Post 2 lis 2014, o 09:01

Frans de Waal-o morolnaości i małpach x2

cześć :o

Frans de Waal-Bonobo i ateista. W poszukiwaniu humanizmu wśród naczelnych , data wydania: 2014 - 09 - 08
http://www.ccpress.pl/produkt/Bonobo_i_ ... elnych_177
http://prowincjonalnenauczycielstwo.blo ... sta-w.html
Obrazek
Najnowsza książka de Waala to zarówno świetna lektura, jak i naukowy majstersztyk /NATURE/
Czy ludzie potrzebują religii, by zachowywać się moralnie?
Gdzie można odnaleźć biologiczne fundamenty humanizmu?
Jakie są ewolucyjne źródła moralności i religii?

Frans de Waal, światowej sławy prymatolog, kontynuuje biologiczne dociekania na temat ewolucyjnych źródeł mechanizmów społecznych i kulturowych. Tym razem sięga do badań nad zachowaniem zwierząt, by lepiej zrozumieć funkcję religii we współczesnym świecie.

Szczególną uwagę de Waal poświęca bonobo, pokojowemu i emaptycznemu gatunkowi małpy człekokształtnej, która pod względem zachowania być może najbardziej przypomina wspólnego przodka ludzi i ich najbliższych krewnych wśród naczelnych.

Konfrontując ateistę z bonobo, de Waal przygląda się dyskusji na temat biologicznych podstaw moralności i religii oraz domniemanej wojnie między nauką i religią. Odrzuca dogmatyzm neoateistów. Sięga do bogatej tradycji humanizmu, by szukać odpowiedzi na pytanie o to, czego współczesny świat może się nauczyć od religii, nawet jeśli ostatecznie miałby ją odrzucić.

Książka znalazła się na liście dziesięciu najlepszych książek naukowych czasopisma "New Scientist" w 2013 roku.


Rozmowa-Audycja Klubu Trójki ( wystarczy kliknąć w megafonik )
Najbardziej ludzka małpa bonobo jest opętana seksem 10.10.2014
http://www.polskieradio.pl/9/396/Artyku ... ana-seksem

Recenzja:
2014 - 09 - 17 / 11:07
Na początku była moralność

W swojej najnowszej książce Frans de Waal szuka źródeł ludzkiej religijności.
A pomaga mu w tym obserwacja zachowań szympansów bonobo.


Intrygujący tytuł, „Bonobo i ateista”, nowej książki jednego z najsłynniejszych badaczy życia szympansów prof. Fransa de Waala z Emory University w Atlancie dobrze puentuje jej treść. Autor skupia się bowiem na dwóch tematach. Pierwszy symbolizują bonobo, niezwykły gatunek szympansów karłowatych (łacińska nazwa: Pan paniscus), żyjących – w odróżnieniu od szympansów zwyczajnych (Pan troglodytes) – tylko w jednym rejonie Afryki Centralnej, na południe od rzeki Kongo. Zwierzęta te są ogromnie dla nauki intrygujące, gdyż człowiek dzieli z nimi (i szympansami zwyczajnymi) prawie 99 proc. materiału genetycznego. A jeszcze 6–7 mln lat temu chodził po Ziemi, gdzieś w Afryce, nasz wspólny przodek.
Powód drugi zainteresowania tymi małpami to ich unikalne zachowania. W odróżnieniu od szympansów zwyczajnych samce bonobo nie zabijają innych samców swojego gatunku żyjących w obcych terytorialnie grupach. Kolejna zaskakująca odmienność to rządy samic w społecznościach bonobo – choć słabsze fizycznie, potrafią tworzyć między sobą koalicje i trzymają w ryzach bardziej skłonnych do agresji
samców.
Ponadto wśród szympansów karłowatych seks pełni nie tylko funkcję mającą zachęcać do prokreacji, ale też jest ważnym rytuałem i spoiwem społecznym. Trwa krótko, ale odbywa się we wszelkich możliwych (również tych trudnych do wyobrażenia dla nas) pozycjach, jak również w układach homoseksualnych, najwyraźniej służąc łagodzeniu konliktów, ale także powitaniom (bonobo dotykają swoje genitalia na „dzień dobry”).
Powyższe cechy przyniosły szympansom karłowatym sławę „małpich hipisów”, wśród których króluje wolna miłość i pokój, w przeciwieństwie do znacznie bardziej agresywnych oraz silniejszych izycznie szympansów zwyczajnych („szympansy są z Marsa, bonobo z Wenus”).
Okazuje się, że nie tylko. Podczas przeprowadzanych przez naukowców eksperymentów bonobo odróżniały się także większą chęcią do współpracy i empatią. Skąd te odmienności?
Przede wszystkim z powodu środowiska, w którym żyją – obitego w pokarm, więc niewywołującego tak silnej wewnątrzgrupowej konkurencji. A przede wszystkim niezmuszającego do szukania, często w pojedynkę, żywności. To pozwala na wspólne spędzanie czasu i tworzenie wewnątrzgrupowych silnych więzi.
Dlatego dla Fransa de Waala bonobo są symbolem tego, że natura – choć bywa okrutna i bezwzględna – potrai stworzyć istoty kroczące bardziej pokojową drogą i empatyczne.

