Strona 2 z 3

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 16 maja 2010, o 17:50
przez xpert17
"Wyzwolenie zwierząt" było pisane w 1975 roku i jak na tamte czasy było radykalne. Krytykować Singera za to, że w 1975 roku, w pierwszej książce (a przynajmniej w pierwszej mającej masowego odbiorcę) poruszającej w ogóle kwestię równości zwierząt (ludzkich i nie-ludzkich) nie promował weganizmu to troszkę jakby mieć pretensje do Simone de Beauvoir czy Emily Davison, że nie mówiły o gender mainstreaming i parytetach. Większość z aktywnych uczestników ruchu wegetariańskiego w Polsce, w połowie lat 90-tych nie miała zielonego pojęcia, że krowy trzeba regularnie zacielać, żeby dawały mleko (zresztą i dzisiaj dla wielu osób to jest zaskoczeniem), podobnie jak mało kto zdawał sobie sprawę, że factory farming od dawna jest już obecne w Polsce, a nie że jest to tylko jakaś przerażająca egzotyka, którą można oglądać w filmach z USA.

Nie śledziłem specjalnie ewolucji "zwierzęcych" poglądów Singera po "Wyzwoleniu zwierząt" (czy może raczej - braku ewolucji), ale wiem, że w pewnym momencie opowiedział się po prostu za pragmatyką. Wyjaśniał to dosyć dokładnie w "Great Ape Project" - angażował się wtedy w walkę o emancypację akurat jednego rodzaju zwierząt, bardzo podobnych do człowieka, zdając sobie sprawę, że niejako przeczy to jego własnym postulatom równości zwierząt - ponieważ uważał, że ruch ten ma duże, realne szanse na zwycięstwo w niedługim czasie, że w ten sposób dokona się wyłom w systemie, że nie jesteśmy w stanie np. w ciągu 10 lat nagle "uwolnić" wszystkich zwierząt, ale możemy przez te 10 czy 15 lat "uwolnić" przynajmniej te szympansy i będzie miało to potężne znaczenie propagandowe, edukacyjne - no a dla tych torturowanych w laboratoriach szympansów bardzo praktyczne.

Czytając teraz cytaty z jego ostatnich wykładów, widzę, że po prostu ta pragmatyka poszła dalej.

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 16 maja 2010, o 21:41
przez gzyra
xpert17 napisał(a):"Wyzwolenie zwierząt" było pisane w 1975 roku i jak na tamte czasy było radykalne


Oczywiście, wówczas taka książka była czymś wyjątkowym. Zastanawiam się dlaczego można tak uważać. Czy dlatego, że wcześniej problemem stosunku do zwierząt nie zajmował się żaden filozof? Nie. Czy dlatego, że wnioski żadnego filozofa dotyczące praktycznych implikacji jego rozmyślań nie były tak daleko posunięte (aż do wegetarianizmu)? Nie, filozofowie starożytni (o których Singer uczył się w szkole) poruszali ten temat. Czy dlatego, że żaden dotąd filozof nie użył w obronie zwierząt współczesnej koncepcji etycznej? O, tu już jest trop. Singer posunął dalej utylitaryzm, nie było wcześniej utylitaryzmu prowegetariańskiego. Nie było więc spójnej współczesnej myśli filozoficznej tego typu i Singer tę lukę zapełnił. Zapełnił jeszcze jedną - na potrzeby książki uczynił swoją filozofię strawną dla laików. To są jego zasługi.

Ale warto przy okazji zauważyć - BYŁA już wówczas obecna, i to od wielu lat, wiedza o tym jakim problemem moralnym jest wykorzystywanie zwierząt dla mleka i jajek. Przypominam, że w Wielkiej Brytanii Towarzystwo Wegańskie powstało w roku 1944, a w Stanach Zjednoczonych pierwsze w 1948 roku, kolejne w 1960. Z pewnością były to przedsięwzięcia niszowe i nie wiem czy można mieć pretensję do Singera, że ich nie znał. Gorzej, gdyby znał i się nimi nie przejął.

