Strona 13 z 18

Re: Weganizm a płodzenie potomstwa

PostNapisane: 10 wrz 2011, o 15:16
przez arturfilip12
poranek napisał(a):Z punktu widzenia biologii każdy facet ma za zadanie rozsiać jak najwięcej nasienia. Ergo: zdrada jest dobra.


Z genetycznego punktu widzenia: jak najbardziej tak. Problem zdrady nie ma charakteru moralnego (chyba, że mówimy o etyce chrześcijanskiej) lecz społeczny.

poranek napisał(a):Z punktu widzenia biologii każdy człowiek to wszystkożerca. Ergo: jedzmy mięso.


Dieta wegańska, wbrew wielu opiniom to także dieta wszystkożerna. Na tradycyjny sposób odżywiania składa się 7 grup pokarmowych: ziarna zbórz, warzywa, owoce, orzechy, rośliny straczkowe, mieso i nabiał(w tym jaja). Dieta wszystkożerna to taka, która składa się z przynajmniej 3 wymienionych przeze mnie grup tak więc eliminując mięso i nabiał nadal pozostaje 5 innych opcji zywieniowych. Krowa, która jest typowym roslinożerca ogranicza się jedynie do jednej gr. pokarmowej - traw, mięsożerny wilk do mięsa itp.
Na tym polega problem takich diet jak Atkinsa czy Dukana, które eliminują produkty roślinne (węglowodany) - jest to skrajnie ograniczona opcja żywieniowa - do zaledwie 2 grup pokarmowych.

poranek napisał(a):Nie wywodzi się etyki z biologii. I to krótkie zdanie obala cały wywód.


Etyka musi być podparta dowodami empirycznymi i racjonalnymi, których to dostarcza jedynie nauka (biologia, chemia, fizyka etc.). Bez tego może stanowić co najwyżej wiarę i pretekst do stworzenia nowej religii.

Re: Weganizm a płodzenie potomstwa

PostNapisane: 10 wrz 2011, o 19:27
przez Obiektywny
Etyka musi być podparta dowodami empirycznymi i racjonalnymi, których to dostarcza jedynie nauka (biologia, chemia, fizyka etc.). Bez tego może stanowić co najwyżej wiarę i pretekst do stworzenia nowej religii.


Rzecz w tym, że trendy i rewolucje naukowe minionego wieku nie dotarły jeszcze do wszystkich. Materializm biologiczny wciąż traktowany jest jako kolejny 'izm', który może zainteresować filozofów - ale już nie zwykłego zjadacza chleba... Błędy w myśleniu o kulturze, etyce, człowieku etc. mają swoje źródło w filozofii klasycznej, którą przesiąknięta jest nasza kultura (chodzi mi o kulturę zachodu) i czasem ciężko spojrzeć na pewne kwestie z dystansu. Niestety. I wygląda na to, że potrzeba jeszcze kilku pokoleń, żeby to zmienić. Tylko jak? Jak uczeń ma zrozumieć teorię ewolucji (która jest podstawą, ale na niej się nie kończy) ma zostać dobrze przyswojona, skoro w szkole poświęca się jej średnio 90 minut na przestrzeni 12 lat nauki, podczas gdy lekcje religii odbywają się regularnie od pierwszej klasy szkoły podstawowej do matury? W tym czasie dzieci karmione są informacjami o duszy, ideach, nagrodach, karach i boskim pochodzeniu etyki... Co bardziej liberalni wyrzucają z tego wszystkiego boga, ale reszta jest zasadniczo taka sama - tak samo błędna.

Etyka musi być podparta dowodami empirycznymi i racjonalnymi, których to dostarcza jedynie nauka (biologia, chemia, fizyka etc.)


Zgadzam się w 100%, ale... tyle razy słyszałem już teksty w stylu: skoro naukowcy są tacy mądrzy, to dlaczego nie jesteśmy jeszcze nieśmiertelni? albo: to skąd wziął się wszechświat? i nie chce mi się klepać kolejny raz tego samego. Rzucam wtedy kilkoma tytułami, które warto poznać i czekam na reakcję. Zazwyczaj żadna nie następuje.

Re: Weganizm a płodzenie potomstwa

PostNapisane: 10 wrz 2011, o 19:48
przez arturfilip12
Obiektywny napisał(a):Jak uczeń ma zrozumieć teorię ewolucji (która jest podstawą, ale na niej się nie kończy) ma zostać dobrze przyswojona, skoro w szkole poświęca się jej średnio 90 minut na przestrzeni 12 lat nauki, podczas gdy lekcje religii odbywają się regularnie od pierwszej klasy szkoły podstawowej do matury?


