Strona 1 z 4

Homeopatia

PostNapisane: 5 kwi 2009, o 18:37
przez AdamZ
Ciekawy artykuł o homeopatii w Wyborczej:
http://wyborcza.pl/1,75476,6448687,Home ... mozgu.html

Jak zwykle artykuł na dole , a wymieniam co ciekawsze:

Jak robi się lek homeopatyczny:

Do kropli leku dodaje się 99 kropli wody i gwałtownie potrząsa (ortodoksyjne podejście każe dziesięciokrotnie uderzyć fiolką z roztworem w skórzaną poduszkę albo w oprawioną w skórę książkę). Do kropli tak otrzymanej mikstury znowu dodaje się 99 kropli wody i potrząsa. Rozcieńczanie powtarza się kilkaset razy. Już po 12. ginie najmniejszy ślad po substancji czynnej.

Ten cytat radzę wkuć na pamięć i atakować nim zwolenników homeopatii:

"Po 200-krotnym rozwodnieniu otrzymany roztwór teoretycznie ma stężenie 1 do 10 do potęgi 400. To niewyobrażalna liczba. Dość powiedzieć, że gdyby cały Wszechświat był złożony z wody i gdybyśmy rozpuścili w nim jedną jedyną cząsteczkę (i dobrze wymieszali!), uzyskany roztwór miałby stężenie zaledwie 1 do 10 do potęgi 80."

To także ważne:

skuteczności preparatów homeopatycznych na razie nie udało się potwierdzić w żadnym metodologicznie poprawnym badaniu naukowym - wykonanym na odpowiednio dużych próbach, by wyeliminować ryzyko przypadku

mimo tego:
Tymczasem w Polsce blisko 70 proc. dorosłych przynajmniej raz w życiu sięgnęło po preparat homeopatyczny.

a wskutek tego:
co roku przynajmniej 5 tysięcy Polaków umiera z powodu zbyt późno rozpoczętej terapii - najpierw bowiem próbują tzw. alternatywnych metod leczenia.

Ci głupi Amerykanie nie są jednak tacy głupi:
w Stanach Zjednoczonych żaden lekarz nie przepisze preparatu homeopatycznego, bo grozi mu za to utrata licencji, a medykamenty o nieudowodnionej skuteczności nie mogą być sprzedawane w aptekach.


I w Szwajcarii poszli po rozum do głowy:
W 1998 roku rozpoczęto w Szwajcarii zakrojone na ogromną skalę badania, które miały ocenić skuteczność medycyny komplementarnej, m.in. antropozofii, homeopatii i medycyny chińskiej. Trwające ponad sześć lat badanie kosztowało blisko 4,5 mln euro, a po przeanalizowaniu jego wyników w 2005 roku rząd Szwajcarii zdecydował o zaprzestaniu finansowania wszystkich form terapii alternatywnych z systemu powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego jako nieprzydatnych w lecznictwie.

I cały artykuł:


Homeopatia, czyli uzdrawianie wodą... z mózgu
Irena Cieślińska

Z chemicznego punktu widzenia w lekach homeopatycznych zwykle nie ma nic - poza cukrem i wodą. Dlaczego więc wydajemy na nie kilkaset milionów złotych rocznie?

Najpierw bierze się kroplę substancji leczniczej. Co nią jest? Różnie: może to być wyciąg z ziół albo preparat pochodzenia zwierzęcego. Do kropli leku dodaje się 99 kropli wody i gwałtownie potrząsa (ortodoksyjne podejście każe dziesięciokrotnie uderzyć fiolką z roztworem w skórzaną poduszkę albo w oprawioną w skórę książkę). Do kropli tak otrzymanej mikstury znowu dodaje się 99 kropli wody i potrząsa. Rozcieńczanie powtarza się kilkaset razy. Już po 12. ginie najmniejszy ślad po substancji czynnej.

Homeopaci twierdzą, że im więcej rozrzedzeń, tym leki są skuteczniejsze. W najpopularniejszym środku homeopatycznym - oscillococcinum - proces rozcieńczania, jak możemy przeczytać na opakowaniu, powtarzany był 200 razy (mówi o tym oznaczenie K200). Po 200-krotnym rozwodnieniu otrzymany roztwór teoretycznie ma stężenie 1 do 10 do potęgi 400. To niewyobrażalna liczba. Dość powiedzieć, że gdyby cały Wszechświat był złożony z wody i gdybyśmy rozpuścili w nim jedną jedyną cząsteczkę (i dobrze wymieszali!), uzyskany roztwór miałby stężenie zaledwie 1 do 10 do potęgi 80.

Pisane po wodzie

Wróćmy jednak na ziemię, a konkretnie do produkcji homeopatycznych specyfików. Co pozostaje w tak rozcieńczonym roztworze? Nic, z wyjątkiem nieuniknionych zanieczyszczeń (nawet woda destylowana nie jest od nich całkowicie wolna). Czym różni się ona od zwykłej wody? Homeopaci przekonują, że choć z chemicznego punktu widzenia niczym, to istota sprawy tkwi w jej "pamięci". Woda poddana magicznym procesom dynamizacji (potrząsania) miałaby przechowywać w swojej strukturze informację o leczniczej cząsteczce. "To podobnie jak z dyskietką komputerową - tłumaczył Peter Fisher, dyrektor Royal London Homeopathic Hospital, podczas debaty w telewizji BBC - jeśli pokażesz ją chemikowi i zapytasz, z czego się składa, powie ci, że to kawałek plastiku pokryty tlenkiem żelaza. Tyle że jeden kawałek plastiku może być zupełnie pusty, a inny nieść wirusy lub mieć zapisane poezje Szekspira, bo całe bogactwo informacji pozostaje zaszyfrowane w strukturze namagnesowanych cząstek. Istota leku homeopatycznego - podobnie - nie leży w jego składzie chemicznym, ale w zmienionej strukturze wody".

Słodka odpowiedzialność

Ta analogia ma jeden słaby punkt. O ile informację na dyskietce umiemy świadomie odczytywać i zapisywać, a doświadczenia przeprowadzane (przez każdego z nas na domowych komputerach) są powtarzalne i naukowo weryfikowalne, o tyle nie sposób powiedzieć tego samego o informacji zapisanej w wodzie.

Nie stwierdzono jej istnienia w żadnym doświadczeniu naukowym. Nie wiadomo, na czym miałaby polegać. Nie wiadomo, jak długo miałaby trwać. Na ile pamiętliwa jest woda? Czy pamięta tylko ostatnią rozpuszczoną w niej cząsteczkę? Czy wszystkie - na przestrzeni wieków? Czy i jak można z niej tę pamięć wymazać? Ach, no i najciekawsze następuje na końcu, bo rozcieńczony roztwór, a właściwie wyposażoną w uzdrawiającą "pamięć" wodę, miesza się z cukrem. Na tym rola wody się kończy - może odparować. Całą odpowiedzialność za przechowywanie "zapisanej w strukturze wody" informacji przejmuje cukier. To jego kuleczki trafiają ostatecznie do opakowań z homeopatycznymi lekami. Nikt nie wie, w jaki sposób cukier dziedziczy "pamięć" wody.

Brak zrozumienia, jak działa lek, oczywiście nie jest żadną przeszkodą - ważne, żeby działał. Problem w tym, że skuteczności preparatów homeopatycznych na razie nie udało się potwierdzić w żadnym metodologicznie poprawnym badaniu naukowym - wykonanym na odpowiednio dużych próbach, by wyeliminować ryzyko przypadku. Przeciwnie, opublikowane trzy lata temu w prestiżowym piśmie "Lancet" badania międzynarodowego zespołu kierowanego przez profesora Matthiasa Eggera zadały poważny cios zwolennikom homeopatii. Przeanalizowano 220 programów naukowych, biorąc pod lupę najróżniejsze dziedziny - m.in. ginekologię, neurologię, chirurgię, anestezjologię i choroby układu oddechowego. - Nie znaleźliśmy żadnego dowodu na to, że skuteczność homeopatii w którymkolwiek przypadku przewyższyła skuteczność podawania placebo - ogłosili członkowie zespołu Eggera .

