Strona 5 z 11

Re: Zwierzęta równe i równiejsze

PostNapisane: 21 kwi 2010, o 09:45
przez K.Biernacka
Justices Reject Ban on Videos of Animal Cruelty

W New York Times pojawiła się informacja, że Sąd Najwyższy USA odrzucił ustanowione w 1999 roku prawo zabraniające produkcji i sprzedaży obrazów czy filmów przestawiających okrucieństwo wobec zwierząt. To jak sprawy zwierząt traktowane są w sądzie jest zasadniczo odzwierciedleniem nastawienia, jakie ma do sprawy większość społeczeństwa. Przy okazji tej sprawy, obserwujemy, czasem w podtekście czasem całkiem bezpośrednio, stosowanie podwójnych standardów odnośnie zwierząt pozaludzkich. Najczęściej niestety te podwójne standardy są tak mocno zakorzenione i oczywiste dla społeczeństwa, że wydobycie ich na światło dzienne wymaga swego rodzaju detektywistycznej pracy, polegania na dowodach poszlakowych - właśnie tych podtekstach, niewyartykułowanych jasno i głośno założeniach czy rodzaju wyciąganych wniosków.

Tuesday’s decision arose from the prosecution of Robert J. Stevens, an author and small-time film producer who presented himself as an authority on pit bulls. He did not participate in dogfights, but he did compile and sell videotapes showing the fights, and he received a 37-month sentence under a 1999 federal law that banned trafficking in “depictions of animal cruelty.”
(…)
Dogfighting and other forms of animal cruelty have long been illegal in all 50 states.


Czyżby? Walki psów – tu się zgadzam, ale inne formy okrucieństwa wobec zwierząt? Chociażby cała eksploatacja dla potrzeb przemysłu spożywczego, który bez problemu wyżywiłby przecież obywateli produktami roślinnymi. Chociażby cała branża rozrywkowa przetrzymująca zwierzęta w klatkach, czy mocno ograniczonej przestrzeni życiowej i tresująca zwierzęta do podejmowania zachowań czy ruchów dla rozbawienia ludzi, którzy rozrywać mogą się w inny sposób.

Twierdzić, jak to czyni autor artykułu, że okrucieństwo wobec zwierząt jest zabronione można tylko wtedy, gdy domyślna definicja okrucieństwa jest niezwykle ograniczona i obejmuje tylko wąski strumień niestandardowych ludzkich zachowań, które powodują cierpienie zwierząt, np. w/w walki psów, walki kogutów czy bardzo agresywne zachowania wobec zwierząt domowych prowadzące do poważnych obrażeń ich ciała. Ta niezwykle wąska i wybiórcza definicja okrucieństwa wobec zwierząt jest jednym z podstawowych, choć praktycznie w ogóle nieartykułowanych głośno założeń w społeczeństwie przenikniętym szowinizmem gatunkowym. Choć niewypowiedziana, funkcjonuje bardzo dobrze, chroni większość ludzi przed rozterkami natury etycznej i zbiera ogromne żniwo wśród zwierząt pozaludzkich, szczególnie tych zaliczonych do kategorii gospodarskich czy laboratoryjnych.

Definicja ta nie obejmuje oczywiście masowego, z premedytacją zadawanego cierpienia, jeśli tylko stoi za tym obyczaj i ludzki interes. Przykładów jest wiele, m.in. obcinanie dziobów, ogonów, wyrywanie zębów, wypalanie gorącym żelazem znaków na skórze, kastracja – zabiegi te w masowej hodowli wykonywane są bez znieczulenia, utrzymywanie w bardzo ograniczonej przestrzeni lub tłoku, pozostawianie bez opieki weterynaryjnej zwierząt z ranami, ropniami czy złamaniami, zabijanie z użyciem metod często powodujących poważne cierpienie, czy sam fakt zabijania dla zaspokojenia potrzeb (np. odżywienia organizmu), które można zaspokajać dietą roślinną, bądź wręcz dla zaspokojenia zachcianek (np. ochoty na jajecznicę czy schabowego).

The 1999 law addressed not the underlying activity but rather trafficking in recordings of “conduct in which a living animal is intentionally maimed, mutilated, tortured, wounded or killed.”

