Posty: 1374
Dołączył(a): 3 wrz 2008, o 13:10
Lokalizacja: Kraków
Okaleczone dla urody
Te drugie mają stanowić przeciwieństwo tych pierwszych. Właściciele hodowli "z prawdziwego zdarzenia" zapewniają swoim rozpłodowcom czystość i komfort warunków życia, nie rozmnażają ich tak często jak w "pseudo-hodowlach", pilnują szczepień, odrobaczeń, nie dopuszczają do zapchlenia. Robią to wszystko, jak mówią, z miłości do zwierząt. Ale gdy przyjrzymy się nieco bliżej, nasuwają się wnioski o zgoła odmiennym charakterze.
Po pierwsze, dziwna jest to miłość, która ze swojego obiektu czyni przedmiot handlu. Handluje się nie tylko paromiesięcznymi zwierzętami. Hodowcy sprzedają również zwierzęta dorosłe, które już się z nimi zżyły, gdy zwierzę ma np. zasilić pulę genetyczną innej hodowli.
Po drugie zwierzęta z hodowli zabierają domy zwierzętom ze schronisk, a hodowle wzmacniają modę na posiadanie ładnych zwierząt, zamiast kształtowania postawy opieki nad potrzebującymi tego zwierzętami (akcje adopcji kotów ze schroniska w sklepach zoologicznych pełnych zwierząt przeznaczonych na sprzedaż służą chyba głównie jako listek figowy)
Po trzecie, z wieloma rasami wiążą się poważne problemy zdrowotne. Nie stanowią one dla hodowców żadnej przeszkody w kontynuacji sprowadzania na świat zwierząt, których większość będzie chorować. Przegląd takich chorób i dolegliwości przedstawia portal wp.pl pt. "Okaleczone dla urody"