Strona 1 z 1

Fakty o hodowlach

PostNapisane: 28 lip 2010, o 11:48
przez K.Biernacka
Bardzo dobrze i zwięźle opracowane fakty o różnych hodowlach - z tym że konkretnie dotyczy to hodowli w Wielkiej Brytanii, ale myślę, że plus minus jest to reprezentatywne przynajmniej dla Europy - zawiera portal The Vegetarian Society, w sekcji info.

Oprócz bardziej znanych faktów z hodowli krów czy kur, jest też info na temat hodowli owiec, czy kóz.

Co istotne, we wszystkich działach dotyczących hodowli, jest sekcja o uboju zwierząt - wieku w jakim zwierzęta są zabijane i metodach zabijania.

Ubój - czyli zabijanie zwierząt wynikające z tzw. potrzeby gospodarczej (zabijanie na mięso czy futro i zabijanie zwierząt niegenerujących zysków) jest nieodłącznym elementem każdej prowadzonej w celach zarobkowych hodowli zwierząt na mięso, mleko, jaja czy futra. Jest to równocześnie element, o którym się mało mówi i pisze. Dla hodowców jest oczywistością, dla konsumentów nabiału i jaj często nie. Ponadto taka informacja nie wygląda ładnie, szczególnie w reklamach hodowli ekologicznych, typu kurka zielononóżka.

W raportach tych nie ma drastycznych zdjęć, jest sam tekst.

Wątki na tym forum poświęcone poszczególnym rodzajom hodowli:
- O hodowli świń na mięso
- O hodowli kur na jajka i mięso
- O hodowli owiec na wełnę, skóry, mleko
- O hodowli krów na mleko, cielęcinę i wołowinę

Re: Fakty o hodowlach

PostNapisane: 28 lip 2010, o 14:07
przez K.Biernacka
Trochę info jest też na przykład na stronie amerykańskiego departamentu ds. rolnictwa - USDA. Też w formie takich krótkich zestawień w stylu "Beef from Farm to Table". Tu znajdziemy trochę statystyki, np. ile Amerykanie jedzą danego produktu. Warto zwrócić uwagę na język, jakim to jest napisane. Typowe, szowinistyczne podejście, gdzie praktycznie od samego początku na zwierzę patrzy się przez pryzmat jego części, mięsa czyli produktu jaki powstanie z jego ciała, czy jaj - produktu owulacji kur (o mleku nic tam nie znalazłam, może mają je w innej sekcji). Takie "beef from farm to table" czyli "droga wołowiny z farmy na stół" to doskonały przykład. Krowa już na etapie hodowli jest wołowiną. Występuje tam też nazwa "baby beef" czyli "wołowinka" - groteskowe połączenie słów.

Re: Fakty o hodowlach

PostNapisane: 4 lis 2010, o 10:39
przez K.Biernacka
Trochę świeżych danych o przemyśle futrzarskim w Polsce znalazłam na Pierwszym Portalu Rolnym w artykule "Skórka warta wyprawki" z lipca 2010. Niestety "produkcja" ma się dobrze:

Dla hodowców zwierząt futerkowych, po latach chudych przyszły lata tłuste. Nasze skóry szczególnie z norek to deficytowy towar. Każda ilość znajduje nabywców, za bardzo dobrą rolę. Większość naszej produkcji wykupują..Chińczycy i Rosjanie…

Krajowi hodowcy zwierząt futerkowych mają powody do dumy. Norki i lisy ugruntowały już swoją pozycję na światowym rynku. I nic nie wskazuje na to, by coś w najbliższym czasie miało się zmienić.

Heikki Varis - dom aukcyjny w Helsinkach „Polska ma bardzo duży potencjał, jako producent skór. Jest u was dużo nowoczesnych, rozwijający się ferm. Myślę, że za 2-3 lata zostaniecie naszym największym klientem. Dostarczacie dużo skór. Nie odbiegają one, jakością od tych, które trafiają do Helsinek z innych krajów. To sprawia, że polskie skóry są bardzo konkurencyjne na międzynarodowym rynku.”

