Posty: 4
Dołączył(a): 28 sty 2011, o 22:42
Kilka pytań do wegan.
Jako, że jestem nowa pozwolicie, że najpierw się przywitam. Mam nadzieję, że mimo iż należę do ,,mięsożerców'' nie wygonicie mnie tu kijem od miotły, nie będziecie biegli z krzyżami w rękach obrzucając czosnkiem i kropili wodą święconą Ja ze swojej strony obiecuję to samo.
No dobrze, koniec żartów, przechodzę do konkretów. Tak jakoś się złożyło, że niedawno zainteresowałam się tematem weganizmu, zaczęłam się zagłębiać, czytać i jak to zwykle bywa pojawiły się pytania, na które nie udało mi się znaleźć odpowiedzi. Całe szczęście, że żyjemy w dobie internetu, w którym to możemy zapytać na forum i zaspokoić naszą ciekawość (w międzyczasie można też nieco pospamować, pokłócić się, poobrzucać wirtualnym błotem i popisać nie na temat- co właśnie robię). Jeżeli jakieś pytanie pojawiło się wcześniej nie krzyczcie tylko naprowadźcie zbłąkaną duszę na dobrą drogę . Nie ukrywam, że liczę tu na kulturalną rozmowę.
Ok, zaczynam, bo już przynudzam. Oto moje pytania. Wszystkie są całkowicie serio, nie jest to żadna prowokacja tylko czysta ciekawość bez żadnych ukrytych kruczków, sówek czy pustułek.
1) Interesuje mnie stosunek wegan do owadów. Owady jak wiadomo czuja ból, więc co robicie w przypadku gdy gryzie was komar? Odganiacie delikatnie aby nie uszkodzić? Co z molami w szafie? Mrówkami faraonkami w mieszkaniu? Gniazdem os na balkonie osoby uczulonej na ich jad, gdzie nawet jedno użądlenie może mieć fatalne skutki? Pójdźmy dalej, co z wszami, pchłami, tasiemcami, plagą szczurów, gatunkiem jakiegoś zwierzęcia sprowadzonego przez człowieka w inne miejsce i zagrażającego rodzimemu gatunkowi, gdzie odłów i wywożenie na inne miejsce nie wchodzi w grę gdyż wszędzie tego zwierzęcia jest za wiele? Jak sobie z tym radzicie po wegańsku, bez zabijania?
2) Jak się leczycie skoro obecnie wszystkie lekarstwa dostępne w aptece są testowane na zwierzętach, a jeżeli nie same lekarstwa to pojedyncze składniki z których są zrobione. pal licho jeżeli to przeziębienie, ale jeżeli to na prawdę groźna, śmiertelna choroba? Czy dacie dziecku lek testowany na zwierzętach, który jest jego jedyną nadzieją, czy będziecie czekać aż umrze/samo cudownie ozdrowieje?
3) Pojechaliście w góry i zapomnieliście bagażu z pociągu. Jest -25 stopni a macie do przejścia kawał drogi. Pożyczycie skórzane ubranie od kolegi czy narazicie się na odmrożenia? Załóżmy, że jest niedziela o 19 i wszystkie sklepy pozamykane.
4) Jaki jest wasz ogólny stosunek do nie-wegan. poznajecie kogoś, kto jest ,,mięsożercą'' i skreślacie go od razu?
Czy Eskimosi na biegunie jedzący tylko mięso, z oczywistych względów są od razu źli?
5) Załóżmy, że mamy gatunek węża wymarły na wolności, zostało tylko kilka sztuk w niewoli i chcemy go przywrócić do naturalnego środowiska. Musimy go jednak najpierw rozmnożyć, bo wypuszczenie tylko tych kilku sztuk grozi tym, że szybko zginą. Jak rozmnażać to i karmić, jest tylko pewien szczegół, wąż ten nie zje martwego pokarmu. Czy nakarmienie go żywą myszą jest etyczne? Czy lepiej ocalić mysz a pozwolić umrzeć wężowi?
No dobrze, koniec żartów, przechodzę do konkretów. Tak jakoś się złożyło, że niedawno zainteresowałam się tematem weganizmu, zaczęłam się zagłębiać, czytać i jak to zwykle bywa pojawiły się pytania, na które nie udało mi się znaleźć odpowiedzi. Całe szczęście, że żyjemy w dobie internetu, w którym to możemy zapytać na forum i zaspokoić naszą ciekawość (w międzyczasie można też nieco pospamować, pokłócić się, poobrzucać wirtualnym błotem i popisać nie na temat- co właśnie robię). Jeżeli jakieś pytanie pojawiło się wcześniej nie krzyczcie tylko naprowadźcie zbłąkaną duszę na dobrą drogę . Nie ukrywam, że liczę tu na kulturalną rozmowę.
Ok, zaczynam, bo już przynudzam. Oto moje pytania. Wszystkie są całkowicie serio, nie jest to żadna prowokacja tylko czysta ciekawość bez żadnych ukrytych kruczków, sówek czy pustułek.
1) Interesuje mnie stosunek wegan do owadów. Owady jak wiadomo czuja ból, więc co robicie w przypadku gdy gryzie was komar? Odganiacie delikatnie aby nie uszkodzić? Co z molami w szafie? Mrówkami faraonkami w mieszkaniu? Gniazdem os na balkonie osoby uczulonej na ich jad, gdzie nawet jedno użądlenie może mieć fatalne skutki? Pójdźmy dalej, co z wszami, pchłami, tasiemcami, plagą szczurów, gatunkiem jakiegoś zwierzęcia sprowadzonego przez człowieka w inne miejsce i zagrażającego rodzimemu gatunkowi, gdzie odłów i wywożenie na inne miejsce nie wchodzi w grę gdyż wszędzie tego zwierzęcia jest za wiele? Jak sobie z tym radzicie po wegańsku, bez zabijania?
2) Jak się leczycie skoro obecnie wszystkie lekarstwa dostępne w aptece są testowane na zwierzętach, a jeżeli nie same lekarstwa to pojedyncze składniki z których są zrobione. pal licho jeżeli to przeziębienie, ale jeżeli to na prawdę groźna, śmiertelna choroba? Czy dacie dziecku lek testowany na zwierzętach, który jest jego jedyną nadzieją, czy będziecie czekać aż umrze/samo cudownie ozdrowieje?
3) Pojechaliście w góry i zapomnieliście bagażu z pociągu. Jest -25 stopni a macie do przejścia kawał drogi. Pożyczycie skórzane ubranie od kolegi czy narazicie się na odmrożenia? Załóżmy, że jest niedziela o 19 i wszystkie sklepy pozamykane.
4) Jaki jest wasz ogólny stosunek do nie-wegan. poznajecie kogoś, kto jest ,,mięsożercą'' i skreślacie go od razu?
Czy Eskimosi na biegunie jedzący tylko mięso, z oczywistych względów są od razu źli?
5) Załóżmy, że mamy gatunek węża wymarły na wolności, zostało tylko kilka sztuk w niewoli i chcemy go przywrócić do naturalnego środowiska. Musimy go jednak najpierw rozmnożyć, bo wypuszczenie tylko tych kilku sztuk grozi tym, że szybko zginą. Jak rozmnażać to i karmić, jest tylko pewien szczegół, wąż ten nie zje martwego pokarmu. Czy nakarmienie go żywą myszą jest etyczne? Czy lepiej ocalić mysz a pozwolić umrzeć wężowi?