Strona 1 z 2

Napromieniowywanie żywności?! i inne

PostNapisane: 16 lip 2011, o 02:05
przez bs111
Nie wiem, czy dobry dział, ale treść jak najbardziej określiłbym problemami dnia codziennego. Wprawdzie niektóre podpunkty nie o weganiźmie, ale myślę, że wegan powinny zainteresować.


Oglądałem sobie jakiś czas temu Agrobiznes (taki program na jedynce, zaraz po wiadomościach o 12. O rolnictwie i hodowli).

Do dzisiaj jestem przerażony.

"Napromieniowywanie żywności nową metodą konserwacji" Dalej pokazana angielska fabryka, w której napromieniowywana sałata jest pakowana do foliowych torebek i rozsyłana do sklepów. "Najczęściej tego typu konserwacji poddaje się warzywa zielone i przyprawy." "W Polsce obrót produktami napromieniowanymi wynosi około 200 ton" "Wg. polskiego prawa produkt taki ma posiadać stosowne oznaczenie o takiej metodzie konserwacji". Wszyscy wypowiadają się ze spokojem tak, jakby to było coś co jest najnormalniejsze w świecie, co jest na porządku dziennym, jeden pan nawet w sposób jaki wypowiadają się ludzie głeboko w coś wierzący, ciężko mi to określić. To tak jakbym ja, weganin mówił o idei weganizmu. Coś w tym stylu.
Nie znam się na tej tematyce, więc nie wypowiem się, czy jest to szkodliwe, czy nie. Mimo wszystko jestem tym faktem przerażony. (możliwe, że niesłusznie). Zawsze studiuję opakowania przypraw aby zwrócić uwagę na kraj pochodzenia i nigdy na nic takiego się nie natknąłem.

Ten sam program.
"Nowe prawo umożliwi obrót w Polsce paszą GMO"

Ten sam program
Mówią o produkcji jajek.

Inny program, nie wiem jaki, chyba leciał na Planete
Film o pszczołach. Wychodzi na to, że nie wszystkie owoce są etycznie wegańskie. Tematem filmu jest problem wymierania pszczół i pobocznie jest poruszonych kilka ciekawych wątków.
1. Masowo produkowane rodziny pszczele są transportowane i wypuszczane na wielkie plantacje owoców. Po kwitnieniu czyli kilku tygodniach całe roje giną bo producentom owoców wygodniej jest co roku sprowadzać nowe roje. Pszczoły giną bo nie mają pożywienia na wielohektarowych "jałowych biologicznie" plantacjach.
2. GMO zabija pszczoły. Niewiele osób ma świadomość, że wiele roślin gmo nie polega na tym, że wszczepia im się geny które sprawiają, że uprawa jest odporna na bardzo silne chemikalia. Stąd np nazwa przy roślinach gmo "Roundup Ready" Roundup to bardzo silne chemikalia, które zabijają wszystko na polu. Pszczoły też i to nie tylko podczas opryskiwania, bo przecież oprysk jest nadal na roślinie.
3. Neurotoksyny jako środek ochrony roślin. Pszczoły są bardzo czułe na tego typu związki - wniosek chyba oczywisty
Ogólnie rzecz biorąc film, który miał tylko przedstawić problem wymierania pszczół pokazuje bardzo poważne problemy gmo.

Inny program, nie wiem jaki i gdzie oglądałem
Wywiad z zadowolonym rolnikiem, który uprawia tylko rośliny gmo i stosuje Roundup. Zachwycony opowiada jakie to dobre i wydajne. Jak z zyskiem sprzedaje ziarno do skupu a inne produkty do firmy spożywczej. Jest POLSKIM rolnikiem i kupuje ziarno i chemikalia w Niemczech. O tym, że produkty są gmo kupca nie informuje.

Inny program na Planete
O hodowli jabłek. Naukowcy znaleźli dziko rosnące gatunki jabłoni o dorodnych smacznych owocach. Drzewa są odporne na wszystkie choroby, które nękają plantatorów. Dzięki uzyskaniu z tych drzew nowych odmian można by zaprzestać oprysków na choroby jabłoni. Żadna firma nie jest zainteresowana. W pewnym momencie pojawia się w filmie konkluzja na temat lobby przemysłu chemicznego, to jak sądzę może wiele wyjaśniać.

kolejny program jakiśtam
ogromna część cytryn sprzedawanych w sklepach nabiera żółtej barwy podczas transportu gdy jest to poddawana wpływowi związku chemicznego, którego nazwy nie pamiętam


ABSURD Z MOJEGO ŻYCIA
W moim mieście jest LIDL. Idąc do niego zawsze mijam kontener na śmieci. Nie jest na kółkach. Po zapytaniu jednego z pracowników dlaczego kontener jest przyczepiony łańcuchem do metalowego pręta wspawanego w wielki blok betonu i dodatkowo owinięty łańcuchem, a zamknięcie kontenera jest zamknięte na 2 ogromne kłódki i owinięte kolejnym łańcuchem odpowiedź była: bo ludzie kradną śmieci. Nie wdawałem się w dyskusję, bo takie decyzje wychodzą odgórnie. Dla mnie to groteska. Uniemożliwiać ludziom zabieranie czegoś co wyrzuciliśmy. Sam jak wyrzucam jakieś gazety (nie dzienniki bo takich nie nabywam) to po prostu kłade je na pojemniku na makulaturę. Opcja A to ktoś sobie weźmie i przeczyta. Opcja B weźmie jakiś ubogi zbieracz i da za kasę na recykling).



To takie moje ostatnio wyłapane perełki. Co o tym sądzicie?

Re: Napromieniowywanie żywności?! i inne

PostNapisane: 17 lip 2011, o 10:06
przez xpert17
bs111 napisał(a):Do dzisiaj jestem przerażony. "Napromieniowywanie żywności nową metodą konserwacji" Dalej pokazana angielska fabryka, w której napromieniowywana sałata jest pakowana do foliowych torebek i rozsyłana do sklepów. "Najczęściej tego typu konserwacji poddaje się warzywa zielone i przyprawy." "W Polsce obrót produktami napromieniowanymi wynosi około 200 ton" "Wg. polskiego prawa produkt taki ma posiadać stosowne oznaczenie o takiej metodzie konserwacji". Wszyscy wypowiadają się ze spokojem tak, jakby to było coś co jest najnormalniejsze w świecie, co jest na porządku dziennym, jeden pan nawet w sposób jaki wypowiadają się ludzie głeboko w coś wierzący, ciężko mi to określić. To tak jakbym ja, weganin mówił o idei weganizmu. Coś w tym stylu. Nie znam się na tej tematyce, więc nie wypowiem się, czy jest to szkodliwe, czy nie. Mimo wszystko jestem tym faktem przerażony. (możliwe, że niesłusznie).


Pewnie, że niesłusznie. Co jest przerażającego w tym, że sałatę się wystawia na działanie promieniowania? Przecież ona sama nie staje się od tego promieniotwórcza. Miałeś w podstawówce fizykę?
To tak, jakby Cię przerażało, że na Sycylii robią suszone pomidory - wystawiają je na słońce i one tam wysychają! Łaaaa, straszne.

Re: Napromieniowywanie żywności?! i inne

PostNapisane: 17 lip 2011, o 11:55
przez Kukis
Nie ma informacji o tym jaki to rodzaj promieniowania. Nie wydaje mi się jednak, żeby było to coś szokującego - wszyscy jesteśmy wystawieni na działanie promieniowania czy to słonecznego, cieplnego, radiowego etc. Nie każde szkodzi zwierzętom (w tym człowiekowi) i roślinom, przynajmniej w zauważalnym stopniu. Dość powiedzieć, że średnie promieniowanie jonizujące roczne w Warszawie jest podobne do tego na ulicach miasta Prypeć - i nikt z tego powodu nie cierpi.

Re: Napromieniowywanie żywności?! i inne

PostNapisane: 17 lip 2011, o 15:00
przez xpert17
Kukis napisał(a):Nie ma informacji o tym jaki to rodzaj promieniowania.


Podejrzewam, że promieniowanie gamma, skoro celem tej ekspozycji jest zabicie bakterii, grzybów itp.

Re: Napromieniowywanie żywności?! i inne

PostNapisane: 17 lip 2011, o 22:03
przez bs111
Rozważania na temat promieniowania słonecznego bez obrazy, ale są śmieszne, bo to chyba oczywiste, ze nie o takie chodzi. Dobra, moja wina, bo nie uściśliłem. Uściślam teraz, chodzi mi o napromieniowanie cezem i kobaltem.

Jestem z tego pokolenia, które fizyki w podstawówce nie miało, ale miało w liceum i wie, że promieniowanie jonizujące po pierwsze zmienia strukturę cząsteczek a po drugie z bakteriami wyniszcza też witaminy (szczególnie z grupy b) i wiele substancji odżywczych.

Teraz mogę się pomylić, bo nie pamiętam dokładnie: pod wpływem bardzo wysokiego promieniowania obiekty mogą zostać napromieniowane.

Re: Napromieniowywanie żywności?! i inne

PostNapisane: 18 lip 2011, o 06:21
przez xpert17
bs111 napisał(a):promieniowanie jonizujące po pierwsze zmienia strukturę cząsteczek a po drugie z bakteriami wyniszcza też witaminy (szczególnie z grupy b) i wiele substancji odżywczych.


To dokładnie tak samo jak gotowanie (pasteryzowanie). Nawet wydaje mi się, że gotowanie jest gorsze, bo po 10 sekundach takiego napromieniowywania jak odbierają suszone przyprawy, to pewnie byś przeżył i nawet by Cię wyleczyli. A po 10 sekundach spędzonych w kadzi z gotującymi się powidłami śliwkowymi byś umierał w strasznych męczarniach.