Mało, kto wie, że największa w Europie ferma norek znajduje się właśnie w Polsce.

Piotr Gruszczyński - senator RP „Jeżeli chodzi o hodowlę zwierząt futerkowych, ona jest tak poukładana, tak zorganizowana, że rzeczywiście, biorąc pod uwagę produkt ostateczny, jakim jest skóra, która trafia na eksport, jest to branża bardzo mocno dochodowa. Dzisiaj mamy bardzo dużo gospodarstw gdzie rolnicy mają ziemię a nie mają finansów żeby inwestować, natomiast w tej branży jest stworzony program współfinansowany przez banki gdzie rolnicy będą mogli otrzymywać środki na rzecz rozwoju hodowli zwierząt futerkowych i być może jest to dla nich olbrzymia szansa.”

Założenie fermy to duża inwestycja, ale nowi hodowcy mogą liczyć na pomoc. Dostaną technologie, stado zarodowe, dostęp do kredytów, szkolenia, ale sami też muszą trochę zainwestować.

Rajmund Gąsiorek, Polski Związek Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych „Polska dzisiaj produkuje rocznie około 5 milionów skór norczych i 200 tys. skór lisów. Dochody można łatwo policzyć, za ostatni sezon ceny skór kształtują się średnio w granicach 30 euro.”

Skuteczne konkurowanie na arenie międzynarodowej zapewnia polskim hodowcom między innymi dobra współpraca z Finami.

Heikki Varis - dom aukcyjny w Helsinkach „Z Polski trafia do nas ponad milion skór norczych. I co ważne ich, jakość jest coraz wyższa, spełniają wszystkie standardy. My je później eksportujemy niemal na wszystkie rynki. Począwszy od Chin, Rosji, Włoch, Hiszpanii po Amerykę, trafiają na rynki całego świata.”

W Polsce jest ponad 750 ferm zwierząt futerkowych. W ubiegłym roku dochody tylko ze sprzedaży skór z norek przekroczyły 200 milionów euro.

Re: Fakty o hodowlach

PostNapisane: 26 sty 2011, o 21:40
przez K.Biernacka
W faktach nie może braknąć statystyk. Dziś podam statystyki dotyczące Polski - ilość zwierząt lądowych zabijanych w ramach eksploatacji na produkty spożywcze.

Jakie zwierzęta? W kolejności od największej do najmniejszej ilości zabijanych: kurczaki, świnie, indyki, kaczki, gęsi i perliczki, króliki, bydło domowe, owce i konie.
Jaki okres? lata 2000-2008
Lokalizacja: Polska
Źródło informacji: http://faostat.fao.org/site/569/default.aspx#ancor

Re: Fakty o hodowlach

PostNapisane: 27 sty 2011, o 13:09
przez Alispo
Duży wzrost w uboju owiec,ogólnie duże wahania w przypadku tych zwierząt,ciekawe.

Re: Fakty o hodowlach

PostNapisane: 7 lut 2011, o 23:25
przez K.Biernacka
Faktów o hodowlach można szukać też tam, gdzie analizowane są ceny żywności.
"Ceny rosną w pięciu smakach"
26.01.2011, PAP (biznes.onet.pl)

Jak to często bywa w tym temacie, mamy do czynienia ze "smacznym" dowcipem dla okrasy (patrz tytuł).

Sprzedawcy tłumaczą, że droga wołowina to efekt wzrostu podatku VAT. W rzeczywistości stawka VAT na mięso przetworzone, czyli np. wędliny, spadła z 7 do 5 proc., jednak stawka na artykuły nieprzetworzone, w tym mięso surowe, wzrosła z 3 do 5 proc., wyjaśnia Wojciech Śliż, ekspert ds. podatków z firmy doradczej PricewaterhouseCoopers.

