Strona 1 z 3

Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 10 maja 2010, o 17:03
przez gzyra
Na kanwie zamieszania związanego z odwołaniem konferencji z udziałem Petera Singera na Uniwersytecie Warszawskim, rozpoczynam wątek o utylitaryzmie, czyli koncepcji etycznej, której Singer jest przedstawicielem. Przy okazji: trochę o utylitarystycznych rozważaniach w wątku "Wykład „Szowinizm gatunkowy", 12.05.2009".

Na początek zapraszam do posłuchania jednego z odcinków Philosophy Talk:

Utilitarianism

Gościem jest: Wayne Sumner, University Professor, Department of Philosophy, University of Toronto

Can morality be quantified? Can the good be calculated? Utilitarianism says the right action is the one which leads to the most overall happiness -– a deceptively simple theory, but not without its detractors. Is utilitarianism compatible with the idea that people have inalienable rights? Should we be so focused on the consequences of our actions? John and Ken welcome Wayne Sumner from the University of Toronto, author of "The Hateful and the Obscene: Studies in the Limits of Free Expression".

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 11 maja 2010, o 10:05
przez gzyra
A oto, co ma do powiedzenia o utylitaryzmie Petera Singera prof. Marcin Król, pogrubienia w tekście moje.

10 maja 2006
Marcin Król
Utylitaryzm Petera Singera

Marcin Król omawia poglądy Petera Singera, czołowego adwokata etyki utylitarystycznej i dzisiejszego rozmówcy "Europy". Głównym wkładem australijskiego filozofa do współczesnej debaty moralnej było zastąpienie tradycyjnego podziału na ludzi i zwierzęta nowym, przebiegającym między istotami zdolnymi do odczuwania bólu lub przyjemności a tymi, które do takiego odczuwania nie są zdolne. Powyższa redefinicja oznacza zasadniczą zmianę w naszej intuicji etycznej. Kierując się zaproponowanym przez Singera kryterium, powinniśmy dopuścić aborcję i eutanazję, a z drugiej strony - zaprzestać przemysłowej hodowli zwierząt.

Marcin Król*

Peter Singer jest jednym z najbardziej znanych współczesnych filozofów i etyków, profesorem Princeton University. Jego poglądy wzbudzają zarazem niesłychane spory, a nawet krytykę posuwającą się do stwierdzeń, że Singer mógłby być ideologiem nazizmu. Jest to oczywista przesada, ale też Singer całkowicie świadomie kwestionuje nasze podstawowe etyczne przekonania i nieuchronnie naraża się na bardzo ostre ataki. Nie warto przyłączać się do atakujących, wystarczy opisać poglądy Singera oraz ich zakorzenienie w tradycji utylitarnej, by każdy mógł sobie wyrobić pogląd na temat jego stanowiska. Podkreślmy jednak, że w czasach wolności słowa nie należy niczego zakazywać - także utylitarny radykalizm i racjonalizm Singera pomaga w publicznej debacie, chociażby dlatego, że podważa poglądy przyjmowane przez nas często bez odpowiedniego namysłu.

Dla Singera, który zajmował się wszystkimi sferami, gdzie etyka może odgrywać rolę, od kwestii cierpienia zwierząt po globalizację, podstawowe jest klasycznie utylitarne rozróżnienie na istoty, które odczuwają ból i przyjemność oraz przedmioty, które uczuć tych nie żywią. Po jednej zatem stronie mamy razem ludzi i zwierzęta, po drugiej drzewa i kamienie. Ludzie są ludźmi tylko wtedy, kiedy są zdolni odczuwać, kiedy mają choćby ślad świadomości i kiedy potrafią planować swoje życie czy w ogóle postępować racjonalnie (powodowani własnym interesem, czyli dążeniem do przyjemności i do uniknięcia bólu). Ci, którzy tego nie potrafią, po prostu nie są ludźmi. Z tego zaś wynikają radykalne wnioski dotyczące zarówno aborcji, jak i eutanazji. Singer uważa, że embriony, o których wiemy, że będą dziećmi tak bardzo niepełnosprawnymi, iż nie można ich określić jako ludzi, wolno usuwać i że podobnie jest z eutanazją osób pozbawionych świadomości, a więc niezdolnych do odczuwania czegokolwiek.

