Strona 3 z 3

Re: radzenie sobie ze zdaniem innych i agresją

PostNapisane: 23 kwi 2012, o 07:03
przez neofelis
Ja również Ci gratuluję otwartości, doskonale też rozumiem jak ciężko jest czasem ze znajomymi/rodziną. Na początku wydawało mi się, że jeżeli ludzie dowiedzą się jak wygląda przemysłowa hodowla, jakim kosztem możemy pić mleko itd to w normalnym odruchu wrażliwości odrzucą te produkty. Niestety tak nie jest. W dość krótkim czasie, gdy jestem weganką(rok) nasłuchałam sie już tylu dziwacznych argumentów, twierdzeń i senetencji ze strony wszystkożerców, że nic mnie już nie zdziwi. Ludzie po prostu nie dopuszczają tych smutnych rzeczy do świadomości, bo by pewnie zwariowali z wyrzutów sumienia. Mam znajomych - racjonalnych, wykształconych, którzy nie wierzą łatwo we wszystko co na przykład w TV usłyszą, ale z dziką chęcią i naiwną wiarą łykają fakty o "humanitarnym uboju", dobrej sytuacji zwierząt w małych gospodarstwach ("wsi spokojna, wsi wesoła") i choć we wszystkich dziedzinach idą z duchem czasu to jednak zacięcie trzymają się dietetycznych faktów z lat 50-tych, że białko zwierzęce jest niezastąpione, a to z roślin niepełnowartościowe.

Ech, szkoda gadać, bo się można tylko zdołować:(

Re: radzenie sobie ze zdaniem innych i agresją

PostNapisane: 23 kwi 2012, o 14:41
przez alois
linka napisał(a): Podszedl nas a wlasciwie mnie bardzo sprytnie - zaczal od naszego kochanego psa a skonczyl na filmie -Ziemianie. I powiem Wam , ze - po obejrzeniu tego dokumentu - stwierdzilam , nie wiedzac co nastepnego dnia bede jadla - ze to koniec.
Wiecej nie zjem nic co pochodzi od zwierzat.


Obrałam bardzo podobną strategię w odniesieniu do moich rodziców:) Niestety mieszkają na drugim końcu Polski, więc "urabianie" odbywać się musiało zdalnie i było mało skuteczne. W ostatni weekend mama przyjechała w odwiedziny i zrobiłam nam sesję z "Ziemianami". Wytrzymała pół godziny i kazała wyłączyć, nie była w stanie dalej na to patrzeć. Efekt był ogromny, nagle uświadomiła sobie z całą mocą, że to wszystko o czym jej mówię, to nie jest jakieś tam sobie gadanie ekscentrycznego eko-świra, tylko przerażająca rzeczywistość. Dopiero po fragmencie tego filmu zaczęła się poważna rozmowa o weganizmie. Mama wróciła do domu z lekturą "Nowoczesnych zasad odżywiania" Campbella, a ja mam nadzieję, że efekt "wglądu" utrzyma się u niej już na stałe, że nie uda jej się sprytnie wyprzeć tej świadomości i wytworzyć nowych usprawiedliwień.
Chciałabym, żeby to wszystko było takie proste. Zobaczę, wiem, zmieniam swoją świadomość, zostaję weganinem. Ale ludzie mają mnóstwo bardzo sprytnych mechanizmów obronnych, które pozwalają im bez większych problemów utrzymywać dotychczasowy, komfortowy styl życia :(

Re: radzenie sobie ze zdaniem innych i agresją

PostNapisane: 23 kwi 2012, o 14:45
przez alois
neofelis napisał(a):Na początku wydawało mi się, że jeżeli ludzie dowiedzą się jak wygląda przemysłowa hodowla, jakim kosztem możemy pić mleko itd to w normalnym odruchu wrażliwości odrzucą te produkty. Niestety tak nie jest.