Jednak to nie tłumaczy prawie 10-13 procentowej podwyżki. Ani faktu, że w sklepach wcale nie widać spadku cen wędlin. Według analityków przyczyna leży gdzie indziej: ceny wołowiny na giełdach szybują. – Tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zeszłego roku średnia cena młodych byków wzrosła aż o 12 proc. W efekcie cena kilograma nieobrobionej wołowiny osiągnęła historyczny rekord, ok. 14 zł/kg., mówi Michał Koleśnikow, główny specjalista ds. analiz rynków rolnych z Banku Gospodarki Żywnościowej.

Dlaczego? Bo świat wychodzi z kryzysu. – Wołowina to mięso drogie. Jej spożycie w kryzysie spadło dużo bardziej niż np. kurczaków. W efekcie światowi hodowcy zmniejszyli produkcję. Teraz popyt rośnie, a mięsa jest za mało. Zaś hodowcy wstrzymują się ze sprzedażą, licząc, że za miesiąc-dwa sprzedadzą je jeszcze drożej, wyjaśnia Koleśnikow.

Re: Fakty o hodowlach

PostNapisane: 22 wrz 2011, o 23:53
przez poranek
Bardzo mnie interesuje, jaki odsetek zwierząt w Polsce jest hodowany ekstensywnie, a jaki intensywnie.

Ile krów spędza całe życie w zamknięciu, a ile pasie się pod chmurką?

Jaki procent świń tapla się we własnej kupie na betonowej posadzce - zamiast w błocku?

Czy ryby z hipermarketów zostały wyłowione z morza - czy też wybrane ze sztucznie utworzonych ferm, gdzie panowało piekielnie przegęszczenie?

I tak dalej. Łatwo znaleźć statystyki na temat chowu kur, ale z resztą jakoś cienko.

Re: Fakty o hodowlach

PostNapisane: 25 wrz 2011, o 21:00
przez K.Biernacka
Nie jest łatwo szukać takich danych. Często sięga się do źródeł, które jakby przy okazji podają niektóre informacje. Na przykład mamy Raport o stanie rolnictwa ekologicznego w Polsce w latach 2009-2010 przygotowany przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, gdzie mowa o rozmiarze rolnictwa ekologicznego, w tym po części hodowli zwierząt/przetwórstwa prod. odzwierzęcych. Dużo tam jednak nie ma i trzeba szukać dalej celem robienia porównań, zestawień.

Statystyki to często trudna rzecz do namierzenia, szczególnie jeśli interesują nas bardziej z punktu widzenia zwierząt i ich interesów, aniżeli ze strony profitów hodowców czy korzyści smakowych konsumentów.

W 2009 powierzchnia użytków rolnych, na których prowadzona była produkcja ekologiczna, stanowiła ok. 2,6% ogółu użytków rolnych w Polsce, natomiast w 2010r udział ten wzrósł do 3,3% ogółu użytków rolnych w Polsce.
(...)
W 2009 r. największy odsetek tj. 46,1% powierzchni ekologicznych użytków rolnych w Polsce, stanowiły łąki i pastwiska.
(...)
W 2009 r., 63,3% wszystkich producentów rolnych prowadziło gospodarstwa zajmujące się wyłącznie produkcją roślinną. 36,7% producentów rolnych prowadziło gospodarstwa zajmujące się zarówno produkcją roślinną jak i zwierzęcą.
(...)
Produkcja mleka krowiego w 2009 roku wyniosła 362 269,5 hektolitrów a w 2010 wzrosła o 3,9%.

