Strona 1 z 7

Nie samą powagą żyje weg*anin.

PostNapisane: 23 lut 2009, o 11:11
przez K.Biernacka
Jeśli ktoś poważnie pyta o wegetarianizm, weganizm, prawa zwierząt, to poważnie odpowiadam. Natomiast jeśli widzę, że kroją się mniej lub bardziej prześmiewcze dowcipasy, to nie pozostaję dłużna. Jeśli macie w zanadrzu dowcipne historie, dawajcie :D

Oto jedna z moich:
Na jednym ze spotkań firmowych, gdzie ja jako jedyna byłam wege, koledzy zaczęli kaskadę żarcików na temat jak to trudno być wegetarianinem, rozważając między innymi tak poważne sytuacje jak „co zrobi wegetarianin jadący na rowerze, gdy do ust wpadnie mu mucha?”. Śmiechom i radości nie było końca. Gratulowałam kolegom, że mają tyle czasu na zastanawianie się nad takimi kwestiami.

Na końcu spotkania przyniesiono deser. Ja zamówiłam sałatkę owocową. Koledze koło mnie przyniesiono ciastko. Na talerzyku obok ciastka leżał kwiatek. Mógł być z lukru, ale nie musiał. Wyglądał dość plastikowo. Zauważyłam lekką konsternację na twarzy kolegi. Pospieszyłam z pomocą: No, zjedz kwiatuszka, zjedz. Przecież jesteś wszystkożerny :twisted:

Re: Nie samą powagą żyje weg*anin.

PostNapisane: 6 mar 2009, o 02:54
przez ais
hehe jakos ci nikt nie odpisuje od 23 lutego - jednak wszyscy powazni są :P

ale przydalaby sie taka lista - jak zbajerowac atakujących gosci u cioci na imieninach - tak, zeby im szczeka opadła.

mnie sie czasem na imieninach zdarzaja dyskusje gosci na temat tego, jakiego ostatnio zwierzaka oprawiali i ktorego na skórki przerobili albo jaka golonke kupili. to dopiero jest hardcore. jak takich zbajerowac - to dopiero zagwostka.

Re: Nie samą powagą żyje weg*anin.

PostNapisane: 6 mar 2009, o 12:13
przez K.Biernacka
Ja mogę podać jeszcze parę przykładów, ale myślałam, że inni sypną swoją radosną twórczością ;)

Re: Nie samą powagą żyje weg*anin.

PostNapisane: 6 mar 2009, o 12:18
przez K.Biernacka
ais napisał(a):mnie sie czasem na imieninach zdarzaja dyskusje gosci na temat tego, jakiego ostatnio zwierzaka oprawiali i ktorego na skórki przerobili albo jaka golonke kupili. to dopiero jest hardcore. jak takich zbajerowac - to dopiero zagwostka.


sorry, ale skojarzyło mi się to z ekshibicjonizmem, z tym że zamiast gołym członkiem, machają Ci przed oczami golonką. W takim wypadku, radzę ignorować, albo powiedzieć, "phi! wielkie mi mecyje". W każdym razie na ekshibicjonistów to działa :twisted:

Re: Nie samą powagą żyje weg*anin.

PostNapisane: 6 mar 2009, o 12:33
przez gzyra
K.Biernacka napisał(a):mi się to z ekshibicjonizmem, z tym że zamiast gołym członkiem, machają Ci przed oczami golonką


Zamiast członkiem lub piersią, w zależności od możliwości.

Re: Nie samą powagą żyje weg*anin.

PostNapisane: 6 mar 2009, o 12:59
przez xpert17
K.Biernacka napisał(a):radzę ignorować, albo powiedzieć, "phi! wielkie mi mecyje".


Jak się ma konserwatywną rodzinę, to za gadanie przy stole w jidysz można dostać tą golonką w łeb :-)

Re: Nie samą powagą żyje weg*anin.

