Strona 1 z 3

weganizm "na mieście" i w podróży

PostNapisane: 25 lip 2009, o 14:02
przez K.Biernacka
Wiele osób niebędących weganami uważa, że weganizm jest ogromnie czasochłonny, trzeba sobie wszystkie posiłki przygotowywać samodzielnie, a jak się wyjdzie "na miasto" (jest się "na polu"/"na dworzu" ;) ) czy w podróży, to już czeka nas zupełna klapa, niemożność, zgrzytanie zębami i głodówka.

Rzeczywiście, czasem trzeba wykazać się większą, niż przeciętna pomysłowością i inwencją, ale jak dowodzi przykład wielu wegan, dla chcącego nie ma nic trudnego.

Przykład przekąski, jaką możemy z łatwością zastosować będąc poza domem? Proszę bardzo: zajmujące mało miejsca, a bardzo pożywne są suszone owoce, orzechy czy pestki słonecznika. W większości sklepów spożywczych można również kupić świeże owoce czy soki owocowe lub warzywne.

W internetowym sklepie evergreen znalazłam nawet dział "dla wege turysty", a w nim np. wegański gulasz góralski, parę innych puszek oraz zupki instant, np. zupka grochowa

Zachęcam do wpisów w tym wątku. Czas dobry, bo wakacyjny. Pewnie macie swoje świeże przykłady z wakacyjnych wypadów, wyjazdów mniej lub bardziej zorganizowanych, kolonii, obozów, goszczenia u rodziny, pobytów w hotelach, motelach itp. :)

Re: weganizm "na mieście" i w podróży

PostNapisane: 27 lip 2009, o 14:22
przez ais
na mieście polecam kupienie falafla - ja kupuję bez sosu, nawet bez ostrego (ktory jest weganski) do tego prosze o dokładanie dodatkowej sałatki - jesli np standardowo pakuja do falafla tylko kapuste, ale widdzę, ze w lodówce maja tez np pomidory, ogórki itd, to proszę o ich dołozenie.

poza tym mozna wszędzie zamawiać wegańską wersję czegokolwiek - np kanapkę bez sera i sosu, z samymi warzywami, w ostatecznosci mozna zamówic i taką okrojoną wersję Big Maca, ale w Mc Donald's chadzam tylko do łazienki.

mozna sobie kupic zawczasu kielbaski sojowe, parówki i sobie pojadać na mieście. dla głodnego człowieka są tez rózne chrupki, prażona kukurydza, rodzynki, paluszki.

nawet w kuchni polskiej coś się znajdzie - można zamówić same ziemniaki (gotowane), do tego różne surówki, gotowane warzywa, chleb, zawsze coś się znajdzie.

a najlepsze ze wszystkiego są słoneczniki - mam w tej chwili 5 sztuk w domu i już całkowicie czarne palce od łuskania :)
czekam na świeże słoneczniki co roku, to ukoronowanie lata :)

Re: weganizm "na mieście" i w podróży

PostNapisane: 16 sie 2009, o 21:29
przez Natasha
słoneczniki dobra rzecz, robiły furorę w pociągu woodstockowym :D
Ja czesto mam przy sobie na przekąske jakiegoś batona typu Crunchy (ostatnio zrobili czekoladowe - wegańskie, pycha!), poza tym na każdym rogu można kupić falafla albo jakieś frytki. W sklepach spożywczych są też sałatki w plastikowych pojemniczkach - kolejny patent.
Na woodstocku wcinaliśmy ze znajomymi kukurydzę z puszki z chlebem, wykwintne i pyszne danie :D
opcji jest mnóstwo, zawsze można coś wykombinować tylko lepiej zawczasu pomyśleć ;)
Ale czasem jest ciężko, np. u mnie w szkole w bufecie z wegańskich rzeczy to sobie mogę kupić jabłko lub Corny, i w sumie tyle. Przydałyby się jakieś sałatki albo frytki. ALbo catering z Vegavani 8-)