Jednak od tych ogromnie spornych spraw ważniejsze jest postawienie ludzi i zwierząt na jednym poziomie. Oczywiście Peter Singer nie jest pierwszym, który tak sądzi. Wystarczy przytoczyć poglądy Montaigne'a. Singer wszakże posuwa swoje poglądy do granic logiki. Nie tylko oczywiście jest zawziętym zwolennikiem wegetarianizmu, ale w ogóle przeciwnikiem masowej hodowli zwierząt w celach konsumpcyjnych. Czasem jego argumenty są rozbrajające. Broni kury, która dziobie sobie na wolności, bo - jego zdaniem - sprawia to jej przyjemność, a oczywiście kurczaki hodowane na fermach są tej przyjemności pozbawione. Jednak utylitarny argument dotyczący tego, kto i w jakim stopniu może odczuwać ból, jest ważny i godny uwagi.

Etyka utylitaryzmu i konsekwencjonalizmu, czyli przekonanie, że tylko na podstawie skutków możemy uznać dane postępowanie za dobre lub złe, że nie liczą się motywacje lub intencje, a tylko konsekwencje, prowadzi Singera do zakwestionowania zasadniczych przekonań żywionych przez olbrzymią część ludzkości. Najlepiej te poglądy wyłożył w opublikowanej w 2004 roku książce "The President of Good and Evil: The Ethics of George Bush". Singer atakuje (czasem rzeczywiście nieco naiwne) przywoływanie przez George'a W. Busha Boga jako nie tylko źródła inspiracji, ale przede wszystkim jako źródła sądów etycznych. Bush powtarza: niech Bóg nas błogosławi w walce z terroryzmem, a Singer przypomina, że terroryści także działali w imię boskie oraz że z tego punktu widzenia jest całkowicie obojętne, którą odmianę islamu - bardziej lub mniej radykalną - reprezentuje Osama bin Laden.

Innymi słowy Singer, który urodził się i wychował w ogromnie zsekularyzowanej Australii, uważa ludzkie odwoływanie się do Opatrzności za moralnie niedopuszczalne. Oczywiście, każdy może wierzyć prywatnie, ale nie może swoich postępków usprawiedliwiać wolą Opatrzności. Singer przytacza dziennik armatora z XVIII wieku, który bardzo nadwątlonym okrętem wysłał kilkuset emigrantów z Anglii do Australii. Armator wahał się, czy to uczynić, ale pomodlił się do Opatrzności i oddał sprawę w jej ręce. Statek zatonął, ale armator nie miał żadnych wyrzutów sumienia, bo to nie on był odpowiedzialny, lecz Bóg.

Ten atak na moralność odwołującą się do religii trudno nam zaakceptować, jednak niesłychanie stanowcze podkreślanie przez Singera tego, że za nasze postępowanie moralne, za nasze wybory, ponosimy odpowiedzialność tylko my sami i nic nas od niej nie uwolni - jest godne uwagi. Kłopot z poglądami Singera jest w tym przypadku taki sam jak kłopot z poglądami wszystkich utylitarystów. Skąd mianowicie mamy przekonanie, że człowiek jest całkowicie racjonalną istotą i potrafi trafnie ocenić konsekwencje swojego postępowania? Skąd - co więcej - mamy pewność, że człowiek trafnie odróżnia to, co sprawia mu ból, od tego, co sprawia mu przyjemność? Bardzo łatwo wyobrazić sobie sytuacje, kiedy to ulegamy złudzeniom, chociażby tym wynikającym z naszej kultury i przyjętych obyczajów. Singer chciałby, żeby każdy z nas zawsze, w każdym momencie swojego życia, w pełni świadomie i odpowiedzialnie dokonywał aktów bądź wyborów moralnych. Jest to jednak po prostu niemożliwe, nie tylko teoretycznie, ale i praktycznie. Gdybyśmy tak postępowali, bardzo wielu decyzji nie bylibyśmy w stanie w ogóle podjąć.