Dodam do tego, że na lekcjach biologii równoczesnie omawia się kreacjonizm - to taki przykład z życia wzięty. Ponad to ta 'teoria' nie jest omówiona jako historyczna lecz sugeruje się jej równorzędność z teorią ewolucji co dla mnie jest kpiną. Jestem w klasie maturalnej i nie wyobrażam sobie na maturze pytania typu ile Noe zabrał zwierząt na arkę, albo jak człowiek ujeżdżał dinozaury.

Re: Weganizm a płodzenie potomstwa

PostNapisane: 11 wrz 2011, o 10:41
przez Alispo
ann napisał(a):Tak trudno zaakceptować to, że jako gatunek też chcemy żyć, rozmnażać się czyli m.in przedłużać gatunek i większość z nas odczuwa potrzebę (waszym zdaniem egoistyczną...) posiadania dziecka, a kobiety często zajścia w ciążę i urodzenia własnego dziecka na rozwój którego można wpływać od chwili poczęcia? Tak trudno to zrozumieć?
(Natomiast dla innych gatunków możemy robić to, co nie wymaga unicestwiania naszego gatunku, czyli np być wegetarianami - ale to inny temat)

Jeśli zależy wam na realnym działaniu, to skupcie się na działaniach ograniczających nadmierną wielodzietność zwłaszcza w krajach biednych, gdzie często głód oraz zbyt duża gęstość zaludnienia, powodująca wiele problemów (także społecznych).
To przyniesie więcej pożytku niż nierealne propozycje zaprzestania rozmnażania..

Potrzebe mozna zrozumiec,to nie znaczy,ze trzeba ja pochwalac.Bo oprocz wlasnych potrzeb mamy tez mozliwosc spojrzenia na swoje zachowania pod kątem etycznym..dla innych gatunkow mozemy byc np.wegetarianami,jak piszesz,mozemy tez isc krok dalej i-dla innych gatunkow i dla wlasnego-nie rozmnazac sie/adoptowac.To,ze malo kto jest zdolny w tej sytuacji myslec o innych a nie o sobie,nie znaczy,ze nie nalezy o tym mowic glosno.

Jest tez roznica miedzy promowaniem zaprzestania rozmnazania a ww.dzialaniami np. w krajach biednych.Tak jak mozna uratowac zycie krowie X albo promowac weganizm.Jedno i drugie wazne.

Re: Weganizm a płodzenie potomstwa

PostNapisane: 11 wrz 2011, o 18:00
przez Neon_Knight
ann napisał(a):Tak trudno zaakceptować to, że jako gatunek też chcemy żyć, rozmnażać się czyli m.in przedłużać gatunek i większość z nas odczuwa potrzebę (waszym zdaniem egoistyczną...) posiadania dziecka, a kobiety często zajścia w ciążę i urodzenia własnego dziecka na rozwój którego można wpływać od chwili poczęcia? Tak trudno to zrozumieć?

Co my tu mamy:
-idea, że chęć płodzenia się nie jest egoistyczna
-idea, że płodzenie dziecka jest uzasadnione możliwością całkowitego wpływu na jego rozwój
Myślę, że chęć wywierania wpływu na kogoś jest czysto egoistyczna. Co innego z nauczaniem - jeśli ktoś chce się nauczyć, jeśli to ma komuś pomóc odnaleźć się w rzeczywistości. Nauczać można każdego i w każdym wieku. Lecz co jest nie-egoistycznego w chęci wpływania na kogoś tak szybko, jak tylko się da? W jakim celu miałbym na tego kogoś wpływać? Żeby wychować "idealnego człowieka"? Czy idealny nie znaczy po prostu "taki mój"?

ann napisał(a):dlaczego mamy na siłę zmieniać nasze instynkty i potrzeby, działać wbrew nim (lub tylko głosić podobne propozycje), bo garstka ludzi ma potrzebe "samounicestwienia"?

Może i są ludzie z zapędami autodestrukcyjnymi w szeregach tych, którym się podoba idea ograniczania rozrodczości, itp. Dla mnie to wygląda inaczej i myślę, że nie jestem sam. Starczy, że wyobrażę sobie dwa światy - ten w którym każdy rozmnaża się jak popadnie - i ten, gdzie ludzie się kontrolują, gdzie dla każdego jest dużo przestrzeni i zasobów. Chciałbym, by każdy mógł sobie obejrzeć takie pocztówki z tych światów i stwierdzić, który im się bardziej podoba. Oczywiście, że każdy ma prawo do płodzenia się. Każdy ma też prawo do jedzenia mięsa. Rzecz w tym, czy chcemy rozsądnie korzystać z tych praw? Dla dobra ludzkości, czy dla dobra własnego?

Unicestwianie gatunku to właśnie niepohamowane rozmnażanie. Bakterie na szalce Petriego. Logarytmiczny wzrost populacji, aż do zakończenia zasobów i śmierć z ich braku i z skali zanieczyszczenia.

ann napisał(a):Jeśli zależy wam na realnym działaniu, to skupcie się na działaniach ograniczających nadmierną wielodzietność zwłaszcza w krajach biednych, gdzie często głód oraz zbyt duża gęstość zaludnienia, powodująca wiele problemów (także społecznych).