My zaś, ludzie, trochę przypominamy bonobo, a trochę szympansy. Jesteśmy „małpą dwubiegunową”.
Holenderski uczony, którego tygodnik „Time” umieścił w 2007 r. na liście 100 najbardziej wpływowych ludzi świata, od dobrych kilku lat zajmuje się nie tylko opisywaniem fascynującego życia naszych małpich kuzynów, ale również pytaniem, skąd się wzięła ludzka moralność. Nie inaczej jest na kartach „Bonobo i ateisty”.

Moralna matrioszka
De Waal poprzez intrygujące opisy niezwykłych (wręcz „ludzkich”) zachowań zwierząt (nie tylko małp, ale również gryzoni, wilków czy słoni), których sam był świadkiem lub poznał dzięki publikacjom innych naukowców, stara się pokazać, iż nasza moralność nie spadła z nieba. Ona wyewoluowała, podobnie do agresji czy lęku. Trudno wprawdzie mówić o moralności wśród zwierząt, jednak – zdaniem de Waala – z pewnością mamy u nich do czynienia, a szczególnie wśród małp człekokształtnych, z jakąś protomoralnością.
Uczony w „Bonobo i ateiście” po raz kolejny rozwija swoją wizję tego, jak owa ewolucja wyglądała. Fundamentem moralności jest empatia, czyli zdolność odczuwania tego, co przeżywają inni. De Waal posługuje się tu metaforą rosyjskiej matrioszki. W opublikowanym cztery lata temu na łamach POLITYKI
(31/10) wywiadzie, tak tłumaczył swoją koncepcję: ta moralna matrioszka składa się z trzech lalek. Najmniejsza, znajdująca się w samym środku, liczy sobie ponad 100 mln lat, bo wiąże się z zaawansowaną opieką ssaków nad potomstwem. Troska o młode, reagowanie na ich potrzeby dały podstawy do czegoś, co de Waal nazywa emocjonalnym zarażeniem. Niepokój dziecka wywołuje nasz niepokój.
Druga, średnia matrioszka, to zdolność rozumienia źródeł emocji innych. Przykładem jej działania może być wzajemne pocieszanie się szympansów, gdy jedna małpa przytula drugą, która przed chwilą przegrała walkę z silniejszym osobnikiem. Albo pomoc rannym pobratymcom. Np. w Täi National Park na Wybrzeżu Kości Słoniowej zaobserwowano, że szympansy oczyszczają rany osobników poturbowanych przez pantery i odganiają z nich muchy. Zwalniają także tempo marszu, by ranni mogli nadążyć za grupą. W pełni rozwinięta zdolność rozumienia innych wymaga poznawczego odróżnienia ja–świat zewnętrzny, pewnej świadomości samego siebie. Wydaje się, że coś takiego posiadły wyłącznie małpy człekokształtne, deliny, słonie i ludzie. Czyli te zwierzęta, które są w stanie przejść tzw. test lustra, a więc rozpoznać, że widoczna w nim postać to one same.
Natomiast ostatnia matrioszka, ta największa, to całkowite zrozumienie perspektywy kogoś innego – wyobrażenie sobie tego, co on czuje i czego potrzebuje. De Waal uważa, że tę trzecią lalkę posiadają tylko ludzie. Choć u szympansów też odnotowywane są „dziwne” zachowania, jak przypadki pomocy ptakom, wskazujące na rozumienie potrzeb przedstawicieli nawet innych gatunków. Do zbudowania moralności sama empatia oczywiście nie wystarczy – potrzeba jeszcze sprawiedliwości (czyli poczucia, że postępujemy fair) oraz wzajemności (ja pomogłem tobie, ty pomożesz mnie). Ale ich pierwociny również występują u zwierząt, co de Waal wykazał eksperymentalnie. Małpy (a dokładnie makaki) buntowały się, jeśli nie były sprawiedliwie nagradzane za wykonane zadania.
W „Bonobo i ateiście” holenderski uczony tak jeszcze ujmuje to, co zdecydowanie wyróżnia nas w świecie zwierząt: „Wkładamy wiele wysiłku w dbanie o relacje na poziomie grupy i wypracowujemy pojęcia dobra i zła obowiązujące wszystkie osoby, nie tylko nas i naszych bliskich krewnych. Chociaż ten poziom nie jest całkowicie nieobecny u małp człekokształtnych (…), wymaga on jednak bardziej zaawansowanych zdolności do myślenia abstrakcyjnego, jak również antycypowania tego, co może nastąpić, jeśli pozwolimy, żeby innym uchodziło na sucho zachowanie, które nas nie dotyczy nawet bezpośrednio. Potraimy wyobrażać sobie, jak wpłynie to na dobro wspólne”.