Trzeci bardzo interesujący wątek u Singera to jego zaangażowanie w spór o globalizację. Singer w ostatnich latach z uporem zwraca uwagę na to, że globalizacja powinna przede wszystkim polegać na silnej wspólnocie etycznej przekraczającej granice państwowe i narodowe. Krytykuje na przykład poglądy Johna Rawlsa, który wprawdzie zmierza do wprowadzenia formalnej sprawiedliwości, ale, zdaniem Singera, tylko w obrębie państwa i to państwa należącego do cywilizacji zachodniej. A przecież, kiedy idziemy na kolację za 200 dolarów, to wydajemy pieniądze na luksus, a tymczasem wystarczyłyby one na uratowanie od głodu jednego dziecka i zapewniłyby mu sześć lat życia.

Singer nie próbuje być ekonomistą i jego krytyka globalizacji nie jest absolutna. Wszystko zależy od tego, czy globalizacja oznacza, że dzielimy się naszymi zasobami z innymi, uboższymi, czy też nie. Trzeba przyznać, że w tym przypadku argumenty Singera są jasne i trafne. Kiedy przypomina, że globalne ocieplenie i zatrucie atmosfery jest problemem moralnym dotyczącym wszystkich ludzi na ziemi, ma całkowitą rację. Nie jest naturalnie w stanie zmusić rządów (tu rząd Stanów Zjednoczonych podlega wyjątkowo ostrej krytyce) do przestrzegania zasad współpracy i moralności globalnej, ale bardzo surowo pokazuje nam, że jedząc ową kolację, dokonujemy w gruncie rzeczy zabójstwa, bo nie przeznaczamy pieniędzy - zbędnie wydanych - na ratowanie ludzkiego życia.

Poglądy Petera Singera często są uważane za rodzaj prowokacji. Trzeba się z tym zgodzić, ale od razu zastrzec, że w dzisiejszym zadowolonym z siebie świecie taka prowokacja jest bardzo potrzebna. Jeżeli nawet nie zgadzamy się na przyrównanie ludzi do zwierząt, to na pewno będziemy musieli prędzej czy później coś uczynić z tym, że "ludobójstwo zwierząt" - jak to nazywa Singer - staje się nie do przyjęcia oraz z innym faktem, że jest granica między tym, kto odczuwa ból i przyjemność, a tym, kto ich nie odczuwa. Nasze religijne poglądy rzeczywiście nie zwalniają nas z odpowiedzialności moralnej, chociaż w tym przypadku Singer myśli, jak sądzę, przede wszystkim o etyce purytańskiej. I wreszcie kwestia ubóstwa - sam miałem okazję raczyć się kawiorem na pokonferencyjnych kolacjach, a konferencje dotyczyły ubóstwa i "podklasy". Jadłem, ale odczuwałem niepokój, że coś tu jest nie w porządku.

Marcin Król

*Marcin Król, ur. 1944, filozof, historyk idei, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Redaktor naczelny pisma "Res Publica Nowa". Zajmował się historią polskiej myśli politycznej: "Sylwetki polityczne XIX wieku" (1974; wraz z Wojciechem Karpińskim), "Style politycznego myślenia" (1979). Jeden z najważniejszych przedstawicieli myśli liberalnej: "Liberalizm strachu i liberalizm odwagi" (1996), "Bezradność liberałów" (2005).

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 13 maja 2010, o 10:12
przez gzyra
Zapraszam do obejrzenia wykłady Singera, zakazanego na Uniwersytecie Warszawskim.


Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 13 maja 2010, o 19:42
przez wegezwierzaki
Jestem w trakcie czytania "Etyki Praktycznej" Singera. Książka jest do kupienia w niektórych księgarniach tzw. taniej książki za bodajże 23zł :-), więc warto poszukać. Czyta się dobrze, Singer pisze prosto, dla mnie logicznie i przejrzyście. W "Etyce..." porusza właściwie wszystkie interesujące kwestie etyczne i trzeba dużo złej woli, by po lekturze nie pomyśleć o nim ciepło i z uznaniem. Oby wszyscy filozofowie formułowali swoje sądy równie uczciwie. Singer oferuje coś w moim przekonaniu cennego- proponuje spójny, niesprzeczny i mocny system etyczny, na którym można opierać działania prozwierzęce (a także w rozumieniu: proludzkie, czemu daje wyraz w swojej ostatniej książce). Żałuję, że nie mogłem być na spotkaniu z nim w Warszawie - może kiedyś :-)

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 14 maja 2010, o 21:29
przez K.Biernacka
Peter Singer powiedział, że w październiku 2008 ruch prozwierzęcy w USA odniósł jedno z największych zwycięstw. O co dokładnie chodzi? Otóż w Kaliforni wprowadzono nową ustawę zwaną wcześniej jako inicjatywa Proposition 2.