Najbardziej smutne i przerażające jest dla mnie odkrycie, że u wielu ludzi w ogóle nie pojawia się ten normalny odruch wrażliwości. Że są całe rzesze ludzi potrafiących wypisywać głupie komentarze nawet pod TAKIMI dokumentami jak "Ziemianie" i bez żadnych etycznych wątpliwości żartować z cierpienia katowanych zwierząt. Takimi postawami bywam wstrząśnięta równie mocno co scenami z tych drastycznych filmów.

Re: radzenie sobie ze zdaniem innych i agresją

PostNapisane: 29 kwi 2012, o 10:45
przez krzysztof
WITAM :o
neofelis napisał(a):Ja również Ci gratuluję otwartości, doskonale też rozumiem jak ciężko jest czasem ze znajomymi/rodziną. Na początku wydawało mi się, że jeżeli ludzie dowiedzą się jak wygląda przemysłowa hodowla, jakim kosztem możemy pić mleko itd to w normalnym odruchu wrażliwości odrzucą te produkty. Niestety tak nie jest. W dość krótkim czasie, gdy jestem weganką(rok) nasłuchałam sie już tylu dziwacznych argumentów, twierdzeń i senetencji ze strony wszystkożerców, że nic mnie już nie zdziwi. Ludzie po prostu nie dopuszczają tych smutnych rzeczy do świadomości, bo by pewnie zwariowali z wyrzutów sumienia. Mam znajomych - racjonalnych, wykształconych, którzy nie wierzą łatwo we wszystko co na przykład w TV usłyszą, ale z dziką chęcią i naiwną wiarą łykają fakty o "humanitarnym uboju", dobrej sytuacji zwierząt w małych gospodarstwach ("wsi spokojna, wsi wesoła") i choć we wszystkich dziedzinach idą z duchem czasu to jednak zacięcie trzymają się dietetycznych faktów z lat 50-tych, że białko zwierzęce jest niezastąpione, a to z roślin niepełnowartościowe.

Ech, szkoda gadać, bo się można tylko zdołować:(


Problem jest skomplikowany , wielowarstwowy (pomijam już strach, tradycje i kulturę itd. bo to temat rzeka).

Rzeczywiście jakiś odsetek osób nie wierzy we wszytko co podają media ale celebryci smażący w tv. kawałek zwierzaka na patelni za xx.xxx zł to niczym magnes o dużej mocy - "odbiorca" chce coś podobnego naśladować.To samo z gwiazdami sportu zawodowego , raczącymi się w reklamach "mlekiem"itd.itp.

Mechanizmy propagandy poprzez media przemysł mięsno mleczarki opanował perfekcyjnie - dobrze wie jak wpływać na nastroje i potrzeby tzw.konsumentów.

Szeroko o w.w. mechanizmach można poczytać w :
Anthony Pratkanis i Elliot Aronson:"Wiek propagandy Używanie i nadużywanie perswazji na co dzień"Wydawnictwo Naukowe PWN,
link do pozycji
viewtopic.php?p=9988#p9988
...Spośród tych, którzy w tym czasie systematycznie oglądali telewizyjne wiadomości aż 76% poparło interwencję Stanów Zjednoczonych w Iraku, a wśród nieoglądających wiadomości w telewizji tylko 23% wyrażało takie poparcie. Inni badacze mediów wykazują także ewidentne oszustwa medialne, stosowane w propagandzie okrucieństw, jakich w roku 1990 Irak dopuszczał się rzekomo wobec Kuwejtu. Na przykład siedemset stacji telewizyjnych pokazało w październiku 1990 roku film, w którym zapłakana piętnastolatka opowiada o bestialstwie żołnierzy irackich, brutalnie zabijających dziesiątki kuwejckich niemowląt. Również ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych, Bush (senior) powoływał się na ten film, uzasadniając wojskową interwencję w Iraku. Tymczasem okazało się, iż pokazywany film był wyprodukowany na zamówienie rządu Kuwejtu przez firmę public relations, a płacząca dziewczynka była córką ambasadora Kuwejtu w Stanach Zjednoczonych i w 1990 roku mieszkała w Waszyngtonie3.

