Strona 2 z 18

Re: JAK przejść na weganizm?

PostNapisane: 19 sty 2009, o 11:48
przez gzyra
K.Biernacka napisał(a): Im dłużej jestem weganką, tym ciekawszy i inspirujący jest dla mnie jego aspekt kulinarny :)


No dobra, to opisz tę swoją wczorajszą tartę szpinakową, jakiś przepis wrzuć czy coś. :-) A ja wrzucę przepis na sernik, a może nawet tofurnik, bo mi wyszedł boski. Zastanawiam się gdzie na forum wrzucać przepisy... może zrobimy osobny dział? Czy po prostu w dziale praktyka, tylko oznaczać wątki np. [przepis]?

Re: JAK przejść na weganizm?

PostNapisane: 19 sty 2009, o 20:19
przez ap17102@gmail.com
ja proszę o przepis na tofurnik ;)
i warto byłoby założyć nowy wątek, jak użytkowniczka nade mną wspomniała :)

Re: JAK przejść na weganizm?

PostNapisane: 19 sty 2009, o 21:05
przez gzyra
ap17102@gmail.com napisał(a):ja proszę o przepis na tofurnik ;)
i warto byłoby założyć nowy wątek, jak użytkowniczka nade mną wspomniała :)


Proszę, tu jest wątek z przepisem na tofurnik. Przy okazji: jestem rodzaju męskiego. :-)

Re: JAK przejść na weganizm?

PostNapisane: 20 sty 2009, o 17:30
przez IAmSidVicious77
xpert17 napisał(a):
IAmSidVicious77 napisał(a):kto by pomyślał, że w serach mogą być rzeczy pochodzenia zwierzęcego?


no faktycznie - kto by pomyślał że w zrobionym z krowiego mleka serze może być coś zwierzęcego... spisek jakiś czy co?

Cóż, teraz cokolwiek jesz, musisz sprawdzać skład i szlag trafia.

Re: JAK przejść na weganizm?

PostNapisane: 20 sty 2009, o 17:33
przez IAmSidVicious77
K.Biernacka napisał(a):
IAmSidVicious77 napisał(a):Z początku jest na pewno trudne. Nie tyle co zrezygnować z samego mięsa, ale wszelkich innych produktów zawierające rzeczy pochodzenia zwierzęcego: żelatyna, tłuszcze całkowite, podpuszka, barwniki...
Ciągłe pilnowanie co się je, czytanie składów wszelkich składów, kto by pomyślał, że w serach mogą być rzeczy pochodzenia zwierzęcego? [mam na myśli podpuszkę-wyciąg z cielęcych żołądków, jeżeli dobrze pamiętam ...].
Najpierw teoria- później praktyka, w końcu trzeba wiedzieć, co można nam jeść, a co nie, oczywiście poza mięsem. Ważna jest motywacja, jak poczytałam trochę o tym jak "powstaje" mięso i naoglądałam się wszelakich zdjęć czy filmów od razu stwierdziłam, że jedzenie zwierząt, które przeżyły takie cierpienie jest nieetyczne, szczególnie, że mam dwa koty-a to również zwierzęta.
Rzadko udaje się tak z dnia na dzień zostać wege, potrzeba do tego przede wszystkim bardzo silnej woli. Trzeba po prostu stopniowo ograniczać posiłki mięsne aż do zera. Ja tak zrobiłam ;] Na początku jest najtrudniej, później jakoś samo "idzie", chociaż oczywiste jest, że będziemy mieli ochotę.


Odnoszę wrażenie, że mówisz o rezygnacji z mięsa i produktów pochodzących z rzeźni - żelatyna, podpuszczka, kostki rosołowe, czy guanylanie sodu i inozynianie sodu, które są niestety dodawane do przypraw do zup typu kucharek czy vegeta.
Do sprawdzania składników ukrytych pod symbolami E, polecam ich listę: http://www.animal-liberation.pl/index.php?s=7

Natomiast w tym wątku mówimy o przejściu na weganizm, czyli o diecie wolnej od wszystkich produktów pochodzących z eksploatacji zwierząt, czyli diecie, w której nie ma mięsa, produktów pochodzących z mięsa (np. żelatyny) oraz mleka zwierząt, produktów z tego mleka i jaj.

Owszem, na początku trzeba się trochę poorientować, poczytać i poduczyć, co jest dobre nie tylko dla zwierząt, ale i świetne dla naszego "mięśnia mózgowego", ale potem weganizm wchodzi zasadniczo w krew ;)

Rzeczywiście, chyba najważniejszą rzeczą jest motywacja: wiedzieć dlaczego i po co się to robi. A potem wyobraźnia. Im dłużej jestem weganką, tym ciekawszy i inspirujący jest dla mnie jego aspekt kulinarny :)


Owszem, to miałam na myśli. Jak już się nie je rzeczy pochodzenia zwierzęcego-to wszystkich, a nie wybiórczo przecież.
Dzięki za stronę.

Re: JAK przejść na weganizm?

PostNapisane: 20 sty 2009, o 22:41
przez K.Biernacka
gzyra napisał(a):opisz tę swoją wczorajszą tartę szpinakową


opisałam tu: :)

Re: JAK przejść na weganizm?

PostNapisane: 21 sty 2009, o 20:02
przez ap17102@gmail.com
gzyra napisał(a):
ap17102@gmail.com napisał(a):ja proszę o przepis na tofurnik ;)
i warto byłoby założyć nowy wątek, jak użytkowniczka nade mną wspomniała :)


Proszę, tu jest wątek z przepisem na tofurnik. Przy okazji: jestem rodzaju męskiego. :-)


wybacz :p tofurnik spróbuję zrobić, dzięki za przepis

Re: JAK przejść na weganizm?

