Posty: 3
Dołączył(a): 6 kwi 2013, o 12:44
Gminne programy opieki nad zwierzętami.
Hej, pomożecie trochę?
W wyniku nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt zmieniony został art. 11a tej ustawy, obciążający samorządy gminne obowiązkiem opieki nad zwierzętami bezdomnymi i przeciwdziałania ich bezdomności. W związku z tym gminy od dwóch lat przygotowują dopieszczone uchwały, zaopiniowane przez Powiatowe Inspektoraty Weterynarii i którąś z organizacji prozwierzęcych do 31 marca każdego roku. Pewnego słonecznego dnia postanowiłam wybrać się do gminy i obczaić jak się ma sprawa uchwały, gdyż w moich oczach wyglądała bajecznie (przewiduje m.in. funkcję społecznego opiekuna kotów, który otrzymywałby od gminy karmę dla kotów oraz zapewnioną opiekę miejscowego lekarza weterynarii dla tych kotów), wydrukowałam sobie uchwałę, podkreśliłam co istotniejsze i stanęłam przed panią insp. ds. rolnych, wielce zaskoczoną moją wizytą w tej sprawie. Na moje pytania: o ograniczenie rozrodczości kotów wolnożyjących, zapewnienie im opieki weterynaryjnej, dokarmianie czy wreszcie (może najważniejszą z tych wszystkich) kwestię edukacji mieszkańców w kształtowaniu prawidłowych postaw i zachowań (ulotki, plakaty, programy edukacyjne dla dzieci i młodzieży, itd) otrzymałam jedną odpowiedź: "Nie realizujemy tej uchwały, ona jest po to, żeby była". No kurde. Co jest? Ja wiem, że to wiocha, no ale to niczego nie tłumaczy. Można coś z tym zrobić? Orientuje się ktoś?
Póki co: sama za swoją kasę dokarmiam GMINNE koty wolnożyjące, 2 złapałam i zawiozłam na sterylizację do przychodni oddalonej o 40 km, a kolejne 2 mam w planach. I skoro jest ta uchwała i jest na nią przeznaczony budżet to czemu robię to ja, a nie moja boska gmina?
Będę wdzięczna za chociaż najmniejsze podpowiedzi
W wyniku nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt zmieniony został art. 11a tej ustawy, obciążający samorządy gminne obowiązkiem opieki nad zwierzętami bezdomnymi i przeciwdziałania ich bezdomności. W związku z tym gminy od dwóch lat przygotowują dopieszczone uchwały, zaopiniowane przez Powiatowe Inspektoraty Weterynarii i którąś z organizacji prozwierzęcych do 31 marca każdego roku. Pewnego słonecznego dnia postanowiłam wybrać się do gminy i obczaić jak się ma sprawa uchwały, gdyż w moich oczach wyglądała bajecznie (przewiduje m.in. funkcję społecznego opiekuna kotów, który otrzymywałby od gminy karmę dla kotów oraz zapewnioną opiekę miejscowego lekarza weterynarii dla tych kotów), wydrukowałam sobie uchwałę, podkreśliłam co istotniejsze i stanęłam przed panią insp. ds. rolnych, wielce zaskoczoną moją wizytą w tej sprawie. Na moje pytania: o ograniczenie rozrodczości kotów wolnożyjących, zapewnienie im opieki weterynaryjnej, dokarmianie czy wreszcie (może najważniejszą z tych wszystkich) kwestię edukacji mieszkańców w kształtowaniu prawidłowych postaw i zachowań (ulotki, plakaty, programy edukacyjne dla dzieci i młodzieży, itd) otrzymałam jedną odpowiedź: "Nie realizujemy tej uchwały, ona jest po to, żeby była". No kurde. Co jest? Ja wiem, że to wiocha, no ale to niczego nie tłumaczy. Można coś z tym zrobić? Orientuje się ktoś?
Póki co: sama za swoją kasę dokarmiam GMINNE koty wolnożyjące, 2 złapałam i zawiozłam na sterylizację do przychodni oddalonej o 40 km, a kolejne 2 mam w planach. I skoro jest ta uchwała i jest na nią przeznaczony budżet to czemu robię to ja, a nie moja boska gmina?
Będę wdzięczna za chociaż najmniejsze podpowiedzi