącym Lagerfeldem na kanwie artykułu "Karl Lagerfeld defends fur industry saying...", w końcu sam się prosił.

Doskonale rozumiem, że przemysłu futrzarskiego można bronić. Nie, nie zwariowałem. Oczywiście, że można go bronić i to nawet używając racjonalnych i prawdziwych argumentów. Co prawda nie zazdroszczę znieczulicy tym, którzy w ten sposób go bronią, ale naprawdę jest to do zrobienia, Jak? A na przykład można wykazywać, że:

a) Przemysł futrzarski daje ludziom pracę. Jeśli dla jego obrońcy człowiek jest najwyższą wartością w tym sensie, że jako cel uświęca wszelkie okrutne środki, to jest to argument prawdziwy.
b) Futro jest ładne i miłe w dotyku. Ano jest. Miłe w dotyku wtedy, kiedy ktoś np. zapomni lub nie wie skąd i jak się wzięło. Ładne bywa, ależ oczywiście. Widziałem ładne kolekcje z dodatkiem futer naturalnych. Myślę, że ładne wzory mogą mieć nawet abażury ze skór więźniów obozów koncentracyjnych. I znów, jeśli ktoś ma gdzieś cierpienie zwierząt, argument "miłe i ładne" jest wystarczający, żeby istniał przemysł futrzarski.

Lagerfeld jednak palnął coś innego. Spróbował odwołać się do argumentu, że przemysł futrzarski jest kontynuatorem pierwotnej walki człowieka o przetrwanie w dzikim świecie pełnym drapieżników (pokrytych futrem). Gdybyśmy my nie zabijali ich, powiada, one zabiłyby nas. No i to jest głupi argument z oczywistych względów. Słusznie w artykule pada stwierdzenie, że przecież większość futer pochodzi ze współczesnych Chin i ich hodowli, a nie z dalekiej północy, gdzie od polowań zależało życie ludzi.

Ciekawe są jeszcze dwie rzeczy. Po pierwsze Karl L. przyłącza się do rosnącego chóru szowinistów-humanitarystów spod znaku "zabijajmy delikatnie". Ale w końcu skoro jest "szczęśliwe mięso", nawet z błogosławieństwem ekologicznych bożków, to dlaczego ma nie być "szczęśliwego futra"? Po drugie, Karl L. stwierdza:

"I can hardly eat meat because it has to look like something what it was not when it was alive,"

Fakt, mięso nie wygląda tak ładnie jak futro, ani surowe mięso (można mieć skojarzenia z wypadkami samochodowymi), ani pieczone (wypadki połączone z wybuchem paliwa). Przypomina po prostu nas samych w poważnych tarapatach. Na koniec stwierdza:

"In a meat-eating world, wearing leather for shoes and clothes and even handbags, the discussion of fur is childish."

Nie użyłbym słowa childish, ale prawdą jest, że futro nie jest człowiekowi konieczne do życia dokładnie tak, jak mięso, mleko krowie czy jajka kur. Kwestionowanie zasadności istnienia przemysłu futrzarskiego, kiedy kwestionujący nosi w żołądku produkt rzezi czy związany z rzezią, ma wartość - delikatnie mówiąc - połowiczną.