Strona 1 z 2

przewrażliwie, odporność psychiczna aktywistów/ek

PostNapisane: 28 gru 2010, o 09:04
przez tripla
Witajcie.
Forum Empatii podczytuje od bardzo dawna, do tej pory znajdowałam wszystkie odpowiedzi, więc nawet nie miałam konta. Jednak odpowiedzi na to pytanie jakoś nie udało mi się znaleźć. Jeśli umieszczam je w złym dziale proszę o wybaczenie, dla mnie to jest praktyka dnia codziennego.
Jak sobie radzicie psychicznie z ogromem cierpienia, z którym codziennie się spotykacie? Ja zajmuję się trochę adopcjami zwierząt, trochę pomagam tu i ówdzie, często więc mam do czynienia z przykładami okrucieństwa w stosunku do zwierząt, wobec którego jestem bezsilna.
Chodzi także o przypadki opisywane w mediach. Przykład: w ostatnim czasie słyszeliśmy między innymi o 2 facetach, którzy przywiązali swojego psa rasy Husky do samochodu i wlekli za nim, aż mu głowę oderwali. Sprawa wyszła na jaw tylko dlatego, że zatrzymała ich policja. Ile takich spraw nie wychodzi na jaw. W każdym razie, kiedy słyszę o czymś takim, nie mogę się pozbierać. Prześladuje mnie myśl o tym psie, jak musiał strasznie cierpieć, także psychicznie.
Informacje o takich przypadkach wpędzają mnie w niesamowite stresy, w bezsenność. Jak Wy sobie z tym radzicie? Znam wielu wegan, weganek, ale oni jakoś z większym dystansem do tego podchodzą. Ja też bym chciała. Jestem weganką, w sprawie wyzwolenia zwierząt czy pomocy bezdomnym robię, co mogę (na pewno można więcej, ale nie jest tak, że nie robię nic). Logiczne jednak, że nie zbawię świata, zawsze będzie się działo coś złego, na co nie mam wpływu. Poza tym dobrze wiem, że moje stresy nie pomogą tym zwierzętom, tylko mnie wyniszczają. Macie jakieś sprawdzone metody? Sposoby?

Re: przewrażliwie, odporność psychiczna aktywistów/ek

PostNapisane: 28 gru 2010, o 09:23
przez xkidslovefruitx
jeśli jesteś zainteresowana i sprawnie czytasz po angielsku to mam całą książkę poświęconą temu tematowi: napisaną przez terapeutkę, która jest też aktywistką praw zwierząt (prowadzi m.in. sanktuarium dla kur, kaczek)
Obrazek
http://aftershock.pattricejones.info/
(spis treści i wstęp do wglądu pod powyższym linkiem).

Tłumaczyłam też jej tekst do odnowionego wege - bodajże do październikowego numeru - o dość podobnej tematyce.

Re: przewrażliwie, odporność psychiczna aktywistów/ek

PostNapisane: 28 gru 2010, o 10:00
przez tripla
Dziękuję za odpowiedź, kupię to VEGE jeśli jest dostępne, a książka zapowiada się na genialna odpowiedź na moje problemy, skąd można ją zdobyć?

Re: przewrażliwie, odporność psychiczna aktywistów/ek

PostNapisane: 28 gru 2010, o 10:09
przez xkidslovefruitx
ja zamówiłam przez http://www.abebooks.com - najtańsza opcja teraz to zamówienie przez tą stronę z księgarni Book Depository (z B.D. nie doliczają kosztów przesylki) i wychodzi US$ 17.50
albo możemy się jakoś na privie dogadać i udostępnię ci swój egzemplarz.

a archiwalne numery vege można pewnie przez sklepik vivy zamówić.

Re: przewrażliwie, odporność psychiczna aktywistów/ek

PostNapisane: 28 gru 2010, o 10:39
przez AdamZ
Ja napiszę szczerze że po prostu zobojętniałem.
Przechodzę w hipermarkecie koło kurczaków, czytam wiadomości tego typu o których mówisz i chociaż oczywiste jest dla mnie cierpienie tych zwierząt to nie spędzają mi te sytuacje snu z powiek. Podobnie zresztą mam z ludźmi - czytam o ludobójstwach, wojnach, nieszczęściach i mam podobnie.
Dopiero jakieś konkretne przypadki, np. po przeczytaniu reportażu czy obejrzeniu filmu dokumentalnego sprawiają że rzecz dociera do moich uczuć (a nie tylko do mózgu). Pamiętam na przykład że chociaż znałem dokładnie historię konfliktu w Rwandzie w 1994, to jednak dopiero filmy Shooting Dogs i Hotel Rwanda zagotowały moją krew.

