Strona 1 z 8

myśliwstwo, wędkarstwo, itp.

PostNapisane: 16 mar 2010, o 13:24
przez K.Biernacka
Warto by chyba zebrać trochę informacji o różnorakich formach zabijania dla zabawy w jednym wątku.
Wspólnym mianownikiem jest chwalenie się zwłokami zabitego zwierzęcia. Ciało lwa, tygrysa czy jelenia zostaje odpowiednio ułożone ...

w pozycji uległej, służalczej wobec swego pana (rzadziej pani) i władcy.
Obrazek

albo jakby wypoczywało, stanowiąc naturalną podporę dla myśliwskich strzelb
Obrazek

albo jakby nigdy nic (gdyby tylko nie ta krew na udzie...)
Obrazek

albo w pozycji "na chowanego"
Obrazek

czy wręcz w uścisku ze swoim zabójcą
Obrazek

albo wreszcie w towarzystwie dzieci, niech się uczą od małego do czego służą zwierzęta i jaki jest świat;
niech pamiętają, że kto ma władzę, ten ma rację
Obrazek

Zdjęcia pochodzą z galerii: Big Game: Trophy hunting in Africa ze strony guardian.co.uk

Re: myśliwstwo, wędkarstwo, itp.

PostNapisane: 16 mar 2010, o 13:50
przez K.Biernacka
Polowania na zwierzęta takie jak lew, słoń i inne zwierzęta "egzotyczne" to niezły biznes. Istnieją np. firmy, które posiadają coś na kształt dzikiego parku, "rezerwatu", na którego terenie, za odpowiednią opłatą można zabijać zwierzęta, których ciała staną się potem trofeami. Ten proceder nazywa się "canned hunting". Canned - od puszki, bo jest to właśnie coś w tym stylu jak polowanie na małej, ogrodzonej przestrzeni, przy minimum wysiłku i maksimum trafień.

Jedną z takich firm jest Kido Safaris. Oferują możliwość zabicia zwierząt należących do ponad 40 gatunków, ponadto preparowanie zwłok, wypychanie i transport gotowego trofeum. Stawki określono w odpowiednim cenniku. Dodatkowo, można wykupić pakiety specjalne - np. podczas 10-dniowego polowania gwarantowane zabicie zwierząt 8 gatunków.

Re: myśliwstwo, wędkarstwo, itp.

PostNapisane: 16 mar 2010, o 15:51
przez Gabriela
W Polsce kwitną koła łowieckie i towarzystwa wędkarskie. Samych saren koła łowieckie i nadleśnictwa zabijają 150 000 rocznie. Strzelać można do zwierząt, które nazywane są łownymi, z okresami ochronnymi lub bez. Czyli można strzelać do wspomnianych saren, do jeleni, dzików, lisów, kun, szopów, zająców i niektórych ptaków. Iwona znalazła linki z rocznymi raportami, z informacjami które zwierzęta i w jakiej ilości są zabijane. Raporty te są powszechnie dostępne, nie ma przecież czego ukrywać. Człowiek rozregulował przyrodę, a teraz w krawy sposób ją doregulowywuje do swoich wizji. Myśliwy jest bohaterem, które zimą dokarmia zwierzęta, żeby potem móc na nie sobie zapolować, w imie dobrostanu lasów. Prócz rosnących, niemal autonomicznych kół łowieckich, w Polsce kwitnie również kłusownictwo. Przyjeżdżają w tym celu także osoby z zagranicy, by postrzelać sobie bez konsekwencji. Polska jest wręcz rajem dla myśliwych i kłusowników. Wystarczy posłuchać i popatrzeć, co dzieje się w lesie lub na łące. Albo spróbować doprosić się konsekwencji choćby dla osób zabijających poza okresem ochronnym. Myśliwi mają także prawo strzelać do psów. Do sportowców wyspecjalizowanych w zabijaniu dzikich zwierząt dołączają naukowcy pragnący reintrodukować zwierzęta ginących gatunków. Programy te, wspierane przez pieniądze unijne, zakładają m.in. wybicie naturalnych drapieżników - głównie lisów.

Re: myśliwstwo, wędkarstwo, itp.

PostNapisane: 16 mar 2010, o 22:03
przez QbaMiszcz
Obrazek

Re: myśliwstwo, wędkarstwo, itp.

