Strona 40 z 42

Re: Aborcja a prawa zwierząt

PostNapisane: 17 wrz 2010, o 09:53
przez Błazen
Pudel francuski nigdy nie dorówna wilkowi w zdolności przeżycia.

au contraire -wszystko zależy od warunków - gdyby obecny model świata byłby kontynuowany to właśnie pudle przeżyłyby w ludzkich domach, w przeciwieństwie do dawno wytrzebionych wilków.

Twój samozachwyt jest powalający.

Oh jak ja Cię rozumiem Rise - żeby jeszcze z pokorą swoją rację Barbara dowodziła to łatwiej by się człowiek do ewentualnego błędu przyznawał.

Re: Aborcja a prawa zwierząt

PostNapisane: 17 wrz 2010, o 12:52
przez Barbara B
Barbara B napisał(a):
Pudel francuski nigdy nie dorówna wilkowi w zdolności przeżycia.


Błazen napisał(a):
au contraire -wszystko zależy od warunków - gdyby obecny model świata byłby kontynuowany to właśnie pudle przeżyłyby w ludzkich domach, w przeciwieństwie do dawno wytrzebionych wilków.



Dobrze wiesz że nie chodziło mi o przeżycie pod opieką ludzi. Dobrze wisz że chodziło mi o samodzielne przeżycie.


rise napisał(a):
Twój samozachwyt jest powalający.



Błazen napisał(a):
Oh jak ja Cię rozumiem Rise - żeby jeszcze z pokorą swoją rację Barbara dowodziła to łatwiej by się człowiek do ewentualnego błędu przyznawał.



Niektórzy ludzie wolą w błędzie trwać niż się do błędu przyznać. Takim przykładem jest rise. Mimo że nie ma już argumentów, dalej stoi przy swoim. Tacy ludzie nigdy się niczego nowego nie nauczą, nigdy nie pójdą naprzód, będą trwać w swoim zacofaniu i błędnym myśleniu aż do śmierci. Gdyby wszyscy byli tacy jak rise, to by żadnego progresu nie były, ani naukowego ani moralnego.

A Ty, Błazen, dalczego bronisz rise? Żal Ci go czy co? Ty się umiałeś przyznać do błędu, a jego na to nie stać. Jeżeli Ci go tak żal, to mu pomoż. Przedstaw jakieś argumenty popierające jego pozycję.

Re: Aborcja a prawa zwierząt

PostNapisane: 17 wrz 2010, o 16:10
przez Barbara B
Każde zwierzę, które jest w niewoli człowieka, nie tylko cierpi z powodu braku wolności, braku prawa do nietykalności cielesnej, i braku prawa do decydowania o sobie, ale też jest w niebezpieczeństwie bycia ofiarą przemocy:

http://www.associatedcontent.com/articl ... tml?cat=15

Rozwiązanie wszystkich tych problemów jest logicznie proste: doprowadzenie przez sterylizację (nie kastrację) do wyginięcia gatunków zwierząt udomowionych.

Re: Aborcja a prawa zwierząt

PostNapisane: 20 wrz 2010, o 13:03
przez rise
gzyra napisał(a):A teraz siostry i bracia życzcie mi udanego odpoczynku, wyjeżdżam na kilka dni, bez komputera. Biorę książki, ponieważ nie umiem bez nich żyć i wrócę z nowymi przemyśleniami. Na to, na co nie zdążyłem odpowiedzieć, odpowiem po powrocie, wliczając w to pewien klasyczny eksperyment myślowy z 1971 roku, którym mnie poszturchiwał rise.

Nie żebym się narzucał.

Re: Aborcja a prawa zwierząt

PostNapisane: 21 wrz 2010, o 15:28
przez Barbara B
Bardzo dobry list do redakcji gazety „Asheville Citizen-Times”

