Rok kicia i prac społecznych za utopienie psa (GW)
Sąd: rok ograniczenia wolności i prac społecznych za utopienie psa
Na rok ograniczenia wolności i wykonywanie w tym czasie 30 godzin prac społecznych miesięcznie skazał w czwartek Sąd Rejonowy w Lidzbarku Warmińskim mężczyznę, który w połowie maja utopił swojego psa w rzece, przywiązując mu do obroży worek z kamieniami.
(...)
W mowie końcowej Sierputowicz prosił sąd o wymierzenie Andrzejowi P. roku więzienia bez zawieszenia i przekonywał, że "tylko kara bez zawieszenia może odnieść skutki nie tylko w stosunku do oskarżonego, ale i w stosunku do innych osób, które potencjalnie mogłyby dopuścić się podobnych czynów". Przytaczał inne przykłady znęcania się nad zwierzętami w okolicy, m.in. powieszenie na noworocznej choince ustawionej w centrum Lidzbarka Warmińskiego kota.
"Trzeba wysłać sygnał, że brak przyzwolenia społecznego dla takich czynów" - argumentował Sierputowicz.
Sędzia Robert Kłosowski, uzasadniając wyrok przyznał, że czyn Andrzeja P. nie budzi wątpliwości i nazwał go "bestialskim". Zaznaczył jednak, że biorąc pod uwagę realia, w jakich żyje oskarżony (ma dwoje małych dzieci, konkubina nie pracuje, on chwilowo także), lepiej będzie, gdy swoją winę odpracuje, a nie odsiedzi za kratami. Dodatkowo sąd orzekł wobec skazanego 1 tys. zł nawiązki na rzecz organizacji pozarządowej zajmującej się zwierzętami.
Na rok ograniczenia wolności i wykonywanie w tym czasie 30 godzin prac społecznych miesięcznie skazał w czwartek Sąd Rejonowy w Lidzbarku Warmińskim mężczyznę, który w połowie maja utopił swojego psa w rzece, przywiązując mu do obroży worek z kamieniami.
(...)
W mowie końcowej Sierputowicz prosił sąd o wymierzenie Andrzejowi P. roku więzienia bez zawieszenia i przekonywał, że "tylko kara bez zawieszenia może odnieść skutki nie tylko w stosunku do oskarżonego, ale i w stosunku do innych osób, które potencjalnie mogłyby dopuścić się podobnych czynów". Przytaczał inne przykłady znęcania się nad zwierzętami w okolicy, m.in. powieszenie na noworocznej choince ustawionej w centrum Lidzbarka Warmińskiego kota.
"Trzeba wysłać sygnał, że brak przyzwolenia społecznego dla takich czynów" - argumentował Sierputowicz.
Sędzia Robert Kłosowski, uzasadniając wyrok przyznał, że czyn Andrzeja P. nie budzi wątpliwości i nazwał go "bestialskim". Zaznaczył jednak, że biorąc pod uwagę realia, w jakich żyje oskarżony (ma dwoje małych dzieci, konkubina nie pracuje, on chwilowo także), lepiej będzie, gdy swoją winę odpracuje, a nie odsiedzi za kratami. Dodatkowo sąd orzekł wobec skazanego 1 tys. zł nawiązki na rzecz organizacji pozarządowej zajmującej się zwierzętami.