Po co nam religia
Koncepcja ewolucji moralności przedstawiona przez de Waala służy nie tylko temu, by rozwikłać zagadkę powstania zasad organizujących życie społeczności ludzkich. Za jej pomocą przeciwstawia się tym hipotezom, które głoszą, że ewolucja organizmów żywych to niemal wyłącznie okrutny i samolubny proces, a moralność jest jedynie cienką warstwą lub fasadą zakrywającą bezwzględną walkę o byt. Polemizuje w ten sposób m.in. z implikacjami słynnej teorii „samolubnego genu”, spopularyzowanej przez Richarda Dawkinsa w głośnej książce o tym tytule wydanej w 1976 r.
Frans de Waal na kartach „Bonobo i ateisty” wypowiada się natomiast po raz pierwszy na temat relacji moralność–religia. W tej kwestii nie ma on wątpliwości, że to nie Bóg zaznajomił nas z moralnością, gdyż było raczej na odwrót. Czyli wprowadziliśmy postać Boga, aby pomagał nam żyć tak, jak czuliśmy, że powinniśmy. „Mój tok myślenia zakłada, że moralność poprzedza religię, zwłaszcza religie dominujące dzisiaj. My, ludzie, byliśmy moralni, kiedy w małych hordach wędrowaliśmy po sawannie. Dopiero kiedy zaczęły się zwiększać rozmiary społeczeństw, a zasady wzajemności i reputacji stopniowo traciły siłę, pojawiła się konieczność istnienia moralizującego Boga” – pisze de Waal.
Myli się jednak ten, kto po tych słowach oczekuje frontalnego ataku ze strony holenderskiego uczonego na religię. Wręcz przeciwnie – de Waal staje w jej obronie! A dokładniej mówiąc, polemizuje z „neoateistami”, przede wszystkim Samem Harrisem, Christopherem Hitchensem, no i oczywiście największą gwiazdą tej grupy, czyli Richardem Dawkinsem, autorem światowego bestsellera „Bóg urojony”.
De Waal nigdzie na kartach swojej książki nie określa siebie wprost jako ateistę, ale ujawnia, że dość szybko porzucił religię (wychował się w katolickiej rodzinie na południu Holandii). Przede wszystkim zaś jego osobiste poglądy wyraźnie wykraczają poza agnostycyzm (czyli zawieszenie sądu na temat tego, czy Bóg istnieje czy nie) i bliskie są stwierdzeniu „Boga nie ma”.
Dlaczego w takim razie broni religii? Z kilku powodów. De Waal podziela sceptycyzm neoateistów w stosunku do instytucji kościelnych i ich „naczelnych” – papieży, biskupów, kaznodziejów z megakościołów, ajatollahów i rabinów – ale pyta równocześnie, co dobrego może wyniknąć z obrażania ludzi, dla których religia stanowi wartość? Wyraźnie mierzi go agresja, z jaką niektórzy ateiści atakują drugą stronę, uważając się za jedynych oświeconych.
Powód drugi: naiwnością jest sądzić, by nauka czy racjonalne podejście do świata mogły zastąpić religię. Wbrew temu, co pisze Sam Harris (to nawiązanie do wydanej również po polsku książki tego autora pt. „Pejzaż moralny”), nie jest rolą nauki wyjaśnianie sensu życia ani tym bardziej mówienie, jak mamy postępować. Trudno sobie wyobrazić – dodaje holenderski uczony – jak nauka i światopogląd naturalistyczny mogłyby zapełnić pustkę po niej i stać się inspiracją dla dobrych uczynków. Nauka jest sztucznie wykoncypowanym osiągnięciem ludzi, tymczasem religia przychodzi nam równie łatwo jak chodzenie czy oddychanie. To coś głęboko tkwiącego w naszej naturze. Co więcej, „wszystko, co ludzie gdziekolwiek osiągnęli – od architektury po muzykę, od sztuki po naukę – rozwijało się w powiązaniu z religią, nigdy osobno. Nie dowiemy się więc, jak moralność wyglądałaby bez religii” – pisze de Waal. Nie znaczy to jednak, że laicyzacja, którą obserwujemy w północnej Europie, jest czymś złym. Ale to dopiero początek drogi areligijnych społeczeństw i zobaczymy, dokąd ona zaprowadzi.
Powód czwarty: znacznie większym zagrożeniem od religii jest wszelkiej maści dogmatyzm. „Zastanawia mnie zwłaszcza, dlaczego część spośród tych osób, które porzuciły religię, wciąż ma jednak kojarzone z nią klapki na oczach”.
Powód piąty: nie trzeba całkowicie ulegać ponurej opinii osób twierdzących, że nie istnieje moralność bez wiary w Boga („hulaj dusza, piekła nie ma”). Jednak trudno zaprzeczyć znaczeniu presji religijnej w kwestiach moralnych. Wiara w świat nadprzyrodzony miała znaczenie dla rosnących liczebnie ludzkich społeczności. Widać to na przykładzie grup żyjących w XIX w. w USA. Te, które miały u podstaw ideologię świecką, jak kolektywizm, rozpadały się o wiele szybciej niż te, których fundamentem były zasady religijne.
W podsumowaniu swoich rozważań o religii de Waal pisze, że neoateiści de facto nie głoszą niczego nowego. Ubierają w stare szaty zakurzone igury. Hitchens dał się bowiem poznać jako prawdziwy marksista, twierdząc, że religia wszystko zatruwa. Harris próbuje wynosić na ołtarze rozum, równocześnie promując ateistyczną wersję „duchowości”. Dawkins zaś niewiele różni się od Freuda uważającego religię za „złudzenie”, które bardzo przypomina słowo „urojenie” z tytułu słynnej książki brytyjskiego naukowca („Bóg urojony”).

