Cristina Mazzoni - Kobiety w Bożej kuchni
Opis ze stron wydawnictwa:
- Cristina Mazzoni, z pochodzenia Włoszka, profesor literatur romańskich Uniwersytetu w Vermont (USA), obdarzona niezwykłą wyobraźnią autorka, a zarazem znakomita kucharka, zaprasza w swej krytycznoliterackiej podróży kulinarnej do „kosztowania, smakowania, rozgryzania i połykania” produktów i potraw pojawiających się w pismach świętych kobiet – od „świętych anorektyczek” żywiących się Eucharystią do gospodyń i matek, dla których kuchnia stanowi centrum domu. Ze szczególną uwagą traktuje swoje rodaczki (Katarzynę z Genui, Anielę z Foligno, Gemmę Galgani), ale w obszar zainteresowań włącza też: Niemki (Hildegardę z Bingen, Elżbietę z Schoenau, Małgorzatę Ebner), Francuzki (Małgorzatę Marię Alacoque, Teresę z Lisieux), Hiszpanki (Teresę z Ávila), postaci z Kościoła kolonialnej Ameryki Południowej (sor Juanę Inés de la Cruz), Anglii (Margery Kempe), a nawet Stanów Zjednoczonych (Elżbietę Seton – pierwsza kanonizowana osoba urodzona w USA). Feministyczna perspektywa pozwala prześledzić związki między jedzeniem a sprawami wiary i odkryć w nich nowe smaki. Przepisy kulinarne, rady dotyczące gotowania i żywienia rodziny oraz wspólnoty, komentarze na temat miodu, przypraw, sałaty, ryb, sera czy jabłek mogą oferować, jak się okazuje, wielkie bogactwo strawy duchowej. Między żartem i anegdotą a hagiografią i egzegezą otrzymujemy w tej książce prawdziwą ucztę, do udziału w której zapraszamy naszych czytelników.
Na stronie autorki, Cristiny Mazzoni, można przeczytać wstęp do książki (w języku angielskim). Zaciekawił mnie fragment, będący cytatem z listu znanej mistyczki Hildegardy z Bingen:
- “The voice of life and salvation says: Why will a person chew on a grape and still wish to remain ignorant of the nature of that grape?” How, that is, can we eat and not desire to know more about what it is that we are consuming? How is it possible to choose ignorance over knowledge of that which sustains our very existence?"
Oczywiście, winogrona są zaledwie pretekstem do mówienia o sprawach wiary, życia (i innych drobiazgów), są przenośnią. Mnie przeniosły jeszcze dalej, do pytania: jak w pełni zaznać życia nie wiedząc jakim kosztem (się) żyje? Jaki smak ma ignorancja co do kosztów naszych wyborów żywieniowych, jest słodka? A może ma smak pieczeni, śmietany i jajecznicy? A wiedza, jaki ona ma smak? Gorzki?
Książka nie jest opowieścią o weganizmie (przypominam, że weganizm jest młodą innowacją, która nie weszła do powszechnego użycia i nie jest zadowalająco kompatybilna z istniejącymi systemami etycznymi) i byłoby głupie wytykanie dawnym chrześcijańskim mistyczkom, że nie były wegankami. Dziś można próbować to robić, wytykając to współczesnym wiernym - ale nawet dzisiaj trzeba pamiętać, że oczekiwanie od nich weganizmu jest również oczekiwaniem swego rodzaju herezji.
Polscy franciszkanie zauważyli tę książkę, piszą o niej jako o "uczcie w kuchni świętych i mistyczek". Słowem nie wspominają o gorzkim smaku mięsa (że wspomnę tylko o nim), bo też i nie mają powodów natury teologiczno-historycznej - Franciszek, największy brat mniejszy, nie zapoczątkował tradycji franciszkańskiego wegetarianizmu. Bracia pozostają więc ignorantami, ale przynajmniej podają krótki opis zawartości książki:
- Książka składa się z dwunastu rozdziałów. Otwiera ją rozdział na temat chleba: przeczytać można w nim o nowotestamentowych wyobrażeniach chleba, oraz o tym, jakie miejsce zajmował we wczesnym i późnym średniowieczu. Chleb - codzienna strawa i eucharystyczny opłatek - jest najbardziej symbolicznym ze wszystkich chrześcijańskich pokarmów. Chleb obecny wśród ubogich, piecze go w kuchni Bożej, m.in. Katarzyna z Genui, aby chorym i ubogim dać nadzieję.
W kolejnych rozdziałach można przeczytać m.in. o tym, że "ludzie stanowią pokarm, którym żywi się Bóg", co widoczne było u niektórych świętych, takich jak np. u poetki i jasnowidza Hadewijch z Antwerpii. Podobnie u Hildegardy z Bingen, która porównuje trzy rodzaje sera do trzech różnych rodzajów ludzi - silnych, słabych i zdeformowanych. Według Hildegardy wszyscy ludzie powstają bowiem tak samo jak pokarm.
Z kolei inne dwie mistyczki: Elżbieta z Schönau i Małgorzata Ebner porównują używane w kuchniach słodkie przyprawy, takie jak cynamon, miód, cukier i jabłka do "miłosnych uczuć wzbudzanych przez Bożego oblubieńca".