It did not matter whether the conduct was legal when and where it occurred so long as it would have been illegal where the recording was sold. Some of Mr. Stevens’s videos, for instance, showed dogfighting in Japan, where the practice is legal.
(…)
Chief Justice John G. Roberts Jr., writing for the majority in the 8-to-1 decision, said that the law had created “a criminal prohibition of alarming breadth” and that the government’s aggressive defense of the law was “startling and dangerous.”


Czym zaalarmowany jest Sędzia Sądu Najwyższego? Nie okrucieństwem wobec zwierząt, lecz faktem, że zakaz ma potencjalnie szerokie zastosowanie i można by na jego podstawie postawić w stan oskarżenia nie tylko producenta filmów z walk psów czy tzw. „crush videos”. Kogo? Na przykład myśliwych, a dokładniej rzecz ujmując wydawców myśliwskich czasopism.

In it, Chief Justice Roberts said the law was written too broadly. Since all hunting is illegal in the District of Columbia, for instance, he said, the law makes the sale of magazines or videos showing hunting a crime here.

“The demand for hunting depictions exceeds the estimated demand for crush videos or animal fighting depictions by several orders of magnitude,” he wrote.

The law contains an exception for materials with “serious religious, political, scientific, educational, journalistic, historical or artistic value.” Those exceptions were insufficient to save the statute, the chief justice wrote.

“Most hunting videos, for example, are not obviously instructional in nature,” he said, “except in the sense that all life is a lesson.”


Dalsza argumentacja po obu stronach barykady obrazuje jak wąsko definiuje się pojęcie okrucieństwa wobec zwierząt, skoro zabijanie ich dla sportu nie jest w żaden sposób podejrzane, i jakie czynniki wyłączają dane działanie z kategorii „okrucieństwa” – poważne znaczenie/wartość myśliwstwa wydaje się być pojęciem dość pojemnym – zapewne chodzi tak o tradycję jak i o pieniądze.

Justice Samuel A. Alito Jr. dissented, saying the majority’s analysis was built on “fanciful hypotheticals” and would serve to protect “depraved entertainment.” He said it was implausible to suggest that Congress meant to ban depictions of hunting or that the practice amounted to animal cruelty.

Chief Justice Roberts replied that Justice Alito “contends that hunting depictions must have serious value because hunting has serious value, in a way that dogfights presumably do not. “But, he went on, the 1999 law “addresses the value of the depictions, not of the underlying activity.”


Sędzia odrzucił analogię sprawy rozpowszechniania obrazów/filmów ukazujących okrucieństwo wobec zwierząt do pornografii dziecięcej, której rozpowszechnianie nie jest chronione Pierwszą Poprawką do Konstytucji USA. Uzasadnienie, jakie podał jest moim zdaniem zupełnie niezadowalające, choć równocześnie zdecydowanie przewidywalne. Interesy ludzi w społeczeństwie hołdującym szowinizmowi gatunkowemu zawsze będą „special case”.

Chief Justice Roberts rejected the government’s analogy to a more recent category of unprotected speech, child pornography, which the court in 1982 said deserved no First Amendment protection. Child pornography, the chief justice said, is “a special case” because the market for it is “intrinsically related to the underlying abuse.”


Prezydent Clinton podpisując nową ustawę musiał zdawać sobie sprawę z jej potencjalnego szerokiego zastosowania, znacznie szerszego niż chciałby ogół społeczeństwa, którego styl życia w znaczącym stopniu zasadza się na ogromnym cierpieniu zwierząt. Dlatego wyraził swoje zastrzeżenia:

When President Bill Clinton signed the bill, he expressed reservations, prompted by the First Amendment, and instructed the Justice Department to limit prosecutions to “wanton cruelty to animals designed to appeal to a prurient interest in sex.”


Jaki był ostatecznie wynik sprawy Stevensa?

The federal appeals court in Philadelphia struck down the law in 2008 in Mr. Stevens’s case, overturning his conviction. Tuesday’s decision in United States v. Stevens, No. 08-769, affirmed the appeals court’s ruling.


W ramy tej wąsko pojmowanego okrucieństwa wobec zwierząt wpisuje się HSUS:

Mr. Pacelle, of the Humane Society, called for a legislative response to Tuesday’s ruling. “Congress should within a week introduce narrowly crafted legislation,” he said, “to deal with animal crush videos and illegal animal fighting activities.”


