Strona 2 z 2

Re: Beefizm

PostNapisane: 17 gru 2010, o 23:50
przez Jędruś
Karis, wkleiłem cały tekst w innym forum
http://tiny.pl/hwz9m
Nie powinno być problemów z otwarciem i zapoznaniem się z całym artykułem.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty

Re: Beefizm

PostNapisane: 18 gru 2010, o 20:43
przez Noirac
-

Re: Beefizm

PostNapisane: 19 gru 2010, o 14:04
przez karis
Noirac napisał(a):Samobójstwo to humanitarne zabijanie.


Ok, tu przyznaję rację. Akurat nie miałam na myśli zabijania samego siebie, lecz odbieranie życia innej istocie.

Re: Beefizm

PostNapisane: 19 gru 2010, o 21:53
przez Noirac
-

Re: Beefizm

PostNapisane: 21 gru 2010, o 18:29
przez karis
Cóż, może trochę bezmyślnie, ale jestem zwolennikiem poglądu, że odebrać życie innej istocie ma prawo tylko Bóg (siła wyższa, energia sterująca Wszechświatem, opatrzność, etc.). Poza tym wierzę, że w momencie gdy żywa istota osiągnęła już cel, dla którego została stworzona, po prostu odchodzi. Zmienić ten porządek jest trudno.

Re: Beefizm

PostNapisane: 22 gru 2010, o 09:00
przez Błazen
karis napisał(a):jestem zwolennikiem poglądu, że odebrać życie innej istocie ma prawo tylko Bóg (siła wyższa, energia sterująca Wszechświatem, opatrzność, etc.). Poza tym wierzę, że w momencie gdy żywa istota osiągnęła już cel, dla którego została stworzona, po prostu odchodzi.


Jeśli ktoś - kiedyś - nie ulży mi w cierpieniach (gdy będę umierał w bólach)- powołując się na siłę wyższą, boga, energię kierującą wszechświatem, opatrzność, lub cel dla którego zostałem stworzony - to przysięgam, ze wrócę z zaświatów i wybije mu te pomysły z głowy!!!

wołowinizm "elit"

PostNapisane: 21 lut 2011, o 20:26
przez krzysztof
WITAM :o



Czy Krzysztof Saja promuje też wołowinizm dla "elit", których często spasione podgardla i kałduny łakną nowych wyrafinowanych "wrażeń" ?

"Najdroższa wołowina świata"
http://www.niam.pl/artykuly/artykul/98- ... ina_swiata
"Wagyu (rasa krów)"
http://www.niam.pl/produkty/produkt/219-wagyu_rasa_krow
Najdroższa wołowina na świecie pochodzi z mięsa krów rasy Wagyu, hodowanych w okolicach japońskiego miasta Kobe. Mięso to, gdy surowe, wygląda jak oszronione z powodu intensywnej, równomiernej marmurkowatości. Podczas gotowania, tłuszcz ten rozpuszcza się delikatnie, dając nieporównywalną z niczym głębię smaku. Ale nie sama tylko kwestia podniebienia jest przyczyną astronomicznych cen kobańskiej wołowiny, której kilogram kosztuje około czterystu funtów brytyjskich.

Krowy Wagyu karmione są paszą składającą się między innymi ze zbóż, ziemniaków, ryżu i roślin strączkowych - wszystkie składniki pochodzić muszą z ekologicznych upraw, gdzie nie wykorzystuje się pestycydów. Poza tym, bydłu podaje się codziennie starannie skomponowaną mieszankę witaminową, a także... piwo, w celu zaostrzenia krowiego apetytu.

Nie kończy się na tym jednak ten niezwykły chów. Każdego dnia zwierzęta są masowane w specyficzny sposób. Otóż bierze się do ust haust sake, a następnie wypluwa na krowę, starając się rozpylić płyn na jak największej powierzchni. Następnie specjalną rękawicą lub ściereczką z trawy masuje się delikatnie skórę zwierzęcia. Robi się to po to, aby na mięsie odłożyła się cienka, równomierna warstwa tłuszczu i powstała wyżej wspomniana charakterystyczna marmurkowatość. Początkowo, w Japonii hodowla prowadzona była przeważnie w bardzo małych gospodarstwach, w których krowy nie miały wystarczająco dużo miejsca do swobodnego ruchu. Masaż miał je rozluźnić i sprawić, by mięso było delikatniejsze. W przypadku kobańskiego bydła w ogóle bardzo dużą uwagę zwraca się na to, aby zwierzęta były zrelaksowane. Niektórzy hodowcy puszczają im nawet muzykę klasyczną. Oczywiście, również ubój odbywa się w jak najbardziej humanitarnych warunkach, aby krowy nie były zestresowane aż do końca. Zabija się tylko te osobniki, które pozostają w stanie dziewiczym, aby mięso było "czyste".

Bydło Wagyu jest hodowane również poza granicami Japonii, głównie w Stanach Zjednoczonych i Australii (w przypadku Europy, wspomnieć można Belgię). Jeśli zachowana zostaje czystość rasy, a także wszystkie standardy hodowli, to mięso można nazwać wołowiną Kobe, jednak najwyższe ceny osiąga to pochodzące z japońskiej prefektury Hy?go. Spowodowane jest to nie tylko faktem oryginalnego pochodzenia, ale również wysokimi kosztami utrzymania hodowli. W Japonii są one niemałe i w dodatku rosną ze względu na to, że bydło Wagyu przed ubojem żyje dłużej niż przeciętna krowa. Po to, aby osiągnąć jak największą ilość cennego tłuszczu, który sprawia, że mięso pod nożem rozpływa się niemal jak masło. I choć jest bardzo kaloryczne, zawiera stosunkowo niewiele cholesterolu, a także o wiele więcej kwasów omega 3 i omega 6, niż zwykła wołowina.

Mięsa Kobe w zasadzie w ogóle nie należy traktować jak zwykłej wołowiny przeznaczonej na steki. W kuchni należy spojrzeć na nie raczej jak na rzadkiego tuńczyka czy foie gras. Nieumiejętnie przygotowane (kto poważyłby się na takie marnotrawstwo?!) może okazać się mdłe w smaku, dlatego lepiej nie zabierać się za przyrządzanie go samemu. Można wówczas skończyć, plując sobie w brodę i zadając pytanie: "wydałem tyle pieniędzy na TO?". Jeśli ktoś jednak uważa się za dostatecznie wykwalifikowanego kuchmistrza, niech pamięta, że kobańska wołowina lubi potraktowanie wysoką temperaturą. Aby jednak nie nazbyt długo, w przeciwnym razie wytopi się zeń wspaniały tłuszcz nadający potrawie delikatną, aksamitną konsystencję i niepowtarzalny smak. Najlepiej zaś wybrać się do lokalu, gdzie przyrządzeniem kobańskiej wołowiny zajmuje się profesjonalista. Oczywiście, jeśli ktoś ma ochotę i środki po temu, by na stek wydać około dwustu złotych.


Czy Krzysztof Saja zamierza promować też plucie sake na krowy i masowanie wołowych ciał a może sam spróbuje ? - przy okazji masując co nieco innego niż skórę .
A może do tych czynności zamierza promować zatrudnianie pracowników z państw Trzeciego Świata oczywiście płacąc im "co nieco" - tyle ile się należy ?


POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :o