Strona 1 z 4

sprzęt np. do jazdy konnej

PostNapisane: 30 sty 2010, o 16:31
przez aśkaeddie
Przez wyszukiwarkę nie znalazłam odpowiedniego wątku. A mam problem. Wiadomo że osoba jeżdżąca konno musi mieć siodło itd. i takie rzeczy są wykonane ze skóry zwierząt :( I pytanie: gdzie kupić rzeczy ale zrobione ze sztucznych materiałów? Są takie? :roll:

Re: sprzęt np. do jazdy konnej

PostNapisane: 30 sty 2010, o 17:40
przez ais
Obrońcy praw zwierząt są przeciwni jeździe na koniu niezależnie od tego, w jakim siodle sie to odbywa.
Jednak pewnie jakieś siodla nie ze skóry by sie znalazly - nie mam akurat pojecia, jesli chodzi o ten temat.
w ostatecznoosci pewnie by sie dalo takie zrobic na zamowienie albo poszukac na ebay.

Czy koń rasowy, załóżmy, że wykupiony z rzeźni, a wczesniej biegajacy na wyscigach (folblut) - wymaga codziennych cwiczen fizycznych (na zasadzie umiarkowanej gimnastyki, ktora powinien uprawiac czlowiek), aby nie byc narazonym na smiertelną kolkę i choroby stawów?

Nie znam sie na koniach i nie wiem, czy one, jakko ofiara rasowosci, nie muszą się systematycznie ruszac i czy same z siebie ruszalyby sie wystarczajaco. Są glosy, ze konie sa leniwe z natury i tylko jedzą :)

wg mnie konie rasowe nie powinny w ogole istniec, ale skoro już są - to jakoś rozsądnie trzeba planowac ich zycie.
dla przykladu - zakładać derkę w zimie (inaczej się zaziębią), zmuszac do umiarkowanego treningu (inaczej nabawią się chorób).
Problemem obecnie jest raczej zbyt intensywny trening, który rzecz jasna sluzy wylacznie czlowiekowi jako element rozrywki i zarabiania pieniedzy.

Poza tym konie ze szkółek jezdzieckich w momencie, kiedy nie sa w stanie znosic dobrze dlugiego wysilku (wiele godzin jazd dziennie) oddawane są do rzeźni. dlategoteż nie warto wspierac takiego biznesu.

Wyjatek dalabym tu tylko dla osrodkow typu Szarża albo schronisk dla koni lub np dla wlasnego konia, wykupionego z rzeźni, co do ktorego np weterynarz powiedzial, ze musi sie ruszac, bo inaczej szlag go trafi, a trudno konia rozruszac do galopu biegnac za nim albo jadac obok samochodem.

Re: sprzęt np. do jazdy konnej

PostNapisane: 30 sty 2010, o 17:48
przez ais
Rozwiązaniem zapewnienia ruchu jest tez stworzenie stada - koń to zwierzę stadne przeciez. W stadzie bywaja jednak problemy - tworzenie hierarchii, walki, pogryzienia, konieczność kastracji ogierów.

analogiczne problemy jak w stadzie królików :) stado się musi dotrzeć, dochodzi do niebezpiecznych walk, pogoni - oczywiscie zapewnia to ruch, ale zawsze jest ryzyko, że koń poważnie ucierpi. z drugiej strony w momencie wlasciwego uksztaltowania stada, taki koń będzie duzo bardziej szczesliwy niz obcując tylko z czlowiekiem - opiekunem/karmicielem/jeźdźcem.

Gorzej, ze w spokojnym stadzie znow bedzie cale towarzystwo tylko stac i jeść trawę.
Potrzebny jest jakis czynnik przeganiający, nawet pies pasterski :P

Ja swoje króliki tez przeganiam od czasu do czasu, zeby sie nie roztyły i nie nabawiły chorób kregosłupa/wątroby/nerek/stóp i co tam jeszcze.

