Posty: 291
Dołączył(a): 6 gru 2009, o 21:17
Słabe strony teorii praw zwierząt
o istnieniu praw zwierząt a priori
o zdolności do odczuwania bólu i cierpienia jako podstawie przyznania praw
o równości interesów zwierząt
o gatunkowizmie jako analogii do seksizmu i rasizmu
o amoralności eksploatacji zwierząt
W różnych wątkach starałem się poddawać te założenia krytycznej analizie, wskazując na istnienie w nich słabych punktów i pewną niespójność. Może niezbyt szeroko prezentowałem swoje spostrzeżenia, ale też dyskusje nie były jakoś specjalnie rozbudowane. Wypowiadając się używałem argumentów opartych na biologii, szczególnie ewolucjonizmie, gdyż te nauki są przyjęte za podstawę do wnioskowania w teorii praw zwierząt, zresztą jak najbardziej słusznie.
O ile pamiętam, nie odnosiłem się jeszcze bezpośrednio do rasizmu i eksploatacji.
W przypadku rasizmu, podobnie jak napisałem o seksizmie, uważam za niewłaściwe analogizowanie dyskryminacji i przekonania o wyższości, choć już trochę bardziej nadaje się on porównawczo dla gatunkowizmu. Nie przebrniemy jednak przez fundamentalne różnice:
- jedna rasa nie była nigdy pożywieniem dla drugiej rasy
- możliwe, i jak najbardziej skuteczne biologicznie, jest współżycie między przedstawicielami różnych ras
- przedstawiciele różnych ras są w stanie tworzyć jedno społeczeństwo
- wszystkie rasy łączą wspólne interesy gatunkowe
Dlatego, podobnie jak w przypadku mężczyzn i kobiet, za nieodpowiednie należy uznać równanie: biały = czarny => człowiek = inne zwierzęta. O ile w przypadku rasizmu i seksizmu możemy mówić o analogii, to wkładanie na tę samą półkę gatunkowizmu jest ewidentnie naciągane.
Co do eksploatacji. Każdy żywy organizm eksploatuje naturę. Zwierzęta bez wyjątku eksploatują żywe organizmy – rośliny i/lub inne zwierzęta. Różnica między człowiekiem a pozostałymi zwierzętami zarysowała się w przeszłości, gdy przełamał on barierę dostępności pożywienia. Zasadą jest, że każdy organizm korzysta z takiego pożywienia jakie jest dostępne. Zwierzęta w odróżnieniu od roślin mogą się natomiast przemieszczać w celu znalezienia odpowiedniego pokarmu i, albo im się udaje, albo giną. Człowiek z kolei dokonał ewolucyjnego przełomu i nauczył się samodzielnie dbać o dostatek swojego pożywienia oraz polepszać jego jakość. Kultury zbieracko – łowieckie, w których wcześniej funkcjonował, zostały zastępowane przez kultury rolnicze. Miało to ogromne znaczenie dla jego dalszego rozwoju. Jako wszystkożerca, człowiek w ten sposób zapewniał sobie oczywiście zarówno dostatek roślin, jak i zwierząt, spożywając obydwa typy organizmów. Tak więc uznawanie za niemoralną eksploatację jako taką nie ma mocnego uzasadnienia.
Zachęcam do przedstawiania swoich opinii. Moje spojrzenie na kwestie praw zwierząt jest nieco odmienne a obecne teorie uważam za niedopracowane. Warto konfrontować różne punkty widzenia.