Wystawa Wildlife Photograher 2008 we Wrocławiu (do 30.11)
Piękno dzikiej przyrody na nagrodzonych zdjęciach
Magda Podsiadły
2009-11-17
Autorzy zdjęć przyrodniczych sukces osiągają przede wszystkim dzięki cierpliwości - na ten jeden najwłaściwszy moment trzeba czasem czekać długo i bez pewności, że się uda. W Muzeum Miejskim Wrocławia trwa wystawa pokonkursowa Wildlife Photograher of the Year 2008
W tym najbardziej prestiżowym w swoim gatunku światowym konkursie nie po raz pierwszy niezrównani okazali się Polacy. Pierwsze miejsce w kategorii "zachowania zwierząt" za dynamiczny i bardzo malarski obraz powietrznej walki polskich orłów o mięso łosia zdobył Antoni Kasprzak. Autor czekał w swojej czatowni w mroźny, śnieżny dzień kilka godzin, by zrobić zwycięski kadr.
Żeby być dobrym fotografem przyrody, trzeba posiadać nie tylko cierpliwość, ale niebywałe umiejętności techniczne, bo podglądanie płochliwych dzikich zwierząt, które coraz mniej mają zaufania do ludzi, często odbywa się w trudnych warunkach i niedostępnych miejscach. Ale chyba najważniejsza jest umiejętność współodczuwania - bo jak inaczej można wniknąć w niezwykły świat naszych braci mniejszych?
80 zdjęć, które jury wybrało spośród 32 tys. nadesłanych na konkurs ogłaszany od 1964 r. przez doskonałe pismo "BBC Wildlife Magazin" i londyńskie Muzeum Historii Naturalnej, pokazuje świat przyrody w wielu barwnych odsłonach. Samych kategorii konkursowych jest kilkanaście, od portretów, przez zachowania zwierząt, zagrożenia dla przyrody, po twórcze wizje natury.
Wrażenia z wystawy w Muzeum Miejskim są dwojakie. Najpierw zapiera nam dech w piersiach niekwestionowane naturalne piękno dzikiego świata. I zaraz potem nachodzi nas smutek, że to świat, który przemija, ulegający zagładzie szykowanej mu przez cywilizację człowieka. I który pewnego dnia dostępny już będzie tylko na tych znacznie mniej od niego doskonałych zdjęciach.
Moimi faworytami na tej wystawie są trzy zdjęcia portretowe naczelnych. Dwa portrety zrobione przez tego samego włoskiego fotografa Stefano Unterthinera makakom. O spojrzeniach i wyrazach twarzy uchwyconych w taki sposób, że nasuwa się niepokojące pytanie, czy przypadkiem zwierzęta nie kryją w sobie znacznie bardziej skomplikowanej tajemnicy niż my, ludzie, możemy się domyślić, a same prześwietlają nasze na wylot? Dowodem, że tak być może, jest komentarz jednego z jurorów do zdjęcia "Rozrabiaka": "Głupawy wyraz twarzy, kiepskie włosy i całość kompozycji powodują, iż jest to oryginalny portret mało znanego, zagrożonego wyginięciem gatunku". Brzmi swojsko, prawda? I o kim naprawdę mowa?
Na koniec portret straszny, bo zatrzymujący w kadrze grymas poruszającego cierpienia zamarłego na twarzy zabitej na mięso i opalanej nad ogniem, zagrożonej wyginięciem, gerezy czarnej. Zdjęcie zatytułowane "Poświęcenie", zrobione przez Brytyjczyka Davida Maitlanda na jednym z podwórek domowych w Libreville. Fotograf operuje brutalnym naturalizmem i kontrastem ostrych kolorów i pozostawia nas na dłużej niż czas zwiedzania ekspozycji z ponurą refleksją o nieludzkości ludzi i ludzkości zwierząt przegrywających z nami walkę o byt.
Pytanie tylko, czy coś z tą refleksją zrobimy.