Wszechobecność wpływu ......... 11

Podstawowe medium perswazji to środki masowego przekazu. Statystyki dotyczące skali oddziaływania środków masowego przekazu są zdumiewające3. Media to przemysł o wartości ponad 400 miliardów dolarów rocznie, przy czym aż 206 miliardów wydaje się na komunikację masową, polegającą na wytwarzaniu zuniformizowanych komunikatów i przekazywaniu ich w identyczny sposób ludziom żyjącym w różnych miejscach. W Stanach Zjednoczonych jest 1449 stacji i cztery wielkie sieci telewizyjne, 10379 stacji radiowych, 1509 gazet codziennych, 7047 tygodników, ponad 17000 magazynów i biuletynów oraz 9 wielkich studiów filmowych. Każdego roku przeciętny Amerykanin spędza 1550 godzin na oglądaniu telewizji, 1160 godzin na słuchaniu radia z jednego z 530 milionów radioodbiorników, 180 godzin na czytaniu ważących w sumie 45 kilo gazet oraz 110 godzin na lekturze czasopism. Amerykanin może przeczytać co roku ponad 50 tysięcy nowych książek. Media towarzyszą nam przez ponad połowę czasu w ciągu dnia.

Jeżeli spędzasz przed telewizorem 30 godzin tygodniowo (czyli tyle, co przeciętny Amerykanin), to oglądasz w ciągu roku około 38 tysięcy reklam. Średnio na każdą godzinę programu telewizyjnego w porze najwyższej oglądalności przypada ponad 11 minut czasu reklamowego. Oznacza to, że każdego dnia emitowanych jest ponad 100 reklam. Kolejne 100 do 300 reklam dociera do ciebie codziennie za pośrednictwem innych środków masowego przekazu: radia, gazet i czasopism.

Jednak zalew reklam wcale się na tym nie kończy. Widzowie, którzy wlepiają wzrok w nieprzerwany strumień reklam emitowanych przez takie kanały jak... składają ponad 100 milionów zamówień o łącznej wartości ponad 2,5 miliarda dolarów. W ciągu roku otrzymują średnio 252 reklam pocztowych (ten przemysł o wartości 144,5 miliarda dolarów nadal się rozwija) i odbierają około 50 telefonów od specjalistów zajmujących się telemarketingiem, którzy kontaktują się codziennie z 7 milionami osób. Rocznie Amerykanie kupują przez telefon towary i usługi o wartości 600 miliardów dolarów. Obecnie reklamodawcy pracują nad nowymi sposobami dostarczania swoich komunikatów za pomocą Internetu. Codziennie ponad 257 milionów* użytkowników Internetu odwiedza przeszło 11,1 miliona dostępnych w sieci stron...

3
Bezmyślna propaganda,rozważna perswazja ......... 34

Oto sześć faktów dotyczących nowoczesnej propagandy, jakie ustalili specjaliści od perswazji1:

• Reklamy zawierające takie słowa jak: nowy, szybki, łatwy, udoskonalony, teraz, nagle, niezwykle oraz polecamy pozwalają sprzedać więcej produktów.

• W supermarketach najlepiej sprzedają się towary umieszczone na półkach na wysokości oczu. Jedne z badań wykazało, że sprzedaż produktów umieszczonych na wysokości bioder stanowi tylko 74% sprzedaży produktów umieszczonych na wysokości oczu, a sprzedaż produktów umieszczonych na poziomie podłogi zaledwie 57%.

Reklamy przedstawiające zwierzęta i małe dzieci lub posługujące się aluzjami seksualnymi okazują się na ogół skuteczniejsze od reklam wykorzystujących animowane figurki lub postaci historyczne....

• W supermarketach umieszczenie towarów na końcu stoiska lub blisko kasy zwiększa prawdopodobieństwo ich sprzedaży.

• Sprzedaż łączona – na przykład sprzedaż dwóch sztuk jakiegoś towaru za dolara, zamiast pojedynczo po 50 centów – zwiększa w odczuciu konsumenta „wartość produktu”.

• Osoby sprzedające usługi i towary przez telefon, które pytają potencjalnych klientów o samopoczucie i z troską wysłuchują ich odpowiedzi, bywają nawet dwukrotnie skuteczniejsze w namawianiu klientów do przyjęcia ich oferty.