I jeszcze coś - "Wyzwolenie zwierząt" to rok 1975. Dwa lata wcześniej Singer publikuje esej o tym samym tytule w The New York Review of Books (recenzję książki "Animals, Men and Morals", zbiór esejów). Singer postawił kropkę nad "i" (na ówczesne standardy akademickie), ale nie wziął się znikąd. Połowa lat sześćdziesiątych to Grupa Oksfordzka, Richard Ryder tworzy pojęcie szowinizmu gatunkowego (1970), była wcześniej książka "Animal Machines" (1964). W tekście "Animal Liberation at 30" (napisanym 30 lat po pierwszym wspomnianym eseju) o klimacie tamtych czasów Singer pisze tak:

The most obvious difference between the current debate over the moral status of animals and that of thirty years ago is that in the early 1970s, to an extent barely credible today, scarcely anyone thought that the treatment of individual animals raised an ethical issue worth taking seriously. There were no animal rights or animal liberation organizations. Animal welfare was an issue for cat and dog lovers, best ignored by people with more important things to write about. (That’s why I wrote to the editors of The New York Review with the suggestion that they might review Animals, Men and Morals, whose publication the British press had greeted a year earlier with total silence.)

Czy weganizm mógł pojawić się w książce Singera z 1975 roku? A czy pojawił się u Regana w tekście "The Moral Basis of Vegetarianism" opublikowanym również w(sic!) 1975 roku w The Canadian Journal of Philosophy? Filozofowie doszli do weganizmu później niż wegańscy aktywiści.

Nie śledziłem specjalnie ewolucji "zwierzęcych" poglądów Singera po "Wyzwoleniu zwierząt" (czy może raczej - braku ewolucji), ale wiem, że w pewnym momencie opowiedział się po prostu za pragmatyką. (...) Czytając teraz cytaty z jego ostatnich wykładów, widzę, że po prostu ta pragmatyka poszła dalej.


Pragmatyka, ach, pragmatyka. Jej to należy się osobny wątek.

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 19 maja 2010, o 07:23
przez K.Biernacka
W przypadku obecnej powodzi, decyzje władz np. o zalaniu mniejszych terenów i małej ilości gospodarstw, aby ratować np. całe miasto - mają jak rozumiem właśnie charakter utylitarystyczny. W takiej sytuacji, choć nie ma czasem idealnego rozwiązania, decyzję taką uważam za mniejsze zło i zasadniczo za słuszną.

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 19 maja 2010, o 09:24
przez xpert17
K.Biernacka napisał(a):W przypadku obecnej powodzi, decyzje władz np. o zalaniu mniejszych terenów i małej ilości gospodarstw, aby ratować np. całe miasto - mają jak rozumiem właśnie charakter utylitarystyczny. W takiej sytuacji, choć nie ma czasem idealnego rozwiązania, decyzję taką uważam za mniejsze zło i zasadniczo za słuszną.


Dopóki chodzi o mienie, podejmowanie takich decyzji przychodzi w miarę łatwo. Problem powstaje, gdy chodzi o życie. Panuje katolicki paradygmat, że "każde życie jest tak samo święte".

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 19 maja 2010, o 11:48
przez gzyra
xpert17 napisał(a):Dopóki chodzi o mienie, podejmowanie takich decyzji przychodzi w miarę łatwo. Problem powstaje, gdy chodzi o życie. Panuje katolicki paradygmat, że "każde życie jest tak samo święte".


Wydaje mi się, że nawet dla kogoś, kto nie wyznaje wiary w "równą świętość życia", poświęcenie jednostki/jednostek dla innych, też może być moralnie problematyczne.

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 19 maja 2010, o 18:00
przez gzyra
Tekst Petera Singera "Właściwie rozumiana zasada równości" można przeczytać na stronach kulturaliberalna.pl, fragment:

Preferuję zatem odwołanie do innego rodzaju etyki. Takiej, która odrzuca rozróżnienie na gatunki, tak samo jak we współczesnym państwie liberalnym odrzucamy rozróżnienia ze względu na rasę czy płeć oraz uważamy za niedopuszczalną dyskryminację z nimi związaną. Nie oznacza to, że przeczę istnieniu różnic między zwierzętami a ludźmi. Różnice te istnieją i z całą pewnością są znaczące. Jednak nie powinniśmy umniejszać praw i potrzeb tych pierwszych, możemy natomiast porównywać potrzeby zwierząt z własnymi. Taki sposób myślenia – jestem przekonany – wynika z właściwego rozumienia zasady równości, tej samej, którą wykorzystujemy na co dzień wobec ludzi – myśląc, mówiąc i działając. Rozszerzenie tejże zasady na inne gatunki jest moim zdaniem zupełnie uzasadnione.

