Wewnętrzne rozdarcie...
Napisane: 7 lip 2013, o 18:43
Witam! Zacznę od tego, że moja przygoda z weganizmem zaczęła się ponad msc temu; oświeciło mnie dzięki temu wykładowi http://www.youtube.com/watch?v=D_Y4anT88qo Ale nie o tym mowa. Moim głównym problemem jest brak zrozumienia ze strony rodziny i przyjaciół. Od razu zaznaczam, że nikogo nie namawiałam do zaprzestania jedzenia mięsa, bo wiem jak bardzo ludzie potrafią być ślepi i głusi na prawdę... ale oczywiście rodzina się dowiedziała. Zdaję sobie sprawę, że większość z Was przez to przechodziła: "co Ty sobie myślisz", "nie stać nas na to", "wybrzydzasz", "mięso i mleko są niezbędne do życia", "wylecą ci zęby i włosy" i 1538979289 innych absurdalnych argumentów, niektórych aż wstyd przytaczać bo są jak z kosmosu... I tak właściwie to głównie ze strony rodziny, ponieważ nie mieszkam sama, tylko "pod czyimś dachem" i nie mam możliwości prowadzenia zupełnie oddzielnej diety (ale staram się jak mogę!) Pomimo moich usilnych chęci zdarza się, że jem produkty mleczne, bo po prostu jestem zmuszona... (ale za to mięsa i kurzej miesiączki nie tknę już nigdy, bleh) nie mogę zapewnić sobie odpowiednio zbilansowanej diety, tylko dlatego, że moja rodzina tego nie akceptuje, choć tak naprawdę "nie akceptuje" to za mało powiedziane, traktują mnie jak świra (są skłonni zapisać mnie do psychiatry) I wiecie co? Przeklinam dzień, w którym dowiedziałam się tego wszystkiego! Bo przecież lepiej by było być "normalnym" Czuję się teraz wewnętrznie rozdarta; kocham zwierzęta i już nigdy, przenigdy nie sięgnę po mięso i ani po inne zwierzęce produkty (chyba że to cholerne mleko i nie mówię tu o "czystym" mleku tylko o daniu z jego dodatkiem oczywiście ) Jestem jednocześnie wściekła, rozgoryczona i bezradna! Nie wiem co robić. Ciągle gadają, że to normalne, że te zwierzęta są do tego przeznaczone, że mi odbiło, będę chora itd. Twierdzą też, że "ludzie którzy produkują te wynalazki z soczewicy i innych zarabiają na Twojej głupocie".... ale przecież to oni są oszukiwani... przemysł na zwierzętach to największe oszustwo naszych czasów i do tego na ogromną skalę!!! I chodzi tylko o pieniądze, ale na to już są głusi, bo przecież "mięso jedzono od wieków" I wiecie co są chwile, że jestem skłonna im uwierzyć, bo przecież jak ktoś nam coś w kółko powtarza, to daje do myślenia... ale zaraz potem przypominam sobie cierpienie tych zwierząt i czuję się, jakby ktoś mi wbijał nóż w serce... Nie wiem już co robić, mam zupełny mętlik w głowie. Gdybym już mieszkała sama nie było by żadnego problemu, wtedy mogłabym być weganką na 100%
I jest jeszcze jedna kwestia... - mam wrażenie, że nic nie zmieniam, bo co z tego ze nie zjem tego kurczaka, czy nie wypije szklanki mleka? Ja nie wypiję, to zrobi to ktoś inny. Wiem, że jestem "cegiełką" ale czuję się tak bezradnie, że już nie wiem co robić Nie wiedziałam, że moje "oświecenie" tyle mnie będzie kosztować ;/ Wasze początki też były takie trudne? Myślicie, że coś zmieniacie? Przecież wegan jest tak mało na świecie... Przepraszam, że tak długo ale musiałam się gdzieś wyżalić
p.s. Polecam film "ziemianie" dla tych co jeszcze nie widzieli.
I jest jeszcze jedna kwestia... - mam wrażenie, że nic nie zmieniam, bo co z tego ze nie zjem tego kurczaka, czy nie wypije szklanki mleka? Ja nie wypiję, to zrobi to ktoś inny. Wiem, że jestem "cegiełką" ale czuję się tak bezradnie, że już nie wiem co robić Nie wiedziałam, że moje "oświecenie" tyle mnie będzie kosztować ;/ Wasze początki też były takie trudne? Myślicie, że coś zmieniacie? Przecież wegan jest tak mało na świecie... Przepraszam, że tak długo ale musiałam się gdzieś wyżalić
p.s. Polecam film "ziemianie" dla tych co jeszcze nie widzieli.