Now that a Scottish terrier has won Best in Show at the Westminster Kennel Club Dog Show, this breed will be all the rage. Puppy millers will be pumping out Scottish terrier puppies to fill the demand. As with all purebred dogs, they suffer from congenital problems. This breed is prone to bleeding and joint disorders, autoimmune diseases, allergies, muscle cramping, thyroid problems, cancer, etc. Scottish terriers can be stubborn, dominant and aggressive, making them unsuitable around small children. People will buy them anyway because it is fashionable. While puppy millers, who have the support of the American Kennel Club (they make money off of registering the dogs), flood the pet shops and Web sites with Scottish terriers, millions of mixed breed and other purebreds will be killed because there aren't enough homes. Soon shelters will be taking in the terriers people no longer want, and they will get the deadly needle or gasp for oxygen in gas chambers. Thanks to PETA for exposing the purebred animal industry's complicity in the death of healthy animals. If people would stop buying animals and adopt instead, this sad problem would disappear.
Terri David

Re: Aborcja a prawa zwierząt

PostNapisane: 29 wrz 2010, o 06:53
przez Błazen
Barbara B napisał(a):A Ty, Błazen, dalczego bronisz rise? Żal Ci go czy co? Ty się umiałeś przyznać do błędu, a jego na to nie stać. Jeżeli Ci go tak żal, to mu pomoż. Przedstaw jakieś argumenty popierające jego pozycję.


Nie bronię - tutaj raczej wątpliwości nie mam też.

Swoją droga dyskusja o wartości moralnej płodu przeniosła się jak widzę do innego tematu.
Ale że to o stanowisku Empatii to już nie bardzo mi wolno się wypowiadać.

Re: Aborcja a prawa zwierząt

PostNapisane: 30 wrz 2010, o 16:19
przez Barbara B
Barbara B napisał(a): A Ty, Błazen, dalczego bronisz rise? Żal Ci go czy co? Ty się umiałeś przyznać do błędu, a jego na to nie stać. Jeżeli Ci go tak żal, to mu pomoż. Przedstaw jakieś argumenty popierające jego pozycję.


Błazen napisał(a):
Nie bronię - tutaj raczej wątpliwości nie mam też.


Więc co to jest:

Błazen napisał(a):
Oh jak ja Cię rozumiem Rise - żeby jeszcze z pokorą swoją rację Barbara dowodziła to łatwiej by się człowiek do ewentualnego błędu przyznawał.


Dlaczego ja mam się uniżać przed rise? Żeby on się lepiej czuł? A co mnie jego uczucia obchodzą? Tu jest racjonalna debata i nie ma tu miejsca na uczucia.

Rise się nigdy do błędu nie przyzna. To on jest przekonany o swej własnej nieomylności.

Jakich wątpliwości nie masz?

Błazen napisał(a):
Swoją droga dyskusja o wartości moralnej płodu przeniosła się jak widzę do innego tematu.
Ale że to o stanowisku Empatii to już nie bardzo mi wolno się wypowiadać.


Kto mówi że to jest o stanowisku Empatii? Dlaczego nie miałbyś mieć prawa przedstawić swój pogląd?

Re: Aborcja a prawa zwierząt

PostNapisane: 1 paź 2010, o 07:25
przez Błazen
Barbara B napisał(a):Więc co to jest:

Błazen napisał(a):

Oh jak ja Cię rozumiem Rise - żeby jeszcze z pokorą swoją rację Barbara dowodziła to łatwiej by się człowiek do ewentualnego błędu przyznawał.


Prowokoacja Proszę Pani
Barbara B napisał(a):Dlaczego ja mam się uniżać przed rise? Żeby on się lepiej czuł? A co mnie jego uczucia obchodzą? Tu jest racjonalna debata i nie ma tu miejsca na uczucia.

Rise się nigdy do błędu nie przyzna. To on jest przekonany o swej własnej nieomylności.

Nie uniżać - szacunek dla swego rozmówcy chyba nie jest jeszcze uniżaniem.
Nazwanie człowieka wkładającego druty do gniazdka głupcem też się wydaje racjonalne - chyba, ze człowiek ten nie ma zielonego pojęcia o elektryczności i ktoś przekonał go że takie druciki należy do tego gniazdka wkładać.

może i się nie przyzna - ja bym tak daleko idącego wniosku nie wyciągał...
równie dobrze - może nie chce mu się zastanawiać nad tekstem, gdzie ktoś na dzień dobry go o coś oskarża?

co do zwierząt udomowionych mam zdaję się po prostu takie samo podejście co Ty.

Barbara B napisał(a):Kto mówi że to jest o stanowisku Empatii? Dlaczego nie miałbyś mieć prawa przedstawić swój pogląd?