PostNapisane: 17 mar 2010, o 21:10
przez gzyra
Jeśli to ma być wątek o zabijaniu dla zabawy i rozrywki, to moim zdaniem mieści się w tym przede wszystkim problem rzezi na potrzeby "smakoszy" w rodzaju Piotra Adamczewskiego, który regularnie obrzydza mi dzień swoimi opowieściami "kulinarnymi" w radiu Tok Fm. Mówi o wyszukanych potrawach ze zwłok zwierzęcych, wszystko to tonem znawcy, "smakosza", człowieka kulturalnego, erudyty. Rzygać się chce, dosłownie.

Przy okazji wrzucam informację o pewnym festiwalu w Boliwii, który wiąże się z zabijaniem dla rozrywki - "Tysiące martwych zwierząt na święto ziemi":

Pióra, skrzydła, a nawet całe wypchane zwierzęta - wszystko musi być zgodne z tradycją. To ona sprawia, że na efektowny korowód do La Paz, co roku przyjeżdżają turyści z całego świata. (...) W 2005 roku dziennikarze donosili o śmierci 250 flamingów, których pióra wykorzystano na stroje tancerzy. Ekolodzy oceniają, że wśród ok. 20 tys. uczestników imprezy, ok. 4 tys. nosi stroje zrobione z martwych zwierząt.

Reszta tekstu i film na tej stronie.

Re: myśliwstwo, wędkarstwo, itp.

PostNapisane: 18 mar 2010, o 16:57
przez Gabriela
Ptaki, poza tymi zabijanymi dla mięsa, wykorzystywane są dla "egzotycznych" jaj do zjedzenia, kolorowych piór w pamiątkach, ubraniach, a nawet w biżuterii. Zabijane są dla wypchanych trofeów, eksponatów i prywatnych kolekcji. Niektórym podkrada się gniazda dla "wyszukanych" potraw bądź dla materiału, z których są zbudowane. Rzeź setek tysięcy migrujących ptaków najróżniejszych gatunków, dla sportu, dla rozrywki, odbywa m.in. na Malcie. Ptaki smażone są żywcem w płomieniach miotaczy, giną od strzałów oraz konają w sieciach i innych pułapkach:
http://wiadomosci.onet.pl/1507962,2678, ... skart.html

Kolejne miliony ptaków spędzają życie w klatkach - w domach, w ZOO, cyrkach, i jako eksponat w sklepach, wyłącznie dla ludzkiej przyjemności. Gołębie nadal są hodowane w gołębnikach, rasowe i mniej rasowe, selekcjonowane, krzyżowane, tresowane, a w razie czego - hop do garnka. Ptaki uznawane za egzotyczne wyłapywane są w dużej mierze ze środowiska naturalnego, i przewożone w koszmarnych warunkach. Potem podcina im się lotki i sterówki, a nawet dziób, żeby nie raniły się nawzajem i nie samookaleczały się. Na przykładzie Ary w M1 w Krakowie, która przez co najmniej 2 lata była w klatce na witrynie, można było zobaczyć, w jakiej depresji i w jak złym stanie zdrowotnym był ptak trzymany w niewoli. Z miesiąca na miesiąc zapadał się w sobie, miał poszarpane zaniedbane pióra i tracił kolory. Inteligentne i przyjazne oczy, stawały się osowiałe, a potem wręcz oszalałe i zrozpaczone. Według sprzedawców w sklepie, Ara ta nie była w ogóle wypuszczana z klatki w celu "polatania", gdyż, jak twierdzą "nie lubiła latać" :!: Piszę w stanie przeszłym o tym ptaku, gdyż po kilku próbach interwencji, ptak ten został schowany z oczu ludzkich i jego los nie jest mi znany. TOZ i policja podczas interwencji nie widziały problemu, nawet w tym, że ptak nie posiadał certyfikatu CITES i że żył w skandalicznych warunkach.

Re: myśliwstwo, wędkarstwo, itp.

PostNapisane: 18 mar 2010, o 20:27
przez xpert17

Re: myśliwstwo, wędkarstwo, itp.

PostNapisane: 21 mar 2010, o 07:12
przez Veg
Jest jedna taka niby 'straż ochrony przyrody' na Pomorzu koło Koszalina. W jednym z tekstów na netstronie tej straży można przeczytać, że dla niektórych Kobiety są jak zwierzyna łowna. Tu ów tekst a owe kiepskie porównanie na jego końcu.
http://www.orez-koszalin.pl/gospodarka.html

Obok tekstu fotka z rubasznymi łowczymi gębami po zamordowaniu jelenia.

