Strona 1 z 1

Przemysł skórzany

PostNapisane: 20 lis 2010, o 15:20
przez K.Biernacka
Futra to nie wszystko jeśli chodzi o ubrania i modę żerującą na cierpieniu i śmierci zwierząt. To przede wszystkim skóra krów, cieląt i świń, z której robione są kurtki, spodnie, paski, torebki, rękawiczki czy nawet bielizna.

Przemysł skórzany oczywiście święci triumfy w sektorze obuwniczym. Iluż to ludzi jest przekonanych, że w obuwie nieskórzane = guma lub plastik i że w butach nie ze skóry odpadną im nogi. Gratulacje dla marketingu skórzanych producentów, dobra robota.

Skoncentrowanie się na kobietach w futrach odsyła do cienia chociażby osoby w skórzanych kurtkach. Wielu ludzi nie razi, gdy w akcji "Zerwijcie łańcuchy" do budy przykuje się celebryta w skórzanej kurtce, natomiast na aferę może bardziej liczyć celebrytka w futrze. Dochodzi też do sytuacji, gdzie działaczka prozwierzęca w skórzanych butach poucza celebrytkę ubraną w futro.

Choć wiele futer pochodzi z sektora, który więzi, dręczy i zabija zwierzęta wyłącznie dla futer (norki, lisy), jest też jednak ogromna ilość futer pochodzących z sektora, który więzi, dręczy i zabija zwierzęta tak dla futer jak i dla mięsa (króliki). Futra i skóry pochodzą też z hodowli owiec na mleko, sery i wełnę.

Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że skóra pozbawiana okrywy włosowej (warto zauważyć, że ani krowy ani świnie nie są łyse), garbowana i farbowana również pochodzi z sektora, który więzi, dręczy i zabija zwierzęta! Hodowcy robią to dla własnego zysku oraz dla wygody i smaku klientów. Sprzedaż skór pochodzi więc z eksploatacji zwierząt i dodatkowo zwiększa obroty sektorowi mięsno-mlecznemu, czyni ten przemysł jeszcze bardziej opłacalnym, sprzyja jego kontynuacji.

Re: Przemysł skórzany

PostNapisane: 10 lut 2011, o 20:16
przez K.Biernacka
"Polacy noszą rękawiczki z psów"
22.12.2010, manager.money.pl

Linka do artykułu dostałam w mailu.

- Podejrzewam, że 40 procent sprzedawanych w Europie rękawiczek z Dalekiego Wchodu wyprodukowano ze skór psów - mówi Marian Kuc, założyciel i właściciel firmy Kuc (na zdjęciu). W rozmowie z Money.pl uczy, jak rozpoznać rękawiczki gorszej jakości i tłumaczy, dlaczego najlepsze są te ze skór zrelaksowanych zwierząt, które giną w humanitarnych warunkach.

Czyli swoje muzy spotyka Pan na ulicach?

Tak, a poza tym współpracuję z młodymi projektantkami mody z różnych uczelni. Często radzą się mnie, kiedy robią projekty do prac dyplomowych. Podpowiadam im różne rozwiązania, a jednocześnie sam się uczę i czerpię od nich inspiracje. Ale przy projektowaniu wzorów kieruję się przede wszystkim swoim gustem; na przykład ostatnio noszę rękawiczki ze skóry renifera. A poza tym naprawdę lubię skóry naturalne, bo na każdej z nich została zapisana historia życia jakiegoś zwierzęcia.

Nie ma Pan wyrzutów sumienia z powodu tych zwierząt?

Oczywiście, że mam, szczególnie przed Wielkanocą. Wzrusza mnie alegoria Pana niosącego na ramionach zabłąkaną owieczkę. Ale jesteśmy mięsożerni, zjadamy jagnięta, a ja po prostu zbieram pozostałości i robię z nich rękawiczki.

Większe wyrzuty sumienia mam wtedy, gdy sobie pomyślę, że rękawiczki z Dalekiego Wschodu są robione ze skór psów. W Europie obrót takimi skórami jest nielegalny, więc tym bardziej nie rozumiem dlaczego importuje się takie rękawiczki. Podejrzewam, że 40 procent sprzedawanych w Europie rękawiczek z Dalekiego Wschodu wyprodukowano ze skór z psów.

Mieliście kiedyś problemy z ekologami?


Jeszcze nam się nie zdarzyło. Zresztą z badań wynika, że rękawiczki i buty to jedyne wyroby ze zwierząt, które ludzie akceptują. To leży w naszej naturze, w końcu od czasów prehistorycznych ubieraliśmy się w skóry.

Ekolodzy twierdzą, że te zwierzęta umierają w męczarniach...


To nie jest tak. Z technologicznego punktu widzenia skóra zwierzęcia, które zostało źle potraktowane, jest zbita i sztywna. Kiedy zwierzę przed śmiercią jest zestresowane, a ubój został przeprowadzony w złych warunkach, skóra jest mało rozciągliwa, po prostu nie nadaje się do wyrobu rękawiczek.