PostNapisane: 6 mar 2009, o 12:59
przez K.Biernacka
gzyra napisał(a):
K.Biernacka napisał(a):mi się to z ekshibicjonizmem, z tym że zamiast gołym członkiem, machają Ci przed oczami golonką


Zamiast członkiem lub piersią, w zależności od możliwości.


ekshibicjonizm występuje głównie u mężczyzn. Niestety machanie golonką nie zna granic płci i jest dużo bardziej rozpowszechnione.

Re: Nie samą powagą żyje weg*anin.

PostNapisane: 6 mar 2009, o 13:01
przez K.Biernacka
xpert17 napisał(a):
K.Biernacka napisał(a):radzę ignorować, albo powiedzieć, "phi! wielkie mi mecyje".


Jak się ma konserwatywną rodzinę, to za gadanie przy stole w jidysz można dostać tą golonką w łeb :-)


no popatrz, nie wiedziałam, że ja językami mówię :lol:

Re: Nie samą powagą żyje weg*anin.

PostNapisane: 6 mar 2009, o 19:41
przez ais
problem polega na tym, ze na takowych imieninach zwykle wiekszosc gosci dyskutuje miedzy soba o mięsie i tym, gdzie je kupili, za ile, chwala sie miedzy soba golonkami, nawet wiekszosc nie wie, ze jestem wege, a chcialabym im jakos ukrocic to gadanie, bo naprawde - jest wiele innych tematow, a oni zawsze o tym samym i az zal ich sluchac - o mięsie, cenach miesa, gdzie zdobyc mieso, jakie ktore mieso bylo smaczne, o ile mi wiadomo, to chyba dwie z tych osob maja wlasne gospodarstwa i hoduja zwierzeta na jakiejs zapadlej wsi pod Warszawą, osoby starsze i niereformowalne.

obawiam sie, ze na takich ludzi w ogole nie ma zadnego sposobu, ale sa bardzo monotematyczni i oczywiscie wszelkie dyskusje na temat miesa zaczynaja sie dopiero, jak sobie popiją, bo wczesniej siedzą w milczeniu. dyskusje o mięsie przeplataja tez wtretami o tym jakie ich psy i koty sa fajne, ostatnio zaczely sie dyskusje o krolikach, ze tez o dziwo sa fajne i ze wczesniej o tym nie wiedzieli - nie mieli pojecia, ze krolika mozna polozyc jak dziecko na plecach - przyuwazyli takowego krolika u mojego chlopaka na przechowaniu. wiec jeden jedyny plus.

Re: Nie samą powagą żyje weg*anin.

PostNapisane: 12 mar 2009, o 04:18
przez faf
No Kochani

Jak to miał być śmieszny temat, to chyba nie jest dobrze... Bo liczyłem na salwy śmiechu, a tu maska nawet nie drgnęła.
Czy to znaczy, że jednak jesteśmy poważni? Aż tak?
Ja np. nie potrafię śmiać się z tematów o mięsie i próbie rozładowania atmosfery jakimś żarcikiem typu "a może goloneczka?"
Kurcze ( :)czy to określenie jest wegańskie?) chyba za dużo świadomości, co za tą goloneczką się kryje... Wiem, że to dalece przesadzone, ale w tym momencie jedyna analogia jaka mi się nasuwa, to próba rozbawienia Hanny Krall dowcipami o holokauście...

Ale przyznam się, że i tego śmiechu jakoś tak naprawdę brakuje. Tylko co zrobić, skoro świat nie jest aż taki zabawny.
Czy też tak macie? Czy nie czujecie czasem, że śruba wkręciła się za mocno? Że weganizm przenika ogromną większość waszego życia? Że to wybór na wskroś polityczny, czy wręcz religijny (w sensie żarliwości).

Zdarza się, że miałbym ochotę, by agent Smith zresetował mi mózg i bym mógł znów bawić się z przyjaciółmi na grillu, popijając piwko i zagryzając kiełbasę (kieł-ba-sę- bezmyślny produkt spożywczy kupiony w markecie, spożywany bezmyślnie w rozbawionym towarzystwie zainteresowanym ewentualnie za ile i czy dobra, i gdzie można dokupić).

Tak, zdecydowanie za mało się śmieję.