Dlaczego te sześć technik działa? Jeżeli się nad tym zastanowić, to kupowanie jakiegoś produktu tylko dlatego, że umieszczono go akurat na końcu stoiska lub na wysokości oczu nie ma większego sensu. Bez sensu ulegać reklamie tylko dlatego, że wykorzystano w niej niemowlę lub użyto określonych słów. Tego rodzaju „informacja” nie pomaga w ocenie wartości produktu. Subtelne przeformułowanie informacji o cenie nie czyni produktu bardziej wartościowym. Samo pytanie o nasze samopoczucie nie sprawi, że oferowany produkt będzie lepszy, a cel dobroczynny bardziej godny wspomożenia. Rzecz w tym, że właśnie o to chodzi – my konsumenci często nie zastanawiamy się nad powodami naszych decyzji. Badania pokazują, że w supermarketach połowa towarów kupowana jest pod wpływem impulsu...


Przykłady można mnożyć......


POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :o

Re: radzenie sobie ze zdaniem innych i agresją

PostNapisane: 4 wrz 2012, o 13:06
przez gabryś
No cóż.. na takie coś szkoda mi słów... Ja się cieszę, że miałam szczęście i wśród najbliższych nie miałam tego problemu. Tzn. jasne, że były pytania w stylu: po co ci to? Ale dość szybko chyba zrozumieli, że nic nie wskórają. I zaakceptowali to. Czasem jeszcze próbują mnie przekonać, ale teraz to bardziej w żartach. ;) A to, że jakiś dalszy wujek czy znajoma, z którą pogadam raz na miesiąc ma jakieś "ale", próbuje mnie wyśmiać etc., ignoruję to. Bo z ludzką złośliwością czasem się inaczej nie wygra. :( (Chociaż nieraz mam ochotę tak nimi porządnie potrząsnąć. ;/)

Re: radzenie sobie ze zdaniem innych i agresją

PostNapisane: 3 lut 2013, o 15:58
przez marr
Ja sie najlepiej czuje z niemowieniem nic. Ja juz swoj problem rozwiazalam, ja juz nie jem i nie wykorzystuje zwierzat. Jakiekolwiek dyskutowanie sprowadza mnie do roli winnego, ktory musi sie tlumaczyc, ze osmielil sie wystapic przeciwko podstawom tego spoleczenstwa. A to oni maja sie tlumaczyc.

Re: radzenie sobie ze zdaniem innych i agresją

PostNapisane: 19 kwi 2013, o 10:04
przez VmatN
neofelis napisał(a):Ja również Ci gratuluję otwartości, doskonale też rozumiem jak ciężko jest czasem ze znajomymi/rodziną. Na początku wydawało mi się, że jeżeli ludzie dowiedzą się jak wygląda przemysłowa hodowla, jakim kosztem możemy pić mleko itd to w normalnym odruchu wrażliwości odrzucą te produkty. Niestety tak nie jest.


Miałem identycznie... powiem więcej, byłem w tak ogromnym szoku, że do innych ludzi to nie dociera, gorzej - że do większości to nie dociera. Później jednak zdałem sobie sprawę, jak mocno niektórzy są zaprogramowani i uzależnieni, bo inaczej tego nie da się wytłumaczyć.

Z czasem (niedługo będę miał rocznicę), jednak zacząłem łapać dystans... przestałem dążyć do zmieniania innych, nie ma to dla mnie już większego sensu, oni muszą sami chcieć, muszą sami mieć tą potrzebę...
i przede wszystkim zdaję sobie teraz sprawę, że ludzie są na diecie mięsnej głównie z niewiedzy. Gdybyśmy od początku byli odpowiednio informowani, że białko zwierzęce jest szkodliwe, że mleko nie jest dla człowieka, że jest mleko sojowe, które jest równie smaczne jest znacznie zdrowsze... to nie byłoby większych problemów z przejściem na weganizm.. Dlatego staram się nie denerwować na konkretne osoby... bo to system jest zły, reklamy wpływające na podświadomość ludzką, programy kulinarne... oj... jest dużo przyczyn tego, dlaczego ludziom jest tak ciężko nas, wegan, zrozumieć.