PostNapisane: 21 sty 2009, o 20:09
przez ap17102@gmail.com
a jeśli chodzi o przechodzenie na weganizm to proponuję poświęcić kilka godzin na ogarnięcie tematu, przy jedzeniu obiadu wg przepisu na puszce.pl, ja np tak zrobiłam, jak miałam ochotę na coś nie-wegańskiego to wyobrażałam sobie jak zwierzęta cierpią-gwarantuję, odechciewa się produktu X jeść. Po ok 1 tygodniu się odzwyczaiłam od wchłaniania jakiegokolwiek nieczystego produktu.

Re: JAK przejść na weganizm?

PostNapisane: 21 sty 2009, o 21:39
przez Andrzej
Cześć wszystkim (pierwszy post, tak więc wypada sie chyba przywitać).

Z własnego doświadczenia wiem, że przejście na weganizm (czy też w moim ujęciu "zrezygnowanie z wszelkich produktów pochodzenia zwierzęcego" - jakoś nie przepadam za słowem "przejście" w tym kontekście, kojarzy mi się ze sloganami typu "zostań XYZ razem z nami") jest przede wszystkim krokiem szalenie otwierającym oczy na naszą codzienną dietę, na produkty które spożywamy. Co więcej jest to codzienne doświadczenie, ciągłe dowiadywanie się nowych rzeczy i też, niestety, ciągłe rezygnowanie z kolejnych produktów (taki już nasz zachodni przemysł spożywczy).
Mi osobiście wydaje się, że bynajmniej pierwszym krokiem nie jest zaczytywanie się w setkach broszurek, wykazach wszelkich E-składników czy też w milionie innych rzeczy. Na początku jest decyzja (będąc rzecz jasna wegetarianinem, ale prawdę mówiąc osobiście nie znam ludzi, którzy od razu skoczyliby na głęboką wodę weganizmu), by uczynić kolejny krok, by zrezygnować z rzeczy oczywistych, typu nabiał etc. Równocześnie jednak rozpoczyna się etap nieustannej edukacji, nieprzerwanego powiększania swojej świadomości konsumpcyjnej. Niezasadne wydają mi się wielotygodniowe rozważania na zasadzie "Cóż, jak już przejdę na ten weganizm, to co mi będzie wolno jeść?" - to tylko opóźnia faktyczną decyzję. Są produkty "bezpieczne", czyli warzywka i owoce, jak również wiele produktów, które bez głębszej wiedzy można zaliczyć do grupy "koszernych" (termin ukuty przez moją rodzinę, wybaczcie) patrząc po prostu w ich skład.
Pierwsze dni/tygodnie faktycznie mogą być ciężkie, ale po jakimś czasie, jak ktoś już to tutaj ładnie sformułował, weganizm wchodzi w krew i wszelkie schematy zachowań, czy wręcz chorobliwa podejrzliwość wobec kupowanych produktów stają, się naturalne i oczywiste.

Re: JAK przejść na weganizm?

PostNapisane: 21 sty 2009, o 22:30
przez gzyra
Andrzej napisał(a): "zrezygnowanie z wszelkich produktów pochodzenia zwierzęcego" (...) jest przede wszystkim krokiem szalenie otwierającym oczy na naszą codzienną dietę


Tak, to z pewnością potwierdzi wiele osób. Człowiek instynktownie zaczyna szukać nowych rzeczy, nawet niekoniecznie dokładnie w miejsce starych (np. jogurtów sojowych zamiast z krowiego mleka), ale po prostu bacznej się rozglądać. I więcej kombinować z tych składników, które się ma. I nagle okazuje się, że jest ich mnóstwo, w tylu wariacjach. Weganizm, pomimo że jako dieta polega na ograniczeniu jedzenia pewnej ilości produktów, jest odkrywaniem i wzbogacaniem, takie jest moje doświadczenie.

(...) prawdę mówiąc osobiście nie znam ludzi, którzy od razu skoczyliby na głęboką wodę weganizmu


Znam takiego delikwenta! AdamZ, czytasz to?

po jakimś czasie (...) weganizm wchodzi w krew i wszelkie schematy zachowań, czy wręcz chorobliwa podejrzliwość wobec kupowanych produktów stają, się naturalne i oczywiste.


Podejrzliwość wymuszona jest praktykami przemysłu spożywczego i tym, że żyjemy w ramach całkiem niewegańskiej normy społecznej, ale kiedy ta podejrzliwość staje się chorobliwa, zaczyna być niedobrze. Ostatnią rzeczą, której weganizm potrzebuje, jest kojarzenie go z rytuałami paranoicznie drobiazgowego sprawdzania nawet śladowych ilości czegoś be w jedzeniu, czegoś niekoszernego, nieczystego do któregoś pokolenia wstecz. Jeśli zaczniemy promować weganizm za pomocą rozważań ile wołków zbożowych zginęło przy produkcji bochenka chleba (bo mieszkały w ziarnie w spichlerzu), to nigdy nie będzie nas więcej. Nie chodzi o to, żeby nie dbać o wołki zbożowe (czort wie co one czują), chodzi o to, żeby nie budować skojarzeń, które są niekorzystne. Inaczej rozłożyć akcenty. Nie mówmy, że weganizm jest aptekarski, w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu.

PS. A nazywanie odpowiedniego dla wegan żarełka koszernym jest już klasyką, pamiętam to sprzed wielu lat z Usenetu.