Pomaga dzieciom i psom

Tymczasem w Polsce blisko 70 proc. dorosłych przynajmniej raz w życiu sięgnęło po preparat homeopatyczny. Na alternatywne medykamenty wydajemy niemal miliard złotych rocznie. Nie jesteśmy pod tym względem wyjątkowi - podobną popularnością cieszy się medycyna niekonwencjonalna we Francji i w Niemczech. Amerykanie wykładają na nią blisko 30 mld dolarów rocznie - więcej, niż przeznaczają na leczenie tradycyjne.

Jakże często słyszy się zapewnienia: "A mnie (sąsiadce, znajomym) homeopatia pomogła". Albo jeszcze inne: "Pomaga - i nie może to być tylko efekt placebo (siła sugestii), bo leczy skutecznie nawet malutkie dzieci i zwierzęta". Może więc jednak coś w tym jest?

Powodzenie homeopatii można zrozumieć w kontekście historycznym. Leki proponowane przez XIX-wieczną medycynę bardziej przypominały trucizny (rtęć, antymon), a i stosowano je w zabójczych zwykle dawkach. Odstąpienie od zatruwania organizmu na rzecz nieszkodliwego placebo ze słodkiej wody często miało zbawienny efekt - bo mógł bez przeszkód zadziałać naturalny układ odporności chorego.

Dokładnie w ten sam sposób homeopatia działa dziś - przeziębienie minie zdecydowanie szybciej, jeśli nie osłabiać pacjenta nieskutecznymi w przypadku wirusów antybiotykami. Słodkie granulki zapewne są wciąż dobrą alternatywą dla źle dobranego lekarstwa.

Dlatego też najprawdopodobniej lekarze tak chętnie przepisują homeopatyczne środki dzieciom. Młode organizmy są nastawione na przeżycie. Przy wszystkich przeziębieniach i innych infekcjach wirusowych wystarczy tylko "dać się wychorować" w cieple i spokoju, nie obciążając wysiłkiem ani ciężkostrawną dietą. Niestety, to ciężka próba dla rodziców, którzy widząc cierpienia swoich pociech, często chcą je leczyć za wszelką cenę.

Wspomóc rakiety lewitacją

Skoro preparaty homeopatyczne są chemicznie obojętne, co więcej - skoro z naukowego punktu widzenia nie mają prawa działać i nie działają, to nie mają też żadnych niepożądanych skutków ubocznych. A jeśli tak - o co tyle krzyku? Pierwszą zasadą medycyny jest przecież "nie szkodzić". Co więc komu przeszkadza, że ludzie łykną sobie trochę cukrowych kuleczek? Dlaczego podobnych emocji nie budzi - dajmy na to - słodzenie herbaty?

Chodzi o to, że chorzy sięgają po preparaty homeopatyczne w nadziei wyleczenia. Zwykle nie zdają sobie sprawy z ich mizernej skuteczności, niekiedy - o zgrozo - zastępują nimi klasyczną terapię. Profesor Marek Pawlicki z krakowskiego Instytutu Onkologii szacuje, że co roku przynajmniej 5 tysięcy Polaków umiera z powodu zbyt późno rozpoczętej terapii - najpierw bowiem próbują tzw. alternatywnych metod leczenia.

A czy nie można by - stosując się do wszystkich zaleceń konwencjonalnej medycyny - używać leków homeopatycznych niejako uzupełniająco, równolegle do tradycyjnego leczenia? Oczywiście można. Tyle tylko że takie postawienie sprawy przypomina propozycję, by wspomóc inżynierię kosmiczną lewitacją. Nie bez znaczenia jest tu również kwestia finansowa - choć leki składające się głównie z substancji obojętnych mogłyby być tanie, to jednak zwykle kosztują całkiem sporo. A pieniądze wydane na nie uszczuplają pulę, którą chorzy mogą przeznaczyć na klasyczne leczenie.