Re: Napromieniowywanie żywności?! i inne

PostNapisane: 26 lip 2011, o 21:48
przez Neon_Knight
bs111 napisał(a):"Napromieniowywanie żywności nową metodą konserwacji" Dalej pokazana angielska fabryka, w której napromieniowywana sałata jest pakowana do foliowych torebek i rozsyłana do sklepów. "Najczęściej tego typu konserwacji poddaje się warzywa zielone i przyprawy." "W Polsce obrót produktami napromieniowanymi wynosi około 200 ton" "Wg. polskiego prawa produkt taki ma posiadać stosowne oznaczenie o takiej metodzie konserwacji". Wszyscy wypowiadają się ze spokojem tak, jakby to było coś co jest najnormalniejsze w świecie, co jest na porządku dziennym, jeden pan nawet w sposób jaki wypowiadają się ludzie głeboko w coś wierzący, ciężko mi to określić. To tak jakbym ja, weganin mówił o idei weganizmu. Coś w tym stylu.
Nie znam się na tej tematyce, więc nie wypowiem się, czy jest to szkodliwe, czy nie. Mimo wszystko jestem tym faktem przerażony. (możliwe, że niesłusznie). Zawsze studiuję opakowania przypraw aby zwrócić uwagę na kraj pochodzenia i nigdy na nic takiego się nie natknąłem.

Raport WHO napisał(a):A section devoted to nutritional considerations reviews findings from numerous studies of the effects of high-dose irradiation on macro- and micronutrients. Apart from confirming the commonality and predictability of radiation effects, these studies support the conclusion that irradiated foods are, from a nutritional viewpoint, substantially equivalent or superior to thermally sterilized foods.

ten sam raport napisał(a):Together, these studies support the conclusion that irradiated foods using a variety of sources under a variety of conditions are toxicologically safe for human consumption

http://www.who.int/foodsafety/publications/fs_management/irradiation/en/
Czytałem też, że jakieś badania wykazały podwyższone ryzyko na zachorowanie na np raka jelita u szczurów, itp historie. Myślę, że można to odnieść do kluczowych 3 ostatnich słów w pierwszym cytacie WHO, który przytaczam. Takie zwykłe smażenie też może sprzyjać powstawaniu np akrylamidu, który jest rakotwórczy [Acrylamide is formed via the Maillard reaction between reducing sugars and asparagine in carbohydrate-rich foods during heat treatment (>120 °C) processes such as frying, baking, roasting and extrusion, http://pubs.acs.org/doi/abs/10.1021%2Fbk-2009-1020.ch007 ] .
Robiłem kiedyś prezentację nt niebezpieczeństwa pozostałości pestycydów w żywności. Okazało się, że faktycznie, mało które warzywo nie zawiera pestycydów, nawet po umyciu i obraniu, ale ich zawartość jest na tyle niska, że stanowią nikłe zagrożenie dla ludzi w stosunku do zakażenia mikrobiologicznego i nie moglibyśmy sobie pozwolić na zrezygnowanie z żywności zawierającej pestycydy w jakiejkolwiek ilości - ludzie musieliby głodować. Trzeba pamiętać, że zawsze jest prowadzone tzw zarządzanie ryzykiem. W tym przypadku widocznie także zyski przeważają nad stratami.

bs111 napisał(a):Ten sam program
Mówią o produkcji jajek.

Wybacz, że pytam - ale co z tego? Nie widzę w tym nic dziwnego. Gdyby mówili o tym w odpowiedni sposób, mogliby się nawet przyczynić do weganizacji ludności ;p.

bs111 napisał(a):Inny program, nie wiem jaki, chyba leciał na Planete
Film o pszczołach. Wychodzi na to, że nie wszystkie owoce są etycznie wegańskie. Tematem filmu jest problem wymierania pszczół i pobocznie jest poruszonych kilka ciekawych wątków.
1. Masowo produkowane rodziny pszczele są transportowane i wypuszczane na wielkie plantacje owoców. Po kwitnieniu czyli kilku tygodniach całe roje giną bo producentom owoców wygodniej jest co roku sprowadzać nowe roje. Pszczoły giną bo nie mają pożywienia na wielohektarowych "jałowych biologicznie" plantacjach.
2. GMO zabija pszczoły. Niewiele osób ma świadomość, że wiele roślin gmo nie polega na tym, że wszczepia im się geny które sprawiają, że uprawa jest odporna na bardzo silne chemikalia. Stąd np nazwa przy roślinach gmo "Roundup Ready" Roundup to bardzo silne chemikalia, które zabijają wszystko na polu. Pszczoły też i to nie tylko podczas opryskiwania, bo przecież oprysk jest nadal na roślinie.
3. Neurotoksyny jako środek ochrony roślin. Pszczoły są bardzo czułe na tego typu związki - wniosek chyba oczywisty
Ogólnie rzecz biorąc film, który miał tylko przedstawić problem wymierania pszczół pokazuje bardzo poważne problemy gmo.

Nie widzę tu żadnych problemów z GMO. Sam piszesz, że tym, co zabija pszczoły, są środki chemicznej ochrony roślin, a nie gmo. GMO umożliwia stosowanie tych środków na absurdalną skalę, ale to jest problem z praktykami rolniczymi, a nie gmo. Nie argumentuję, że gmo jest dobre, ale chodzi mi tylko o wychwycenie odpowiedniego związku przyczynowo-skutkowego.

bs111 napisał(a):Inny program na Planete
O hodowli jabłek. Naukowcy znaleźli dziko rosnące gatunki jabłoni o dorodnych smacznych owocach. Drzewa są odporne na wszystkie choroby, które nękają plantatorów. Dzięki uzyskaniu z tych drzew nowych odmian można by zaprzestać oprysków na choroby jabłoni. Żadna firma nie jest zainteresowana. W pewnym momencie pojawia się w filmie konkluzja na temat lobby przemysłu chemicznego, to jak sądzę może wiele wyjaśniać.

Taki kapitalizm. Może jak już nie będzie miał kto zapylać kwiatów, to pójdą po rozum do głowy. Albo pozostanie nam jakaś papka wyprodukowana przez bakterie, rodem z s-f i życie w masce gazowej.

bs111 napisał(a):kolejny program jakiśtam
ogromna część cytryn sprzedawanych w sklepach nabiera żółtej barwy podczas transportu gdy jest to poddawana wpływowi związku chemicznego, którego nazwy nie pamiętam

Podobnie, jak banany, poddawane, bodajże, etylenowi.

bs111 napisał(a):ABSURD Z MOJEGO ŻYCIA
W moim mieście jest LIDL. Idąc do niego zawsze mijam kontener na śmieci. Nie jest na kółkach. Po zapytaniu jednego z pracowników dlaczego kontener jest przyczepiony łańcuchem do metalowego pręta wspawanego w wielki blok betonu i dodatkowo owinięty łańcuchem, a zamknięcie kontenera jest zamknięte na 2 ogromne kłódki i owinięte kolejnym łańcuchem odpowiedź była: bo ludzie kradną śmieci.

Groteska, ale widocznie uzasadniona socjo-ekonomicznie. Wyobrażasz sobie, by ludzie grzebiący w śmieciach, sami wyszli z inicjatywą zmieniającą prawo, zakazującą tego rodzaju praktyk? Albo ktoś by w ogóle zwrócił na to uwagę, ktoś, kto ma możliwość, by coś faktycznie z tym zmienić?
Nawet nie potrzebujemy żadnych utopijnych systemów, starczyłoby, żeby nasze społeczeństwo było bardziej demokratyczne i już byłoby lepiej.
Tak poza tym, to ciekaw jestem, czy produkty z śmietnika Lidla, byłyby gorszej jakości, niż te w Biedronce :p.


bs111 napisał(a):To takie moje ostatnio wyłapane perełki. Co o tym sądzicie?

Symbol naszych czasów. Trzeba przywyknąć do sporej dozy dziwności ;p.

Re: Napromieniowywanie żywności?! i inne

PostNapisane: 2 sie 2011, o 20:38
przez krzysztof
WITAJ Bs111 :o

bs111 napisał(a):
"Napromieniowywanie żywności nową metodą konserwacji" Dalej pokazana angielska fabryka, w której napromieniowywana sałata jest pakowana do foliowych torebek i rozsyłana do sklepów. "Najczęściej tego typu konserwacji poddaje się warzywa zielone i przyprawy." "W Polsce obrót produktami napromieniowanymi wynosi około 200 ton" "Wg. polskiego prawa produkt taki ma posiadać stosowne oznaczenie o takiej metodzie konserwacji". Wszyscy wypowiadają się ze spokojem tak, jakby to było coś co jest najnormalniejsze w świecie, co jest na porządku dziennym, jeden pan nawet w sposób jaki wypowiadają się ludzie głeboko w coś wierzący, ciężko mi to określić. To tak jakbym ja, weganin mówił o idei weganizmu. Coś w tym stylu.
Nie znam się na tej tematyce, więc nie wypowiem się, czy jest to szkodliwe, czy nie. Mimo wszystko jestem tym faktem przerażony. (możliwe, że niesłusznie). Zawsze studiuję opakowania przypraw aby zwrócić uwagę na kraj pochodzenia i nigdy na nic takiego się nie natknąłem.


To nie jest nowa metoda konserwacji - już istnieje od dłuższego czasu.

Ponadnarodowe koncerny wykorzystują napromieniowywanie żywności i mogą przedłużać trwałość produktów spożywczych a tym samym sporo zarabiać - w niektórych przypadkach w terminach nie do pomyślenia dla zwykłego konsumenta.
Przede wszystkim jest to związane z możliwością długotrwałego składowania i opóźnienia psucia się żywności np.: zbóż , ryżu ( co daje szerokie pole manewru gdy chodzi o wpływ na cenę , obrót itd., wyżywienie mas, manipulację rynkiem rolno-towarowym itd.itp - temat rzeka ) - znacznie spada jakość produktów - niszczone są m.in.: witaminy w ilościach zależnych od dawki promieniowania itp.itd. - w poniższym materiale znajdziesz więcej.

"NAPROMIENIOWYWANIE ŻYWNOŚCI" - Susan Bryce 2000-2001
FOOD IRRADIATION: THE GLOBAL AGENDA
http://www.whale.to/m/irradiation.html
Przełożył Jerzy Florczykowski


CO TAM MAMY W JADŁOSPISIE?

