Kosztowne maseczki z ptasich odchodów, czy też odżywki do włosów z byczej spermy. Niektórym taka kuracja może wydawać się nie do przyjęcia, ale kobiety z Wysp są gotowe do dużo większych poświęceń dla urody. Victoria Beckham w końcu zdradziła światu sekret swojej olśniewającej cery. Zawdzięcza ją okładom z ptasich odchodów. Chociaż piękna Victoria dopiero odkryła moc ptasiej kupy w swoim eleganckim nowojorskim salonie urody, londyński salon Hari's oferuje ten zabieg swoim klientkom już od 18 miesięcy
Nazwa kuracji brzmi odrażająco, jednak sam zabieg jest zupełnie przyjemny. W dodatku świadomość, że "naprawdę działa" niweluje odstraszające działanie nazwy. Sekretem wygładzającej i rozjaśniającej kuracji słowiczymi odchodami są zawarte w nich enzymy, zwłaszcza guanina - aminokwas stosowany od wieków przez japońskie piękności do wybielania i odmładzania skóry. Gejsze przez stulecia używały kosmetyków ze słowiczych kup do zmywania z twarzy gęstego, białego podkładu. Co wrażliwsze osoby pewnie przestały już czytać. Bez obaw - żadna cywilizowana Brytyjka nie pozwoliłaby na obłożenie swojej twarzy ptasimi kupami. Odchody słowików najpierw są suszone. Następnie ekstrahuje się z nich potrzebne składniki, miesza z zieloną herbatą, masłem Shea i opiłkami złota, a na koniec poddaje działaniu promieniowania UV. Dopiero tak przygotowana mikstura trafia na twarze klientek salonów kosmetycznych. Pracownice salonu Hari's twierdzą, że po kuracji skóra twarzy jest odświeżona i promienna. Zabieg kosztuje 135 funtów i trwa 90 minut.
Odżywka ze spermy byka
W tym samym londyńskim salonie Hari's klientki mogą skorzystać z jeszcze jednej nowatorskiej kuracji - tym razem dla włosów. Magicznym składnikiem intensywnie nawilżającej maski oferowanej przez salon za "jedyne" 59 funtów jest sperma byków z regionu Angus, hodowanych na - a jakże - organicznej farmie. Ta właśnie sperma zawiera wyjątkowo dużo czystego białka, które penetruje włosy głęboko, aż po cebulki i odżywia je od środka. Właścicielka salonu przyznaje, że przed wprowadzeniem do oferty kontrowersyjnej odżywki próbowała wszystkiego, między innymi olejku z awokado i kawioru, jednak sperma okazała się bezkonkurencyjna. Ma zdecydowanie najlepsze właściwości odżywcze. Maska ze spermy byka należy do najlepiej sprzedających się zabiegów oferowanych przez salon. Klientki twierdzą, że ich włosy nigdy wcześniej nie były tak lśniące. Zabieg jest bardzo prosty. Odżywkę nakłada się na włosy na 20 minut. Potem wystarczy płukanie, suszenie i już można już wyjść na ulicę z niewiarygodnie błyszczącymi włosami i... lekkim uczuciem zawstydzenia.
Rybny pedicure
Na samą myśl o włożeniu stóp do miski pełnej wygłodniałych małych rybek większości z nas robi się niedobrze. Ale nie Brytyjskim elegantkom. Kontrowersyjny pedicure, od niedawna zakazany w amerykańskim stanie Teksas, był stosowany w Turcji i azjatyckich salonach spa już w czasach starożytnych. Maleńkie rybki, nazywane rybami-doktorami, traktują obumarły naskórek jak największy rarytas. Enzymy zawarte w ślinie rybek zmiękczają zewnętrze warstwy skóry na stopach, które następnie są... obgryzane przez małych żarłoków. Zabieg jest bezbolesny, chociaż podobno bezzębne rybki mocno łaskoczą. Za to stopy po takim pedicure są gładkie jak pupa niemowlaka. Zabieg oferuje większość salonów piękności w Turcji i na Dalekim Wschodzie. Jak na razie Brytyjki muszą zadowolić się wycieczkami do najbliższej kliniki, mającej w ofercie rybny pedicure, która znajduje się tuż "za rogiem", czyli w Irlandii.
Krem ze ślimaków
Magiczne właściwości tej lepkiej mazi zostały odkryte przypadkiem przez pracowników ślimaczych farm w Chile. Okazało się, że ich ręce, które wiele razy dziennie zanurzali po łokcie w wydzielinach ślimaków, stały się o niebo gładsze niż wcześniej. W dodatku niewielkie ranki na skórze goiły się na rękach farmerów "jak na psie" - bezboleśnie i błyskawicznie. Odkrycie Chilijczyków szybko podchwyciły koncerny kosmetyczne i wyprodukowały krem Elicina, w 80 procentach składający się ze ślimaczego śluzu. Dokładniejsze badania wykazały, że wydzieliny ślimaków - tak jak kolagen, elastyna, gliceryna i witaminy C, A i E - zawierają alantoninę, czyli silny przeciwutleniacz, który pomaga ślimakom regenerować ich skorupki, a ludzką skórę powstrzymuje przed starzeniem się. Zwolenniczki kremu twierdzą, że dzięki kuracji pozbyły się nie tylko widocznych zmarszczek, ale też rozstępów i skórki pomarańczowej. Elicina to hiszpańska marka. Jeśli nie podoba ci się nazwa "krem ze ślimaków", możesz mówić, że sekret twojej gładkiej skóry to "crema de caracol". Słoiczek kosztuje tylko 29,50 funtów.
Kuracja przeciwzmarszczkowa z jadem węża
Setki klientek firmy Biodroga doceniają cudowne działanie trującego jadu, będącego inspiracją dla twórców kultowego już na Wyspach kremu przeciwzmarszczkowego. W cenie 45 funtów za słoiczek można zafundować sobie kurację odmładzającą. Kluczowym składnikiem preparatu Biodroga Special Care Defense Maximizer Anti-Aging Facial Fluid jest Syn-Vipe - aminokwas imitujący ten zawarty w jadzie węża tajskiego, który przyczynia się do zanikania zmarszczek. Krem, który podobno wpływa na skórę jak prawdziwe ukąszenie węża, ma działanie podobne do botoksu. "Zamraża" cerę i pomaga utrzymać jej gładkość i napięcie bez użycia igieł.