Mówię o temacie w którym jest zapytanie o stanowisko Empatii - ech zresztą i tak się udzieliłem...

Re: Aborcja a prawa zwierząt

PostNapisane: 1 paź 2010, o 13:34
przez Barbara B
Błazen napisał(a):
Oh jak ja Cię rozumiem Rise - żeby jeszcze z pokorą swoją rację Barbara dowodziła to łatwiej by się człowiek do ewentualnego błędu przyznawał.


Prowokoacja Proszę Pani



????

Barbara napisał(a):
Dlaczego ja mam się uniżać przed rise? Żeby on się lepiej czuł? A co mnie jego uczucia obchodzą? Tu jest racjonalna debata i nie ma tu miejsca na uczucia.

Rise się nigdy do błędu nie przyzna. To on jest przekonany o swej własnej nieomylności.


Błazen napisał(a):
Nie uniżać - szacunek dla swego rozmówcy chyba nie jest jeszcze uniżaniem.



Napisałeś że powinnam być pokorna.

http://sjp.pwn.pl/szukaj/pokora
pokora:
1. «świadomość własnej niedoskonałości»
2. «uniżona postawa wobec kogoś»

Co do szacunku...nie mamy moralnego obowiązku nikogo szanować. Mamy jedynie moralny obowiązek szanować prawa każdej jednostki. Ale i tak, ja przecież rise’a nie wyzywałam. A ja tu byłam wyzywana od Hitlera i Stalina (nie przez rise’a). A czy ja o to płaczę? Nie. Po co mam się jakimś bezsensem przejmować?

Błazen napisał(a):
Nazwanie człowieka wkładającego druty do gniazdka głupcem też się wydaje racjonalne - chyba, ze człowiek ten nie ma zielonego pojęcia o elektryczności i ktoś przekonał go że takie druciki należy do tego gniazdka wkładać.



Ja nikogo głupim nie nazwałam. Jeżeli się nie zgadzasz, to pokaż mi gdzie to zrobiłam. Nieraz przedstawiam argumenty, które pokazują głupotę przeciwnika, ale to jest jak najbardziej dozwolone w debacie.


Błazen napisał(a):
może i się nie przyzna - ja bym tak daleko idącego wniosku nie wyciągał...



To ile lat mam czekać żeby w końcu taki wniosek wyciagnąć?


Błazen napisał(a):
równie dobrze - może nie chce mu się zastanawiać nad tekstem, gdzie ktoś na dzień dobry go o coś oskarża?



To po co w ogóle się wdaje w debatę? Wszyscy się mają zastanawiać nad tym co on mówi, a jemu się nie chce zastanowić nad tym co inni mówią?


Błazen napisał(a):
co do zwierząt udomowionych mam zdaję się po prostu takie samo podejście co Ty.



Na pewno rise jest zawiedziony bo już wyglądało na to że masz zamiar go bronić.


Barbara B napisał(a):
Kto mówi że to jest o stanowisku Empatii? Dlaczego nie miałbyś mieć prawa przedstawić swój pogląd?



Błazen napisał(a):
Mówię o temacie w którym jest zapytanie o stanowisko Empatii - ech zresztą i tak się udzieliłem...



Rise wzywał gzyrę na pomoc. Gzyra jednak chyba nie chce się skompromitować jak już się prawie że skompromitował w sprawie płodów.

Re: Aborcja a prawa zwierząt

PostNapisane: 23 paź 2010, o 14:51
przez xkidslovefruitx
Q. Lastly, recent theories now coming out of the movement are drawing parallels between the similarities of animal rights activists and "pro-life" people. From a grassroots orientation I tend to hear more women's support for the Pro-Choice argument in animal rights than its opposite argument. Please comment.