Na śniadanie dostarczane przez New World Order Food Company w roku 2005 będziemy mieli w pierwszej kolejności miskę Perkie Pops – przesłodzone „świeże” płatki z kartonowego pudełka. Jego główne składniki to genetycznie modyfikowana kukurydza, pszenica i ryż z dodatkiem kilku chemikaliów, które mają powstrzymać utlenianie tłuszczów. Telewizyjna reklama utrzymuje, że Perkie Pops jest naprawdę najlepszym śniadaniem, ponieważ pudełko przyozdobione jest znakiem Radura – międzynarodowym symbolem napromieniowywanej żywności.

Perkie Pops można przybrać odrobiną pokrojonych w plasterki napromieniowanych Sanitary Strawberries (nazwa handlowa truskawek), które siedzą w pudełku już trzy tygodnie, a następnie polać to wszystko zimnym, pasteryzowanym Electro Moo Milkiem (nazwa handlowa mleka). Jeszcze jesteśmy głodni? No to popijmy sobie naświetlonego promieniami rentgenowskimi Neutron Power Orange Juice’a (nazwa handlowa soku pomarańczowego), w czasie gdy będziemy smażyć liczącego sobie 21 dni TripleT-bone’a(nazwa handlowa potrawy mięsnej) składającego się z trzech części mięsa i pół części tłuszczu, wyhodowanego z pomocą hormonów wzrostu i genetycznych manipulacji. Możemy sobie również zrobić filiżankę całkiem bezpiecznej herbaty, która jest wolna od wszelkich paskudnych bakterii dzięki bombardowaniu jej liści promieniami jonizującymi. Jeśli zaś chodzi o wodę, to już nie ma najmniejszych obaw została wysterylizowana promieniami rentgenowskimi w miejscowych wodociągach!

Przejdźmy teraz do lunchu. Mamy tu Big Rada, wygodnego, gotowego do zjedzenia hamburgera z zafoliowaną świeżością sprzed dwóch lat. On również został potraktowany promieniami i może trwać w nieskończoność na półce magazynowej. Wystarczy wrzucić go do kuchenki mikrofalowej, zbombardować przez 30 sekund mikrofalami i jazda do żołądka!

Proszę nie zapomnieć o kupieniu kilograma Grays Gourmet ChookPatties (nazwa handlowa klopsików) na obiad, które poddano działaniu promieni radioaktywnych w Gamma Fire Powerze, czyli lokalnym napromienniku żywności, który znajduje się tuż obok w przemysłowym kwartale przy tej samej ulicy, zaledwie 200 metrów od szkoły, do której chodzą twoje dzieci. Traktowane promieniami Chook Patties są z całą pewnością absolutnie sterylne i można je bezpiecznie jeść. Nie należy również zapominać o Poppas Perfect Roundup Potatoes (nazwa firmowa ziemniaków). Siedząone w worku już od sześciu miesięcy i wciąż nie kiełkują! Znajdą się w menu dzisiejszego wieczora wraz z Chook Patties. Pod koniec dnia pozwólmy sobie jeszcze na kieliszek New Clear (nazwa firmowa wina), doskonałego wina wyprodukowanego z napromieniowanych winogron rozlewanego do potraktowanych promieniami butelek i zakorkowanych napromieniowanymi korkami.

Czyżby brzmiało to odrażająco ? Czyżby komuś zbierało się na mdłości ? To przecież tylko próbka tego, co przemysł promieniotwórczy, międzynarodowe organizacje, przepisy państwowe i międzynarodowe kartele żywnościowe trzymają dla nas w swoich magazynach.

Napromieniowywanie żywności znajduje się w międzynarodowym programie i wkrótce państwa będą bezsilne, nie mogąc utrzymać napromieniowanej żywności z dala od swych granic. Aby sprostać międzynarodowym „normom” dyktowanym przez organa globalnego rządu, niepodległe państwa zostaną zmuszone do napromieniowywania żywności.

W niniejszym artykule zastanowimy się nad pędem do napromieniowywania żywności. Czym ono jest, komu jest potrzebne i dlaczego? Jaki jest wpływ napromieniowywania na żywność? W artykule jest również mowa o tym, co my, zainteresowani konsumenci, możemy zrobić, aby powstrzymać nuklearną masakrę naszego pożywienia.

Jak dotąd nieudowodniono, że napromieniowywana żywność jest zdrowa. Dlatego powinniśmy być bardzo ostrożni wobec deklaracji agend ONZ,ekspertów ds.zdrowia oraz międzynarodowych korporacji twierdzących, że nie powinniśmy się jej obawiać.

CO SIĘ DZIEJE W ZAKŁADZIE NAPROMIENIOWUJĄCYM?

Napromieniowywanie żywności to technologia robiąca użytek z radioaktywnych izotopów (odpadów nuklearnych) lub z akceleratorów liniowych zdolnych do wytwarzania promieniowania równoważnego temu, jakie byłoby potrzebne do wykonania od 10 do 70 milionów prześwietleń klatki piersiowej. Kiedy żywność zostaje wysterylizowana, promieniowanie inicjuje złożoną sekwencję reakcji, które dosłownie rozdzierają jego strukturę molekularną. W procesie tym powstają nowe – często zupełnie nieznane – chemikalia, których nieszkodliwości nikt dotąd nie dowiódł. Witaminy i enzymy zostają zniszczone, zaś świeża żywność staje się martwa.(1) Napromieniowana żywność została określona jako ta, „którą można przechowywać przez wieczność”, ponieważ proces napromieniowania jest stosowany w celu wydłużenia życia„magazynowego” oraz zabicia bakterii i insektów.

W procesie napromieniowywania stosowane są dwie najbardziej toksyczne substancje znane człowiekowi: kobalt-60 (szerzej stosowany) oraz cez-137. Pozbycie się radioaktywnego kobaltu i cezu stanowi obecnie poważny problem dla przemysłu nuklearnego ze względu na ilość tych pierwiastków wytwarzanych jako odpady w elektrowniach jądrowych oraz długi czas ich dezaktywacji(.2)

Parcie ku napromieniowywaniu żywności zawsze pochodziło od establishmentu nuklearnego, któremu chodziło o wydłużenie procesu użytkowania paliwa nuklearnego. Dlatego wysunięto pomysł, aby nuklearne odpady rozproszyć w wychwalanych składowiskach odpadów nuklearnych, takich jak na przykład promienniki żywności, zamiast magazynować je w kilku wielkich składowiskach nuklearnych, w których już niedługo zabraknie miejsca. Na początek zawsze promuje się stosowanie radioaktywnego kobaltu, przy czym są zamiary przejścia na radioaktywny cez.

W środku zakładu napromieniowywania żywności znajduje się błyszczący wieszak z około 400 prętami kobaltu-60, emitującymi promienie gamma, z których każdy ma 47,7 cm długości i średnicę grubej kredki woskowej. To wysoce radioaktywne źródło jest umieszczone w komorze otoczonej betonową ścianą o grubości 1,83 metra. Kiedy urządzenie nie pracuje wieszak z prętami jest zanurzony w basenie o głębokości 4,57 metra wypełnionym chłodzoną wodą, która pochłania promienie gamma.

Przyciśnięcie odpowiedniego włącznika uruchamia hydrauliczny podnośnik, który podnosi wieszak z kobaltem z zabezpieczającego przed promieniowaniem basenu. Następnie do komory napromieniowywania wjeżdżają wysokie metalowe pojemniki wypakowane żywnością przeznaczoną do konsumpcji, podwieszone do jednoszynowego transportera biegnącego nad komorą. Pojemniki przemieszczają się przez komorę zygzakowatym torem wokół wieszaka z radioaktywnymi prętami, aby umożliwić dotarcie promieni gamma do wszystkich zakątków.(3) Czas napromieniowywania jest różny: świeże truskawki są poddawane temu procesowi przez 5 do 8 minut, natomiast w przypadku mrożonych kurczaków trwa to aż 20 minut.

W nowoczesnych napromiennikach żywność można ładować do nich na standardowych paletach. Kiedy już znajdzie się ona w środku, otrzymuje wymaganą porcję promieniowania, czyli ilość promieni wchłoniętą przez żywność wewnątrz komory napromieniowywania. Dawka ta jest zazwyczaj mierzona w jednostkach noszących nazwę gray (Gy). Poprzednio jednostka napromieniowania nosiła nazwę rad (1 Gy = 100 radów).(4)
Obrazek

PROMOTORZY NAPROMIENIOWYWANIA ŻYWNOŚCI

Badania dotyczące napromieniowywania żywności rozpoczęto na początku XX wieku, jednak tak naprawdę problemem tym zajęto się dopiero po drugiej wojnie światowej, kiedy to amerykańska armia zaczęła prowadzić intensywne badania w ramach lansowanego przez prezydenta Eisenhowera programu pod nazwą „Atom w służbie pokoju”. Jego celem było konserwowanie żywności, tak aby oddziały liniowe mogły otrzymywać zawsze „świeże” pożywienie. Większość rozwiniętych krajów prowadziło swoje własne badania w zakresie napromieniowywania żywności.

W latach siedemdziesiątych pojawiła się dobrze zorganizowana i finansowana kampania promująca napromieniowywanie żywności jako dopuszczalne narzędzie w procesie jej wytwarzania.

