Post 26 cze 2009, o 15:05

Czy będzie zakaz strzelania do psów - Rzeczpospolita

http://www.rp.pl/artykul/4,324751_Czy_b ... psow_.html

Michał Kosiarski 25-06-2009

Właściciele czworonogów dążą do zmiany prawa, aby bezpiecznie chodzić z nimi po lasach. Interweniują u rzecznika praw obywatelskich, tworzą też projekt ustawy

Bulwersuje ich strzelanie do psów w lasach i na polach należących do obwodów łowieckich. Powstało nawet kilka stron internetowych, na których właściciele wymieniają się informacjami o swoich postrzelonych pupilach. Ich zdaniem wszystkiemu jest winien art. 33a ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt (DzU z 2003 r. nr 106, poz. 1002 ze zm.). Zdziczałe psy, które przebywają bez opieki i dozoru człowieka na terenie obwodu łowieckiego i stanowią zagrożenie dla dzikich zwierząt, można zastrzelić. Ustawa zabrania jednak zabijania psów, gdy znajdują się blisko zabudowań mieszkalnych. Zdaniem posiadaczy przepis ten jest nadużywany.

– Obecnie jest tak, że każdy pies biegający bez smyczy może zostać w bestialski sposób uśmiercony przez myśliwego – podsumowuje Adam Jędryczek, inicjator kampanii.

Petycja albo ustawa

Właściciele psów tłumaczą, że puszczają je w lasach, na terenach odludnych lub na polach, aby się wybiegały. Istnieje jednak wiele niekorzystnych dla nich zakazów.

– Przy tak legalistycznym podejściu posiadanie psa może być niełatwe – przyznaje prof. Marek Mozgawa, karnista z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Wiele ograniczeń dotyczy nawet terenów prywatnych (patrz ramka).

Obecnie trwa zbieranie wirtualnych podpisów poparcia pod prośbą o interwencję do rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego. Na internetowej stronie petycje.pl w ciągu trzech miesięcy inicjatywę poparło ok 2,2 tys. internautów.

Myśliwi są sceptyczni

Jędryczek mówi, że jeśli nie uda się całkowicie zakazać odstrzału psów, to powinno się przynajmniej go ograniczyć. Jeśli ich właścicielom nie uda się niczego wywalczyć przez rzecznika, to nie wykluczają, że rozpoczną zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy. Wtedy swoje postulaty przekształcą w konkretne propozycje legislacyjne.

Pomysł zmiany przepisów nie podoba się Januszowi Malawskiemu z okręgu krakowskiego Polskiego Związku Łowieckiego. Wskazuje, że wielu przypadków postrzelenia albo nawet zabicia psów w lesie dałoby się uniknąć, gdyby właściciele nie puszczali ich luzem. Jego zdaniem nie może też być mowy o ograniczeniu obwodów łowieckich do terenów leśnych, dzięki czemu psy mogłyby swobodnie biegać po polach.

– Pola, tak jak i lasy, są naturalnym domem dla wielu zwierząt, w tym tych łownych. Puszczanie tam swobodnie psów, czyli naturalnych drapieżników, nie jest w porządku – uważa Malawski.

Pupile prawie zawsze na smyczy

- kodeks wykroczeń zabrania puszczania psów luzem w lasach. Warto podkreślić, że przepisy nie różnicują lasów pod kątem ich własności. Zakaz dotyczy więc zarówno lasów państwowych, jak i prywatnych

- na terenach miejskich psy powinny z reguły chodzić w kagańcu i na smyczy. Tak wynika m.in. z uchwał samorządów w sprawie czystości i porządku. Puszczać luzem wolno czworonogi tylko w miejscach specjalnie do tego wyznaczonych albo odludnych (dokładne zasady określają samorządy). Część terenów leśnych i pól w miastach jest też objęta obwodami łowieckimi (tak jest np. z dużymi obszarami Szczecina wokół jeziora Dąbie)

- na polach jest niby większa swoboda niż na terenach leśnych, ale tylko pozornie. Część pól wchodzi w skład obwodów łowieckich, puszczony wolno pies może więc się znaleźć na celowniku myśliwych. Pola w granicach administracyjnych miast (zwłaszcza te nieogrodzone, choć mające prywatnych właścicieli) podlegają natomiast lokalnym ograniczeniom z wyprowadzaniem czworonogów

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

m.kosiarski( @ )rp.pl