Tak przy okazji trochę info o machlojkach przekształcania pgr'u w koło łowieckie (szczególnie fragmenty o Garbnie):
http://archiwum.polityka.pl/art/spadek-po-panu-tadeuszu,368155.html

Jeśli chodzi o polowania to nie jestem tak skrajnie prozwierzęcy. Dla zabawy, rozrywki itp. to dla mnie coś nienormalnego. Co innego gdy zwierzyna zagraża życiu ludzkiemu. Podobno w Afryce trzeba często być czujnym w nocy bo nie wiadomo z jakiej przyczyny rozszalałe słonie mogą napaść na wioskę lub pojedynczych ludzi. Może mają swoje terytoria na które w poszukiwaniu pożywenia wchodzi człowiek i one tego nie lubią. W tym momencie jestem za rozprzestrzenianiem się ludzi i ograniczaniem rozmnażania zwierząt. Dla mnie ludzie są ważniejsi od zwierząt. Wolę by zamiast zwierzożernych zwierząt żyli zwierzożerni ludzie (tymczasowo). Jeśli zaś chodzi o sposób polowania to żałosne jest strzelanie, taki myśliwy gołymi rękoma (bez strzelby, noża itp) powinien spróbować sił załóżmy z tygrysem lub rogatym jeleniem.

To jak, może zorganizujemy jakąś akcję antyłowiecką wobec tej psudostraży pseudoochrony przyrody i (nie)dewizowych myśliwych z Garbna?
Macie jakieś pomysły?

Re: myśliwstwo, wędkarstwo, itp.

PostNapisane: 12 sie 2010, o 11:31
przez K.Biernacka
Wczoraj, w radiu TOK FM, w porannej rozmowie z Romanem Kurkiewiczem, wystąpiła posłanka Joanna Mucha, przewodnicząca parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. Oprócz tematu zmian w Ustawie o ochronie zwierząt dotyczących prowadzenia schronisk dla zwierząt (organizacje pozarządowe postulowały,by schronisko mogły prowadzić tylko organizacje pozarządowe lub samorząd lokalny, zaś ZPZ jest za sformułowaniem, by nie można było prowadzić schroniska dla zysku), poruszono również temat zmian szykowanych odnośnie obecnie istniejącego przepisu zezwalającego myśliwym na zastrzelenie psa znajdującego się dalej niż 200m od zabudowań i "zagrażającego zwierzynie łownej".

Posłanka powiedziała, że popiera zmianę, która nakazywałaby "odłowienie" takiego psa i przetransportowanie go do schroniska. Kurkiewicz stanął w obronie wszystkich zwierząt w lesie stwierdzając, że dobrze by było, gdyby myśliwi do żadnego zwierzęcia nie strzelali. Paradoksalnie, to dziennikarz jak się okazało wyszedł przed szereg, bo przewodnicząca Zespołu Przyjaciół Zwierząt stwierdziła, że myślistwo to złożona sprawa, bo przecież myśliwi dokarmiają zwierzęta. Kurkiewicz zaoponował argumentując, że dokarmiają je po to, żeby było do kogo strzelać. Joanna Mucha trzymała się jednak "złożoności" kwestii, pozostając prawdopodobnie bliżej sfery oddziaływania myśliwych (np. Bronisława Komorowskiego) niż np. organizacji ekologicznych typu Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, nie mówiąc już w ogóle o organizacjach praw zwierząt.

Zenon Kruczyński, były myśliwy, autor "Farba znaczy krew" w artykule "Koronne argumenty" zamieszczonym na stronie Pracowni z łatwością obala argumentację myśliwych, której używają, by nazywać się przyjaciółmi zwierząt. Pisze tam, m.in.

W obecnych czasach, dzikie zwierzęta to masowo zabijane istoty. Rozregulowuje się im także odżywianie - i w efekcie także naturalne cykle płodności - wwożąc do lasu, jako myśliwskie dokarmianie, jedzenie nienaturalne dla Image tych biotopów. Takiego jedzenia w lesie nigdy nie było i nie powinno być: kukurydza, kartofle, zboża, buraki, brukiew, kapusta, kalafiory. Jedną ręką dokarmia się zwierzęta, a drugą zabija ze sztucerów i dubeltówek. Na dokarmianie zwierząt myśliwi przeznaczyli 13 milionów złotych w 2004 roku. Ta kwota wystarczy na zakup ok. 55 tysięcy ton ziemniaków. Trudno sobie wyobrazić górę usypaną z nich.

Dawać leśnym zwierzętom więcej jedzenia, by móc ich więcej zabijać. Patrzę na to napisane zdanie. Chce mi się płakać.