"Fotografia Dzikiej Przyrody" - wystawa w Muzeum Miejskim Wrocławia (Ratusz/Sukiennice 14/15) czynna do 30 listopada
Magda Podsiadły
2009-11-17
Autorzy zdjęć przyrodniczych sukces osiągają przede wszystkim dzięki cierpliwości - na ten jeden najwłaściwszy moment trzeba czasem czekać długo i bez pewności, że się uda. W Muzeum Miejskim Wrocławia trwa wystawa pokonkursowa Wildlife Photograher of the Year 2008
W tym najbardziej prestiżowym w swoim gatunku światowym konkursie nie po raz pierwszy niezrównani okazali się Polacy. Pierwsze miejsce w kategorii "zachowania zwierząt" za dynamiczny i bardzo malarski obraz powietrznej walki polskich orłów o mięso łosia zdobył Antoni Kasprzak. Autor czekał w swojej czatowni w mroźny, śnieżny dzień kilka godzin, by zrobić zwycięski kadr.
Żeby być dobrym fotografem przyrody, trzeba posiadać nie tylko cierpliwość, ale niebywałe umiejętności techniczne, bo podglądanie płochliwych dzikich zwierząt, które coraz mniej mają zaufania do ludzi, często odbywa się w trudnych warunkach i niedostępnych miejscach. Ale chyba najważniejsza jest umiejętność współodczuwania - bo jak inaczej można wniknąć w niezwykły świat naszych braci mniejszych?
80 zdjęć, które jury wybrało spośród 32 tys. nadesłanych na konkurs ogłaszany od 1964 r. przez doskonałe pismo "BBC Wildlife Magazin" i londyńskie Muzeum Historii Naturalnej, pokazuje świat przyrody w wielu barwnych odsłonach. Samych kategorii konkursowych jest kilkanaście, od portretów, przez zachowania zwierząt, zagrożenia dla przyrody, po twórcze wizje natury.
Wrażenia z wystawy w Muzeum Miejskim są dwojakie. Najpierw zapiera nam dech w piersiach niekwestionowane naturalne piękno dzikiego świata. I zaraz potem nachodzi nas smutek, że to świat, który przemija, ulegający zagładzie szykowanej mu przez cywilizację człowieka. I który pewnego dnia dostępny już będzie tylko na tych znacznie mniej od niego doskonałych zdjęciach.
Moimi faworytami na tej wystawie są trzy zdjęcia portretowe naczelnych. Dwa portrety zrobione przez tego samego włoskiego fotografa Stefano Unterthinera makakom. O spojrzeniach i wyrazach twarzy uchwyconych w taki sposób, że nasuwa się niepokojące pytanie, czy przypadkiem zwierzęta nie kryją w sobie znacznie bardziej skomplikowanej tajemnicy niż my, ludzie, możemy się domyślić, a same prześwietlają nasze na wylot? Dowodem, że tak być może, jest komentarz jednego z jurorów do zdjęcia "Rozrabiaka": "Głupawy wyraz twarzy, kiepskie włosy i całość kompozycji powodują, iż jest to oryginalny portret mało znanego, zagrożonego wyginięciem gatunku". Brzmi swojsko, prawda? I o kim naprawdę mowa?
Na koniec portret straszny, bo zatrzymujący w kadrze grymas poruszającego cierpienia zamarłego na twarzy zabitej na mięso i opalanej nad ogniem, zagrożonej wyginięciem, gerezy czarnej. Zdjęcie zatytułowane "Poświęcenie", zrobione przez Brytyjczyka Davida Maitlanda na jednym z podwórek domowych w Libreville. Fotograf operuje brutalnym naturalizmem i kontrastem ostrych kolorów i pozostawia nas na dłużej niż czas zwiedzania ekspozycji z ponurą refleksją o nieludzkości ludzi i ludzkości zwierząt przegrywających z nami walkę o byt.
Pytanie tylko, czy coś z tą refleksją zrobimy.
"Fotografia Dzikiej Przyrody" - wystawa w Muzeum Miejskim Wrocławia (Ratusz/Sukiennice 14/15) czynna do 30 listopada