Głównymi graczami, którzy kształtują program napromieniowywania żywności, są agendy Organizacji Narodów Zjednoczonych, ponadnarodowe spółki wytwarzające żywność i twórcy rządowych przepisów. W czołówce zwolenników napromieniowywania znaleźli się czterej kluczowi członkowie„rodziny” Narodów Zjednoczonych: Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, Organizacja do spraw Żywności i Rolnictwa(FAO), Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Światowa Organizacja Handlu (WTO)(.5)

FAO i WHO argumentują, że proces napromieniowywania jest konieczny do walki z głodem oraz w celu ograniczenia przypadków zatruć pokarmowych. FAO twierdzi, że poprzez zabicie szkodników i mikroorganizmów napromieniowanie zmniejszy straty powstające podczas magazynowania i pomoże w ten sposób w zwiększeniu całorocznych dostaw „zdrowej” żywności. Dowody na poparcie tego twierdzenia są bardzo wątłe i można z równym powodzeniem twierdzić, że znacznie więcej dałoby się uzyskać poprzez poprawę procesu wytwarzania oraz wyposażenie magazynów w środki uniemożliwiające dostęp gryzoni i innych szkodników do przechowywanej w nich żywności.
WHO jest entuzjastycznym zwolennikiem napromieniowywania żywności jako środka umożliwiającego zmniejszenie liczby chorób pokarmowo pochodnych. Wiele składników łańcucha pokarmowego zostało skażonych takimi organizmami, jak salmonella, i koszt odkażenia całego procesu byłby ogromny. Jest to szczególnie widoczne w przypadku choćby drobiu. W wyniku zaniedbań wiele krajów dopuściło do skażenia salmonellą procesu wytwarzania drobiu. Organizm ten ma charakter endemiczny dla środowiska farm drobiu. Zasiedla nie tylko materiał hodowlany, ale również pomieszczenia i środki transportu. Zamiast prób wprowadzenia właściwego reżymu hodowlanego oraz upewnienia się, że stado jest wolne od salmonelli i stale utrzymywane w tym stanie, łatwiej dopuścić do wysokiego stopnia skażenia, a następnie zastosować napromieniowanie drobiu w celu zabicia tych zarazków.(6)

W latach 70-tych Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej połączyła swoje siły z FAO i WHO i zawłaszczyła rządy nad globalną polityką żywieniową. Te trzy organizacje utworzyły Połączony Komitet Ekspertów ds. Napromieniowywania Żywności (Joint Expert Committee on Food Irradiation; w skrócie JECFI), któremu powierzono zbadanie ,zdrowotności procesu napromieniowywania żywności”. Wśród jego członków znaleźli się między innymi przedstawiciele USA, Australii i Indii.

W roku 1976, a następnie w roku 1980 JECFI oświadczył, że napromieniowanie dowolnego rodzaju żywności dawką nie przekraczającą 10 kilograyów nie stanowi żadnego niebezpieczeństwa ani nie rodzi jakichkolwiek problemów żywieniowych lub mikrobiologicznych.(7) Wniosek ten ogłoszono, mimo iż nigdy nie przeprowadzono wyczerpujących badań wpływu długoterminowej diety składającej się z napromieniowanej żywności.

W roku 1983 zalecenia JEFCI zostały przyjęte przez Codex Alimentarius Commission, połączony organ FAO i WHO, jako międzynarodowa „norma”. Codex jest organem służącym harmonizowaniu międzynarodowych praw do- tyczących handlu żywnością, ułatwiających poszczególnym krajom i przedsiębiorstwom prowadzenie importu i eksportu żywności. Codex z definicji sprzeciwia się narodowym i miejscowym ograniczeniom, oznakowaniom i preferencjom.

Do narodowych komitetów Codexu wyznaczani są z reguły konsultanci reprezentujący ponadnarodowe spółki żywnościowe oraz przedstawiciele przemysłu żywieniowego. Szefem Codexu jest obecnie Tom Billy, szef Departamentu Bezpieczeństwa i Nadzoru Żywności Pochodzenia Rolniczego Stanów Zjednoczonych, człowiek odpowiedzialny za rozprzężenie przemysłu mięsnego w USA.8

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej koordynuje działalność Międzynarodowego Zespołu Konsultacyjnego ds. Napromieniowywania Żywności (ICGFI), który składa się obecnie z 39 członków rekrutujących się z rządów stosujących napromieniowywanie żywności lub zainteresowanych tych procesem.(9) ICGFI promuje stosowanie napromieniowywania po- przez odpowiednie wydawnictwa i organizowanie stosownych seminariów, spotkań i konferencji prasowych na całym świecie, które mają na celu ukazywanie rzekomych zalet napromieniowywania.(10)

W roku 1997 Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wypuściła programowe oświadczenie prasowe w sprawie napromieniowywania żywności, deklarując w nim, że„nie należy wprowadzać żadnych ograniczeń w stosunku do żywności napromieniowanej dawkami większymi od zalecanego obecnie przez Codex Alimentarius Commission górnego pułapu w wysokości 10kGy [10kilograyów]”. I dalej czytamy: „...rzeczywista ilość zastosowanego promieniowania jonizującego ma znaczenie drugorzędne... można stosować dawki wynoszące nawet 75 kGy, jak to się już czyni w niektórych krajach, i wynik będzie taki sam – żywość będzie bezpieczna, zdrowa i będzie posiadała odpowiednie składniki... biorąc pod uwagę te zachęcające wnioski Światowa Organizacja Zdrowia ma nadzieję, że napromieniowywanie żywności zyska obecnie na popularności jako środek poprawy jej bezpieczeństwa”.(11)

ŻYWNOŚĆ TRAKTOWANA PROMIENIOWANIEM JONIZUJĄCYM


Zakładając, że napromieniowywanie jest pod właściwą kontrolą, poddawana mu żywność nie powinna być promieniotwórcza. Wysokoenergetyczne promieniowanie jonizujące może jednak spowodować, że bombardowany nim materiał stanie się promieniotwórczy. Ważne jest więc, aby do napromieniowywania żywności używano jedynie promieniowania jonizującego o niskiej energii. Gdyby źródło promieniowania uległo uszkodzeniu, żywność mogłaby ulec radioaktywnemu skażeniu. W ośrodkach napromieniowywania należy więc zachować najwyższą ostrożność.
Przy napromieniowywaniu żywności można uzyskać następujące efekty:

Raduryzacja– proces napromieniowywania dawkami poniżej 1kGy pozwalający powstrzymać kiełkowanie między innymi takich warzyw jak ziemniaki i cebula. W przypadku owoców opóźnia dojrzewanie, co pozwala je dłużej przechowywać i transportować na duże odległości. Proces ten pozwala też zabijać szkodniki w przyprawach i różnych ziarnach, np. pszenicy i ryżu.
Radycydacja– proces napromieniowywania dawkami między 1 i 10kGy pozwalający ograniczyć liczbę mikroorganizmów, takich jak drożdże, pleśnie i bakterie, które są przyczyną psucia się żywności, w stopniu umożliwiającym znaczne wydłużenie okresu ich przechowywania oraz zmniejszenie ryzyka wystąpienia zatruć pokarmowych.
Radappertyzacja – proces napromieniowywania dawkami powyżej 10 kGy umożliwiający całkowitą sterylizację, czyli zabicie wszystkich bakterii i wirusów. Stosuje się go głównie do produktów mięsnych, co pozwala na praktycznie nieskończenie długi okres ich przechowywania.
{Źródło: T. Webb, T. Lang (Londyńska Komisja ds. Żywności)The Food Irradiation: The Facts (Napromieniowywanie żywności – fakty )Thorsons Publishing Group, 1987]

CO SIĘ DZIEJE Z NAPROMIENIOWANĄ ŻYWNOŚCIĄ?

Ci, którzy myślą, że zamiast liczników kalorii będą musieli stosować liczniki Geigera-Müllera, mogą się nie martwić! Eksperci twierdzą, że napromieniowana żywność nie staje się radioaktywna, zaś napromieniowanie jest procesem całkowicie

bezpiecznym. Ich wnioski w sprawie napromieniowywania żywności są zawsze wyrażane w kategoriach zalet i bezpieczeństwa napromieniowanej żywności. Niejasności co do bezpieczeństwa nigdy nie pojawiają się w raportach między- narodowych organizacji optujących za napromieniowywaniem. Jeśli w ogóle mówi się w nich o zmianach chemicznych, to zbywane są one zawsze stwierdzeniem, że są one „mało istotne” lub znacznie mniejsze od tych, jakie występują w innych procesach przetwarzania żywności.

Podczas gdy chemiczne zmiany są podobne do tych zachodzących w innych procesach przetwarzania żywności, ilości wytworzonych związków chemicznych różnią się znacznie. Kiedy promieniowanie uderza w żywność lub inny materiał, zmienia jego energię. Te zmiany mogą powodować ogrzanie, tak jak w przypadku przygotowywania potraw w kuchence mikrofalowej. Przy pewnym poziomie energii promieniowanie jest w stanie wybić elektrony z atomów materiału, który jest bombardowany. Molekularna struktura bombardowanego pożywienia zostaje w czasie napromieniowywania naruszona i tworzą się wolne rodniki, które mogą wchodzić w reakcje z żywnością i tworzyć nowe substancje chemiczne, zwane produktami radiacyjnymi. O niektórych z nich wiadomo, że są rakotwórcze, na przykład benzen, który powstaje w napromieniowanym mięsie wołowym. Są też i takie, które powstają tylko podczas napromieniowywania.

Chociaż napromieniowanie może zabić bakterie, nie usunie toksyn przez nie wytworzonych. Wzmożone wytwarzanie aflatoksyn w wyniku napromieniowania zaobserwowano po raz pierwszy w roku 1973 (12) i potwierdzono w latach 1976 i 1978. Aflatoksyny to bardzo silne związki powodujące raka wątroby. W wyniku napromieniowania niszczone są witaminy A, C, D, E, K oraz niektóre witaminy z grupy B, zwłaszcza B1, B2, B3, B6 i B12. Ilość zniszczonych witamin zależy od rodzaju żywności i dawki promieniowania. Soki owocowe tracą więcej niż świeże owoce, zaś te ostanie więcej niż jarzyny, ziarno i produkty mięsne.(13)

Napromieniowanie zmienia azotany w azotyny w zależności od dawki promieniowania. Mutageneza (formowanie lub rozwój mutacji – przyp. tłum.) jest wprost proporcjonalna do koncentracji azotynu. Azotyn jest molekułą czynną chemicznie reagującą z kwasami nukleinowymi i różnymi aminokwasami zawartymi w proteinach, która tworzy znaną rodzinę związków rakotwórczych, noszących ogólną nazwę nitrozamin. Udowodniono, że są one zdolne do wywoływania raka u ludzi.