Małpy i filozofowie
Tezy Fransa de Waala są bardzo ciekawe i prowokujące. To, do czego można by jednak mieć pewne zastrzeżenie, to fakt, że polemika z neoateistami byłaby jeszcze ciekawsza i bardziej przekonująca, gdyby została uporządkowana. Ma bowiem formę rozbudowanego eseju, wymieszanego z rozważaniami na temat ewolucji moralności. To zaś powoduje, iż niektóre tezy są potraktowane skrótowo, a przez to mało przekonujące. Gdy np. de Waal pisze, że prawdziwym wrogiem nie jest religia, ale „zastępowanie myśli, releksji i ciekawości dogmatami”, to od razu pojawia się pytanie, czy można sobie wyobrazić
niedogmatyczną religię?
Warto również uczulić czytelnika na dwie kwestie. Argumenty de Waala dotyczące zachowań zwierząt często mają w jego książkach charakter anegdotyczny, choć buduje na nich dość mocne tezy. Tymczasem od anegdot do twardej nauki wiedzie długa droga. Krytycy zarzucają również autorowi „Bonobo i ateisty” antropomorizowanie, czyli łatwe przypisywanie zwierzętom ludzkich odczuć i motywacji. O tym również warto pamiętać podczas lektury.
Nie wpływa to jednak na ogólną ocenę książki. To chyba pierwsza naprawdę ciekawa polemika z poglądami Dawkinsa. Jak również bardzo interesująca i przekonująca wizja ewolucji ludzkiej moralności. Warto polecić jej lekturę w pakiecie z wydaną po polsku zaledwie rok wcześniej pozycją pt. „Małpy i ilozofowie”. To rozszerzony i bardziej uporządkowany niż w „Bonobo i ateiście” wykład holenderskiego uczonego na temat pochodzenia moralności. Dodatkowym atutem tej książki są zamieszczone w jej drugiej części polemiczne teksty czworga autorów, m.in. znanego współczesnego etyka Petera Singera.
Na koniec wypada docenić Copernicus Center Press, krakowskie wydawnictwo powstałe z inicjatywy znanego kosmologa ks. prof. Michała Hellera, które postanowiło przybliżyć polskiemu czytelnikowi dwie książki Fransa de Waala. Choć na Zachodzie jego publikacje są szeroko znane od dekad i weszły już nawet do klasyki literatury z pogranicza nauk przyrodniczych i ilozoii,mto nikt w naszym kraju dotąd nie zdecydował się na ich wydanie.
MARCIN ROTKIEWICZ
(artykuł ukazał się w "Polityce", nr 37/2014, s. 62 - 62)


