Ja też miewam takie momenty... czasem nawet mówię sobie, że "gdybym mógł cofnąć czas to bym nie przeszedł na weganizm", ale to głównie wynika z tego, że jest ta świadomość, jak ogromne zło dotyka zwierząt właśnie przez ludzi, ale z drugiej strony widzę naprawdę wiele plusów... przede wszystkim:
- bardziej staram się pomagać zwierzętom, ale też lepiej traktuje zwierzęta, z którymi mam do czynienia na codzień (np. mojego psa) i to mi daje większą radość... bo kiedyś myślałem, że męczę swojego psa (siedzi przez 10h sama w domu), ale wiem, że życie kończące się rzeźnią lub żywot spędzony w schronisku to znacznie gorsze opcje.
- czuje się zdrowszy... nie jem już byle czego
- mam lepszą kondycję
- bardziej angażuje się w socjalizację z innymi ludźmi (poznaję nowych ludzi, nowe miejsca, kiedyś raczej unikałem)
No i też prawda jest taka, że jest co raz łatwiej być weganinem... szczególnie w większych miastach, gdzie jest co raz więcej fajnych miejsc... w dodatku w internecie okazuje się, że jest masa takich jak ja... a nie, tylko ja , sam, biedny odludek
no i ogólnie... sądzę, że początkowy okres weganizmu jest trudny, ale dzięki właśnie poznawaniu innych wegan, to wszystko staje się znacznie prostsze. Fajnie było przyjść, raz, drugi i spotkać się właśnie w gronie osób, co są już dłużej weganami, mówię tutaj o członkach Empatii, na każde pyt. uzyskuje się odpowiedź i jest dużo raźniej