Posty: 1374
Dołączył(a): 3 wrz 2008, o 13:10
Lokalizacja: Kraków
Re: Zwierzęta równe i równiejsze
W New York Times pojawiła się informacja, że Sąd Najwyższy USA odrzucił ustanowione w 1999 roku prawo zabraniające produkcji i sprzedaży obrazów czy filmów przestawiających okrucieństwo wobec zwierząt. To jak sprawy zwierząt traktowane są w sądzie jest zasadniczo odzwierciedleniem nastawienia, jakie ma do sprawy większość społeczeństwa. Przy okazji tej sprawy, obserwujemy, czasem w podtekście czasem całkiem bezpośrednio, stosowanie podwójnych standardów odnośnie zwierząt pozaludzkich. Najczęściej niestety te podwójne standardy są tak mocno zakorzenione i oczywiste dla społeczeństwa, że wydobycie ich na światło dzienne wymaga swego rodzaju detektywistycznej pracy, polegania na dowodach poszlakowych - właśnie tych podtekstach, niewyartykułowanych jasno i głośno założeniach czy rodzaju wyciąganych wniosków.
Tuesday’s decision arose from the prosecution of Robert J. Stevens, an author and small-time film producer who presented himself as an authority on pit bulls. He did not participate in dogfights, but he did compile and sell videotapes showing the fights, and he received a 37-month sentence under a 1999 federal law that banned trafficking in “depictions of animal cruelty.”
(…)
Dogfighting and other forms of animal cruelty have long been illegal in all 50 states.
Czyżby? Walki psów – tu się zgadzam, ale inne formy okrucieństwa wobec zwierząt? Chociażby cała eksploatacja dla potrzeb przemysłu spożywczego, który bez problemu wyżywiłby przecież obywateli produktami roślinnymi. Chociażby cała branża rozrywkowa przetrzymująca zwierzęta w klatkach, czy mocno ograniczonej przestrzeni życiowej i tresująca zwierzęta do podejmowania zachowań czy ruchów dla rozbawienia ludzi, którzy rozrywać mogą się w inny sposób.
Twierdzić, jak to czyni autor artykułu, że okrucieństwo wobec zwierząt jest zabronione można tylko wtedy, gdy domyślna definicja okrucieństwa jest niezwykle ograniczona i obejmuje tylko wąski strumień niestandardowych ludzkich zachowań, które powodują cierpienie zwierząt, np. w/w walki psów, walki kogutów czy bardzo agresywne zachowania wobec zwierząt domowych prowadzące do poważnych obrażeń ich ciała. Ta niezwykle wąska i wybiórcza definicja okrucieństwa wobec zwierząt jest jednym z podstawowych, choć praktycznie w ogóle nieartykułowanych głośno założeń w społeczeństwie przenikniętym szowinizmem gatunkowym. Choć niewypowiedziana, funkcjonuje bardzo dobrze, chroni większość ludzi przed rozterkami natury etycznej i zbiera ogromne żniwo wśród zwierząt pozaludzkich, szczególnie tych zaliczonych do kategorii gospodarskich czy laboratoryjnych.
Definicja ta nie obejmuje oczywiście masowego, z premedytacją zadawanego cierpienia, jeśli tylko stoi za tym obyczaj i ludzki interes. Przykładów jest wiele, m.in. obcinanie dziobów, ogonów, wyrywanie zębów, wypalanie gorącym żelazem znaków na skórze, kastracja – zabiegi te w masowej hodowli wykonywane są bez znieczulenia, utrzymywanie w bardzo ograniczonej przestrzeni lub tłoku, pozostawianie bez opieki weterynaryjnej zwierząt z ranami, ropniami czy złamaniami, zabijanie z użyciem metod często powodujących poważne cierpienie, czy sam fakt zabijania dla zaspokojenia potrzeb (np. odżywienia organizmu), które można zaspokajać dietą roślinną, bądź wręcz dla zaspokojenia zachcianek (np. ochoty na jajecznicę czy schabowego).
The 1999 law addressed not the underlying activity but rather trafficking in recordings of “conduct in which a living animal is intentionally maimed, mutilated, tortured, wounded or killed.”
It did not matter whether the conduct was legal when and where it occurred so long as it would have been illegal where the recording was sold. Some of Mr. Stevens’s videos, for instance, showed dogfighting in Japan, where the practice is legal.