Więcej na tej stronie.

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 25 maja 2010, o 13:07
przez gzyra
Zapraszam do wysłuchania wywiadu Ewy Podolskiej z Tok Fm z Peterem Singerem. Wywiad miał miejsce w czasie ostatniego pobytu Singera w Polsce, czyli wtedy, kiedy Uniwersytet nie zechciał go gościć u siebie. Żeby posłuchać kliknijcie w logo niżej.

Obrazek

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 20 wrz 2011, o 15:03
przez gzyra
Z FAQ na stronie Petera Singera:

Q: Is it true that you have said that an experiment on 100 monkeys could be justified if it helped thousands of people recover from Parkinson's disease?

A: I was asked about such an experiment in a discussion with Professor Tipu Aziz, of Oxford University, as part of a BBC documentary called “Monkeys, Rats and Me: Animal Testing" that was screened in November 2006. I replied that I was not sufficiently expert in the area to judge if the facts were as Professor Aziz claimed, but assuming they were, this experiment could be justified.

This response caused surprise among some people in the animal movement, but that must be because they had not read what I have written earlier. Since I judge actions by their consequences, I have never said that no experiment on an animal can ever be justified. I do insist, however, that the interests of animals count among those consequences, and that we cannot justify giving less weight to the interests of nonhuman animals than we give to the similar interests of human beings. (...)

Even if some individual experiments may be justified, this does not mean that the institutional practice of experimenting on animals is justified. Given the suffering that this routinely inflicts on millions of animals, and that probably very few of the experiments will be of significant benefit to humans or to other animals, it is better to put our resources into other methods of doing research that do not involve harming animals.
Incidentally, it is important that there be room in the animal movement for a variety of views about ethics, including views that are rights-based and views that are consequentialist. Debate over such issues is a sign of an open and sound movement. On the other hand, it is also important to focus our energies on attacking speciesism, and not those who, although opposed to speciesism, do not share the particular set of moral views we may hold.

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 20 wrz 2011, o 20:34
przez K.Biernacka
A co z eksperymentem na 100 ludziach, który pomógłby milionom ludzi? Skoro utylitaryzm nie uznaje praw jednostki, w tym praw człowieka, również taką sytuację można poddać w jego ramach pod uwagę i w wypadku korzystnej kalkulacji pożytku, uznać za w porządku, nie?

Re: Utylitaryzm (Peter Singer i inni)

PostNapisane: 21 wrz 2011, o 07:50
przez martami
albo na jednym człowieku by uratować milion małp?

i przy okazji polecam:
But whose good and at what cost? Some protest that animal sacrifice is justified, indeed ennobled, because their deaths have made the lives of so many humans possible. But this kind of ethical arithmetic is a zero sum game. There is neither the science nor any justifiable answer to the confused horror and pitiful questioning "why?" by a chimpanzee looking up, strapped and helpless, as a diseased syringe injects toxins into his once nature-perfect body. [4]

Tom sitting on bridge. Photo: Fauna Foundation
A glance around at the environment and our families and friends shows what callous indifference to animal suffering has brought. Certain humans may stay the ravages of certain diseases under certain circumstances through science's mutilating progress, but humanity has become victim to its hubris in the process. Indifference to the suffering of those arbitrarily labeled "other" has visited the sins of mothers and fathers on the children of generations to come. Billions of animal bodies abused and used to fuel the bellies and coffers of modern industry now face us off in silent vengeance. Trauma consumed in food and drugs permeates human cells turning nourishment into disease: the body keeps score. [5,6,7] Hunter becomes hunted. There is no exit without relinquishment of human privilege. Human sanctuary only obtains when animal consumption and torture stops.


z: http://www.psychologytoday.com/blog/bea ... -opus-1060