Posty: 5
Dołączył(a): 27 gru 2010, o 22:07
przewrażliwie, odporność psychiczna aktywistów/ek
Forum Empatii podczytuje od bardzo dawna, do tej pory znajdowałam wszystkie odpowiedzi, więc nawet nie miałam konta. Jednak odpowiedzi na to pytanie jakoś nie udało mi się znaleźć. Jeśli umieszczam je w złym dziale proszę o wybaczenie, dla mnie to jest praktyka dnia codziennego.
Jak sobie radzicie psychicznie z ogromem cierpienia, z którym codziennie się spotykacie? Ja zajmuję się trochę adopcjami zwierząt, trochę pomagam tu i ówdzie, często więc mam do czynienia z przykładami okrucieństwa w stosunku do zwierząt, wobec którego jestem bezsilna.
Chodzi także o przypadki opisywane w mediach. Przykład: w ostatnim czasie słyszeliśmy między innymi o 2 facetach, którzy przywiązali swojego psa rasy Husky do samochodu i wlekli za nim, aż mu głowę oderwali. Sprawa wyszła na jaw tylko dlatego, że zatrzymała ich policja. Ile takich spraw nie wychodzi na jaw. W każdym razie, kiedy słyszę o czymś takim, nie mogę się pozbierać. Prześladuje mnie myśl o tym psie, jak musiał strasznie cierpieć, także psychicznie.
Informacje o takich przypadkach wpędzają mnie w niesamowite stresy, w bezsenność. Jak Wy sobie z tym radzicie? Znam wielu wegan, weganek, ale oni jakoś z większym dystansem do tego podchodzą. Ja też bym chciała. Jestem weganką, w sprawie wyzwolenia zwierząt czy pomocy bezdomnym robię, co mogę (na pewno można więcej, ale nie jest tak, że nie robię nic). Logiczne jednak, że nie zbawię świata, zawsze będzie się działo coś złego, na co nie mam wpływu. Poza tym dobrze wiem, że moje stresy nie pomogą tym zwierzętom, tylko mnie wyniszczają. Macie jakieś sprawdzone metody? Sposoby?