Przeprowadzono ją w formie plebiscytu, uzyskawszy blisko 70% poparcia. Ta inicjatywa została oficjalnie nazwana Inicjatywą na rzecz standardów trzymania w zamknięciu zwierząt gospodarskich (Standards for Confining Farm Animals). „to confine” znaczy trzymać wewnątrz, w odosobnieniu, zamknięciu, np. więźnia. I faktycznie, zwierzęta są więźniami właśnie w sensie zamknięcia, choć różnią się tym od większości ludzkich więźniów, że niczym na tę karę nie zasłużyły. Zapewne mogłabym przetłumaczyć "confine" w tym kontekście w bardziej miły dla ucha sposób, np. standardy utrzymania zwierząt. Ale nie zamierzam. "Confine" w podstawowym znaczeniu tego słowa oddaje o co tak naprawdę tu chodzi.

Ostateczna nazwa nowego prawa to Ustawa o przeciwdziałaniu okrucieństwu wobec zwierząt gospodarskich. O przeciwdziałaniu ciężko tu mówić, o okrucieństwie jak najbardziej.

Odsuwając na chwilę kwestię samego zabijania zwierząt, przyjrzyjmy się jakaż to rewolucja odnośnie warunków hodowli zwierząt wydarzyła się w Kaliforni, skoro Peter Singer nazywa to jednym z największych zwycięstw ruchu prozwierzęcego w USA.

Nowe prawo reguluje sposób trzymania w zamknięciu niektórych (nie wszystkich) zwierząt hodowanych na rzecz przemysłu spożywczego. Są to cielęta zamknięte w drewnianych boksach w celu uzyskania cielęciny, kury uwięzione na całe życie w ciasnych klatkach w celu uzyskiwania jaj, i świnie więzione w metalowych boksach, gdzie rodzą i karmią swoje młode. Na czym polega rewolucyjna regulacja? Cielęta, kury i świnie uzyskają swobodną przestrzeń do życia, choćby wielkości dużego pokoju? Nie. Rewolucją ma być zapewnienie takich warunków, w których zwierzęta będą mogły swobodnie leżeć, wstać, wyciągnąć nogi/skrzydła i obrócić się. Kropka.

To tak jakby kota zamknąć na całe życie w transporterku i opowiadać o przeciwdziałaniu okrucieństwu wobec zwierząt i zwycięstwie humanizmu.

Na dodatek, ta bezwstydnie minimalna regulacja zapewnia hodowcom (nie zwierzętom) możliwość stosowania wyjątków.

To straszne, że Peter Singer nazywa Proposition 2 jednym z największych zwycięstw amerykańskiego ruchu prozwierzęcego. Nie tylko dlatego, że to żadne zwycięstwo. Dla mnie osobiście jest to straszne, bo Singer jest w końcu ikoną ruchu prozwierzęcego i myślę, że w ogromnej mierze zasłużenie – w tym sensie, że jego książka była dla wielu ludzi otwarciem oczu na sprawy zwierząt i przełamaniem grubej kreski szowinizmu gatunkowego – mentalnej ślepoty na krzywdę istot innych gatunków -przypadłości, w którą wyposaża nas tradycyjne, antropocentryczne wychowanie.

Nie rozumiem dlaczego Singer tak strasznie spuszcza z tonu i nazywa Proposition 2 zwycięstwem.

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 15 maja 2010, o 11:19
przez gzyra
K.Biernacka napisał(a):Nie rozumiem dlaczego Singer tak strasznie spuszcza z tonu i nazywa Proposition 2 zwycięstwem.