[Wszystko dotyczy gospodarstw ekologicznych.(str.22-25)]

Re: Fakty o hodowlach

PostNapisane: 1 lis 2011, o 19:55
przez krzysztof
WITAM :o

"Gąska modna" - Małgorzata Szczepańska-Piszcz w wydaniu 49/2010.
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/gaska-modna
Polska jest liderem hodowli gęsi, ale sami ich nie jemy. Kujawsko-pomorskie - matecznik i zagłębie polskiej gęsi - przywraca ją na nasze stoły
Gwiazdą polskiego rynku jest bez wątpienia gęś biała kołudzka. Szybko zawojowała nasz rynek hodowlany i stała się rarytasem na... niemieckich stołach. - W Polsce rocznie produkujemy ok. 24 tys. ton gęsiny. I prawie w 100% jest to gęś biała kołudzka - mówi Leszek Kawski, dyrektor Krajowej Rady Drobiarstwa. - Aż ok. 93% naszej produkcji eksportujemy, głównie do Niemiec.
Te 24 tys. ton daje nam tytuł lidera gęsiego rynku w Europie.
Dyr. Kawski: - Podobną ilość produkują tylko Węgrzy, z tym, że połowa ich gęsi jest hodowana na stłuszczone wątroby. U nas obowiązuje zakaz takiego traktowania ptactwa. Zatem Polska jest liderem hodowli gęsi eksportowanej z uwagi na walory smakowe mięsa.
Zagraniczny sukces polskiej gęsi bardzo cieszy jej współtwórczynię, dr inż. Halinę Bielińską, kierownika Krajowego Ośrodka Badawczo-Hodowlanego Gęsi w Kołudzie Wielkiej. Właśnie w tej niewielkiej wsi koło Inowrocławia prawie pół wieku temu narodziła się gęś biała kołudzka. Jej protoplastką jest gęś biała włoska sprowadzona w 1962 r. na Kujawy w celach badawczych. Dr Bielińska: - Szybko zauważono duży potencjał tego ptaka. I metodą wieloletniej, żmudnej selekcji, czyli bez żadnych krzyżówek genetycznych z innymi rasami, wyhodowano nowy gatunek: gęś białą kołudzką. A w jej obrębie trzy rody. Gęsi pierwszego rodu (nieśnego) znoszą ok.70 jaj rocznie, a więc dużo więcej niż włoska protoplastka. Drugi ród (mięsny) optymalnie wykorzystuje paszę i lepiej tworzy tkankę mięśniową.

Owsiany ideał
Ale dopiero ze skrzyżowania obu rodów na początku lat 90. powstała gęś owsiana - idealna gęś dla hodowcy i klienta. Waży 6,5-7 kg. Nie tak dużo jak jej kuzynki w rodzie mięsnym, bo ludzie nie mają w domach gigantycznych piekarników zdolnych pomieścić ponad dziesięciokilogramowe ptaki ani nie mają potrzeby stawiać na stole takiej góry mięsa. Nie jest tak płodna jak ród nieśny. Najważniejsze jest bowiem dla hodowców gęsi jej mięso, czyli żeby jeszcze lepiej wykorzystywała przyjmowany pokarm, miała odpowiednią masę mięśniową i w sam raz tłuszczyku. I żeby była smaczna. - A ten dobry smak gwarantuje opracowany przez nas program chowu gęsi owsianej, którego powinien przestrzegać każdy hodowca. I przestrzega, bo zaniedbania szybko wychodzą na jaw - zapewnia dr Bielińska. Jej zdaniem dobrą kondycję i wyborny smak gęś biała kołudzka ma przede wszystkim dzięki wypasom na świeżym powietrzu i górze zielonki, którą zjada. Każda sztuka hodowana na mięso, w swoim 15-, 16-tygodniowym życiu powinna zjeść 50-60 kg zielonki. I to się później czuje na talerzu. - A już zupełnie królewsko smakują te karmione brokułami. My dowiedzieliśmy się o tym przypadkiem, gdy rolnik z okolicy zaczął przywozić nam resztki brokułów - wspomina z uśmiechem Bielińska. - Zielonka rozpycha też żołądek gęsi i dzięki temu trzy tygodnie przed ubojem może ona zjadać aż pół kilograma owsa dziennie i ładnie się zaokrąglić ku zadowoleniu hodowcy. I dużo lepiej smakować niż drób skarmiany sztucznymi paszami - podkreśla.
- Co z tego, że gęś jest smaczna i doceniana za granicą, gdy na polskim rynku sprzedajemy jej tylko ok. 480 ton rocznie. Na głowę Polaka wypada ledwo kilkanaście gramów - ubolewa Leszek Kawski z Krajowej Rady Drobiarstwa. I to mimo wielowiekowej tradycji. Przecież już w XVI w. Polacy zajadali się tym delikatesowym mięsem. I jedli je z zapałem co najmniej do XIX w. Powodów odejścia od gęsiny jest wiele. Po pierwsze, wielu Polaków ma złe wspomnienia, bo kiedyś często jadało się gęsi chudawe, dwuletnie, czyli starawe, z chowu przydomowego. Pieczeń z takiego drobiu była sucha, łykowata i niesmaczna. Po drugie, gęsi są duże, nie w każdej lodówce się mieszczą. Po trzecie, wymagają dłuższej obróbki. Po czwarte, są stosunkowo drogie (ok. 15 zł za kilogram), droższe od kurczaka (ok. 6-7 zł za kilogram). Po piąte, w polskich domach już dawno zapomniano, jak należy dobrze przyrządzać gęsinę.

