arturfilip12 napisał(a):Spozywacie produkty z adnotacją "może zawierać sladowe ilości..."?
Co prawda jestem weganem i to z tych bardziej 'ścisłych' i mam małego kaca moralnego przy jedzeniu tych produktów
. Mam swiadomośc tego, że w tym produkcie jest więcej łupieżu pracowników niz jaj czy mleka ale potrzebuję twardych i przekonujących dowodów na to, że to tylko czysta formalność.
"Śladowe ilości" czego? Przeważnie taki napis na opakowaniu dotyczy produktów, na które ludzie mogą mieć silne uczulenie, np. orzechów. Oczywiście czegokolwiek ten napis by nie dotyczył, nie oznacza, że ktoś tam specjalnie dosypuje orzechów, selera czy mleka, tylko że na tej samej linii produkcyjnej są np. konfekcjonowane produkty zawierające te substancje. Myślę, że to pytanie bardziej powinno dotyczyć tego, czy warto kupować coś od firm, które jednocześnie handlują mięsem i czerpią z tego zyski (np. firma robi jednocześnie pasztety sojowe i pasztety drobiowe). Można się zastanowić, czy nie warto jednak kupować od firmy, która robi wyłącznie pasztety sojowe. Z drugiej strony, uniemożliwiałoby to kupienie czegokolwiek w zwykłym sklepie spożywczym. Gdy jednak mam wybór - np. na rynku jedna pani handluje marchewką i jajkami, a druga samą marchewką - co złego jest w kupowaniu u tej, która ma samą marchewkę?
Poza tym, nie kupując czegoś, co ma np. śladowe ilości mleka (choćby przez tę linię produkcyjną), dajemy producentowi sygnał - Twoi klienci życzą sobie, żebyś poszukał innej linii produkcyjnej (analogicznie, jak wiem, że producent np. narusza prawa pracownicze, mogę go bojkotować, mimo że z fabryki wychodzi produkt 100% vegan).