(…)
Chief Justice John G. Roberts Jr., writing for the majority in the 8-to-1 decision, said that the law had created “a criminal prohibition of alarming breadth” and that the government’s aggressive defense of the law was “startling and dangerous.”
Czym zaalarmowany jest Sędzia Sądu Najwyższego? Nie okrucieństwem wobec zwierząt, lecz faktem, że zakaz ma potencjalnie szerokie zastosowanie i można by na jego podstawie postawić w stan oskarżenia nie tylko producenta filmów z walk psów czy tzw. „crush videos”. Kogo? Na przykład myśliwych, a dokładniej rzecz ujmując wydawców myśliwskich czasopism.
In it, Chief Justice Roberts said the law was written too broadly. Since all hunting is illegal in the District of Columbia, for instance, he said, the law makes the sale of magazines or videos showing hunting a crime here.
“The demand for hunting depictions exceeds the estimated demand for crush videos or animal fighting depictions by several orders of magnitude,” he wrote.
The law contains an exception for materials with “serious religious, political, scientific, educational, journalistic, historical or artistic value.” Those exceptions were insufficient to save the statute, the chief justice wrote.
“Most hunting videos, for example, are not obviously instructional in nature,” he said, “except in the sense that all life is a lesson.”
Dalsza argumentacja po obu stronach barykady obrazuje jak wąsko definiuje się pojęcie okrucieństwa wobec zwierząt, skoro zabijanie ich dla sportu nie jest w żaden sposób podejrzane, i jakie czynniki wyłączają dane działanie z kategorii „okrucieństwa” – poważne znaczenie/wartość myśliwstwa wydaje się być pojęciem dość pojemnym – zapewne chodzi tak o tradycję jak i o pieniądze.
Justice Samuel A. Alito Jr. dissented, saying the majority’s analysis was built on “fanciful hypotheticals” and would serve to protect “depraved entertainment.” He said it was implausible to suggest that Congress meant to ban depictions of hunting or that the practice amounted to animal cruelty.
Chief Justice Roberts replied that Justice Alito “contends that hunting depictions must have serious value because hunting has serious value, in a way that dogfights presumably do not. “But, he went on, the 1999 law “addresses the value of the depictions, not of the underlying activity.”
Sędzia odrzucił analogię sprawy rozpowszechniania obrazów/filmów ukazujących okrucieństwo wobec zwierząt do pornografii dziecięcej, której rozpowszechnianie nie jest chronione Pierwszą Poprawką do Konstytucji USA. Uzasadnienie, jakie podał jest moim zdaniem zupełnie niezadowalające, choć równocześnie zdecydowanie przewidywalne. Interesy ludzi w społeczeństwie hołdującym szowinizmowi gatunkowemu zawsze będą „special case”.
Chief Justice Roberts rejected the government’s analogy to a more recent category of unprotected speech, child pornography, which the court in 1982 said deserved no First Amendment protection. Child pornography, the chief justice said, is “a special case” because the market for it is “intrinsically related to the underlying abuse.”
Prezydent Clinton podpisując nową ustawę musiał zdawać sobie sprawę z jej potencjalnego szerokiego zastosowania, znacznie szerszego niż chciałby ogół społeczeństwa, którego styl życia w znaczącym stopniu zasadza się na ogromnym cierpieniu zwierząt. Dlatego wyraził swoje zastrzeżenia:
When President Bill Clinton signed the bill, he expressed reservations, prompted by the First Amendment, and instructed the Justice Department to limit prosecutions to “wanton cruelty to animals designed to appeal to a prurient interest in sex.”
Jaki był ostatecznie wynik sprawy Stevensa?
The federal appeals court in Philadelphia struck down the law in 2008 in Mr. Stevens’s case, overturning his conviction. Tuesday’s decision in United States v. Stevens, No. 08-769, affirmed the appeals court’s ruling.
W ramy tej wąsko pojmowanego okrucieństwa wobec zwierząt wpisuje się HSUS:
Mr. Pacelle, of the Humane Society, called for a legislative response to Tuesday’s ruling. “Congress should within a week introduce narrowly crafted legislation,” he said, “to deal with animal crush videos and illegal animal fighting activities.”
Cały artykuł jest dostępny na stronie New York Times