Skąd więc bierzecie odpowiednio zrelaksowane skóry?

Staramy się produkować rękawiczki najwyższej jakości, więc kupujemy tylko mięciutkie skóry z jagniąt. Sprowadzamy je z włoskich garbarni, które z kolei pozyskują skóry z południowej Afryki. (...)

Podczas rozkroju musimy też dokładnie obejrzeć skórę: zwierzę mogło przecież zostać podrapane, albo pogryzione przez gzy. Za każdym razem trzeba podejść do skóry indywidualnie. Na każdej są inne znamiona i inne ślady życia zwierzęcia.


Czytając ten tekst miałam wrażenie obcowania z opowieścią zerżniętą z Hanibala Lectera. Niestety, nie jest to fikcja literacka, a opowieść rzemieślnika jakich wielu, z tym, że rzemieślnik ten robi w skórze, a nie np. w drewnie. Kiedy czytam coś takiego najpierw ogarnia mnie obrzydzenie, w końcu jakby nie było jest to babranie się w szczątkach i to w pewien sposób perwersyjne, bo zwierzę raz znika z horyzontu, a za chwilę znowu się pojawia, zawsze jednak jako nośnik surowca. Jednak po chwili obrzydzenie przechodzi w przygnębienie, gdy pomyślę, że takie zachowanie nie jest niczym wyjątkowym, dziwacznym, czy rozbuchanym; przeciwnie wpisuje się w szeroko przyjętą normę wynikającą z często niewyartykułowanego ale nie mniej silnego przekonania, że z pewnymi zwierzętami tak można, wolno, a nawet należy.

Dlatego też, skoro wolno a nawet należy - według wielu - jeść mięso, to tym bardziej należy - znów według tych samych wielu - robić odzież ze skór i ją nosić, bo w przeciwnym razie byłoby się winnym marnotrawstwa. Warto jednak zastanowić się po pierwsze czemu wielu je mięso i twierdzą, że powinni. Myślę, że w znacznej mierze jest to wynikiem nie tyle przekonania, że bez tego się nie da, lecz poglądu, że określone (przez lata tradycji) zwierzęta są PO TO, by je zjadać. Kto jest autorem tego "PO TO"? Najczęściej słychać jedną z dwóch odpowiedzi: albo jest to Bóg albo porządek rzeczy/naturalna hierarchia bytów. Czasem się zastanawiam, czy to "PO TO" jest wtórne do jedzenia zwierząt, a więc stanowi poręczną wymówkę, czy też autentycznie jest tak mocno zaimplantowane w procesie wychowawczym, że nie jeść zwierząt jest zwyczajnie głupio, no bo jak to tak.

Skóra jest póki co synonimem rozsądnego wykorzystywania zwierząt. W skórzanych rękawiczkach można wrzucić pieniążek na schronisko, na skórzanej kanapie rozprawiać o miłości do zwierząt.

Re: Przemysł skórzany

PostNapisane: 1 kwi 2011, o 10:17
przez wawrzyn
Cieszy mnie że empatia zmienia zdanie w kwestii przemysłu skórzanego. Szkoda że dopiero po tylu latach.

Przemysł skórzany to nie tylko odzież, ale także obicia tapicerskie i kleje.

Kleje skórzane (i kleje z innych części zwierząt) są popularne i trudne do zidentyfikowania przez konsumenta.

W tym dziale postaram się pokrótce opisać jedne z bardziej popularnych rodzajów klei, będą to dwa rodzaje klei, kostny i skórny. Klej kostny (BN-72/8182-02) jest techniczną glutyną otrzymywaną z odtłuszczonych kości zwierzęcych, klej skórny (BN-73/8182--03) — techniczną glutyną otrzymywaną z oddzierek i ścinków surowych skór zwierzęcych. Obydwa rodzaje klejów są produkowane w postaci łusek, proszku, perełek, kawałków nieforemnych i tabliczek. Rozróżnia się cztery gatunki kleju kostnego (ekstra, I, II, III) oraz pięć gatunków kleju skórnego (super, ekstra, I, II, III). Stosowane są do klejenia papieru, drewna i tkanin. Klej kostny — w produkcji taśm podgumowanych, przemyśle celulozowo-papierniczym, meblarskim, włókienniczym (jako apretury) i introligatorstwie; klej skórny — w produkcji płócien i papierów ściernych, filców szlifierskich, w przemyśle meblarskim (klej super stosowany jest do klejenia wysokiej jakości mebli giętych), w przemyśle instrumentów muzycznych, introligatorstwie itd. http://kleje.oscyloskopy.net/ks.html

Re: Przemysł skórzany

PostNapisane: 2 kwi 2011, o 08:17
przez K.Biernacka
wawrzyn napisał(a):Cieszy mnie że empatia zmienia zdanie w kwestii przemysłu skórzanego. Szkoda że dopiero po tylu latach.

