Francione - część 6 i 7
- Nie powinniśmy oceniać ludzi, a ich czyny. Ludzie spod znaku animal welfare dokonują podziału w rodzaju "my" i "oni", twierdząc, że nie należy skupiać się na "wewnętrznych sporach", a raczej skupić na walce z tymi, którzy eksploatują zwierzęta. Francione uważa, że to absurd. Instytucjonalna eksploatacja zwierząt to po prostu działalność gospodarcza w ramach kapitalistycznej logiki. Inwestowanie pieniędzy w ten rodzaj działalności, który przynosi zyski. Ludzie mają tendencję do pokazywania innych jako złych, np. kiedyś, przed upadkiem Związku Radzieckiego demonizowało się w Stanach Zjednoczonych komunistów. W tej chwili mamy do czynienia z "komiksowym" przedstawianiem tych, którzy eksploatują zwierzęta – jako złych ludzi, którzy są naszymi wrogami. Tymczasem wiele osób ze środowiska "prozwierzęcego" nie jest nawet weganami. I to oni kreują popyt na produkty odzwierzęce a równocześnie kierują ostrze krytyki na "zewnętrznych wrogów", chociaż sami stanowią źródło problemu: tworząc popyt generują podaż.
- Jest grupa ludzi w środowisku "prozwierzęcym", która nawołuje do stosowania przemocy wobec eksploatatorów. Nie ma jednak sensu niszczenie kilku rzeźni, ponieważ dopóki będzie popyt na mięso, będą powstawać nowe. Możemy doprowadzić do zamknięcia Huntingdon Life Sciences (firmy przeprowadzającej doświadczenia na zwierzętach, będącej obiektem wielu protestów), jednak dopóki będzie zapotrzebowanie na zwierzęta wykorzystywane do testów, znajdzie się kto inny, kto je będzie przeprowadzał i komu dostawcy będą zapewniali nowe zwierzęta. Zdaniem Francione, wielu z tych, którzy nawołują do stosowania przemocy, nie jest weganami. Jaki ma sens ich walka z eksploatatorami, skoro sami kreują popyt na produkty odzwierzęce? Oprotestowywany i zwalczany za pomocą przemocy dostawca zwierząt do przysłowiowego HLS odpowiada tylko na zapotrzebowanie i paradoksalnie, ma mniej możliwości zmiany niż każdy, kto jeszcze nie jest weganinem.
- W akcjach bezpośrednich Francione widzi przejaw niedojrzałości ruchu. Według niego to kolejny syndrom skupienia się ludzi na sobie samych, na aktywistach jako takich, ich poczuciu, że robią coś fajnego, nie na sprawie. Oto bojownicy cierpią i niosą swój krzyż dla zwierząt - Francione mówi: dosyć, przestańcie, to jest kontrproduktywne. Prawdziwej zmiany paradygmatu, sytuacji miliardów cierpiących i zabijanych zwierząt, nie zmieni się przemocą, bo ona sama jest problemem. Przemoc rodzi przemoc.
- Dziś żyjemy w świecie, w którym jedzenie zwierząt, wykorzystywanie ich dla ubioru i na wiele innych sposobów jest tak naturalne jak oddychanie. Jeśli porównuje się niewolnictwo ludzi i współczesne wykorzystanie zwierząt, istnieje wiele podobieństw w aspekcie ekonomicznym, jednak historycznie i socjologicznie rzecz biorąc, różnice są ogromne. W Stanach Zjednoczonych, na przykład, zawsze istniała spora grupa obywateli, która sprzeciwiała się niewolnictwu. Natomiast w przypadku zwierząt przytłaczająca większość ludzi sądzi, że ich eksploatacja jest czymś naturalnym. Eksploatacja zwierząt to dla nich pozycja wyjściowa. Mamy do wykonania ogromną pracę polegającą na dokonaniu zmiany paradygmatu, odejściu od uważania zwierząt za rzeczy, własność, zasób istniejący dla nas po to, aby być eksploatowanym. Nie nastąpi to dzięki niszczeniu rzeźni, wymuszaniu zamknięcia HLS, reformom typu animal welfare, polegających na kosmetyce rzezi, czy wstawianiu kamer do zwierzęcych obozów koncentracyjnych. Można tego dokonać przekonując ludzi, że tym czego nie da się usprawiedliwić jest eksploatacja zwierząt sama w sobie.
Pozostałe części wywiadu: część 1, część 2, część 3, część 4, część 5, część 7 (ostatnia).
Całość wywiadu (filmy i streszczenia) znajdziecie także w dziale Weganizm->Etyka na stronach internetowych Empatii.