Zaraz, chwileczkę. Twoim zdaniem Singer w 1975 roku był bardziej radykalny? Czy kiedykolwiek był bardziej radykalny? "Wyzwolenie zwierząt" było naprawdę dużym impulsem, jeśli przyjmiemy standardy połowy lat siedemdziesiątych, ale przecież nie była ta książka należąca do nurtu abolicjonistycznego. Jego strategia była i jest przecież strategią new-welfare (w zamierzeniu: poprzez regulację do wyzwolenia):

We should do our utmost to reduce the suffering of those billions of animals. This is not an either/or choice. The animal movement should continue to promote a cruelty-free vegan lifestyle, and to encourage those who are not vegans to eat less meat and dairy products. Recognizing that not everyone is ready to make such changes, however, the movement should also be involved in improving the welfare of animals used in commercial farming.
(całość tekstu w tym wątku)

To podejście ma wielu zwolenników, bo przecież (że wspomnę wspominanych na forum) i Vegan Outreach, i Erik Marcus, i PETA, i Viva! i tak dalej i temu podobni, promują regulację (odrobinę większe klatki) twierdząc, że prowadzą one do wyzwolenia (brak klatek). W jaki sposób można ich podejście krytykować, to wiemy z wątków poświęconych Gary'emu L. Francione, nie wspominając o wielu Twoich tekstach. W każdym razie, poparcie Singera dla Proposition 2 nie powinno zaskakiwać.

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 15 maja 2010, o 11:24
przez gzyra

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 15 maja 2010, o 14:11
przez gzyra
W czerwcu 2007 roku Peter Singer miał wykład w siedzibie Krytyki Politycznej. Zapis jego wystąpienia (audio) znajdziecie na tej stronie. Mowa jest głównie o eutanazji i wykorzystaniu komórek macierzystych.

Obrazek

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 15 maja 2010, o 22:51
przez gzyra
Peter Singer jest bardzo krytyczny wobec etyki opartej o religię, za co odbiera solidną dawkę krytyki zwrotnej, w tym ze strony polskich etyków (i nie tylko) związanych z Kościołem. Akcja-reakcja, i dobrze. Posłuchajcie wypowiedzi Singera na temat "Ethics without religion" (ok. 15 min).

Peter Singer is the author of several books on non-religious ethics and is Professor of Bioethics at Princeton University and he suggests, "an intellectually coherent ethic has to be independent of religion and that's an argument that goes right back to Socrates and Plato.

"I would say one of the keys is putting yourself in the position of others and seeing how you would feel if this were done to you," he continues, "of course, that is something that is in The Bible but that's just an example of the fact that the Judeo-Christian scriptures, like other traditions, have come up with things that are pretty basic."

He chats further with thoughts on the concepts of The Golden Rule, empathy, utilitarianism, and 'the greatest good for the greatest number'.

Professor Singer stresses the importance of thinking through what your stance on issues is and offers that, "whether you're religious or not... you still have to have a coherent intellectual position on what's right or wrong and you can't just take it by reading the scriptures or direct revelation of what God wants."

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 16 maja 2010, o 10:30
przez K.Biernacka
gzyra napisał(a):
K.Biernacka napisał(a):Nie rozumiem dlaczego Singer tak strasznie spuszcza z tonu i nazywa Proposition 2 zwycięstwem.


Zaraz, chwileczkę. Twoim zdaniem Singer w 1975 roku był bardziej radykalny? Czy kiedykolwiek był bardziej radykalny? "Wyzwolenie zwierząt" było naprawdę dużym impulsem, jeśli przyjmiemy standardy połowy lat siedemdziesiątych, ale przecież nie była ta książka należąca do nurtu abolicjonistycznego. Jego strategia była i jest przecież strategią new-welfare (w zamierzeniu: poprzez regulację do wyzwolenia)


Tak mi się wydawało. Przejrzałam "Wyzwolenie zwierząt" jeszcze raz i już nie jestem taka pewna. Nie jestem pewna, czy był bardziej radykalny w postulatach, nie zaś czy należy czy nie do ruchu abolicjonistycznego. To, że jest utylitarystą, a nie zwolennikiem praw - to wiem.

