@Obiektywny
Widocznie dobrze Ci się żyje, skoro piszesz takie pochlebstwa wobec państwa. Nie chodzi mi bynajmniej o Twój status materialny ale o ogólne poczucie sprawiedliwości. Jeżeli naprawdę uważasz że na tym polu wszystko lub większość jest w porządku, to gratuluję dobrego humoru.
Państwo które ustanawia przepisy sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem jest nic nie warte. W takiej sytuacji lepiej by było, gdyby wogóle nie istniało. Nie jestem anarchistą; nawet ja zdaję sobie sprawę, że władza jest potrzebna ale pod warunkiem, że jest to mądra władza.
Nie mam pretensji do ustroju, ale do ludzi.
Kiedy widzimy jak przedsiębiorca (patrz: sprawa piekarza) który okazał dobre serce, jest niszczony za sprawą nieprzemyślanych przepisów i pozbawionych emocji urzędników, to oczym to świadczy? Jeżeli żaden z dygnitarzy nie chce mu pomóc by indywidualnie rozpatrzyć tą sprawę przed sądem, to jak można mieć szacunek do ludzi hołdująch takiemu prawu? To że istnieje jakieś prawo, nie oznacza że jest ono etyczne. Wydaje się, że normalny człowiek potrafi wyczuć kiedy tak jest.
Gardzę państwem które toleruje masowe złodziejstwo na szczytach władzy, a niszczy prostych obywateli którzy odważyli się okazać ludzkie uczucia. Co jest wart gospodarz który widzi nieprawidłowości w swoim obejściu i nie podejmuje odpowiednich kroków by temu zaradzić, lub te działania są nieprawidłowe? W konsekwencji sprowadza zagładę na siebie i na to, co mu podlega.
Dla mnie najważniejsza jest sprawiedliwość, więc szanuję prawa uniwersalne. Natomiast gwiżdżę na legalną władzę która te prawa nagina jak tylko chce.
Poniżej kolejny przykład
Istnieje zapis, że bez pozwolenia nie można trzymać w domu dzikich zwierząt. Jest on bez wątpienia słuszny, ale jak to zwykle bywa, w życiu występują różne sytuacje. Kiedy myśliwy hoduje w zagrodzie dzika i szczuje go psami (a jest to powszechny proceder) to próżno jest zgłaszać takie sprawy do prokuratury. Natomiast w przypadku, gdy zwykły człowiek znajdzie na poboczu drogi potrącone zwierzę (żywe) i zabierze do domu w celu odratowania, to będzie miał na głowie policję, straż leśną i diabeł wie co jeszcze. Taka jest prawda. Czyli mam zostawić to zwierzę na deszczu czy mrozie bo prawo nie pozwala mi go zabrać? Czy takie prawa wymyślają zdrowi na umyśle ludzie?
Ja w takich sytuacjach nie przejmuję się konsekwencjami. Nigdy nikogo nie zostawiam bez pomocy, nawet pod groźbą kary. Uważam, że łamanie nieżyciowych przepisow, przynajmniej w takich zdarzeniach jak wyżej, jest dopuszczalne.
Ale wracając do marnotrawienia żywności: zgadzam się z Tobą - jak chyba wszyscy - że marnowanie żywności jest złe. Tylko co z tym zrobić?
Po pierwsze, należy zmienić myślenie ludzi, by w życiu nie kierowali się wyłącznie zyskiem, ale również sercem. Można również znieść (jeżeli jeszcze nie zostały) przepisy które nakazują płacenie podatku od darowanej żywności np dla organizacji charytatywnych. Zamiast niszczyć przeterminowane produkty, można je przecież rozdysponować między bezdomnych i pozostałych potrzebujących.