Re: sprzęt np. do jazdy konnej

PostNapisane: 30 sty 2010, o 18:33
przez aśkaeddie
ais napisał(a):Obrońcy praw zwierząt są przeciwni jeździe na koniu niezależnie od tego, w jakim siodle sie to odbywa.
Jednak pewnie jakieś siodla nie ze skóry by sie znalazly - nie mam akurat pojecia, jesli chodzi o ten temat.
w ostatecznoosci pewnie by sie dalo takie zrobic na zamowienie albo poszukac na ebay.


Jeśli chodzi tylko o zysk i kasę to wiadomo że też jestem przeciwna, ale jazdę konną kocham :) Koń to przyjaciel :) Na razie nie mam własnego ale kiedyś będę miała i dlatego chcę wiedzieć czy można i gdzie można kupić sprzęt nie ze skóry? :roll:


ais napisał(a):Wyjatek dalabym tu tylko dla osrodkow typu Szarża albo schronisk dla koni lub np dla wlasnego konia, wykupionego z rzeźni, co do ktorego np weterynarz powiedzial, ze musi sie ruszac, bo inaczej szlag go trafi, a trudno konia rozruszac do galopu biegnac za nim albo jadac obok samochodem.


A wiesz coś o Pa-ta-taj? Bo w sumie o obu tych ośrodkach słyszałam wiele opinii i to różnych dodam... Aczkolwiek nie obiło mi sie o uszy aby konie stamtąd przekazywano na rzeź :| Inaczej bym od razu dała sobie spokój :/ Teraz jestem w jeszcze innej stadninie ale nie słyszałam negatywnych o niej opinii :)
Jeśli wiem że gdzieś sprzedają konie na rzeź to nie ma mowy abym sie tam wybrała, płaciła za męczenie i wykorzystywanie do niewolniczej pracy tych zwierząt :| Chcę się nauczyć dobrze jeździć ale w ośrodkach/stadninach gdzie szanuje sie konie a ich starość jest spokojna :)

Jakby ktoś cos wiedział o tym sprzęcie nie ze skóry to będę bardzo wdzięczna :) ;)

Re: sprzęt np. do jazdy konnej

PostNapisane: 30 sty 2010, o 20:35
przez ais
O Pa-ta-taj nic nie wiem, ale w Szarży mam kolezanke, która należy tez do Stowarzyszenia Pomocy Królikom.
Szarża to stowarzyszenie, trudno powiedzieć zeby konie byly tam wykorzystywane - z tego co koelzanka mi mowi, jazda na danym koniu trwa godzinę dziennie, zaden kon do rzezni nie jest oddawany, bardzo stare i ciezko chore konie albo umierają same albo, jeśli rychłą śmierć lub nieuleczalną chorobę powodującą cierpienie da sie przewidziec, wtedy są usypiane.
Wiem, ze jakis miesiąc temu wlasnie zostala uśpiona stara i bardzo chora klacz - przewracała się już, miewała coraz cześciej kolki, a każdy kolejny upadek groził poważnymi złamaniami i wręcz zamarznięciem w sniegu, gdyby nikt w porę tego nie zauważył, a nawet gdyby zauważył - to sholowanie kilkusetkilogramowego zwierzęcia z pastwiska do stajni do szybkich czynnosci nie należy.

http://www.szarza.pl/

Byłam nawet w wakacje przez kilka dni jako gość na obozie jeździeckim tego stowarzyszenia na Mazurach.
Konie lenią sie przez cały dzien :) mają wielkie wybiegi i autentycznie trudno ich interakcje z ludzmi nazwac byciem wykorzystywanym. Raczej jakąs formą wspólnej egzystencji. Prowadzałam konie za uzdę z pastwiska do stajni, służyłam tez jako pies pasterski, żeby zaganiac stado z jednej strony pastwiska na drugą :)

Re: sprzęt np. do jazdy konnej

PostNapisane: 31 sty 2010, o 12:08
przez K.Biernacka
ais napisał(a):Obrońcy praw zwierząt są przeciwni jeździe na koniu niezależnie od tego, w jakim siodle sie to odbywa.