Natomiast w tej książce mówił
- o równości - jako powszechnie przyjętej zasadzie etycznej polegającej na równym poszanowaniu interesów,
- o interesie minimalnym, którym jest brak cierpień,
- o tym, że zdolność odczuwania cierpienia i bólu stanowi jedyną dającą się obronić granicę respektowania interesów (bo inteligencja czy racjonalność, kolor skóry czy płeć są granicami arbitralnymi)
- i wreszcie o tym, że w związku z powyższym gatunkowizm jest dyskryminacją analogiczną do rasizmu czy seksizmu - a więc zasada równego poszanowania interesów go wyklucza.

Uważam, że nie trzeba być abolicjonistą, by uważać weganizm za moralną konieczność. Wystarczy uznanie zasady równego poszanowania interesów, uznanie interesu minimalnego, sprzeciw wobec szowinizmu gatunkowego, znajomość realiów produkcji zwierzęcej i świadomość, że można żyć zdrowo na diecie wegańskiej.

W książce Singera pojawiają się różne postulaty, raz bardziej, raz mniej radykalne. Teraz widzę, że są różne i zdecydowanie mniej radykalne niż wydawać by się mogło z powyższych założeń. Różne, bo raz Singer pisze, w rozdziale "Zostać wegetarianinem":

"Musimy wziąć odpowiedzialność za własne życie i starać się uwolnić je od okrucieństwa. Powinniśmy więc przede wszystkim przestać jeść mięso." (str. 224)

a więc laktoowowegetarianizm,

potem analizuje ekologiczne skutki przemysłowych hodowli i wpływ na środowisko i nasze życie, by w końcu zaproponować:

Mam nadzieję, że każdy czytelnik, który dotarł do tego miejsca przyzna, że zaprzestanie kupowania i zjadania mięsa oraz innych produktów hodowli przemysłowej jest moralną koniecznością. Jest to oczywiste, absolutne minimum, które powinien uznać każdy, kto potrafi wznieść się ponad wąsko rozumiany interes własny. (str 237)

a więc już nie wegetarianizm, lecz bojkot przemysłowych hodowli zwierząt, które zadają zwierzętom masę cierpienia i mają negatywny wpływ na środowisko (tak jakby mniej intensywne hodowle były dla zwierząt bajką, a jedzenie mięsa, nabiału czy jaj naszą koniecznością). I to jest jak rozumiem propozycja takich organizacji jak Klub Gaja. Oczywiście w tym kontekście fakt odbierania życia zwierzętom (który jest rutynowym sposobem uzyskania produktu -> mięso, i ekonomizacji produkcji -> jaja, mleko itp) albo jest uznany za nieistotny jeśli miały dobre życie (stąd bojkot przemysłowych hodowli, ale akceptacja hodowli nieintensywnej), albo po prostu się o nim nie wspomina (np. w promocji "jaj od szczęśliwych kur")

Ale tak czy owak, dalej nie rozumiem, jak w tym wszystkim ma się mieścić określanie zwycięstwem ruchu prozwierzęcego - nawet jeśli nie jest to ruch praw zwierząt lecz welfare czy new welfare - prawodawstwa w stylu Proposition 2 - a więc stwierdzenie, że możliwość wykonania obrotu, położenia się czy wstania jest osiągnięciem - czego? poszanowania interesów zwierząt?. Jeśli ktoś tak uważa, niech mi wyjaśni dlaczego te same organizacje nie uznałyby za osiągnięcie, a raczej za szopkę, przepisu trzymanie psa całe życie na krótkim łańcuchu, wystarczająco jednak długim, by mógł wstać, usiąść, czy się położyć? Przecież to jest przykład szowinizmu gatunkowego: świnie, kury czy cielęta (objęte Proposition 2) mają taki sam interes w swobodnym poruszaniu się, chodzeniu, bieganiu jak psy, więc popieranie Proposition 2 czy nazywanie tego zwycięstwem jest kompletnym zaprzeczeniem interesów tych zwierząt tylko dlatego, że znalazły się w grupie eksploatowanej dla ludzi - a więc grupie, której z automatu odmówiono posiadania większości interesów.