Ale wciąż się uczę, że najgorsze co może być to agresja w ustach wegan... czasem ponoszę porażki i zamiast zachęcać to zniechęcam, ale pracuję nad tym, by w takich sytuacjach przemilczeć, zamiast powiedzieć o jedno niemiłe zdanie za dużo ;)

Re: radzenie sobie ze zdaniem innych i agresją

PostNapisane: 21 cze 2013, o 22:29
przez Pajxxx
Często próbując kogoś przekonać można osiągnąć zupełnie odwrotny skutek. Ludzie reagują agresją bo jest to ich forma obrony poprzez atak. W głębi serca zdają sobie sprawę że jedzenie mięsa jest związane z okrucieństwem (w obecnych czasach dzięki internetowi i powszechnie dostępnym informacjom raczej nie sposób nie być tego świadomym) ale nie chcą się do tego przyznać nawet przed samym sobą bo to oznaczałoby konieczność wyjścia z wygodnej sytuacji i rezygnacji z rzeczy z których nie chcą rezygnować.
Zamiast przekonywać ludzi na siłę dużo więcej można zdziałać samym przykładem, pokazaniem że można jeść super rzeczy bez mięsa i nabiału, ludzie są często w szoku że to jest takie pyszne i wegańskie i podświadomie zmieniają stosunek do takiego sposobu odżywiania. To jest pierwszy krok ale bardzo ważny bo wiele osób nie miało wcześniej kontaktu i informacji na ten temat. A tu nagle okazuje się że to jest całkiem naturalne i nie musi być jakimś wielkim wyrzeczeniem. Zauważyłam że niektóre osoby z mojego otoczenia zaczęły bardziej interesować się tym tematem i ograniczać spożycie produktów od zwierzęcych. Ludzie chyba łatwiej akceptują coś gdy daje im się wolny wybór niż gdy się ich stawia pod ścianą sugerując (nawet jeśli nie dosłownie ale jednak): jesteś zły bo jesz mięso i pijesz mleko, powinieneś przestać bo przez ciebie cierpią zwierzęta! Tak odbierając próbę przekonania do przejścia na wegetarianizm/weganizm większość osób będzie czuła potrzebę obrony. A jeśli na pytanie dlaczego zrezygnowałaś z nabiału odpowiem po prostu że miałam wyrzuty sumienia że się przyczyniam do zabijania cieląt, jest szansa że ktoś się chwilę nad tym zastanowi.

Re: radzenie sobie ze zdaniem innych i agresją

PostNapisane: 16 gru 2014, o 21:12
przez Azbestus
Dziki Hun napisał(a):
Krzysztof - P napisał(a):Na stronach empatia.pl znajdziesz poradnik dyskutanta - jak odpowiadać na pytania i obronić swojego wegańskiego zdania.


Poradnik jest na stronach Vivy - http://www.blog.viva.org.pl/pobieranie/


Wyważone i mądre odpowiedzi na wiele antywegańskich zarzutów można znaleźć na kanale TheVeganAthesit, w cyklu Stupid Meat Eaters Comments (https://www.youtube.com/playlist?list=P ... gY_FdFCL-G). Może się komuś przydadzą; w tym często jedyna, żeby w ogóle można było rozpocząć dyskusję: "5 minut na Google Cię nie zabije" ;-)
Pozdrawiam

Re: radzenie sobie ze zdaniem innych i agresją

PostNapisane: 21 gru 2014, o 10:42
przez piotr111
Po prostu nie da się przekonać kogoś kto zamknął swój umysł i serce na niewygodną prawdę. Dużo lepszą metodą wydaje się zachęcanie do "skosztowania diety wegańskiej". Wymówek, które ludzie sobie wytworzyli, żeby nie traktować zwierząt "hodowlanych" poważnie jest mnóstwo, a konformizm to przerażająco popularna postawa. Cała nadzieja w organizacjach prozwierzęcych, że ułatwią ludziom przejście na Jasną Stronę Mocy. ;)