Nie mieszać magii z medycyną

Choć jestem głęboko przekonana o nieskuteczności homeopatii, kilkakrotnie już zdarzało mi się, że po wizycie w aptece, realizując receptę wystawioną przez pediatrę, wracałam do domu z homeopatycznym syropem lub innym specyfikiem. Zaufałam lekarzowi, który przepisywał kurację dla dziecka, i moje zaufanie zostało boleśnie nadszarpnięte. Dlatego o wiele bardziej odpowiada mi model amerykański: w Stanach Zjednoczonych żaden lekarz nie przepisze preparatu homeopatycznego, bo grozi mu za to utrata licencji, a medykamenty o nieudowodnionej skuteczności nie mogą być sprzedawane w aptekach.

To zupełnie inaczej niż w Polsce. W świetle panującego u nas prawa (art. 21 ustęp 7 ustawy z 6 września 2001 r. Prawo farmaceutyczne) produkty homeopatyczne nie wymagają dowodów skuteczności terapeutycznej, by zostały dopuszczone do sprzedaży! Oznacza to, że aby zarejestrować i wprowadzić do aptek lek, producent nie musi wcale wykazywać, że on działa. Z kolei pacjent, płacąc za takie lekarstwo w aptece, nie ma najmniejszej gwarancji jego skuteczności.

Ten stan rzeczy skrytykowała niedawno Naczelna Rada Lekarska: "Istniejące obecnie regulacje prawne mogą wprowadzić pacjentów w mylne przekonanie, że produkty homeopatyczne są produktami leczniczymi".

Naczelna Rada Lekarska uznała też, że "stale rośnie liczba dowodów oraz przekonanie medycznych środowisk naukowych, że homeopatię należy zaliczać do nienaukowych metod tzw. medycyny alternatywnej, która proponuje stosowanie bezwartościowych produktów o niezweryfikowanym naukowo działaniu". Co za tym idzie, Rada sugeruje, iż doktor, który stosuje leki homeopatyczne, narusza kodeks etyki zawodowej.

Homeopatia budzi też zastrzeżenia etyczne innych gremiów. Zespół Orzekający Komisji Etyki Reklamy uznał reklamę oscillococcinum za sprzeczną z kodeksem etyki reklamy, ponieważ w reklamie zasugerowano, że ten lek skutecznie leczy grypę, na co nie ma wiarygodnych wyników badań.

Gdy nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze

W 1998 roku rozpoczęto w Szwajcarii zakrojone na ogromną skalę badania, które miały ocenić skuteczność medycyny komplementarnej, m.in. antropozofii, homeopatii i medycyny chińskiej. Trwające ponad sześć lat badanie kosztowało blisko 4,5 mln euro, a po przeanalizowaniu jego wyników w 2005 roku rząd Szwajcarii zdecydował o zaprzestaniu finansowania wszystkich form terapii alternatywnych z systemu powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego jako nieprzydatnych w lecznictwie.

Jeśli wszyscy zgodnie twierdzą, że lek składa się tylko z cukru i wody o pewnych niezwykłych, magicznych - bo i niepotwierdzonych przez naukę - własnościach, to przekonanie o jego skuteczności może płynąć tylko z wiary, a nie siły racjonalnych argumentów. Walka z wiarą w leczniczą moc homeopatii przypomina tłumaczenie, że krasnoludki nie wychodzą nocami paskudzić do mleka albo że słonie nie latają.

Jedyną realną i mierzalną rzeczą w tej historii są pieniądze, które zarabiają na homeopatii koncerny farmaceutyczne.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Re: Homeopatia

PostNapisane: 30 lis 2009, o 12:39
przez AdamZ
Znalezione na wykopie, polecam!

http://www.youtube.com/watch?v=K2yrCpJF780

Re: Homeopatia

PostNapisane: 30 lis 2009, o 16:29
przez gzyra
Randi jak zwykle świetny, wrzucam film z tego Twojego linka Adam (obie części):




Re: Homeopatia

PostNapisane: 30 lis 2009, o 16:52
przez gzyra
Moja córa się przeziębiła, poszliśmy do lekarza po pomoc. Lekarka poradziła kupić trzy leki, z czego dwa okazały się homeopatyczne. Odmówiłem zakupu, w aptece poprosiłem o coś, co działa. Zamiast homeopatycznego syropu na gardło, syrop ziołowy itd. To jakiś dramat z tą homeopatią. Pytajcie lekarza o każdy przepisywany lek, bo wydacie kasę na darmo.