Re: przewrażliwie, odporność psychiczna aktywistów/ek

PostNapisane: 28 gru 2010, o 11:01
przez xkidslovefruitx
no i oczywiście jednym z najlepszych sposobów na stres jest sport. Ja staram się regularnie biegać. A jak założysz klub vege runners w swojej miejscowości to możesz jednocześnie odstresowywać się, poprawiać zdrowie i promować wegański styl życia :)

Re: przewrażliwie, odporność psychiczna aktywistów/ek

PostNapisane: 28 gru 2010, o 12:03
przez AnaO
Tak niestety - a może stety - jest, że do niektórych rzeczy człowiek się przyzwyczaja. Kilka lat temu pamiętam, jak nie spałam po nocach po obejrzeniu zdjęć z fermy przemysłowej, a dzisiaj już wiem dokładnie, czego się spodziewać i rzadko mnie coś szokuje. Czasem zakręci się tylko łezka w oku... Nie powiedziałabym jednak, że zobojętniałam, bo ze świadomością, którą mam, nie mogłabym na przykład jeść mięsa, nosić futer czy chodzić do cyrku i raczej nie umiałabym nic nie robić dla zwierząt. Zamieniłam bolesne współczucie w działanie.

Re: przewrażliwie, odporność psychiczna aktywistów/ek

PostNapisane: 28 gru 2010, o 12:29
przez K.Biernacka
Witaj tripla :)
AnaO napisał(a): Zamieniłam bolesne współczucie w działanie.

O właśnie, to jest to. Współczucie w akcji. To chyba najlepsze rozwiązanie.

Jeśli chodzi o mnie, to ja nie zobojętniałam - w sensie nie "odczuliłam" się na te widoki. Nie oglądam filmów ukazujących brutalną eksploatację zwierząt, chyba że muszę. Nie oglądam w ogóle filmików pokazujących torturowanie kogokolwiek. Obejrzałabym to tylko wtedy, gdybym wiedziała, że mogę coś z tym zrobić. Tak czy owak bardziej boli mnie oglądanie okrucieństwa akceptowalnego przez społeczeństwo, smutek i odrazę budzą we mnie półki sklepowe zastawione paczkowanymi zwłokami, nabiałem i jajkami. Odczuwam głęboki dyskomfort jeśli muszę spożyć posiłek w towarzystwie osób, które w tym samym czasie mają na talerzu kawałki zwierząt i głęboki smutek, gdy ludzie żartują sobie grubiańsko ze zwierząt, które swoim stylem życia eksploatują. I nie zamierzam się na to odczulać. Nie jest to dla mnie akceptowalne i nie będzie.

Re: przewrażliwie, odporność psychiczna aktywistów/ek

PostNapisane: 28 gru 2010, o 12:57
przez xkidslovefruitx
ja też nie oglądam filmów z rzeźni. i mam poczucie, że oglądanie czyjejś śmierci ma w sobie coś perwersyjnego. w absolutnie negatywnym znaczeniu tego słowa.

Re: przewrażliwie, odporność psychiczna aktywistów/ek

PostNapisane: 28 gru 2010, o 13:23
przez AdamZ
Może sprecyzuję co miałem na myśli pisząc "obojętność".

1. Nie miałem na myśli scen tortur zwierząt (w tym ludzi) : staram się nie patrzeć na takie rzeczy, a jak już patrzę to jest to dla mnie bardzo nieprzyjemne. Miałem na myśli raczej takie codzienne sprawy jak mięso w hipermarketach czy parówka na talerzu koleżanki z pracy.
2. Pisząc "obojętność" nie miałem też na myśli że dana sytuacja mnie nie interesuje, może powinienem użyć innego zwrotu, może , jak pisze Kasia - "odczulenie".