
Posty: 1374
Dołączył(a): 3 wrz 2008, o 13:10
Lokalizacja: Kraków
"I ktoś rzucił za nim zdechłego psa"
13.04.2011, autor recenzji Łukasz Saturczak
fragment:
W wydanej niedawno książce „Dzisiaj narysujemy śmierć” Wojciech Tochman zastanawia się, skąd w Rwandzie nagle znalazło się tyle psów. Była ich tam cała chmara, pojawiały się znikąd i jak sępy zjadały rozkładające się na słońcu ciała ofiar.
Świadkiem podobnej sytuacji był Wasilij Grossman, który na południu Stalingradu, zaraz po tym, jak wycofali się stamtąd Niemcy, widział dzikiego psa niosącego w zębach ludzką kość. Obrazy te przypominają, że nasz największy przyjaciel to jednak zwierzę. Udomowione parę tysięcy lat temu, ale zwierzę; potrzebujące zaledwie chwili, aby w ekstremalnych warunkach wrócić do pierwotnej natury myśliwego.
Francuski reportażysta Jean Rolin zbiera podobne obrazy, dodając do tego własne doświadczenia z sześciu kontynentów. Zarówno wielkim przełomom, wojnom, jak i, co zalatuje banałem, zwykłej codzienności towarzyszą psy. Mowa głównie o psach bezpańskich. To one od zawsze stanowiły problem cywilizacji. Jeszcze nie dzikie, ale też nie udomowione. Pomysł, aby to opisać, to strzał w dziesiątkę. Niestety reportażyście wyszedł tylko w połowie.
Książka jest cokolwiek chaotyczna. Rolin poruszając takie problemy jak „holokaust zwierząt”, los bezdomnych psów, historia ich udomowienia, obecność w literaturze itd., nawet nie stara się ich uporządkować. Eseje sąsiadują z opisami wojny w Libanie; odwiedzanie amerykańskich slumsów z przywoływaniem Grossmana, Littella czy Bułhakowa i wersów biblijnych. Trudno się w tym nie pogubić. Skupię się na problemach, bo oczywiście są one ważniejsze od formy ich przedstawienia. Choć już teraz zaznaczam, że w niektórych kwestiach, jak wspomniany „holokaust zwierząt”, przy takich autorach jak J.M. Coetzee czy Dariusz Czaja wypada Rolin wyjątkowo słabo.
Ciekawy tekst, że pies to jednak zwierzę bo poluje...