Re: Homeopatia

PostNapisane: 31 sty 2010, o 17:36
przez K.Biernacka
zobaczcie to, rewelacja, uśmiałam się do łez:

Homeopatyczne przedawkowanie - Akcja 10:23

AT 10.23 am on 30 January, more than 300 activists in the UK, Canada, Australia and the US will take part in a mass homeopathic "overdose". Sceptics will publicly swallow an entire bottle of homeopathic pills to demonstrate to the public that homeopathic remedies, the product of a scientifically unfounded 18th-century ritual, are simply sugar pills.

Many of the sceptics will swallow 84 pills of arsenicum album, a homeopathic remedy based on arsenic which is used to treat a range of symptoms, including food poisoning and insomnia.

The aim of the "10:23" campaign, led by the Merseyside Skeptics Society, based in Liverpool, UK, is to raise public awareness of just exactly what homeopathy is, and to put pressure on the UK's leading pharmacist, Boots, to remove the remedies from sale.


A tu już relacja z wydarzenia :lol:

Re: Zezują igiełkami i tyż działa

PostNapisane: 4 lut 2010, o 20:09
przez K.Biernacka
Surprise, surprise. Wszyscy przeżyli przedawkowanie homeopatyków! 8-)

Mass drug overdose - none dead

Re: Homeopatia

PostNapisane: 17 mar 2010, o 11:04
przez gzyra
W związku z tym, że wątek "Portal wegetarianie.pl obala mity innymi mitami" okazał się interesujący, momentami przerażający, a przy tym trochę zabawny, ale jednak poświęcony był głownie temu, czy wegetarianie i weganie powinni łączyć promocję np. weganizmu z promocją technik paramedycznych, nieodpowiedzialnością, brakiem sceptycyzmu i odporności na promocje, łatwowiernością i uleganiem teoriom spiskowym, postanowiłem kontynuować temat homeopatii w tym miejscu. Była ona jednym z głównych tematów niesławnego wywiadu, który sprowokował wspomniany wątek. Niech informacje o niej będą uporządkowane właśnie tu.

Przede wszystkim, zachęcam do dokładnego przeczytania strony http://www.howdoeshomeopathywork.com Jak już przez to przebrniecie, zapraszam do obejrzenia krotkiego filmu, w ktorym Richard Dawkins opowiada o homeopatii:



Polecam też lekturę wpisów z Modnych Bzdur:

Nie wiem, czy wystarczy powiedzieć, że prawie 10 proc. leków sprzedawanych w aptekach to leki homeopatyczne i to jest wystarczający powód, żeby ta "metoda leczenia" była warta promowania. Być może.

Re: Homeopatia

PostNapisane: 19 mar 2010, o 21:02
przez gzyra
If homeopathy works, I'll drink my own piss


Re: Homeopatia

PostNapisane: 21 mar 2010, o 17:07
przez gzyra
A tu mamy przykład, jak odmowa jedzenia mięsa może być wymieniana ciągiem z innymi new age'owymi odjazdami. I kto na to zapracował? A przede wszystkim: kto nam pomoże z tego wybrnąć, żebyśmy byli traktowani poważnie?



Przy okazji wrzucam film z akcji Przedawkowania Homeopatii, o której wspominała Kaśka (podawała linka, ale wygodniej oglądać na forum).

At 10:23am on January 30th, more than four hundred homeopathy sceptics nationwide took part in a mass homeopathic 'overdose' in protest at Boots' continued endorsement and sale of homeopathic remedies, and to raise public awareness about the fact that homeopathic remedies have nothing in them.