Przykre jest to, że taka wypowiedź z ust przewodniczącej ZPZ mnie niestety nie dziwi. Już wcześniej zdążyłam zaobserwować, że ta parlamentarna grupa swoje przyjacielskie uczucia i szacunek rezerwuje wyłącznie dla zwierząt domowych, głównie psów i kotów. I to jest dramatyczne i zieje szowinizmem gatunkowym.

Czy to znaczy, że wszystkie grupy, zespoły itp mają przede wszystkim promować weganizm? Niekoniecznie. Myślę jednak, że gdyby członkowie i członkinie parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt naprawdę szanowali wszystkie zwierzęta, to na dzień dobry zrobiliby porządek ze swoim własnym trybem życia i podjęli konkretne kroki w kierunku przejścia na weganizm (niekoniecznie z dnia na dzień). Mogliby się potem skupiać - tak z braku nieograniczonego czasu jak i z powodu niemożności wprowadzania realnych abolicjonistycznych zmian dla zwierząt wykorzystywanych w przemyśle spożywczym i odzieżowym - na wydatnej pomocy w organizacji, finansowaniu i monitoringu godnie prowadzonych schronisk dla zwierząt domowych i działaniach promujących wyłącznie adopcję zwierząt (zamiast robić sztuczny podział na dobre hodowle i pseudohodowle). Wtedy, moim zdaniem zasługiwaliby na miano Zespołu Przyjaciół Zwierząt, a Joannie Musze prawdopodobnie nie przyszłoby do głowy bronić myśliwych.

W dzisiejszej sytuacji, zamiast robić wielką pompę, lepiej byłoby, gdyby nazwali się Zespołem ds. Zwierząt Domowych - to zdecydowanie lepiej odzwierciedlałoby ich działania.

Re: myśliwstwo, wędkarstwo, itp.

PostNapisane: 23 sie 2010, o 08:50
przez abbey
Veg napisał(a):Jest jedna taka niby 'straż ochrony przyrody' na Pomorzu koło Koszalina. W jednym z tekstów na netstronie tej straży można przeczytać, że dla niektórych Kobiety są jak zwierzyna łowna. Tu ów tekst a owe kiepskie porównanie na jego końcu.
http://www.orez-koszalin.pl/gospodarka.html

Obok tekstu fotka z rubasznymi łowczymi gębami po zamordowaniu jelenia.

Tak przy okazji trochę info o machlojkach przekształcania pgr'u w koło łowieckie (szczególnie fragmenty o Garbnie):
http://archiwum.polityka.pl/art/spadek-po-panu-tadeuszu,368155.html

Jeśli chodzi o polowania to nie jestem tak skrajnie prozwierzęcy. Dla zabawy, rozrywki itp. to dla mnie coś nienormalnego. Co innego gdy zwierzyna zagraża życiu ludzkiemu. Podobno w Afryce trzeba często być czujnym w nocy bo nie wiadomo z jakiej przyczyny rozszalałe słonie mogą napaść na wioskę lub pojedynczych ludzi. Może mają swoje terytoria na które w poszukiwaniu pożywenia wchodzi człowiek i one tego nie lubią. W tym momencie jestem za rozprzestrzenianiem się ludzi i ograniczaniem rozmnażania zwierząt. Dla mnie ludzie są ważniejsi od zwierząt. Wolę by zamiast zwierzożernych zwierząt żyli zwierzożerni ludzie (tymczasowo). Jeśli zaś chodzi o sposób polowania to żałosne jest strzelanie, taki myśliwy gołymi rękoma (bez strzelby, noża itp) powinien spróbować sił załóżmy z tygrysem lub rogatym jeleniem.

To jak, może zorganizujemy jakąś akcję antyłowiecką wobec tej psudostraży pseudoochrony przyrody i (nie)dewizowych myśliwych z Garbna?
Macie jakieś pomysły?



Próbuję za Kolegą nadążać. Pożądane byłoby wytępienie wszystkich drapieżników i zasiedlenie Ziemi ludzmi-weganami?
Stanowczo nie jestem za rozprzestrzenianiem się ludzi o takich poglądach.
Poza tym sugerowałbym pozostawanie przy tematyce bardziej lokalnej-naszych realiów nie rozumiemy tak do końca i nie potrafimy sobie z nimi radzić ,nie osądzajmy sytuacji z drugiego końca świata...
Co do akcji antymyśliwskich i antykłusowniczych to prowadzimy takie działania i konkretne zainteresowane osoby mogą pisać do mnie na gg 25424241