Entuzjaści napromieniowywania twierdzą, że proces ten zmniejsza ilość stosowanych, szkodliwych dodatków do żywności. (Interesujące, nieprawdaż? Przecież zawsze nam wmawiano, że dodatki do żywności są nieszkodliwe). Rzecz w tym, że napromieniowywanie powoduje w rzeczywistości konieczność stosowania ekstra dodatków, które mają na celu ograniczanie niepożądanych efektów. Tymi dodatkami są: azotyn sodu, siarczan sodu, kwas askorbinowy, BHA (biały, woskowaty fenolowy przeciwutleniacz C11H16O2stosowany do przechowywania tłuszczów i olejów, głównie zawartych w pożywieniu – przyp. tłum.), BHT (krystaliczny fenolowy przeciwutleniacz C15H24O stosowany do przechowywania tłuszczów i olejów, głównie zawartych w pożywieniu – przyp. tłum.), bromek potasu, trójfosforan sodu, chlorek sodu i glutation.

Pewne rodzaje żywności, zwłaszcza mleko i inne produkty nabiałowe, źle znoszą napromieniowywanie. Często można spotkać się z takimi terminami, jak„kredowe”, „przypalone”, „łojowate” lub„spalona wełna”, którymi opisywany jest smak i zapach napromieniowywanego mleka, natomiast o napromieniowanym mięsie mówi się, że śmierdzi „zmokłym psem”. Napromieniowane tłuszcze są opisywane jako „stęchłe” lub „orzechowe”.(14)

Stosowanie dodatków nie ogranicza się do przypadków, w których po zastosowaniu wysokich dawek promieniowania stają się wyczuwalne odrażające zapachy. Mogą być one używane również w przypadku niskich dawek w celu niedopuszczenia do utraty koloru oraz powstania innych niepożądanych efektów, takich jak krwawienie i rozpad tłuszczów w mięsie.

Rozwijane są też inne formy wykorzystania promieniowania. Konsumenci mają prawo czuć się zaniepokojeni procesem noszącym nazwę zimna pasteryzacja, w którym za pomocą wiązki elektronów pasteryzuje się mleko i soki owocowe.(15) Badana jest również możliwość wykorzystania promieni rentgenowskich zamiast wiązki elektronów, poza tym wprowadzane są nowe technologie akceleratorowe, które umożliwiają zamianę wiązki elektronów na promienie rentgenowskie w celu zwiększenia przenikania do wnętrza pożywienia.(16)


WĄTPLIWOŚCI CO DO NIESZKODLIWOŚCI NAPROMIENIOWYWANEJ ŻYWNOŚCI

Nieszkodliwość długoterminowej diety złożonej z napromieniowanej żywności nigdy nie została udowodniona. Jedno z badań, często cytowane w literaturze sprzyjającej idei napromieniowywania, ale zawsze bez podania źródła i odnośników, przeprowadzono na początku lat osiemdziesiątych. Badania cytowane w broszurze IAEA zatytułowanej Fakty na temat napromieniowywania żywności(17)obejmowały 400 „ochotników”,którzy spożywali napromieniowane pożywienie przez okres od 7 do 15 tygodni i stanowili część ośmiu oddzielnych badań prowadzonych w Chinach. U ochotników nie zaobserwowano rzekomo„więcej nieprawidłowości chromosomalnych” –wczesnego stadium ostrzegającego przed możliwością rozwinięcia się raka– niż u tych, którzy spożywani żywność nie napromieniowaną.

Kolejne badania cytowane są w ekspertyzie przedstawionej w czasie przesłuchań prowadzonych przez Kongres USA w czerwcu 1987 roku w sprawie napromieniowywania żywności.18 Badania cytowane przez dra George’a L. Tritscha, specjalistę ds. raka z Roswell Park Memorial Institute podległego Nowojorskiemu Wydziałowi Zdrowia, były prowadzone w roku 1975 i zostały udokumentowane w American Journal of Clinical Nutrition.(19) Hinduscy uczeni zainteresowali się wpływem napromieniowanej żywności na niedożywionych ludzi. Badania przeprowadzono na grupie dziesięciu dzieci cierpiących na niedożywienie białkowo-kaloryczne, czyli ostry brak protein. Dzieci podzielono na dwie grupy, po pięć w każdej. Przed rozpoczęciem badań pobrano od nich próbki krwi jako bazę odniesienia. Jedna z grup stanowiła grupę kontrolną, a drugą poddano eksperymentowi. Dzieci karmiono identycznym pożywieniem, z tą tylko różnicą, że grupa eksperymentalna otrzymywała produkty poddawane napromieniowaniu na krótko przed spożyciem dawką 0,75 kGy, czyli zalecaną do dezynfekowania ziarna. Po czterech tygodniach ponownie pobrano od nich próbki krwi i u czterech z pięciu dzieci spożywających napromieniowaną pszenicę wykryto wyraźną poliploidalność (obecność kilku zestawów chromosomów w komórce– przyp. tłum.) oraz inne nienormalne komórki.(20) Po sześciu tygodniach pobrano raz jeszcze próbki krwi z grupy eksperymentalnej i okazało się, że w porównaniu z poprzednimi wynikami nastąpił u nich wyraźny wzrost liczby poliploidalnych komórek w limfie. U dzieci z grupy kontrolnej nie wykryto zdegenerowanych komórek przez cały okres trwania doświadczeń.

Aby nie narażać dzieci z grupy eksperymentalnej na ewentualne dalsze uszkodzenia, zdecydowano się na przerwanie eksperymentu. Badający zdali sobie sprawę, że zdrowotność świeżo napromieniowanej pszenicy jest problematyczna. Zamiast dalej podawać pszenicę po dwóch lub trzech tygodniach od momentu jej napromieniowania, magazynowano ją przez 12 tygodni przed podaniem jej nowej grupie pięciorga dzieci. Tym razem komórki poliploidalne pojawiły się po raz pierwszy po upływie sześciu tygodni. Po odstawieniu napromieniowanej pszenicy, krew dzieci wróciła do normy dopiero po 24 tygodniach, na co wskazywało zniknięcie wszystkich nienormalnych komórek. Zwolennicy napromieniowywania usiłowali odrzucić wyniki tych badań, argumentując, że do eksperymentu włączono za mało osób.

Różne dawki promieniowania wytwarzają różne ilości radio- litów(produktów„korozji” radiacyjnej – przyp. tłum.) i różne związki chemiczne. W wyniku napromieniowania tylko jednego rodzaju molekuł może powstać ogromna liczba nowych związków. Ile zatem może ich powstawać w tak złożonym układzie, jakim jest pożywienie. Teoretycznie nie można przewidzieć charakteru i liczby nowych związków, które różnią się w zależności od rodzaju pożywienia oraz pory roku i miejsca, w którym zostały wytworzone.

W latach 70-tych amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) zakwestionował nieszkodliwość produktów napromieniowywanych i dokonał w oparciu o dane pochodzące z wojskowego programu badawczego przeglądu około 250 badań dotyczących substancji powstałych w napromieniowanej żywności. Jak się okazało, wykryto w niej około 65 łatwo przechodzących w stan lotny substancji (FDA skoncentrował swoją uwagę na substancjach łatwo parujących, ponieważ istniało prawdopodobieństwo ich większej toksyczności niż substancji bardziej stabilnych). 23 takie substancje znaleziono również w produktach poddanych procesowi obróbki cieplnej (lub gotowanych), zaś 36 w innych produktach żywnościowych nie poddawanych napromieniowaniu. Tylko sześciu nie udało się znaleźć w literaturze naukowej jako substancji identycznych z zawartymi w żywności, chociaż były one podobne do tych ostatnich. Zawartość tych sześciu substancji w żywności to około trzy miligramy na kilogram, co w przełożeniu na bardziej obrazowy język oznacza, jak to określił FDA, „trzy krople wody w basenie pływackim”, oddalając w ten sposób jednym pociągnięciem pióra wszelkie obawy w tej materii.(21)

Entuzjaści napromieniowywania twierdzą, że proces ten zmniejsza ilość stosowanych,szkodliwych dodatków do żywności. (Interesujące,nieprawdaż? Przecież zawsze nam wmawiano, że dodatki do żywności są nieszkodliwe).

CO CZEKA NA NAS W SKLEPIE?

Literatura optująca za napromieniowywaniem nie odnosi się do niewiadomych w procesie napromieniowywania żywności. Z napromieniowywaniem żywności jest podobnie jak w przypadku związków chemicznych mogących powodować raka lub wywoływać negatywne mutacje genetyczne, gdzie najlepiej jest przyjąć, że nie ma bezpiecznego poziomu wystawiania na ich oddziaływanie. Jakiekolwiek wystawienie na wpływ chemikaliów lub promieniowanie może być przyczyną uszkodzeń prowadzących do raka.
Napromieniowywaniu poddaje się wiele rodzajów żywności i sprzedaje w krajach zarówno rozwiniętych, jak i rozwijających się. ICGFI jest szczególnie aktywne w promowaniu napromieniowywania w krajach rozwijających się. Bangaladesz napromieniowuje suszone ryby, mrożone ryby i niektóre produkty zbożowe. Chiny mają ponad 60 ośrodków napromieniowywania, w których poddaje się działaniu promieniowania różne rodzaje żywności, w tym czosnek, ryż, korzenie i przyprawy ziołowe, paczkowaną żywność, sos Sichuan, owoce i mięso. Ilość napromieniowanej żywności liczy się tam w tysiącach ton. Indonezja napromieniowuje suszone przyprawy korzenne, bulwy i rośliny korzenne, ziarno, suszone ryby i mrożonki, zarówno do celów testowych, jak i handlowych. W roku 1996 ogólna ilość napromieniowanej żywności przekroczyła 6 000 ton. Korea Południowa napromieniowuje przeznaczone na rynek przyprawy korzenne, suszone jarzyny i produkty wyprodukowane z żeń-szenia. W Tajlandii napromieniowuje się nahm (fermentowane kiełbaski wieprzowe), przyprawy korzenne, zioła i nie przetworzone enzymy. Wietnam napromieniowuje tytoń w celu niszczenia zalęgłych w nim insektów, a także pewne rodzaje żywności, takie jak cebula i suszone ryby. Indie napromieniowują przyprawy korzenne przeznaczone do handlu. Wiele dalszych ośrodków napromieniowywania jest w stadium projektowania lub budowy w Chinach, Indiach, Korei Południowej, Malezji, Tajlandii i Wietnamie.(22)

23 lutego 2000 roku amerykański Urząd ds. Żywności i Leków zaaprobował napromieniowywanie czerwonego mięsa. Zezwolił również na napromieniowywanie całego szeregu innych produktów spożywczych, między innymi świeżych owo- ców, jarzyn i przypraw. W swojej broszurce zatytułowanej : Napromieniowywanie żywności – bezpieczny zakres opublikowanej w styczniu 2000 roku Urząd stwierdza, że proces napromieniowania jest bezpieczny i efektywnie zmniejsza lub całkowicie eliminuje niebezpieczną florę bakteryjną, jak również bakterie gnilne, insekty i pasożyty, zaś w przypadku pewnych owoców i warzyw powstrzymuje kiełkowanie i opóźnia dojrzewanie. Na przykład napromieniowane truskawki nie psują się przez trzy tygodnie w przeciwieństwie do nie napromieniowanych, które można przetrzymywać tylko od trzech do pięciu dni.