Re: Homeopatia

PostNapisane: 27 mar 2010, o 18:35
przez gzyra
W najnowszym numerze Wegetariańskiego Świata jest kolejny nieodpowiedzialny tekst pani Anny Sosnowskiej, wykształconej jako lekarka, odkształconej następnie w kierunku homeopatii, fobii antyszczepiennej i... terapii nawróceniem (jezuterapia). Homeopatia jest dla niej najwyraźniej ściśle związana z wyznawaną religią. Przy jej nazwisku podano stronę http://homeopatia.net.pl, a tam w tekście "Homeopatia a New Age" czytamy słowa pani Anny:

    "Czy można pogodzić uprawianie homeopatii z sumieniem chrześcijańskim? Zadam najpierw inne pytanie: czy można pogodzić uprawianie medycyny klasycznej z sumieniem chrześcijańskim? (...) Przez sześć lat studiów ani razu nie usłyszałam z katedry stwierdzenia, że ten, czy inny proces w naszym organizmie jest przejawem geniuszu Stwórcy. Przeciwnie – to człowiek jawił się jako genialny, zdolny poprawiać i sterować niedoskonałą naturą. Z krańcowo odmiennym podejściem spotkałam się w czasie moich studiów homeopatycznych. Człowiek występuje tu jako skromny obserwator, pełen szacunku i pokory wobec Stwórcy".

Sosnowska zdecydowanie powinna pogadać z Richardem Dawkinsem, który wymienia cały katalog cech ludzkiego organizmu, które, jeśli miałyby świadczyć o boskim projektancie, to nie tyle genialnym, co partaczu i złośliwcu. Pretensje, że na studiach medycznych nie wspomina się o "geniuszu Stwórcy" jest wyraźnym sygnałem, że pani Sosnowska miesza dziedzinę wiedzy i wiary. Łatwiej jest teraz zrozumieć, dlaczego wybrała homeopatię.

    "(...)wiedza homeopatyczna otwiera na mądrość Boga i prowadzi do istotnych zmian w życiu, które mogą doprowadzić do wyleczenia lub przynajmniej znacznej poprawy nawet zadawnionych przewlekłych stanów. Jak dowodzi doświadczenie, podłożem niezliczonej ilości chorób jest ostatecznie brak Miłości".

    "Dzięki tej świadomości przykra teściowa przestaje „psuć wątrobę”, oziębły rodzic – ranić, opryskliwa ekspedientka już nie drażni. Zaczynamy rozumieć, że wszyscy oni wyrażają jedno: świadome lub nieuświadomione cierpienie. Wiedza na temat różnorodności możliwych uwarunkowań cudzego przykrego zachowania pozwala lepiej zrozumieć i ułatwia wprowadzenie w życie zdumiewającej nauki Jezusa. Nauki, która daje prawdziwą wolność i uzdrowienie".

    "Pomimo tej wspaniałej zgodności pomiędzy odkrytymi przez Hahnemanna prawami natury, a Słowem Bożym, zarzuca się homeopatii powiązania sekciarskie czy masońskie".

    "Homeopatia nie jest idealna, ale przynajmniej zmierza we właściwym kierunku. Ideał stanowi takie leczenie, jakie zalecał Jezus".

Widać już chyba dostatecznie wyraźnie, że homeopatia w przypadku promowanej przez Wegetariański Świat i portal wegetarianie.pl pani Anny Sosnowskiej, jest po prostu sposobem nawracania niewiernych. A teraz fragment, z którego wyłuskałem kolejną propozycję na zdanie miesiąca:

    "W początkach mojej praktyki byłam zafascynowana leczeniem za pomocą diety. Pewnego razu trafił do mnie pacjent świeżo wypisany ze szpitala, z rozpoznaniem stanu przedudarowego. Miał bardzo wysoki poziom cholesterolu i z wywiadu wynikało, że odżywia się fatalnie. Zgodnie z moją najlepszą wiedzą zaleciłam mu prócz przepisanych przez szpital leków allopatycznych typową dla takich stanów dietę. Po dwóch tygodniach pacjent się powiesił. Od jego rodziny dowiedziałam się, że próbował stosować moje zalecenia, lecz życie bez boczku straciło dla niego smak! (...) Z upływem czasu zrozumiałam, że głównym problemem tego chorego nie był cholesterol, lecz hierarchia wartości, na szczycie której zabrakło Boga. On potrzebował przede wszystkim pomocy duchowej, bez niej dieta i tabletki nie zdały się na nic. Gdyby odnalazł oparcie w Bożej miłości, boczek nie stanowiłby problemu. (...) Z całą pewnością najwyższą formą leczenia jest nawrócenie, czego dowodzą liczne przypadki uzdrowień przez modlitwę i wiarę".