Małpy i filozofowie. Skąd pochodzi moralność? ,data wydania: 2013 - 09 - 24
http://www.ccpress.pl/produkt/Malpy_i_f ... alnosc__66
Obrazek
Czy małpy są moralne, czy też moralność jest wynalazkiem ludzkim?
Czy moralność jest tylko cienką zasłoną, którą kultura narzuca naszej zwierzęcej naturze?
Czego filozof może się nauczyć, obserwując zachowanie małp?

Prowokacyjna książka Fransa de Waala, światowej sławy prymatologa, podejmuje problem źródeł i ewolucji moralności. De Waal zwalcza pogląd, który określa mianem\'teorii fasady", głoszący, że ludzie są z natury egoistyczni, a moralność jest jedynie cienką zasłoną, którą narzuca nam społeczeństwo. W oparciu o ustalenia wieloletnich badań nad zachowaniem naczelnych, de Waal przekonuje, że źródeł naszej moralności szukać należy w ewolucyjnej przeszłości człowieka i u naszych najbliższych ewolucyjnych krewnych. Książka zawiera także polemiki z poglądami de Waala autorstwa Petera Singera, Christine M. Korsgaard, Philipa Kitchera oraz Roberta Wrighta.

Zasady moralne nie są zapisane w genomie. (...) Nie rodzimy się z żadnymi określonymi normami moralnymi zawartymi w umyśle, lecz z programem uczenia się, który mówi nam, jakie informacje przyswoić. Umożliwia nam to zrozumienie i przyswojenie struktury moralnej naszego rodzimego społeczeństwa.Fragment książki

Frans de Waal jest profesorem psychologii na Uniwersytecie Emory i dyrektorem Living Links Center w Atlancie. Jest autorem kilkunastu książek i kilkuset artykułów naukowych, publikowanych w najbardziej prestiżowych czasopismach. W 2007 r. magazyn Time uznał go za jedną ze stu osób, które kształtują nasz świat.


pzdr.