Organizacje, które wniosły swój wkład do treści broszury FDA i przyczyniły się do jej opublikowania, to Amerykański Instytut Mięsa, Wydział Zdrowia i Usług dla Ludności Urzędu ds. Żywności i Leków, Instytut Promocji Żywności, Producenci Żywności Ameryki, Stowarzyszenie Wytwórców Wołowiny, Stowarzyszenie Przetwórców Żywności i Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne.

Zioła, przyprawy korzenne i ziołowe znajdują się wśród pierwszych przewidzianych do napromieniowywania. Kanada pospiesznie zaaprobowała te produkty jako nadające się do tego procesu.(23) Obecnie podobne kampanie na rzecz napromieniowywania prowadzi Europa i takie kraje jak Australia.

Po dziesięcioletnich debatach Parlament Europy wydał dyrektywę zalecającą stworzenie legalnych podstaw dla rynku produktów poddanych napromieniowaniu promieniami jonizującymi. W dyrektywie jest na razie mowa tylko o jednej grupie produktów suszonych, aromatycznych ziołach i przyprawach korzennych. Ostateczna lista środków żywnościowych dopuszczonych do napromieniowania ma być rozpatrzona przez Parlament Europy w tym roku.(24)

W Australii przedsiębiorstwo Steritech Pty Ltd wystąpiło do Austarlijsko-Nowozelandzkiego Zarządu Żywności (Australia New Zealand Food Authority; w skrócie ANZFA) o zezwolenie na napromieniowywanie ziół (świeżych i suszonych, w tym czosnku, cebuli i imbiru), herbat (w tym herbatek ziołowych), orzechów i przypraw ziołowych.(25) Australia miała moratorium na napromieniowywanie żywności do sierpnia 1999 roku, kiedy to odpowiedzialnej za przepisy w tej mierze Australijsko- Nowozelandzkiej Radzie ds. Standaryzacji Żywności udało się uniknąć kwestii odnowienia zakazu, i to bez jakiejkolwiek publicznej debaty na ten temat. Przy okazji przeforsowano także decyzję dopuszczającą genetycznie modyfikowaną żywność. ANZFA wystosował do mediów szczegółową informację na temat napromieniowywania i 6 sierpnia 1999 roku umieścił ją na swojej stronie internetowej, lecz niewiele mediów zainteresowało się tą sprawą.

Kiedy dochodzi do dyskusji nad napromieniowywaniem, ponadnarodowe spółki mają przed oczami jedynie symbol dolara. Przedłużenie okresu magazynowania, które umożliwia napromieniowanie żywności, jest dla tych internacjonałów wielce atrakcyjne, ponieważ pozwala na zwiększenie ich zysków poprzez zmniejszenie strat oraz dostarczanie towaru do sklepu wtedy, kiedy można osiągnąć najwyższe ceny. Ułatwia im to również transportowanie egzotycznego pożywienia do wszystkich zakątków świata.

Przedstawiciele wiodących koncernów międzynarodowych produkujących żywność i współpracujących z nimi stowarzyszeń wyrazili wolę stosowania napromieniowywania żywności, jako że proces ten staje się rzekomo coraz bardziej akceptowany. Na stronie internetowej organizacji Producenci Żywności Ameryki (26) można przeczytać wypowiedź dyrektora firmy ConAgra Inc., Bruce’a Rhode’a, który oświadczył: „ConAgra jest przygotowana do zastosowania napromieniowania i uczyni to, gdy akceptacja tego procesu stanie się bardziej powszechna i kiedy napromieniowywanie stanie się ogólnie dostępne”. Na tej samej stronie internetowej Manly Molpus, prezes i dyrektor organizacji Producenci Żywności Ameryki, stwierdza: „Napromieniowanie zostanie najprawdopodobniej powszechnie zaakceptowane przez Amerykanów i stanie się równie użyteczne w zachowaniu ich zdrowia, jak dziesięć lat temu stała się pasteryzacja mleka”

Wmówienie konsumentom przekonania o nieszkodliwości napromieniowywania może być jednak trudne. Owa „akceptacja” zostanie tak czy inaczej wymuszona na suwerennych krajach w ramach traktatu Światowej Organizacji Handlu w sprawie stosowania środków sanitarnych i fitosanitarnych (SPM). Traktat ten jest globalnym standardem czystości i sterylizacji żywności i napromieniowanie jest w nim wymienione jako metoda dopuszczalna. Obecnie rządy mogą odmówić wprowadzania na teren swojego kraju określonych produktów. Biorąc jednak pod uwagę postanowienia SPM, będą musiały uzasadniać, i to metodami naukowymi, dlaczego nie chcą wpuścić na swój teren jakiegoś produktu. Biorąc pod uwagę powyższe postanowienia oraz to, że napromieniowanie jest publicznie popierane przez regionalne organizacje zajmujące się ochroną roślin oraz przez międzynarodowe organizacje, takie jak WHO i FAO, które utrzymują, że napromieniowanie daje gwarancję utrzymania produktów rolnych w stanie świeżości, rządy będą miały duże trudności z przeforsowaniem odmowy wpuszczenia na swój teren żywności poddanej napromieniowaniu, a być może w ogóle nie będą mogły tego zrobić.

Międzynarodowym symbolem żywności poddanej napromieniowaniu jest znak o nazwie Radura – okrągły kwiat o dwóch płatkach wpisany w przełamany pierścień. Radura jest reklamowana jako znak jakości. Po raz pierwszy znak ten został zastosowany na opakowaniach napromieniowanej żywności południowo-afrykańskiej i holenderskiej. Znak Radura jest koloru zielonego, co konsumentom może podświadomie kojarzyć się ze świeżym, czystym i nieszkodliwym dla środowiska produktem. W rzeczywistości napromieniowana żywność może być stara i sczerstwiała, zaś ośrodki napromieniowywania są bardzo dalekie od miana przyjaznych dla środowiska.

Chociaż żywność może być sygnowana napisem: „poddana procesowi napromieniowania” – lub symbolem Radura, w chwili obecnej nie ma pewności, czy nie oznakowana żywność nie została poddana temu procesowi. Nawet najlepsze przepisy są do niczego, jeśli nie ma środków na ich egzekwowanie.

Dopóki nie zostanie opracowany test wykrywający, że dany produkt został poddany napromieniowaniu, a agencje, którym powierza się czuwanie nad jakością pożywienia, nie zostaną wyszkolone w stosowaniu tego testu, konsumenci będą zdani na łaskę producentów żywności, którzy są odpowiedzialni za właściwe oznakowanie swoich produktów. Żaden z istniejących obecnie przepisów w sprawie oznakowania nie stawia wymogu podawania dawki napromieniowania ani tego, ile razy dany produkt poddano temu procesowi.

Kiedy dochodzi do dyskusji nad napromieniowywaniem, ponadnarodowe spółki mają przed oczami jedynie symbol dolara.
WYPADKI PRZY NAPROMIENIOWYWANIU

Decyzja w sprawie napromieniowywania żywności pociąga za sobą znacznie szersze konsekwencje niż tylko te, które dotyczą konsumentów. Zlokalizowanie ośrodka napromieniowywania w jakimś miejscu oznacza obecność dużej ilości materiału radioaktywnego, jak również konieczność transportowania go do i z tego ośrodka.

Od roku 1974 Komisja Nadzoru Nuklearnego Stanów Zjednoczonych odnotowała 54 wypadki na 132 ośrodki napromieniowywania istniejące na świecie.(27) Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej uznała wiele z nich za „zdarzenia operacyjne”. Najpoważniejsze z nich, jakie miały miejsce w USA, to:

• W roku 1991 pracownik ośrodka w stanie Maryland doznał poważnego uszczerbku na zdrowiu, kiedy został wystawiony na jonizujące promieniowanie z akceleratora elektronów. U ofiary wystąpiły owrzodzenia i pęcherze na stopach, twarzy i głowie oraz utrata palców obu rąk.
• W roku 1988 firma Radiation Sterylizers, Inc. (RSI) z Decatur w stanie Georgia zameldowała o wycieku z kapsuł cezu-137 do wodnego basenu-magazynu, w wyniku czego doszło do skażenia ośrodka i zagrożenia personelu. Pracownicy zawlekli promieniowanie do swoich domów i samochodów. 70 000 opakowań z wyposażeniem medycznym oraz kartonów z mlekiem musiano wycofać, ponieważ uległy skażeniu radioaktywnością.28 Koszt usunięcia skażenia wyniósł 30 milionów dolarów i ponieśli go podatnicy.
• W roku 1986 Komisja Nadzoru Nuklearnego Stanów Zjednoczonych odebrała ośrodkowi firmy Radiation Technology, Inc. położonemu w stanie New Jersey licencję za nieprzestrzeganie przez 32 pracowników zasad BHP, w tym za wyrzucanie radioaktywnych odpadów wraz z normalnymi śmieciami i omijanie podstawowego urządzenia zabezpieczającego. W wyniku tych zaniedbań jeden z pracowników został poddany niemal śmiertelnej dawce promieniowania.
• W roku1982 wypadek w firmie International Neutronics w Dover w stanie New Jersey spowodował skażenie całego ośrodka i zmusił władze do jego zamknięcia. Wanny radiacyjne były używane do oczyszczania klejnotów, chemikaliów oraz materiałów medycznych i żywności.
• W roku 1974 w jednym z ośrodków firmy Isomedix w stanie New Jersey radioaktywna woda przedostała się do toalet i skaziła rury kanalizacyjne. Tego samego roku jeden z robotników został napromieniowany dawką uważaną za śmiertelną dla 70 procent ludności. Natychmiastowa pomoc w szpitalu uratowała mu jednak życie.(29)

ŚWIETLANA PRZYSZŁOŚĆ?