Gęsina na Świętego Marcina
Dr Bielińska: - Szukaliśmy sprzymierzeńców w walce gęsiny o polskie stoły. Najpierw wsparła nas polska Slow Food, organizacja promująca zdrowe jedzenie, a potem trafiliśmy do marszałka województwa kujawsko-pomorskiego, Piotra Całbeckiego. Marszałkowi przypadło do gustu celebrowanie gęsiną Dnia Niepodległości. - Amerykanie mają indyka na Święto Dziękczynienia, niech Polacy zajadają się gęsią 11 listopada! - uznał. I już drugi rok z rzędu w największych miastach regionu tego dnia pod hasłem "Gęsina na św. Marcina" zorganizowano festyny, na których można gęś zjeść, kupić, nauczyć się jej przyrządzania, a nawet zakontraktować u rolnika małe stadko gęsi. - Zainteresowanie jest ogromne. I wyraźnie rośnie. Ludzie całymi rodzinami przychodzą i smakują - z zadowoleniem mówi Beata Krzemińska, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu. W tym roku gęsie przysmaki rodem z Kujaw można było zjeść także w Warszawie, Krakowie i Sopocie. - Napisali do nas zwykli ludzie, żeby w przyszłości nie zapominać o innych dużych polskich miastach. Naszą akcją zainteresowały się także czeska i słowacka agencja prasowa. Strzeliliśmy w dziesiątkę - cieszy się pani rzecznik.
W tym roku do promocji wzięła się także Krajowa Rada Drobiarstwa. Za 2,5 mln zł zamówiła pierwszą w Polsce, dwumiesięczną gęsią kampanię reklamową. W jej ramach w listopadzie i grudniu emitowane są w telewizji spoty reklamowe zachwalające uroki gęsiny. - Gęsina jest nie tylko smaczna, ale i zdrowa, bo ma bogactwo nienasyconych kwasów tłuszczowych i witamin. To nasza polska oliwa z oliwek. A w dodatku jej tłuszcz uważany jest za afrodyzjak - zachwala dyr. Kawski.
Tłusta czy chuda?
Nie wszyscy podzielają jego entuzjazm. - Gęś jest tłusta i kaloryczna - przestrzega dr Magdalena Białkowska, dietetyk z Instytutu Żywienia i Żywności w Warszawie. - 100 g gęsiny to 343 kcal, a ta sama porcja indyka - tylko 148 kcal. W dodatku te 100 g gęsiny ma aż 32 g tłuszczu, w tym 7,8 nasyconego, czyli miażdżycorodnego. A indyk w 100 g ma tylko 7,3 g tłuszczu i ledwo 2,2 g tłuszczu nasyconego. Gęś ma też mniej białka (13,4 g), a indyczka - 19,21 g. Dlatego promowanie gęsiny, mówiąc, że to najlepsze źródło dobrych kwasów tłuszczowych, jest jednak nadużyciem. I dlatego z powodów dietetycznych nie polecałabym jedzenia gęsi na okrągło. Zwłaszcza ludzie starsi, chorujący na wątrobę czy z przewlekłym zapaleniem trzustki powinni uważać, bo gęś jest ciężkostrawna i może zaostrzyć ich dolegliwości. Ale zdrowa dieta to dieta urozmaicona. I jest w niej miejsce na gęsinę kilka razy w roku, z jakichś okazji, np. z okazji Święta Niepodległości. Podawajmy ją z czerwonym winem, czerwoną kapustą (bo ma dużo antyoksydantów działających przeciwmiażdżycowo i przeciwnowotworowo) czy jabłkami (zawierają dużo pektyny, która zmniejsza wchłanianie cholesterolu i glukozy w przewodzie pokarmowym).