Cały artykuł jest dostępny na stronie New York Times

Re: Zwierzęta równe i równiejsze

PostNapisane: 30 kwi 2010, o 20:33
przez rise
Katarzyno,
Czy zechciałabyś się jednak odnieść do mojego pytania? W mojej skromnej ocenie jest ono dosyć zasadnicze, jeśli dyskutujemy o prawach zwierząt.

Re: Zwierzęta równe i równiejsze

PostNapisane: 30 kwi 2010, o 22:03
przez Adam Gac
rise, Twoje pytanie o interesy roślin jest infantylne. Tę kwestię często podnoszą kompletni laicy jeżeli chodzi o tematykę praw zwierząt.

Re: Zwierzęta równe i równiejsze

PostNapisane: 30 kwi 2010, o 22:26
przez rise
Doprawdy?
Więc na pewno Twoja odpowiedź będzie krótka i wyczerpująca.

Re: Zwierzęta równe i równiejsze

PostNapisane: 30 kwi 2010, o 23:57
przez AdamZ
rise napisał(a):Katarzyno,
Czy zechciałabyś się jednak odnieść do mojego pytania? W mojej skromnej ocenie jest ono dosyć zasadnicze, jeśli dyskutujemy o prawach zwierząt.


Jam nie Katarzyna ale Krzysiek , odpowiedź na Twoje pytania znajdziesz na tym forum, przeczytaj wątki z wywiadami z Reganem i Francione. Nie ma tam o roślinach ale jest o kryteriach jakie można brać pod uwagę żeby uwzględniać interes zwierząt i cenić go wyżej niż roślin (jeśli w ogóle możemy mówić o czymś takim jak interes roślin).
W skrócie: wg. Francione te kryterium to zdolność odczuwania , według Regana "świadomość świata, swojego dobrostanu, odczuwania bólu, strachu, przyjemności". Co do Regana nie ma wątpliwości że rośliny tych kryteriów nie spełniają. Pewnie znaleźliby się tacy którzy próbowaliby mówić o zdolności odczuwania roślin ale chyba jednak zgodzimy się co do tego że nie możemy traktować tego poważnie.

Re: Zwierzęta równe i równiejsze

PostNapisane: 1 maja 2010, o 06:47
przez Adam Gac
rise napisał(a):Doprawdy?
Więc na pewno Twoja odpowiedź będzie krótka i wyczerpująca.


rise, sorry za ,,infantylne".
Po pierwsze rośliny nie posiadają układu nerwowego, takiego jakim na przykład obdarzone są kręgowce. ( Z tego co wiemy, rośliny w ogóle nie posiadają układu nerwowego)
po drugie trudno mówić o ,,interesach roślin", tak jak ma to odniesienie w analogii do sytuacji miliardów wykorzystywanych zwierząt na naszej planecie, czyli nie są zdolne do odczuwania cierpienia, ani też , zapewne , przyjemności. Zdolność sosny, tulipana, bądź kłosa żyta do odczuwania bólu nie jest im w żaden sposób potrzebna, gdyż i tak nie mają te rośliny możliwości do uniknięcia, bądź ucieczki od ewentualnego źródła tego bólu. Nie zapominajmy, że zdolność do odczuwania bólu u zwierząt, nie została wykształcona na drodze ewolucji po to aby hitlerowcy okupujący znaczną cześć naszego kraju podczas II wojny światowej mogli w miarę bezproblemowo wyciągać zeznania od schwytanych żołnierzy ruchu oporu.
Zdolność ta jest zwierzętom potrzebna aby komunikować im, które bodźce ze środowiska zewnętrznego mogą prowadzić do uszkodzenia ciała danego zwierzęcia.
Kolejna sprawa, to fakt, że my jako ludzie musimy coś jeść, w coś się ubierać. ( to jest nasz bardzo żywotny, jeden z podstawowych interesów życiowych. ) Jeżeli nie chcemy jeść zwierząt, pozostaja rośliny jako źródło pożywienia, ubioru, składników substancji chemicznych.

Przy obecnym stanie wiedzy jaki panuje w XXI wieku , mamy pełną świadomość tego, że to co dzieje się ze zwierzętami, w hodowlach zwierzęcych, rzeźniach i wszystkich innych instytuacjach eksploatujących i zabijających zwierzęta, stanowi ocean wielkiego cierpienia i śmierci.
Nie mamy, żadnych, racjonalnych podstaw aby przypuszczać, że wykorzystywanie roślin wiąże się z podobnymi konsekwencjami.
pozdr,

Re: Zwierzęta równe i równiejsze

PostNapisane: 1 maja 2010, o 21:28
przez rise
Przez Katarzynę, później Adama, zostało poddane w wątpliwość to, że rośliny posiadają swoje interesy, Posiadanie interesów jest jedną z możliwych podstaw posiadania praw. W naszym przypadku - praw zwierząt. Jeżeli zwierzęta posiadają swoje interesy, a rośliny ich nie posiadają wtedy sytuacja jest bardzo prosta. Zwierzętom wolno wszystko wobec roślin, gdyż te, jako nieposiadające swoich interesów są skazane na służenie bytom, które je posiadają.
Otóż problem polega na tym, że rośliny, jako żywe istoty, posiadają swoje interesy, gdyż chcą się rozmanażać, i podejmują różne działania, aby tak się działo. To, że nie mogą się ruszać o niczym nie przesądza tak, jak brak możliwości poruszania się przez człowieka nie mówi o tym, że staje się on pozbawiony swoich praw.
Więc może zdefiniujmy, co oznacza posiadać interesy.
Posiadanie interesów zlepia się odruchowo z odczuwaniem. Tak nie można, jeśli chcemy uczciwie podejść do tematu. Bo co to oznacza? Tylko ten, kto odczuwa ma interes? Może jednak należy przyjąć, że podstawą praw jest zdolność do odczuwania. Jak rozumiem, takie są wnioski w tym wątku?

Re: Zwierzęta równe i równiejsze

PostNapisane: 1 maja 2010, o 22:34
przez Alispo
Nawet gdybyśmy zrównali odczuwanie cierpienia przez rośliny z odczuwaniem przez zwierzęta,aby spożywać produkty odzwierzęce trzeba najpierw i tak nakarmić zwierzęta roślinami.Wprawdzie cierpienie jest niezliczalne,ale..
(Nie mówiąc już o argumentach ekologicznych..)

Re: Zwierzęta równe i równiejsze

PostNapisane: 2 maja 2010, o 09:50
przez Błazen
hmm...ciekawe...ja pamiętam jak ktoś mi wmawiał "ryby nie cierpią". Nie byłbym wcale taki odważny w stwierdzaniu, ze rośliny nie odczuwają cierpień.
Ale to co napisał przedmówca wydaje się zamykać sprawę. Nie jesteśmy w stanie wyeliminować cierpienia - tylko je ograniczać. Może kiedyś...
Jest jeszcze jedna kwestia - uprawiając rośliny nie zmieniamy drastycznie ich trybu życia - to nie jest całe życie w potwornej męce tylko ew. jego koniec.

Re: Zwierzęta równe i równiejsze

PostNapisane: 2 maja 2010, o 10:25
przez xpert17
Błazen napisał(a):hmm...ciekawe...ja pamiętam jak ktoś mi wmawiał "ryby nie cierpią". Nie byłbym wcale taki odważny w stwierdzaniu, ze rośliny nie odczuwają cierpień.


Rośliny na pewno nie odczuwają "cierpienia" takiego jak kręgowce. Po pierwsze - nie mają mózgu i centralnego układu nerwowego. Po drugie, taka zdolność nie jest im do niczego potrzebna - nie mogła się więc wykształcić w toku ewolucji ot tak sobie. Zwierzęta odczuwają ból jako sygnalizator czegoś, co im zagraża i czego należy unikać - np. uciekając, albo uszkodzenia ciała, na które należy zwracać uwagę - np. liżąc ranę.

Nie wiem co odczuwają rośliny i jak. Natomiast na pewno wiadomo, że homosapiensy odczuwają ból i cierpienie identycznie jak psy, świnie, kury i ryby. Mają bowiem dokładnie tak samo zbudowane narządy za to odpowiedzialne. Rośliny są zbudowane zupełnie inaczej, oczywiście możemy sobie teoretyzować mówić "a może marchewkę boli jak ją gryziemy", "a może asfalt boli jak po nim jeździmy samochodem", "a może wodę boli jak ją pijemy" - niczego nie wnosi to jednak do dyskusji (ewentualnie poza nihilistyczną konkluzją, że w takim razie nie mają sensu ŻADNE normy moralne).

Jeśli stan naszej wiedzy się zmieni, i naukowcy dowiodą, że np. grzyby odczuwają ból, najprawdopodobniej weganie przestaną wtedy zjadać grzyby. I tyle.