Re: Francione kontra Viva!
Zastanawiam się, czy Wy nie macie kontaktu ze światem, nie czytacie zagranicznych mainstreamowych mediów, nie widzicie jak ogromną dynamikę ma właśnie w tej chwili weganizm? Na co chcecie czekać? Aż w Polsce będzie 50 proc. wegan, wtedy już będzie ten właściwy czas na promocję weganizmu? Jesteście potrzebni TERAZ. Właśnie w tym momencie Wasz czytelny sygnał bardzo by pomógł. Viva! ma wielu wolontariuszy (nie wspominając o pracownikach) z ogromnym potencjałem, daj im Czarku wymawiać głośno to niewypowiadalne słowo weganizm. Wielu z Was jest już weganami, możecie służyć przykładem dla innych, tylko ci inni muszą wiedzieć czego jesteście przykładem. I nie tylko prywatnie, bo to zapewne robicie, ale instytucjonalnie, jako organizacja. To daje nową jakoś promocji weganizmu. Dawałoby, gdybyście zmienili priorytety.
Nie chodzi o to, żeby słowa weganizm nadużywać, powtarzać go jak bezmyślną mantrę, pchać go nachalnie wszędzie. Nikt do tego nie namawia i jest oczywiste, że przekaz trzeba niuansować. Ale czym innym jest niuansowanie, a czym innym rozcieńczanie przekazu, zwodzenie ludzi, dostosowywanie poglądów do oczekiwań opinii publicznej itd. Kiedy się wchodzi na Wasze strony i słucha niektórych wypowiedzi w mediach, to właściwie nie wiadomo o co Wam chodzi, przykro mi. Sprawiacie wrażenie, że chcecie zadowolić bardzo wielu bardzo różnych. Każdy znajdzie tam coś dla siebie - hodowca promocję hodowli i rasy, zwolennik jeździectwa promocję tegoż jeździectwa i handlu końmi (promujecie portal http://www.stadniny.pl), fan imprez uprzedmiotowiających zwierzęta Wasz patronat nad Zoomarketem, miłośnik świeżego mięsa ryb odławianych dla klienta bezpośrednio ze stawów hodowlanych Twoją radę, że "można jechać po karpia do hodowli", nie chce mi się tego wszystkiego wymieniać. Czy to są kroki, które mają przeciętnego człowieka doprowadzić do zainteresowania weganizmem i jego akceptacji? Wszyscy wiemy, jak trudno jest działać, ale to, że jest trudno nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Nikt nam nie każde działać w stowarzyszeniach i fundacjach, zajmować się zwierzętami i etyką. To jest wybór dorosłych ludzi. Jeśli się na to decydujemy, to musimy być przygotowani na wiele trudności, w tym na krytykę innych i na odparcie pokusy symbiozy z systemem, który chciało się - przynajmniej na poziomie prywatnych deklaracji - obalić. Nie da się jednocześnie wspierać szowinizmu i go zwalczać.
Powtórzę: wyciągnijmy wnioski z promocji wegetarianizmu. Od wielu lat wiele osób otwarcie, bezpośrednio i bez kompleksów promowało wegetarianizm, dzięki temu ludzie dowiedzieli się o wegetarianizmie i go zaakceptowali. Teraz jest czas na promocję weganizmu. Jeśli wiele osób, wiele organizacji, zaopiekuje się słowem weganizm i tą ideą, pokaże ją, wytłumaczy, pomoże we wprowadzeniu w życie przez innych - weganizm wejdzie do społecznego obiegu. Proszę, niech Viva! przyłączy się do rzetelnej, szczerej promocji weganizmu w Polsce. Jesteście jedną z niewielu organizacji i grup, które już teraz mogłyby pomóc.
(...) oddajemy do adopcji rocznie setki zwierząt, że nie wspomnę o dziesiątkach tysięcy ulotek o sterylizacji i adopcji które rozdajemy
Nikt tego nie neguje! Tym bardziej nie rozumiem po co utrudniacie jednocześnie znajdowanie domów dla zwierząt w schroniskach, patronując handlowi zwierzętami i hodowlom. Przecież to się kupy nie trzyma! Bierzecie zbyt poważnie bardzo głupie przysłowie, że mądre ciele dwie matki ssie. Ludzie widząc Wasze logo dostają sygnał, że hodowle są w porządku, że zakup zwierzęcia nie jest czymś złym, bo przecież organizacja od zwierząt to popiera. Hodowle to biznes, produkują rocznie wiele dziesiątków tysięcy zwierząt, podczas gdy inne umierają w schroniskach. Czarek, pobudka! Co Wam daje ta nieszczęsna obecność na targach zwierząt w charakterze patrona, czego nie moglibyście osiągnąć bez wchodzenia w takie szkodliwe kompromisy? Zróbmy w przyszłym roku wspólną imprezę alternatywną wobec targów, promocję hasła "zwierzę nie jest rzeczą" i adopcji. Niech się przyłączą inne organizacje, uważasz, że to niemożliwe? Niech targi Zoomarket nie dostają wsparcia organizacji prozwierzęcych, przeciwnie - kontestujmy je wspólnie.
Czy tak trudno zrozumieć, że ludzie mają za mało wyobraźni żeby odstawić wszystkie produkty pochodzenia zwierzęcego na raz?, że łatwiej jest to robić stopniowo?
Czy ludzie, odbiorcy Waszego przekazu, wiedzą, że traktujecie ich jako niedojrzałych, niedorozwiniętych, których trzeba chronić przed Waszymi prawdziwymi zamiarami? Chcecie zbudować wiarygodność i zaufanie wobec prozwierzęcego aktywizmu na dosyć perfidnej manipulacji przekazem? Ludzie nie są głupi, Czarek. To śmierdzi na kilometr. Trzeba przyjąć założenie, że ludzie są zdolni do zmian, pokazać im, że to jest możliwe i pożądane. Nikt nie twierdzi, że trzeba wymuszać przyjmowanie przez ludzi weganizmu natychmiast, jedną decyzją na całe życie. Gdzie coś takiego wyczytałeś? Ludzie mogą próbować wprowadzać wegańskie posiłki stopniowo. Chodzi o to, żeby skończyć z wtłaczaniem ludziom mitu, że mięso jest z etycznego punktu widzenia gorsze niż mleko krowie czy ptasie jaja. Nie jest. Produkty odzwierzęce nieuchronnie powiązane są z więzieniem zwierząt, uprzedmiotowieniem, cierpieniem i śmiercią - mięso, mleko, jajka w równym stopniu.