Przedstawiasz to trochę mechanicznie, jakby to było jakieś przykazanie, a obrońcy praw zwierząt należeli związku wyznaniowego. Myślę, że rzecz nie w tym, żeby nigdy nie wsiąść na konia, nigdy na nim nie pojechać w żadnej okoliczności. Rzecz raczej w tym, żeby nie eksploatować zwierząt i w tym, że często nie dostrzegamy, gdzie ta eksploatacja się zaczyna, bo jest tak wszechobecna i tak powszechnie akceptowana w nawet najokrutniejszych formach.

Jeśli ktoś wykupił - z transportu do rzeźni - konia, który był wcześniej używany do jazdy konnej, zabrał go/ją do siebie i w ramach ćwiczeń fizycznych zabiera na przejażdżkę, podczas której na nim jedzie, dbając o to, by konia nie przemęczyć, starając się poznać go na tyle, by rozpoznawać i brać pod uwagę jego/jej preferencje, dba o zdrowie tego konia, leczy choroby, a koń dożywa u niego swoich dni – to nie widzę w takiej sytuacji eksploatacji. Koniowi uratowano życie, a dalsza relacja z jego opiekunem przebiega harmonijnie, interesy obydwu są brane pod uwagę.

Sprawa jednak się zmienia, gdy na przykład w analogicznej sytuacji, ktoś wykupił konia „wierzchowego” z transportu do rzeźni (bo w ten sposób miał okazję by nabyć konia relatywnie tanio) i urządza kursy jeździeckie dla dzieci, zarabiając na tym koniu. Koń, czy chce czy nie chce, ma wyznaczone godziny pracy, musi nosić na swoim grzbiecie obce osoby, nieraz wykonujące nieskoordynowane i nieprzewidywalne ruchy, kopnięcia. Oprócz pracy pod okiem instruktora, jest też wypożyczany, jeżdżą na nim obcy ludzie, koń musi ich nosić, znosić i słuchać. Tu już nie ma harmonii. Tu już zaczęła się eksploatacja, choć być może nie ma w niej ewidentnego okrucieństwa.

Potem właściciel szkółki wykupuje kolejne konie z transportu do rzeźni i powiększa szkółkę. Obroty i zarobki rosną.

Sprawa posuwa się dalej, gdy właściciel postanawia swoją szkółkę zmodernizować. Nie chce mieć samych starych, ociężałych koni. Zarobił już trochę na starych „szkapach” i może sobie pozwolić na zakup młodych koni. Tu już nie mówimy o uratowaniu komuś życia, ale o zakupie konia po to, by na nim zarabiać. Zwierzę staje się przedmiotem handlu i narzędziem zarobku i zysku. Więcej, zwierzę to pochodzi z hodowli, miejsca, gdzie rozmnaża się zwierzęta właśnie po to, by nimi handlować i na nich zarabiać. To nie są schroniska dla zwierząt. To raczej miejsca, „dzięki” którym zwierzęta potrzebujące nie znajdują domów. Hodowcy sprzedają potomstwo swoich klaczy hodowlanych oraz dorosłe zwierzęta. http://www.chrcynno-palac.pl/site.php?pid=16. Jest oczywiście dbałość o własność, szczególnie, że im bardziej koń będzie zadbany, tym wyższą cenę zapłacić skory będzie nabywca. Zdarza się, że właściciele zaprzyjaźniają się z końmi, ale podstawa to hodowla, kupno, sprzedaż, właściciel, własność.

ais napisał(a):wg mnie konie rasowe nie powinny w ogole istniec, ale skoro już są - to jakoś rozsądnie trzeba planowac ich zycie.
dla przykladu - zakładać derkę w zimie (inaczej się zaziębią), zmuszac do umiarkowanego treningu (inaczej nabawią się chorób).
Problemem obecnie jest raczej zbyt intensywny trening, który rzecz jasna sluzy wylacznie czlowiekowi jako element rozrywki i zarabiania pieniedzy.