Michał Skrzypczak, szef kuchni bydgoskiego pięciogwiazdkowego hotelu Bohema, stanowczo nie zgadza się z zaliczaniem gęsiny do tłustych dań: - Gęsina jest tłusta tylko przed obróbką kuchenną, bo pod skórą gąska ma rzeczywiście sporo tłuszczu. Ale ten cały tłuszcz wytapia się w piekarniku i zostaje delikatna powłoka tłuszczowa, a pod nią pyszne chude mięso. Na talerzu znacznie tłustsze jest przeciętne danie z wieprzowiny, nie mówiąc już o golonce - zapewnia.
Na pytanie, jak nie zepsuć gęsiny, Michał Skrzypczak odpowiada bez zastanowienia: - Gęsina nie znosi długotrwałej obróbki termicznej, 4-, 5-kilogramową gęś można trzymać maksymalnie 2,5 godz. w temperaturze ok. 130--180 stopni. Żeby jej nie wysuszyć, trzeba ją piec pod przykryciem lub w foliowym rękawie - radzi. - Poza tym bardzo nie lubi ostrych przypraw typu: chili, imbir, ostra papryka. Za to fantastycznie się komponuje z polskimi przyprawami: majerankiem, czosnkiem, cząbrem i miodem.
Skrzypczak lubi gęsinę. - Bo to proste i - właśnie - chude mięso, ładnie można je zaprezentować na talerzu - tłumaczy. Jemu też się podoba akcja "Gęsina na Świętego Marcina", bo dzięki takim promocjom ludzie chętniej sięgają po to mięso: - Przychodzą do naszej restauracji specjalnie, żeby posmakować potrawy, z którą wcześniej nigdy się nie zetknęli. Gęsina wręcz robi się modna. A ja (proszę to koniecznie napisać) jestem dumny z jej serwowania, bo to przecież nasze dziedzictwo!
Gęsia mama
Dr Bielińską, którą współpracownicy z uśmiechem nazywają gęsią mamą, bo o gęsiach wie wszystko, cieszy szum wokół gęsiny. I kulinarne zainteresowanie białą kołudzką. Ale chciałaby czegoś więcej. Po ponad 30 latach pracy nad gęsią nie ma wątpliwości, że tak jak Polacy nie doceniają kulinarnych walorów gęsiny, tak świat pozostaje ślepy na wyjątkowość tych ptaków.
- Choć ocaliły Rzym, ludzie nie dostrzegają ich niesamowitej inteligencji - ubolewa. A z półek w jej gabinecie patrzą na nas bibeloty w formie gąsek i jajek. Puchary i nagrody stoją rządkiem jak u sportowca. Na parapecie pyszni się wielka, plastikowa lampa - oczywiście w kształcie gęsi.
