Re: Dlaczego można nie lubić Empatii?
1. działania o charakterze edukacyjnym
Krzykiem na ulicach, pikietami, happeningami nie wszystko się załatwi - być może nawet da się załatwić bardzo bardzo mało, a zwłaszcza jak i tych działań nie ma, bo brakuje do nich chętnych. Organiczna praca u podstaw, kształtowanie właściwych postaw wśród młodzieży - przynoszą dalekosiężne i trwałe rezultaty, ale w długiej perspektywie czasowej, często niemierzalne.
2. strategia
Nie jesteśmy w stanie nagle ustawowo wprowadzić w Polsce weganizm (ani nawet semi-wegetaranizm), ale są konkretne sprawy, które leżą w zasięgu naszych możliwości (i wcale nie wiążą się z kompromisem typu "happy meat" albo "karp z lodu"): może całkowity zakaz działalności cyrków w Polsce, może zakaz hodowli zwierząt na futra, może coś innego, nie wiem. Empatia działa chaotycznie, bez wieloletniego planu. Są dwa wiodące tematy: futra i ryby, ale całe działanie ogranicza się do dwóch "akcji" w roku, incydentalnych, przewidywalnych. Przez pozostałe 364 dni w roku te tematy śpią. Proces planowania strategicznego pozwoliłby opracować wieloletni plan, określić najważniejsze cele do zrealizowania oraz mierzalne wskaźniki do osiągania w kolejnych etapach. Skupiając się na 1-2 tematach można osiągnąć pewne rezultaty nawet w takiej sytuacji jak jest stowarzyszenie - bez pieniędzy, bez pracowników - pod warunkiem, że się wie co się chce w ogóle osiągnąć i jak to zmierzyć.
3. ośrodek myśli prozwierzęcej
Empatia powinna być swoistym think-tankiem w temacie "prawa zwierząt/wyzwolenie zwierząt" (czy jakkolwiek to nie nazwiemy). Nie ma w Polsce innych poważnych grup, które na serio zajmują się takimi kwestiami od strony etyki, filozofii i jeszcze wprowadzają to jakoś w czyn. Praktycznie wszystkie organizacje zajmujące się w Polsce w ten czy inny sposób zwierzętami, to typowe organizacje welfarystyczne albo wręcz hobbystyczne. Poza Vivą chyba nikt nawet nie ociera się o przekaz abolicjonistyczny. Te organizacje, które przebijają się w ogóle z przekazem dotyczącym innych zwierząt niż psy, koty i konie - działają bardzo pragmatycznie (nie oceniam czy to dobrze, czy niedobrze, taką mają strategię i to ich sprawa), a brakuje organizacji wypowiadających się bezkompromisowo. Fundacja Batorego nie robi pikiet ani happeningów, a mimo to jak wypowie się w sprawie przeciwdziałania korupcji, to wszyscy tego słuchają i analizują. Dlaczego w sprawach zwierząt ma się zawsze wypowiadać albo ktoś, kto kocha je jeść, albo młodzież z liceum protestująca przeciwko "wiwisekcji" - a nie kompetentny/a, bazujący/a na dorobku światowej myśli etycznej, przygotowany/a merytorycznie przedstawiciel/ka środowiska abolicjonistów? Stać nas na własnych spin-doctorów.
4. działania o charakterze watchdogowym/monitoringowym
To naturalne rozwinięcie punktu 3. Cały czas uważam, że jednym z ważniejszych i bardziej udanych działań w historii Empatii był raport "Zwierzęta w reklamie mięsa". To nie ważne, że nie odbił się szerokim echem i mainstreamowe media nie dyskutowały o nim miesiącami. Ważne, że go zrobiliśmy. Dla mnie osobiście jednym z ważniejszych moich dokonać było napisanie raportu "Zazielenić fundusze" w Polskiej Zielonej Sieci, chociaż wiem, że tę analizę, której poświęciłem rok pracy, czytało może z kilkanaście osób Nie jest ważne ile osób przeczyta jakiś raport, ważne jest, że ludzie będą mieli świadomość, że ktoś takie raporty przygotowuje, bada, sprawdza. Czy ktokolwiek kiedyś czytał jakiś raport Transparency International albo Oxfamu? Ale samo to, że pewne sprawy są monitorowane, badane, wpływa na zachowanie monitorowanych instytucji, firm, osób. To jest oczywiście proces długofalowy, nie daje rezultatów od razu, nie przynosi takiej satysfakcji jak udział w pikiecie pod cyrkiem. Tyle różnych rzeczy jesteśmy w stanie sprawdzić i opisać i nie potrzebujemy do tego siedziby, działu księgowości oraz milionów złotych. Takie działania Empatia zaczynała wiele razy, a potem porzucała, bo nie były tak smakowite, medialne - np. sprawa zatwierdzania programów występów przez cyrki (do tego potrzeba jednej odpowiedzialnej osoby i cyrki są naprawdę do tyłu!), jest jeszcze parę sposobów na jaki mozna prześladować cyrki - czy projekt "Circuswatch" jest za trudny dla Empatii? Nie. To tylko kwestia strategii i priorytetów.
Oczywiście piszę to wiedząc, że stowarzyszenia typu Empatia po pierwsze - polegają na pracy społecznej swoich członków, po drugie - nie mają środków finansowych. Empatia poza tym jest w tym momencie przygnieciona zaległymi sprawami formalnymi, to też paraliżuje. No, ale skoro tak ten wątek zdryfował, no to napisałem, co wiedziałem.