A. I understand why people want to make the comparison but I believe that the issues are not analogous and that the effort to make them parallel is counterproductive. There is a superficial correspondence because both controversies centre on a fundamental disagreement about the prerogatives of people in relation to a specific class of organisms. But the similarities end there. We say "meat is murder" because the meat eater is not justified in killing another being for the purpose of the pleasurable sensation of eating flesh. Proponents of meat-eating offer all sorts of justifications for the practice but no one disputes the reality that the killed animal is not the same entity as the meat eater. The argument is about whether or not the killing is justified rather than about whether or not the animal is a separate being. In contrast, self-designated "pro-life" activists call abortion murder, to which self-designated "pro-choice" activists reply: "our bodies, our lives, our right to decide." The crux of the conflict is whether or not the aborted entity is a separate being. Most people agree that everyone has the right to do whatever they want with their own bodies, provided they don't hurt anyone else. Similarly, almost everyone agrees that nobody has the right to kill another person without a justification such as self-defense. The problem is that we don't agree about when a pregnant woman and a developing foetus become separate entities. We can't reach consensus on abortion because pregnancy is a mystery. At the beginning of the process you have a single person who has the right to control her own body and at the end of the process you have two people, each of whom has the right to be free from bodily injury imposed by others. During the process the mother-child organism is precisely the kind of paradox that western culture cannot tolerate: both one person and two people at the same time. It seems to me unlikely that we will ever reach consensus on that question. The United States Supreme Court, in its Roe versus Wade decision, came as close as we will probably ever get to common ground by locating the critical moment at the point at which the foetus could (at least in theory) live outside of the womb. But even that commonsense viewpoint is very controversial because, at heart, the question is spiritual rather than technical. During pregnancy, no scientist or judge can say with certainty where or when the mother ends and the child begins. Even women who have been mothers do not agree with each other about how to interpret the experience of pregnancy and childbirth in order to answer the questions surrounding the medical procedure known as abortion. So, it's not surprising that we don't have consensus on that issue within the animal liberation movement, among women in the movement, or even among self-identified feminists in the movement. Leaving aside men -- who never have to worry about unwanted babies in their bodies and therefore don't get a say in the matter as far as I'm concerned -- we still face the fact that women do not, have never, and are unlikely to ever come to a consensus on the matter. Since we're at an impasse, I wish that both "pro-life" and "pro-choice" activists would spend less time fighting about abortion and more time doing the things that we know would reduce unwanted pregnancies, like making birth control available to everyone, making sure young people know about the ten thousand ways to have enjoyable sex without having intercourse, interfering with the cultural idea that intercourse is required to cement a relationship, ending both forcible rape and coerced sex within heterosexual relationships, and ending the sexual exploitation of girls and boys. If we actually did all of those things, my guess is that the demand for abortions would drop so low that it would cease to be such a big controversy and we'd have an easier time maintaining a fair compromise like Roe v. Wade. Let's face it: Nobody likes having an abortion. It's not as bad as a forced full-term pregnancy but it's pretty bad. It's an often painful operation that frequently leaves women feeling depressed and dispirited. Real reproductive freedom means freedom from unwanted pregnancy. Access to abortion is a poor substitute for true reproductive liberation. I'm going on and on about this because, while I don't think that the abortion controversy is in any way analogous to the animal liberation question, I do believe that reproductive freedom is central to animal liberation. What is domestication, exactly? Enslavement combined with control of reproduction. How does animal agriculture sustain itself? By completely controlling the reproductive lives of the animals under its dominion. What is the one thing that even self-designated animal liberationists feel completely comfortable taking away from animals? The right to decide when and with whom they will reproduce. Control of reproduction is central to both the subjugation of women and the subjugation of animals. Total animal liberation must include real reproductive freedom, which means no more rape, no more forcible impregnation, no more electro-ejaculation, no more forced sterilisation... in short, no more forcing or preventing reproduction without genuine consent. In my head I am hearing the justifications of the advocates of spay-neuter programs for dogs and cats. I don't disagree. All of the dogs and cats who live with me have been spayed or neutered without their consent. But we ought to have the decency to be abashed about it, to see it as an emergency use of power that we shouldn't have in the first place, and to devote at least as many resources to shutting down the breeders, with the explicit aim of one day restoring control over their own reproduction to the animals themselves. How might we do that? I have a few ideas, but what really needs to happen is for reproductive freedom to be embraced as a goal by all animal activists, so that we all can pool our creative energies to come up with strategies. In summary, I think that animal liberationists must embrace reproductive freedom for all animals. We need to deepen and clarify our understanding of the role control of reproduction has played in the exploitation of both women and animals. Then, I think, we will be ready to think of creative ways to pursue that very fundamental aim.

http://www.animalliberationfront.com/AL ... FUSION.htm