W Polsce też są biedni, też są ludzie, którzy nie mają co do garnka włożyć. Większość gospodarstw domowych żyje poniżej minimum socjalnego. Możesz mieć wyższe wykształcenie i nie mieć pracy. Jak masz pracę, to się jej trzymasz kłami i pazurami, za drzwiami czekają inni, by cię zmienić.
Na studiach mamy wykłady z naukowcem z Australii i wypowiedział się, że największą nadzieją w ograniczeniu rozrodczości jest przekształcenie wszystkich społeczeństw w post-industrialne. Jak do tej pory, się z nim zgadzam i myślę, że najlepszym środkiem będzie dostęp do powszechnej edukacji.

Re: Weganizm a płodzenie potomstwa

PostNapisane: 11 wrz 2011, o 18:46
przez ankaweganka
Jeśli zależy wam na realnym działaniu, to skupcie się na działaniach ograniczających nadmierną wielodzietność zwłaszcza w krajach biednych, gdzie często głód oraz zbyt duża gęstość zaludnienia, powodująca wiele problemów (także społecznych).


nie ubędzie dzieci z polskiego domu dziecka jeśli ludzie przestaną rozmnażać się w Indiach, a polskie jeże i rzeźne krowy tez na tym nie skorzystają ;)

....no i właśnie dlatego trzeba ciągle od nowa wałkować - dla takich osób jak Ty- że każda nasza decyzja ma wpływ na życie WSZYSTKICH ludzi na ziemi, jeśli dajmy na to w Polsce przestalibyśmy się nadmiernie rozmnażać, to moglibyśmy przyjąć tych ludzi którzy są np uchodźcami, a tak- oni giną. Gdybyśmy nie mieli tu za dużo ludzi i za dużo bezrobocia nie byłoby np. http://www.frontex.europa.eu/ aby dzieci Europejczyków nie musiały dzielić się bogactwem i socjalem z krajami trzeciego świata. Jak się podchodzi do trzeciego świata najlepiej podsumowuje mówienie o imigrantach jako o problemie (jak obecny polski prezydent- łatwo wygooglujesz). Gdyby nie było nas tu za dużo to imigranci nie byliby problemem, a potrzebą!jest mnóstwo artykułów na temat imigrantów, i tego jaki wpływ ma niepłodzenie na ich los http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/arty ... -potrzebni

im mniej urodzi się białych europejczyków tym mniej imigrantów utonie u wybrzeży chociażby Hiszpanii, NIEPŁODZENIE TO REALNA POMOC: jeden nieurodzony Polak to jeden np. Somalijczyk który może tu przyjechać ("Dziesiątki tysięcy umierających z głodu ludzi próbuje wydostać się z Somalii do sąsiednich krajów. To największy głód we wschodniej Afryce od 20 lat. Umrzeć może nawet 3,5 mln ludzi." - jak widzisz próbuje, a taki wspomniany wyżej np frontex im to uniemożliwi)

posłuchaj o co ludzie z tych krajów błagają od lat, nie o modlitwę i konserwy tylko o zaprzestanie niszczenia ich gospodarki, otwarcie granic i wolny handel... Narazie UE ich wykorzystuje i okrada.

nie rozumiem też czemu chcesz ograniczać czyjąś dzietność, zamiast zacząć od siebie?

For the 3rd world citizens who would otherwise die so that my American offspring can live. (We as Americans use 1/3 of the worlds resources yet make up only 1/20 of the worlds population. If any people are to stem their population growth, I believe it should begin with the first world Nations.)
Procreation in this day and age is subsequent to Murder of a child you could otherwise save, and this is no exaggeration!

Re: Weganizm a płodzenie potomstwa

PostNapisane: 5 paź 2011, o 17:55
przez ankaweganka
http://slaveryfootprint.org/

zachęcam do zrobienia sobie wersji z dziećmi i bez dzieci ;)

mi bez dzieci wyszło 20 a z trójką dzieci 43.

Re: Weganizm a płodzenie potomstwa

PostNapisane: 5 paź 2011, o 21:34
przez Obiektywny
19. Dużo?

Re: Weganizm a płodzenie potomstwa

PostNapisane: 12 paź 2011, o 10:19
przez wawrzyn
Obiektywny napisał(a):19. Dużo?

Powiedziałbym że 1 to dużo, gdybym to ja miał nim być.

Re: Weganizm a płodzenie potomstwa

PostNapisane: 12 paź 2011, o 16:56
przez Obiektywny
Przeformułuję: czy to dużo zważywszy na fakt, że żyjemy w cywilizacji, która wymusza 'posiadanie niewolników'?