Forum - Stowarzyszenie Empatia

Wydaje mi się, że upatrywanie niechęci do weganizmu w niewiedzy to uproszczenie problemu. Oczywiście edukacja jest ważna, ale musimy pamiętać, że zmiana postaw, w których byliśmy wychowywani i które są powszechnie akceptowane to dość skomplikowana sprawa. Trzeba tu uwzględnić różne czynniki i znaleźć bezpieczną drogę do świadomości odbiorcy. Mówiąc o bezpiecznej drodze mam na myśli przekaz, który nie zostawi furtki do obwarowania się w twierdzy własnych - "jedynych słusznych" - przekonań. Żeby zobaczyć jak trudne to zadanie wystarczy spojrzeć na skuteczność kampanii antynikotynowych. Palacz wie, że palenie szkodzi, a informacji w tej kwestii ciężko nie dostrzegać. Dysonans poznawczy popycha nas jednak do obrony` swoich poglądów, bo te z kolei dotyczą nas w sposób bezpośredni, pozwalają nam na określenie siebie. W momencie, gdy dochodzimy do wniosku, że coś z naszymi poglądami (czyli de facto i nami) nie tak, zaczynamy się bronić przed tymi myślami. Na różne sposoby - jednym z nich jest zwalczanie nowych idei.

Jeżeli promocja weganizmu ma być skuteczna, to musi brać pod uwagę tego typu kwestie.Trzeba by się zastanowić do kogo ma być adresowany przekaz, później dobrać odpowiednie środki i formę. Chętnie bym wziął w tym udział, bo gra jest warta świeczki. Rzecz w tym, że do przygotowania takiej kampanii trzeba rzeszy zapaleńców z doświadczeniem w kwestiach "społecznych" no i... kasy.

I wszelkei takie rozkminy na temat różnic pomiędzy tym co wiemy a tym co robimy są też u Nicka Cooneya w "Change of Heart". Mam swój egzemplarz, mogę skserować, mogę pomóc zamówić z USA, jeśli ktoś chce. Ta książka naprawdę posuwa do przodu dyskusję o tym jak prowadzić kampanie czy jak zmieniać postawy ludzi. Sam Cooney prawdopodobnie będzie w Europie w tym roku i jestem z nim w kontakcie co do jakiś potencjalnych wykładów w Polsce.

http://www.thehumaneleague.com/changeofheart/praise.htm

na pewno trzeba mówić wiele o weganizmie i przede wszystkim obalać mity. A więcej osób zrozumie...