Napromieniowywanie żywności stanowi jedynie część świetlanej przyszłości, którą międzynarodowe agencje, rządy, korporacje i przemysł atomowy nam szykują. Są również plany zastosowania tej technologii w innych dziedzinach, takich jak sterylizacja gleby w celu wyeliminowania chwastów, insektów i grzybów.

Na szczęście, w obecnym stanie rzeczy, nie da się zastosować tej technologii w rolnictwie na polach. Jest jednak możliwe zastosowanie jej w przypadku paczkowanej ziemi doniczkowej oraz innych temu podobnych produktów. Odkażanie przy pomocy napromieniowania materiałów wielokrotnego użytku stosowanych w szklarniach(doniczek, substratów wzrostu etc.) jest już prowadzone na zamówienie branży szklarniowej w Holandii. W wielu krajach różne importowane produkty są napromieniowywane w celu pozbycia się nasion chwastów, które mogą być w nich obecne (na przykład w pożywieniu przeznaczonym na dokarmianie dzikich ptaków).

Wiele produktów, których używamy w naszym codziennym życiu, jest napromieniowywanych. Medyczne materiały jedno- razowego użytku, waciki, roztwory do przechowywania soczewek kontaktowych, materiały do makijażu, korki do wina, beczki na wino, butelki i plastykowe pojemniki, damskie środki higieniczne, ule (bez pszczół) i materiał na opakowania – to tylko niektóre z rzeczy rutynowo napromieniowywanych w celu ich odkażenia. Ponieważ nie ma wymogu oznakowywania przedmiotów nie będących pożywieniem, konsumenci są nieświadomi, które przedmioty zostały napromieniowane i jaką dawką.

Istnieje wiele sposobów uniknięcia napromieniowanej żywności. Starajmy się kupować żywność miejscowego pochodzenia i unikać importowanej, która mogła być napromieniowana. W niektórych krajach pszenica, ziemniaki, cebula i owoce morza mogą być napromieniowywane przed ich sprzedażą, zaś produkty z nich wytworzone nie są oznakowywane na zawartość napromieniowanych surowców.(30) Popierajmy naturalne rolnictwo i kupujmy produkty przygotowane w sposób tradycyjny, a nie te, które wyszły z taśmy produkcyjnej. Starajmy się zmusić rządy do wydania praw wymagających podawania na etykietkach składników poddanych napromieniowaniu oraz tego, że opakowanie również poddano tej procedurze.(31) Piszmy listy lub przesyłajmy je pocztą e-mail do supermarketów, korporacji żywnościowych i producentów żywności, oświadczając, że nie mamy zamiaru kupować napromieniowanej żywności. Piszmy listy do miejscowych i ogólnokrajowych gazet i dzwońmy do programów radiowych zajmujących się problematyką napromieniowanej żywności. Hodujmy własne jarzyny w swoim ogródku. Jeśli wyhodujemy je sami, będziemy wiedzieli, co są warte!
W swojej broszurze zatytułowanej.Fakty na temat napromieniowywania żywności Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej podaje: „Poglądu, że konsumenci są przeciwni kupowaniu napromieniowanej żywności, nie da się obronić(32).Temu bezczelnemu stwierdzeniu należy się stanowczo przeciwstawić. Musimy donośnym głosem przeciwstawiać się bezczelnej propagandzie lobby optującego za napromieniowywaniem żywności. Społeczeństwu należy się więcej informacji niż tylko stwierdzenie, że napromieniowana żywność jest „bezpieczna”. Społeczeństwo powinno poznać stopień naukowej niepewności, jaki kryje się za stwierdzeniami tak zwanych organizacji ekspertów.

Domy bez kuchni. Domy bez ogrodów, zakupy żywności przez Internet... codziennie odbiera się nam coraz więcej naszego własnego pożywienia i uzależnia od innych, którzy dostarczają ten artykuł pierwszej potrzeby. Jeśli nie zażądamy, aby zwrócono nam odpowiedzialność za naszą żywność i naszą pracę, nasza przyszłość pozostanie w ich rękach.
ObrazekRadura – symbol napromieniowywanej żywności

O autorce:
Susan Bryce jest australijską dziennikarką i autorką ponad 70 artykułów dochodzeniowych. Wydaje pismo Australian Freedom & Survival Guide, którego celem jest podważanie zaufania do mitu otaczającego korporacyjną kulturę konsumencką, globalizację.Australian Freedom & Survival Guide zachęca do publicznej debaty i stawiania pytań dotyczących naszej przyszłości i możliwości przetrwania. Chodzi tu o zagadnienia z dziedziny inżynierii genetycznej, napromieniowywania żywności i tematów pokrewnych, takich jak potęga korporacji oraz samowystarczalność w XXI wieku.Australian Freedom & Survival Guide można nabywać drogą subskrypcji ( 6 numerów wychodzących w roku kosztuje 37 amerykańskich dolarów). Czeki wystawione na nazwisko Susan Bryce należy wysyłać na adres: Susan Bryce, P.O. Box 66, Kenilworth, Qld 4574, Australia. Zainteresowanych odsyłam na stronę internetową ‹www.squirrel.com.au/~sbryce/›.

Przełożył Jerzy Florczykowski

Przypisy:
1. Patrz ‹www.dkp-ml.dk/netactivist/food–E5.htm›.
2. Kobalt-60jest najszerzej stosowanym materiałem radioaktywnymw procesie napromieniowywania żywności. Amerykańska spółka GrayStar pracuje nad prototypem promiennika, który będzie generował promieniowanie gamma w oparciu o cez-137, który zamierza ekstrahować chemicznie z odpadów nuklearnych. Ta prototypowa maszyna szerokości 3, długości 2,5 i wysokości 8,5 metra ma być montowana wzdłuż linii pakowania lub przetwarzania żywności.
3. P.J. Skerrett, „Food Irradiation: Will It Keep the Doctors Away?”, Technology Review, ‹www.techreview.com/articles/nd97/skerrett.html›.
4. T. Webb, T. Lang (Londyńska Komisja Żywnościowa),Food Irradiation:The Facts, Thorsons Publishing Group, UK, 1987.
5. Organizacja Narodów Zjednoczonych wymienia Światową Organizację Handlu(WTO), Międzynarodowy Fundusz Monetarny (IMF) oraz Bank Świa-towy jako członków Systemu Organizacji ONZ.
6. W celu zapoznania się z poczynaniami amerykańskiego przemysłu mięsnego, przeczytaj książkę Gail EisnitzSlaughterhouse: The Shocking Story of Greed, Neglect, and Inhumane Treatment inside the US Meat Industry(Prometheus Books, 1997).Slaughterhouse dokumentuje obfite stosowanie przez przemysł mięsny toksycznych chemikaliów, leków, steroidów, hormonów i wytapia- nych protein zwierzęcych (zwierzęcy kanibalizm). Książka ta porusza także problem toksycznych odpadów przemysłu mięsnego, inżynierii genetycznej, odchodów zwierzęcych stosowanych jako tani pokarm dla zwierząt i innych praktyk. Patrz także http://www.hfa.org/
7. Światowa Organizacja Zdrowia, „The Wholesomeness of Irradiated Fo- od”, raport Połączonej Komisji EkspertówFAO, IAEA i WHO, Genewa, 1977 i 1981, WHO Technical Report series, nr 604 i 659.
8. Dalsze informacje na temat Codexu znaleźć można na stronie ‹www.purefood.org/irrad/codexfaq.cfm›.
9. Członkami ICGFI są: Argentyna, Australia, Bangladesz, Belgia, Brazylia, Bułgaria, Chile, Chińska Republika Ludowa, Chorwacja, Czechy, Egipt, Ek- wador, Filipiny, Francja, Ghana, Grecja, Holandia, Indie, Indonezja, Irak, Izrael, Jugosławia, Kanada, Korea Południowa, Kostaryka, Kuba, Malezja, Maroko, Meksyk, Nowa Zelandia, Pakistan, Peru, Polska, Portugalia, Republika Federalna Niemiec, Republika Południowej Afryki, Syria, Tajlandia, Tunezja, Turcja, Ukraina, USA, Węgry, Wielka Brytania, Wietnam i Włochy.
10. Zamieszczone na stronie internetowej organizacji IAEA ‹www.iaea.org› opracowanie „Catching the Wave” jest znakomitym przykładem kampanii propagandowej, której poddawana będzie jeszcze przez najbliższych kilka lat opinia publiczna.
11. Pełny tekst tego oświadczenia znajduje się na stronie ‹www.who.org›.
12. Bullerman i inni, „Use of Gamma Irradiation to Prevent Aflatoxin Production in Bread”,Journal of Food Science, 1973:1238.
13. T. Webb, T. Lang (Londyńska Komisja Żywnościowa),Food...
14. EdwardS. Josephson, MartinS. Peterson(pod redakcją),Preservation of Food by Ionizing Radiation, CRCPress, Floryda, USA, 3 tomy (vol. 1, 1982; vol.2 i 3, 1983).
15. Technologia wykorzystująca strumienie elektronów rozwinięta została jako część amerykańskiej inicjatywy obronnej zwanej popularnie „Gwiezdnymi Wojnami”. Po wstrzymaniu finansowania tego programu naukowcy pracowali nad nim z myślą o wykorzystaniu tej technologii do innych celów.
16. Centrum Bezpieczeństwa Żywności Urzędu ds. Żywności i Leków, „Kine- tics of microbal inactivation for alternative food processing technologies – pul- sed X-rays”, 2 czerwca 2000 roku, ‹www.mv.cfsan.fda.gov/~comm/itf-xray.html›.
17. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, „Facts About Food Irradiation”, ‹www.iaea.org›.
18. Przesłuchania przed kongresem Stanów Zjednoczonych w sprawie napromieniowywania żywności, Podkomitet ds. Zdrowia i Środowiska, 19 czerwca 1987 roku. Dalsze szczegóły znaleźć można na stronie CanadianCoalition for Nuclear Responsibility ‹www.ccnr.org/food–irradiation.html›.
19. C. Bhaskaram, „Effects of feeding irradiated wheat to malnourished children”,American Journal of Clinical Nutrition, luty 1975, 28:130-135.
20. Poliploidalność i endoreduplikacja są powodowane przez blokadę ostatniego stadium podziału komórki. W procesie tym chromosomy ulegają duplikacji i jednocześnie nie dochodzi do podziału komórki. W rezultacie powstaje duża komórka z podwójnym zestawem chromosomów.
21. Patrz ‹www..foodirradiation.com/you–asked.htm›.
22. Rozwój Rynku Napromieniowywanej Żywności w pacyficznej Azji. Skoordynowane Projekty Badawcze FAO i IAEA, ‹www.iaea.or.at/programmes/na- fa/d5/crp/d6–2006.html›.
23. Kanadyjskie przepisy nie uległy zmianie od roku 1989, kiedy to napromieniowywanie uznano za proces, a nie element składowy. Patrz. ‹www.foodincanada.com/Content/0396/F7–Features.html›.
24. Parlament Europejski, wspólne uzgodnienie w sprawie żywności i dodatków do żywności poddawanych działaniu promieniowania jonizującego, 27 stycznia 1999, ‹www.dainet.de/bfe/BfeEnglish/Information/index.cfm›.
25. Wniosek Steritechu można ściągnąć ze stronyANZFA‹www.anzfa.gov.au›.
26. Patrz ‹www.gmabrands.com/pubpolicy/irradiation/index.cfm›.
27. Ponad 170 firm na całym świecie napromieniowuje żywność. Wśród amerykańskich firm wymienionych przez Stowarzyszenie Producentów Warzyw zajmujących się tym znajdują się: Accelerator Technology Corporation; Alpha Omega Technology, Inc.; APA Inc./Titan Corporation; Food Technology service, Inc.; Iotron Technologies, Inc. i Isomedix.
28. Patrz ‹www.ratical.com/radiation/inetSeries/partialAccLs.html›.
29. Patrz ‹www.sustainable-city.org/articles/irradiat.htm›.
30. J. Ashton, R. Laura,The Perils of Progress: Health and Environment Hazards of Modern Technology and What You Can Do About Them, UNSWPress, Australia, 1998, str. 166.
31. Napromieniowywanie materiałów służących do pakowania żywności stale wzrasta i właśnie tu może tkwić największe ryzyko dla zdrowia.
32. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, „Facts About Food Irradiation”, http://www.iaea.org



POZDARWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :o

Re: Napromieniowywanie żywności?! i inne

PostNapisane: 3 sie 2011, o 21:48
przez Neon_Knight
Ten artykuł sprawia wrażenie, jakby miał tylko rozpętać panikę, bóg wie po co. Kojarzy mi się to z całym wielkim halo w okół śladowych ilości pestycydów w żywności, a jak potem na ten temat poczytałem, to odniosłem wrażenie, że jedynym "lobby", jakie chce tu odnieść jakikolwiek korzyści, to producenci organicznej żywności, poprzez sianie paniki o "mainstreamowej" żywności. Z kolei to do mnie przemawia, bo im bardziej konsument będzie podejrzliwy względem zwykłego jedzenia w supermarkecie, tym bardziej będzie prawdopodobne, że kupi jedzenie organiczne. Z kolei producenci tej ostatniej potrzebują dobrej, konkretnej paranoi, bo to chyba podstawa ich biznesu, pr i skłonienia konsumenta do kupna o wiele droższej żywności, która dopiero wchodzi na rynek - a której nikt by nie kupował, gdyby nie ten marketing.
Jestem daleki od stwierdzenia, że istnieje jakaś gruba manipulacja na szeroką skalę, ale jednak, jakby nie patrzeć - cały biznes organicznej żywności żyje dzięki koncepcji, że z zwykłym jedzeniem jest coś nie tak.

Sugerowanie, że napromieniowane żarcie jest złe, bo dochodzi do wypadków, to jak dla mnie, bardziej pasowałoby pod wyrafinowany sarkazm. Żylibyśmy w jaskiniach, najpewniej jeszcze bez ognia, gdybyśmy rezygnowali z postępu na rzecz bezpieczeństwa. Jasne, że z promieniowaniem nie ma żartów, ale to jest argument za zwiększeniem bezpieczeństwa pracy, i tyle. Np, hutnictwo też jest diabelnie niebezpieczne, ale to nie jest argument, by je zlikwidować.

Widać, że artykuł pisała dziennikarka, a nie ktoś, kto ma jakieś dobre pojęcie na temat nauki.

Jakiekolwiek wystawienie na wpływ chemikaliów lub promieniowanie może być przyczyną uszkodzeń prowadzących do raka.

Bzdura. W takim razie wszyscy bylibyśmy jednym, wielkim rakiem, bo ziemia ma swoje naturalne promieniowanie, a rakotwórcze związki powstają także w ogromnych ilościach np w pożarze lasów, czy nawet w zwykłym ognisku (dioksyny). Poza tym, komórki posiadają swój własny mechanizm naprawiający DNA, w razie uszkodzeń, dzięki czemu nie mutujemy za każdym wdechem dymu z papierosa, czy miejskiego powietrza.
Jednak faktycznie przyjmuje się pogląd, że im mniej, tym lepiej, bez dolnego progu, jeśli chodzi np o te pestycydy w żywności.

Nieszkodliwość długoterminowej diety złożonej z napromieniowanej żywności nigdy nie została udowodniona.

WHO podaje 17 badań nt chronicznej toksyczności (niektóre prowadzone przez 2 lata), prowadzone na szczurach, 3 na myszach, 1 na świniach (3 pokolenia), na psach (2-4 lata), oraz (2 lata), na rezusach. Ta Pani ma chyba bardzo wysokie kryteria...
http://www.who.int/foodsafety/publications/fs_management/en/irrad.pdf s.126 rozdz. 6.3.2.

Były też robione badania na ludziach, które niczego nie wykazały (s.131)

Po sześciu tygodniach pobrano raz jeszcze próbki krwi z grupy eksperymentalnej i okazało się, że w porównaniu z poprzednimi wynikami nastąpił u nich wyraźny wzrost liczby poliploidalnych komórek w limfie. U dzieci z grupy kontrolnej nie wykryto zdegenerowanych komórek przez cały okres trwania doświadczeń.

Artykuł z badania jest tutaj: http://www.ajcn.org/content/28/2/130.full.pdf
Ciekawe, jak inni uczeni się do niego odnieśli. Ja na razie nie mam czasu, by w to wnikać.

Autorka pisze w taki sposób, jakby to u dzieci, które dostawały przechowywane napromieniowane ziarno, ilość anormalnych komórek spadła do 0 po 24 tygodniach, a tymczasem chodziło o dzieci, które dostawały świeżo napromieniowane ziarno.

Zwolennicy napromieniowywania usiłowali odrzucić wyniki tych badań, argumentując, że do eksperymentu włączono za mało osób.

Bo było ich mało. Na małej próbie można wykazać prawie wszystko. Poza tym, jedno badanie, prowadzone na małej liczbie niedożywionych dzieci, nie może przekreślić prawie 50 lat systematycznych badań, pokazujących nieco inny obraz.
Wniosek, napisany przez autorów badania, jest taki, że napromieniowane ziarno powinno się przechowywać przez pewien okres, zanim je się dopuści do spożycia przez ludzi. To mi się wydaje rozsądne w świetle tych wyników.

Domy bez kuchni. Domy bez ogrodów, zakupy żywności przez Internet... codziennie odbiera się nam coraz więcej naszego własnego pożywienia i uzależnia od innych, którzy dostarczają ten artykuł pierwszej potrzeby. Jeśli nie zażądamy, aby zwrócono nam odpowiedzialność za naszą żywność i naszą pracę, nasza przyszłość pozostanie w ich rękach.

Lol. Tak jakby autorka sugerowała, by całą swoją żywność hodować u siebie, w ogródku. Osiem godzin pracy, a potem praca w polu, po powrocie do domu. To jest zabawne. Mam nadzieję, że się nigdy nie dorwie do ochrony środowiska i nie zacznie argumentować, by każdy był odpowiedzialny za swoje powietrze, albo wodę, bo wtedy dopiero nie będziemy mieli czym oddychać, ani co pić.

Badania dotyczące napromieniowywania żywności rozpoczęto na początku XX wieku

23 lutego 2000 roku amerykański Urząd ds. Żywności i Leków zaaprobował napromieniowywanie czerwonego mięsa. Zezwolił również na napromieniowywanie całego szeregu innych produktów spożywczych, między innymi świeżych owo- ców, jarzyn i przypraw.

Czyli po prawie 100 latach zaczęto jakąś legislację. Zaiste, gdyby za tym było jakieś lobby, to jest diabelnie powolne i wątpię, by miało jakąkolwiek władzę.

Ogólnie, artykuł sprawia wrażenie propagandy i manipulacji faktami.

Re: Napromieniowywanie żywności?! i inne

PostNapisane: 3 sie 2011, o 22:53
przez Jędruś
Neon_Knight napisał(a):Ten artykuł sprawia wrażenie, jakby miał tylko rozpętać panikę, bóg wie po co. Kojarzy mi się to z całym wielkim halo w okół śladowych ilości pestycydów w żywności, a jak potem na ten temat poczytałem, to odniosłem wrażenie, że jedynym "lobby", jakie chce tu odnieść jakikolwiek korzyści, to producenci organicznej żywności, poprzez sianie paniki o "mainstreamowej" żywności.


Osobiście wolałbym aby w rolnictwie w każdym państwie, istniało i przeważało lobby ekologiczne.
Jak na razie nie zanosi się na to.

O fakty na temat napromieniowania i choroby popromiennej to żadna tajemnica:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_popromienna

Pierwszym organem, który zacznie szwankować w organizmie będzie tarczyca:
http://tiny.pl/h59s3

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.