Strona 7 z 7

Re: weganizm w kulturze, albo kultura wegańska

PostNapisane: 16 lip 2011, o 22:02
przez bs111
Skoro mowa też o muzyce, to dorzucę i swoje trzy grosze ;)

Zespół The Agonist, chyba wszyscy to weganie, wokalistka na 100%. Współpracują między innymi z PETĄ. Tworzą muzykę, którą większość nazwie "darciem ryja", czyli coś, co bardzo lubię (szczególnie, ze to kobieta się drze). Nie mniej jednak, mozna spróbować posłuchać.

Tutaj nawet teledysk jest współfinansowany przez PETĘ i stara się przekazać wege wątki.







Teraz muzyka przyjazna dla normalnego odbiorcy :)
Ponad to jest jeszcze zespół THE KILLS, mój naj naj ulubieńszy
'We're chain-smoking vegans...'

Skądś się biorą te stereotypy, że weganie są agresywni












Alison udziela się też w zespole The Dead Weather (w zespole jest Jack White z The White Stripes)




Czemu nikt nie wspomniał o Sinead o'Connor? Wojującej wegance? Znanej głównie z dwóch rzeczy:

Nothing compares to U


I podarciu zdjęcia pod koniec występu w tv co wzbudziło oczywiście niesmak i kontowersje



Może i Otep nie jest jeszcze weganką (jak powedziała, bierze to pod uwagę), ale jest wege i czynnie działa na rzecz zwierząt (czasem z PETĄ). Tu pare muzycznych kawałków.





Tutaj dosyć specyficzny kawałek, bardzo osobisty i emocjonalny


Uwaga! Bardzo mocne!



A Emilie Autumn, nikt nie słyszał? wieloletnia veganka kochająca szczury.



Genialnie gra na skrzypcach elektrycznych







Re: weganizm w kulturze, albo kultura wegańska

PostNapisane: 2 wrz 2011, o 20:40
przez gzyra
Z cyklu weganizm w kulturze kiczu:

ZDRADA PAŁKI - To wrocławski projekt muzyczny tworzący brzmienia z pogranicza new disco i chamskiego techno. Pomimo kiczowatego image’u grupy, tematyka poruszana w tekstach ma polityczny wydźwięk - oscyluje wokół queeru, feminizmu, weganizmu i szeroko pojętego wyzwolenia!


Info stąd.

Re: weganizm w kulturze, albo kultura wegańska

PostNapisane: 10 sty 2012, o 23:14
przez K.Biernacka
Hm, weganizm to nie jest, a i kulturą ciężko to nazwać, ale niech już będzie. Byłam dziś na bardzo ale to bardzo słabej sztuce (moim skromnym zdaniem oczywiście) pt. "Zaświaty, czyli czy pies ma duszę" w Och-teatrze. Trzy striptiserki giną w wypadku samochodowym próbując ominąć psa znajdującego się na drodze i dostają się do poczekalni tzw. Sądu Ostatecznego. Scena na ul.Grójeckiej znajduje się w środku sali, po jej dwóch bokach widać było dwa rzędy drzwi, nad każdym z nich napis grupy, która miała się tam znaleźć. I tak po jednej stronie mieliśmy rząd różnych religii bardziej tradycyjnych typu katolicy, protestanci, buddyści (ok ok, możemy dyskutować czy buddyzm jest religią). Po drugiej zaś - dlategoż właśnie robię wpis w tym wątku mamy następującą sekwencję:

wegetarianie, krytycy, voo-doo, scjentolodzy.

Fajnie towarzystwo, nie?