Poza tym konie ze szkółek jezdzieckich w momencie, kiedy nie sa w stanie znosic dobrze dlugiego wysilku (wiele godzin jazd dziennie) oddawane są do rzeźni. dlategoteż nie warto wspierac takiego biznesu.


Nie wszystkie konie ze szkółek są oddawane (de fakto sprzedawane po cenie mięsa) do rzeźni. Część jest zapewne odsprzedawana osobom prywatnym do „użytku domowego”. Ale właśnie dlaczego tak się dzieje? To tak jakby wiernego towarzysza psa odsprzedać dalej, bo przestał szczekać na ludzi kręcących się na klatce schodowej, jego wartość jako alarmu i odstraszacza spadła, więc wio, niech idzie gdzieś, gdzie komuś to nie przeszkadza. Na dodatek, nie dość że się go pozbywam, to nie robię tego za darmo - odsprzedaję. Fajne rozstanie, nie ma co.

Nie trzeba jednak odwoływać się do przypadków sprzedawania "żywca rzeźnego końskiego" (tym koń się staje) do rzeźni, by zauważyć, że istnienie szkółek samo w sobie generuje zapotrzebowanie na konie i wspiera istnienie hodowli, zawodów jeździeckich, itp. Spójrzmy na to z właściwej strony: szkółki, zawody, hodowle, producenci sprzętu do jazdy konnej, sponsorzy zawodów – to wszystko jest biznes, a nie działalność charytatywna. Opieka nad zwierzęciem powinna być standardem, a nie powodem do rozdętej dumy szczególnie w przypadku tych, którzy ze zwierząt czerpią korzyści. Czy fakt, że ktoś wyeksploatuje zwierzę a potem nie pośle go do rzeźni ma być powodem do ogłoszenia go obrońcą zwierząt? Wolne żarty.

ais napisał(a):Wyjatek dalabym tu tylko dla osrodkow typu Szarża albo schronisk dla koni lub np dla wlasnego konia, wykupionego z rzeźni, co do ktorego np weterynarz powiedzial, ze musi sie ruszac, bo inaczej szlag go trafi, a trudno konia rozruszac do galopu biegnac za nim albo jadac obok samochodem.


Nie rozumiem na jakiej podstawie porównujesz stowarzyszenie jeździeckie do schroniska dla koni?
Z tego co wyczytałam na stronie Szarży, kupowali konie, sprzedają je i wydzierżawiają, uczestniczą w zawodach jeździeckich (wolę uczestnictwa należy przypisywać raczej jeźdzcom, niż koniom), konie będące w ich posiadaniu są używane do kursów jeździeckich, jazdy konnej, zawodów, imprez dla firm (wszystko to odpłatnie), już nie mówię o uczestnictwie w Hubertusie – święcie myśliwych.

Natomiast schronisko dla koni to miejsce, gdzie trafiają zwierzęta bezdomne, czy uratowane z opresji i mogą tam spokojnie żyć, a nie znosić ujeżdżanie, kolejnych jeźdzców na swoim grzbiecie, jazdy na zawody, branie w nich udziału (np. ujeżdżenie*, urazy podczas skoków i innych figur wykonywanych na polecenie jeźdźca). Schronisko nie generuje zapotrzebowania na nowe konie, stowarzyszenia jeździeckie jak najbardziej. Schronisko ma przede wszystkim za zadanie opiekę nad potrzebującymi tego zwierzętami, sport jeździecki zadowala w pierwszym rzędzie pasje ludzi za pomocą zwierząt. Jeżdżenie na koniu w schronisku, gdy wiemy, że się na to zgadza, lub tego chce z konkretną osobą - jest czymś co może być neutralne lub pozytywne dla konia. Sport jeździecki, jak sama nazwa wskazuje to sport, którego beneficjentem są przede wszystkim ludzie.