Re: weganizm "na mieście" i w podróży

PostNapisane: 27 sty 2010, o 12:50
przez aśkaeddie
Na pewno orzeszki, ewentualnie paluszki... Do picia to woda mineralna :)

Jeśli chodzi o miasto to ryż, surówki, sałatki, frytki... I wege wersje kebabów i innych tego typu ;)

Re: weganizm "na mieście" i w podróży

PostNapisane: 15 lut 2010, o 19:52
przez xkidslovefruitx
ais napisał(a):na mieście polecam kupienie falafla

widać, że z Warszawy :)

i tak w temacie:

Re: weganizm "na mieście" i w podróży

PostNapisane: 15 lut 2010, o 21:38
przez Natasha
we Wrocławiu nie macie? ;) oj biedni!

Re: weganizm "na mieście" i w podróży

PostNapisane: 15 lut 2010, o 23:41
przez QbaMiszcz
Natasha napisał(a):we Wrocławiu nie macie? ;) oj biedni!

we wro maja knysze z milionem roznych warzyw, nie to co troche kapusty i marchewki w falafelu. co prawda f. nie przebija, ale i tak zawsze jak jestem to wciagam musowo. a, i w dwoch (ponoc, moze jest wiecje?) budach daja z tofuburgerem.

Re: weganizm "na mieście" i w podróży

PostNapisane: 16 lut 2010, o 13:43
przez xkidslovefruitx
tak tak, mamy knysze z tofu na dworcu :)

Re: weganizm "na mieście" i w podróży

PostNapisane: 16 lut 2010, o 14:16
przez K.Biernacka
xkidslovefruitx napisał(a):tak tak, mamy knysze z tofu na dworcu :)


To czym się różni bułka od tej knyszy od bułki od kebaba? W Krakowie są w centrum falafele w punktach z kebabami (czyli bułka z kotletem z ciecierzycy czy grochu i surówkami, tylko ostry sos jest wegański) i jest też coś takiego jak kebab wegetariański - czyli po prostu bułka z surówkami i sosem, w ostateczności z ketchupem i musztardą. Mnie zdecydowanie bardziej smakuje falafel. A tej knyszy nie próbowałam nigdy.

W Warszawie widziałam też po raz pierwszy w życiu bułkę z pieczarkami w punkcie z zapiekankami. Niedawno takową opcję widziałam też w Krakowie.

Re: weganizm "na mieście" i w podróży

PostNapisane: 16 lut 2010, o 18:18
przez AdamZ
xkidslovefruitx napisał(a):
ais napisał(a):na mieście polecam kupienie falafla

widać, że z Warszawy :)


Niestety ale falafele w Warszawie bardzo rzadko są dobre. Ja znam dosłownie trzy punkty gdzie one są dobre: w Hammurabim w Centrum Okęcie. U Turka przy skrzyżowaniu Żelaznej z Al. Solidarności i w Samirze (ale tam jest badzo drogi).
W pozostałych miejscach smakuje dużo gorzej. Jadam dosyć często falafele w Niemczech, jadłem też niedawno w Austrii dwa razy i naprawdę są dużo lepsze niż te nasze Sahary i Luxory. A już najgorszy falafel na świecie jest w budce na Bródnie przy skrzyżowaniu Kondratowicza i Malborskiej. Niesłony , smakuje jak buła tarta z wodą.
Pan z Hammurabiego, któremu się poskarżyłem na te nasze warszawskie falafele powiedział że właśnie dlatego są one niezbyt dobre że się daje do nich tartej bułki.
Inną sprawą są sosy - niestety jak pisze Kasia z wegańskich w przeważającej większości są tylko te ostre, paprykowe, które psują po prostu smak falafela. I kolejny raz dużo lepszy sos jest w Hammurabim - ostry, ale pomidorowy. Jak mam brać sos to zazwyczaj wolę keczup niż ten paprykowy.