Przemysł skórzany to nie tylko odzież, ale także obicia tapicerskie i kleje.

Kleje skórzane (i kleje z innych części zwierząt) są popularne i trudne do zidentyfikowania przez konsumenta.

Empatia nigdy nie popierała przemysłu skórzanego, więc o zmianie zdania nie może być mowy. Traktujemy go jednak jako bardziej związany z przemysłem mięsno-mlecznym, niż z futrzarskim, który rozgrywa się odrębnie - na fermach futrzarskich - i odrębnie można by go zakazać wprowadzając zakaz hodowli zwierząt na futra.

Odnośnie produktów odzwierzęcych takich jak kleje, jest tego całe mnóstwo i są praktycznie nie do uniknięcia. Myślę, że warto zdawać sobie sprawę ze skali problemu, ale również z jego podstawowych źródeł: masowego popytu na mięso, mleko i jaja, który daje olbrzymi przerób rzeźniom i gigantyczną ilość produktów ubocznych - resztek zwłok niewykorzystywanych przez przemysł spożywczy czy skórzany - które są następnie wykorzystywane w innych gałęziach gospodarki. Gdyby rzeźnie nie pracowały pełną parą z powodu popytu - podkreślę na mięso, mleko i jaja (a nie wyłącznie na mięso, jak chciałoby to widzieć wielu wegetarian), to nie byłoby na rynku tak rozpowszechnionej skóry i składników odzwierzęcych w klejach, smarach, oponach itp.

Re: Przemysł skórzany

PostNapisane: 15 kwi 2011, o 05:43
przez wawrzyn
K.Biernacka napisał(a):Empatia nigdy nie popierała przemysłu skórzanego, więc o zmianie zdania nie może być mowy.

Nie napisałem że E. popierała przemysł skórzany. Stwierdziłem że zmieniła zdanie w zakresie jego szkodliwości.
Teraz napisałaś:
K.Biernacka napisał(a):Sprzedaż skór pochodzi więc z eksploatacji zwierząt i dodatkowo zwiększa obroty sektorowi mięsno-mlecznemu, czyni ten przemysł jeszcze bardziej opłacalnym, sprzyja jego kontynuacji.


Natomiast kilka lat temu produkcja skór była w E. uznana jako nieistotna, niewpływająca na kondycje finansową przemysłu mięsno-skórzanego.
Pamiętam że moje argumenty mówiące o tym że czasami zyski ze sprzedaży skór pozwalają przejść przez punkt rentowności przedsiębiorcy nie były uznane.
Pisałam także że produkcja owczych skór i akcesoriów skórzanych w regionie w którym mieszkałem (podhale) nie była działalnością uboczna.

Re: Przemysł skórzany

PostNapisane: 27 cze 2012, o 09:46
przez krzysztof
WITAM :o

Polski akcent w temacie.
Mercedes CLS i tapicerka z krokodyla
http://moto.pl/MotoPL/1,88389,11966734, ... odyla.html
Przed Wami kolejne auto upiększone przez Carlex Design
Pamiętacie turkusowego Rolls-Royce'a z tapicerką ze skóry kangura? Tamten samochód również wyszedł "spod igły" specjalistów z Bielska-Białej. Tym razem, ekipa postanowiła poprawić wnętrze topowej limuzyny Mercedesa.

Przyznajemy, że nie do końca znamy się na prawach chroniących wybrane gatunki zwierząt, ale najwyraźniej krokodyle z Florydy takiej ochronie nie podlegają. Wnętrze czterodrzwiowego coupe z gwiazdą przystrojono "zwykłą" czerwoną skórą, przeplataną najlepszej jakości skórą Nappa oraz wstawkami ze wspomnianego gada właśnie. Krokodylą skórą pokryto między innymi całą deskę rozdzielczą, ramkę wokół dźwigni zmiany biegów, elementy kierownicy, podłokietnik i fragmenty siedzisk foteli.
No i wciąż nie wiemy, co o tym wszystkim myśleć. A Wam jak się podoba dzieło polskiego tunera?

Obrazek
Rolls-Royce Ghost made in Poland i ta sam firma
http://moto.pl/MotoPL/1,88389,11916535, ... oland.html
...Spokojnie, Polacy nie pozostawili ich "łysych". Znaleźli dla nich coś specjalnego. We wnętrzu jest teraz skóra ze... strusia i kangura. To nie koniec. Podczas gdy wzrok skupia się na połyskujących chromowanych elementach, stopy zatapiają się w puszystych dywanikach z owczej wełny, które są grube na 2,5 cm.

Obrazek


:o

Re: Przemysł skórzany

PostNapisane: 29 gru 2013, o 13:47
przez kklock
Niestety, ludzie na ogół koncentrują się na mięsie, zapominając zupełnie o innych powodach, dla których morduje się zwierzaki :(