Pani doktor zresztą też nie od razu doceniła i pokochała gęsi. Wolała rośliny. Napisała pracę magisterską o hodowli truskawek i tylko dlatego, że musiała odpracować fundowane stypendium, zatrudniła się w Kołudzie i zajęła gęsiami. - Pierwsze spotkanie było niesympatyczne. Gąsior tak mocno uderzył mnie skrzydłem w nogę, że bolała wiele dni. Ale potem im bardziej je poznawałam, tym bardziej podziwiałam. Lista gęsich zalet - zdaniem dr Bielińskiej - jest długa: - Po pierwsze, są nieufne, ale przyjazne i - po drugie - bez trudu m.in. po głosie rozpoznają swoich opiekunów oraz rozróżniają swoich od obcych. Dlatego stadko gęsi może świetnie wypełniać na podwórku obowiązki dobrego stróża. Nie tylko szybko wypatrzy intruza i zaalarmuje otoczenie głośnym gęganiem, ale też skutecznie przepłoszy obcych syczeniem, machaniem skrzydeł i gotowymi do podszczypywania, mocnymi dziobami. Po trzecie, gęsi są opiekuńcze wobec siebie - gąsior zawsze będzie bronił partnerek. Po czwarte, wyraźnie starają się nawiązać kontakt z człowiekiem, także głosowy. Po piąte, to bardzo ciekawskie stworzenia, co jest przecież oznaką inteligencji.
Po szóste, nie dały się, mimo prób, zamknąć w ciasnych pomieszczeniach czy klatkach jak kurczaki czy indyki. Po prostu gęsi wymagają wolnego wybiegu, a w niewoli się nie udają - triumfuje dr Bielińska. Jak zachowują się bez spacerów, dowiedzieli się w Kołudzie, gdy Polska walczyła z ptasią grypą.
- Był zakaz wypuszczania ptaków na zewnątrz, ale nasze zaczęły nam po prostu wariować. Obserwowaliśmy takie niesamowite natężenie agresji w gęsich rodzinach, że obawialiśmy się, czy nie stracimy stada zarodowego. Dlatego po tygodniu, na własną odpowiedzialność, zaczęłam po cichu wypuszczać nasze gąski. Uspokoiły się od razu - wspomina.
Dr Bielińska godzinami może obserwować swoje ptaki i równie długo o nich opowiadać. Jak gąsior zakochuje się w jednej gąsce i nie chce za żadne skarby kopulować z pozostałymi paniami z jego gęsiego stadka. Choć one są bardzo chętne. Jak gęsi różnią się od siebie urodą i charakterem. Jak lubią się bawić jej koralami i bransoletkami.
Marzy jej się, że gęsi wrócą nie tylko na polskie stoły, ale i do polskich zagród. Najpierw dla mięsa i luksusowego pierza. A potem może tylko dla ozdoby? Tylko dla ich uroku?
-------------------------------------------
Gęś domowa
- udomowiona ok. 3 tys. lat temu gęś gęgawa. Istnieje wiele ras gęsi domowej, m.in. gęś biała włoska, gęś biała kołudzka, gęś rypińska, gęś landejska, gęś sewastopolska.
- Polska wyprodukowała w 2009 r. 1217 tys. ton mięsa drobiowego. W tym ok. 78% to kurczaki, 18% - indyki, reszta to gęsi i kaczki.
- W 2009 r. wyeksportowaliśmy ponad 330 tys. ton mięsa drobiowego i jego przetworów; głównym odbiorcą są Niemcy.
- W Polsce spożywamy dziś ok. 24 kg mięsa drobiowego na osobę i już przegoniliśmy średnią europejską, która wynosi 22,5 kg. Nadal daleko nam do takich potęg jak np. USA (ponad 50 kg na osobę), a w UE do Anglików (ponad 30 kg na osobę).
....


Przepisy pominąłem.


POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :o