Posty: 32
Dołączył(a): 7 lis 2009, o 21:30
Lokalizacja: Warszawa
Re: Wege wesele? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
K.Biernacka napisał(a):Widzę, że wpadamy w małego offtopa na tym wątku. No ale cóż, niektóre rzeczy jak widać się ze sobą zazębiają.
Zwykle staram się nie spamować forów offtopami, ale w tym wypadku myślę, że temat oboczny coś wnosi do tematu głównego.
K.Biernacka napisał(a):Mysia, zwróć proszę uwagę, że z rozmowy o wegetarianizmie i weganizmie nie robimy wycieczek osobistych. Rozmawiamy o teorii i praktyce - ogólnie.(...) Od tego jest właśnie forum internetowe, że przedstawione fakty/argumenty są tu cały czas dostępne, a czy i kiedy je ktoś przeczyta zależy wyłącznie od woli tej osoby.
Nie widzę wycieczek osobistych ani ze strony stałych bywalców forum, ani z mojej. Nie twierdzę, że czuję się personalnie urażona, to nie tak. Uważam jednak, że takim a nie innym podejściem raczej zrażacie niż zachęcacie. Ale może to tylko moje subiektywne odczucie. Nie twierdzę, że ja mam rację a Wy nie. Ot, wymieniliśmy się poglądami. Na tym między innymi polega dyskusja, prawda? Cenię Empatię, tak czy inaczej.
K.Biernacka napisał(a):Ja bym jej po prostu nie rozgrywała. Skoro sprawa samego zaproszenia jest przesądzona, po prostu bym zaprosiła i już. Nie robiłabym z tego ani tragedii, ani komedii. A jakie będzie menu, gość dowie się na weselu. Byłam na paru weselach jako gość i nikt mnie nigdy nie informował jaki będzie jadłospis. Nie wiem dlaczego w przypadku wege wesela miałoby być inaczej.
Nie chcę robić przedstawienia, ale nie ukrywam, że z racji jego hobby darzę go dużą niechęcią i naprawdę nie chcę widzieć. Gdybym usłyszała od niego w trakcie imprezy komentarz na temat braku "normalnego/prawdziwego" jedzenia, chyba rzuciłabym dobre maniery w kąt...
Masz rację, nie spotkałam się z tym, żeby ktoś uprzedzał jakie będzie menu. Zastanawiałam się nad tym przede wszystkim dlatego, że takie uprzedzenie mogłoby wyeliminować gości, którzy przez całą noc byliby naburmuszeni, bo nie dostali rosołu i kotleta. Jeśli uważają, że bez tego wesele jest do niczego, lepiej żeby dobrowolnie zrezygnowali, niż przyszli i psuli atmosferę. Spodziewam się też, że krewny-myśliwy mógłby z dużą dozą prawdopodobieństwa być w tej grupie...
Andrzej napisał(a):Jak już pisałem, goście bez wyjątku byli usatysfakcjonowani, a zabawa udana. Tak więc przypuszczam, że również weg*ańskie wesele z małą pomocą VV może udać się świetnie od strony kulinarnej.
Wierzę w to, jak najbardziej
Andrzej napisał(a):Jest to zresztą wskazane o tyle, że w świecie przepełnionym ludźmi z nietolerancją na laktozę, uczuleniem na jajka i innymi przykrymi przypadłościami jedzenie wegańskie gwarantuje, że wszyscy goście będą mogli spróbować wszystkich dań i na pewno nikt nie wyjdzie z pustym żołądkiem.
No tu już się zagalopowałeś... Uczulonym można być na wszystko. I wcale nie jest tak, że wegańskie jedzenie jest tu bezpieczniejsze. Ja na przykład nie znam osobiście ani jednej osoby z nietolerancją na laktozę. Za to w grupie moich bliskich znajomych jest dziewczyna uczulona na niemal wszystkie warzywa. Do 22 roku życia nie cierpiała na żadną alergię pokarmową, potem w ciągu roku uczuliła na 3/4 warzyw jakie znam Bardzo ją lubię, ale jest strasznie trudnym gościem, bo do tego nie znosi kawy i orzechów, w żadnej postaci.