* poprawione - dzięki, Alispo ;)

Re: sprzęt np. do jazdy konnej

PostNapisane: 31 sty 2010, o 14:42
przez Alispo
Siodła nieskórzane można znaleźć,ale gdzie to nie wiem,trzeba poszukać,w każdym razie spotkałam,chociaż to raczej rzadkość.
A co do jazdy konnej..dla mnie sytuacja jest jasna,wiele lat miałam do czynienia z końmi,sportem jeździeckim,całe szczęście w niezłym klubie,ale mnie olśniło wraz ze wzrostem świadomości prozwierzęcej ;) i odcięłam się totalnie.Mimo,że to było całe moje życie przez lata..Jednak mówię nie..


Kasia-ujeżdżEnie ;) ,ujeżdżanie to przyzwyczajanie konia do jazdy.

Re: sprzęt np. do jazdy konnej

PostNapisane: 3 mar 2010, o 16:59
przez aśkaeddie
Tam gdzie uczę się jeździć też chyba organizują te pieprzone gonitwy na lisa :| Ale konie traktują dobrze, jest pensjonat ale także konie właścicieli :) Do Szarży zawitam w październiku jak dobrze pójdzie :)

Ktoś wie coś o Pa-ta-taj? (znajduje się niedaleko Szarży, ta sama miejscowość ;) )

Ja kocham konie i na razie się uczę. W przyszłości będę miała swojego własnego konia i na pewno nie traktuję tego jak wykorzystywanie zwierząt... Oczywiście szukałam miejsca gdzie konie będą traktowane jak żywe istoty i mam nadzieję że nie popełniłam błędu, bo nic nie słyszałam negatywnego o tym miejscu... :)

Dla mnie Koń to przyjaciel i wiadomo każdy jest inny. I nie postrzegam tego jak coś złego że człowiek się uczy o ile to mieści się w granicach nie wykorzystywania ich :) A to że ktoś zarabia na nauczaniu innych to nie mam nic do tego o ile konie są dobrze traktowane, odżywiane, mają opiekę weterynaryjną i mają spokojną starość gdy czas przejść na "emeryturę" Co do wyścigów konnych itd. to prawda jest taka że rzadko kiedy konie są tak istotami żyjącymi, zwykle liczy sie zysk :( I to jest bardzo złe, ale jest na pewno garść ludzi którzy mimo iż biorą w tym udział (np. dżokej lub ktoś inny...) to Koń nadal pozostaje żywą istotą :) I mam nadzieję że będzie tych ludzi coraz więcej...

A to że jeżdżę na końskim grzbiecie to nie jest dla mnie powodem do wstydu (chyba że ktoś wykorzystuje schorowane, starsze konie :( ). Bo jeśli człowiek jest ok w stosunku do Konia to dla nich obu wspólne przejażdżki mogą być absolutnym plusem :) :mrgreen:

Re: sprzęt np. do jazdy konnej

PostNapisane: 4 mar 2010, o 09:02
przez martami
Patataj nie ma dobrej opinii i nie jest to miejsce warte polecenia z tego co słyszałam od osób zajmujących się zawodowo końmi. więcej info mogę dać na priv

Re: sprzęt np. do jazdy konnej

PostNapisane: 4 mar 2010, o 11:11
przez K.Biernacka
aśkaeddie napisał(a):Tam gdzie uczę się jeździć też chyba organizują te pieprzone gonitwy na lisa :| Ale konie traktują dobrze, jest pensjonat ale także konie właścicieli :) Do Szarży zawitam w październiku jak dobrze pójdzie :)


i nie przeszkadza Ci to, co napisałam wcześniej?:

K.Biernacka napisał(a):Z tego co wyczytałam na stronie Szarży, kupowali konie, sprzedają je i wydzierżawiają, uczestniczą w zawodach jeździeckich (wolę uczestnictwa należy przypisywać raczej jeźdzcom, niż koniom), konie będące w ich posiadaniu są używane do kursów jeździeckich, jazdy konnej, zawodów, imprez dla firm (wszystko to odpłatnie), już nie mówię o uczestnictwie w Hubertusie – święcie myśliwych.