Czy zdanie "gdyby odnalazł oparcie w Bożej miłości, boczek nie stanowiłby problemu" nie jest po prostu cudowne? Czy ktokolwiek ma jeszcze ochotę traktować panią Sosnowską poważnie? Brnijmy dalej, bo oto pojawia się demagogia w czystej postaci:

    "Mówi się złe rzeczy o Hahnemannie, a iluż wątpliwej lub bardzo złej reputacji ludzi tworzyło i tworzy nadal podstawy medycyny szkolnej! To nie homeopaci, lecz lekarze akademiccy brali udział w Holokauście, doświadczeniach nad bronią biologiczną, itp."

Śmiać się w kontekście ofiar Holocaustu nie wypada, ale naprawdę znacznie lepiej dla nich byłoby, gdyby to homeopaci przeprowadzali na nich doświadczenia w obozach koncentracyjnych. Nie byłyby tak, że tak powiem, inwazyjne. Nie ma jak przedawkować homeopatii. Sosnowska wznosi się na wyżyny przenikliwości, kiedy porównuje wpływ homeopatyków i zwykłych leków na organizmy poddane testom:

    "Dlaczego homeopata bez wahania bada leki na sobie, a allopata woli prowadzić próby na innych? Odpowiedź jest prosta: homeopata stosuje dawki minimalne, pozbawione jakiegokolwiek działania toksycznego. Hahnemann przeprowadził na sobie kilkadziesiąt prób i mimo to dożył sędziwego wieku ciesząc się dobrym zdrowiem. Allopatia bada leki w dawkach toksycznych, nic dziwnego więc, że właściciele firm farmaceutycznych wolą nie testować ich na sobie".

No cóż, nawet dużo osłodzonej wody i to regularnie przez całe życie, nie będzie miało działania toksycznego. Twórca homeopatii Hahnemann wiedział, co robi. Poza powyższymi w artykule dużo argumentacji w rodzaju: medycyna jest skorumpowana, myli się, przeprowadza szkodliwe dla ludzi (i innych zwierząt) doświadczenia. Powiem tak: oczywiście, że bywa skorumpowana, jasne, że nie jest nieomylna, a doświadczenia są szkodliwe dla zwierząt, w tym czasem dla ludzi. Ale to nie jest argument na rzecz homeopatii, nie uwiarygadnia jej automatycznie! To jest tylko próba manipulacji i zatarcia prawdziwego problemu - nie wykazano dotąd skuteczności homeopatii w kontrolowanych warunkach i z dobrą metodologią badań.

W tekście Sosnowskiej jest także wzmianka o antykoncepcji i tu też widoczny jest wpływ Boga:

    "Za pomocą agresywnego marketingu klasyczna medycyna wmusza dziś młodym kobietom antykoncepcję hormonalną. Poradnie „K” obwieszone są plakatami i ulotkami z wizerunkami „szczęśliwych” par i hasłami zachwalającymi seks bez zobowiązań i konsekwencji. Lekarze są nagabywani przez akwizytorów i zasypywani ofertami „taniej i bezpiecznej” antykoncepcji. Tymczasem przewlekłe blokowanie jajeczkowania zaburza równowagę hormonalną ustroju, czego następstwem są m.in. problemy z zajściem w ciążę. Środki i tabletki hormonalne zwiększają też ryzyko poronień oraz innych poważnych powikłań ciąży. Ponadto wpływają hamująco na popęd płciowy, co osłabia wzajemne przyciąganie".

Brak antykoncepcji lub stosowanie zamiast niej homeopatii, to recepta na tradycyjne rodziny 2+5.