Posty: 1374
Dołączył(a): 3 wrz 2008, o 13:10
Lokalizacja: Kraków
Nie samą powagą żyje weg*anin.
Oto jedna z moich:
Na jednym ze spotkań firmowych, gdzie ja jako jedyna byłam wege, koledzy zaczęli kaskadę żarcików na temat jak to trudno być wegetarianinem, rozważając między innymi tak poważne sytuacje jak „co zrobi wegetarianin jadący na rowerze, gdy do ust wpadnie mu mucha?”. Śmiechom i radości nie było końca. Gratulowałam kolegom, że mają tyle czasu na zastanawianie się nad takimi kwestiami.
Na końcu spotkania przyniesiono deser. Ja zamówiłam sałatkę owocową. Koledze koło mnie przyniesiono ciastko. Na talerzyku obok ciastka leżał kwiatek. Mógł być z lukru, ale nie musiał. Wyglądał dość plastikowo. Zauważyłam lekką konsternację na twarzy kolegi. Pospieszyłam z pomocą: No, zjedz kwiatuszka, zjedz. Przecież jesteś wszystkożerny